Rosamunde Pilcher - Czas burzy

Здесь есть возможность читать онлайн «Rosamunde Pilcher - Czas burzy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas burzy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas burzy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po śmierci matki, która w młodości zerwała kontakt z rodziną, Rebeka postanawia odwiedzić dziadków. Jedzie do Kornwalii, gdzie Baylissowie mieszkają, i tam wkracza w świat, który tylko wyrywkowo zna ze wspomnień matki. Stopniowo odkrywa rządzące nim prawa, zgłębia zasady zawiłej gry, jaką życie toczy z prawdą, aż uświadamia sobie, że to co ważne nie dzieje się z dnia na dzień…

Czas burzy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas burzy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znałam tę twarz. Rozmawiałam z jej właścicielem i kłóciłam się z nim, widziałam ją kwaśną i uśmiechniętą. Te same ciemne oczy widziałam zwężone złością lub błyszczące rozbawieniem.

To był także Joss Gardner.

11

Od razu zrobiło mi się strasznie zimno. Było już ciemno, a w pracowni atmosfera była wręcz lodowata, ale równocześnie czułam, że krew ucieka mi z twarzy jak woda z umywalki. Słyszałam bicie własnego serca i nagle zaczęły mną też wstrząsać dreszcze. Pierwszym moim odruchem było schować portret w to samo miejsce, gdzie go znalazłam, położyć kilka innych płócien na wierzchu, aby ukryć go tak, jak w powieściach kryminalnych ukrywa się zwłoki.

W końcu jednak sięgnęłam po krzesło i ustawiłam je dokładnie tak, aby portret Zofii był oparty jak na sztalugach. Dopiero wtedy wycofałam się na drżących nogach i ostrożnie usiadłam na skraju uginającej się kanapy.

Zofia i Joss.

Czarująca Zofia i zagadkowy Joss, któremu w końcu nauczyłam się nie ufać.

„Myślę, że wróciła do Londynu, wyszła za mąż i miała dziecko”. To powiedział mi Pettifer. Potem, w roku 1942, została zabita podczas niemieckiego nalotu.

Ale Pettifer nie wspomniał o Jossie. A było przecież oczywiste, że Zofię i Jossa łączyła jakaś trudna do rozwikłania więź.

Pomyślałam teraz o moim biurku, czy raczej biurku mojej matki przeznaczonym dla mnie, które było ukryte na zapleczu warsztatu Jossa.

Przypomniałam też sobie słowa Mollie: „Nie wiem, czym ten Joss tak oczarował Grenville’a. To przerażające, tak jakby miał na niego jakiś wpływ”.

Zofia i Joss.

Było już ciemno. Nie miałam zegarka i straciłam całkiem poczucie czasu. Wiatr zagłuszał wszystkie inne dźwięki, toteż nie słyszałam, jak Eliot schodził w dół ogrodu szukając drogi po ciemku, gdyż zabrałam latarkę. Nie słyszałam nic, dopóki nie otworzyły się drzwi, jakby pchnięte porywem wiatru, na skutek czego żarówka znów zaczęła się huśtać, co mnie szalenie przestraszyło. W następnym momencie do środka wleciał Rufus i wskoczył na kanapę obok mnie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie jestem sama.

W otwartych drzwiach, na tle ciemności, stał mój kuzyn Eliot. Miał na sobie zamszową marynarkę i bladoniebieski sweter z zapięciem polo, a na ramiona zarzucił przeciwdeszczowy płaszcz jak pelerynę. W tym bezlitosnym świetle jego szczupła twarz straciła cały kolor, a głęboko osadzone oczy wyglądały jak dwie czarne jamy.

– Mama powiedziała, że jesteś tutaj, więc przyszedłem…

Przerwał i zorientowałam się, że zobaczył portret. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu, dosłownie zamarłam; zresztą było już za późno, aby cokolwiek zrobić.

Eliot wszedł do środka i zamknął drzwi. Skaczące cienie stopniowo się uspokoiły.

Nikt z nas nie odezwał się ani słowem. Zaczęłam głaskać Rufusa po głowie, odruchowo szukając ucieczki w jego miękkim, ciepłym futrze. Tymczasem Eliot strząsnął z ramion płaszcz, przewiesił go przez krzesło i powoli zbliżył się, aby usiąść obok mnie. Nie spuszczał przy tym oczu z portretu.

– O, Boże! – przemówił w końcu. Nic na to nie odpowiedziałam.

– Gdzie to znalazłaś?

– W kącie… – mój głos zabrzmiał jak skrzeczenie. Odchrząknęłam i spróbowałam od początku: – Gdzieś w kącie, pod kupą innych płócien.

– To Zofia?

– Tak.

– I przypomina Jossa Gardnera?

– Tak. – Nie dało się zaprzeczyć.

– Nie sądzisz, że on jest jej wnukiem?

– Chyba tak.

– A niech mnie diabli! – Odchylił się do tyłu i wyciągnął przed siebie skrzyżowane nogi, długie i eleganckie. Raptem odprężony, wyglądał jak fachowy krytyk na prywatnej wystawie sztuki.

Zaskoczyło mnie, że odczuwa z tego powodu oczywistą satysfakcję. Wolałam, aby nie myślał, że podzielam to uczucie.

Zaczęłam:

– Nie szukałam specjalnie tego obrazu. Chciałam dowiedzieć się, jak ta Zofia wyglądała, ale nie miałam pojęcia, że tu jest jej portret. Przyszłam, aby wybrać sobie jakiś obraz, bo Grenville pozwolił mi wziąć jeden do Londynu.

– Wiem, mama mi mówiła.

– Eliot, nie możemy nikomu o tym powiedzieć… Nie zwracał uwagi na te słowa, tylko sam zaczął mówić: – Wiesz, z tym Jossem zawsze były jakieś dziwne, nie wyjaśnione do końca sprawy. To, w jaki sposób pojawił się w Boscarvie, jakby sfrunął z nieba. To, w jaki sposób Gremdlle dowiedział się, że on jest tutaj, dał mu pracę, a praktycznie także zarząd Boscaryą. Nigdy nie ufałem Jossowi bardziej, niż uważałem za stosowne. No i to tajemnicze zniknięcie biurka, które miało być twoje… To wszystko było podejrzane.

Wiedziałam, że powinnam powiedzieć Eliotowi o tym, gdzie znalazłam biurko. Już otwierałam usta, aby mu to powiedzieć, lecz z jakiegoś powodu te słowa nie przeszły mi przez gardło. Zresztą Eliot przez cały czas sam mówił i nie zareagował na moją początkową uwagę.

– Moja matka przysięgłaby, że on wywiera jakąś presję na Grenville’a.

– Masz na myśli coś w rodzaju szantażu?

– Może coś takiego w złagodzonej formie. Na przykład: „Jestem wnukiem Zofii, co możesz zrobić dla mnie?” Pettifer musiał także o tym wiedzieć. Grenville nie miał przed nim żadnych tajemnic.

– Eliot, nie możemy nikomu powiedzieć, że znaleźliśmy ten obraz.

Odwrócił się, aby spojrzeć na mnie.

– Mówisz, jakbyś się o kogoś bała. O Jossa?

– Nie, o Grenville’a.

– Ale przecież lubisz Jossa.

– Nie.

Udał zdziwionego.

– Jak to, przecież wszyscy lubią Jossa. Chyba każdy uległ jego chłopięcemu wdziękowi, i Grenville, i Pettifer. Andrea ma fioła na jego punkcie i nie chce się od niego odczepić; no, w jej przypadku to oczarowanie ma bardziej fizyczny charakter. Byłem pewien, że i ty należysz do jego fanklubu! – Uniósł brew. – Ale przynajmniej lubiłaś Jossa.

– Już nie, Eliot.

To go nieco zaintrygowało. Przekręcił się trochę, tak że siedzieliśmy na tej kanapie jakby naprzeciw siebie, a on trzymał rękę na oparciu, nad moim ramieniem.

– Co się stało? – spytał.

Co się miało stać. Nic. Nigdy me traktowałam lekko ani Jossa, ani tych wszystkich zbiegów okoliczności, dzięki którym nasze drogi się krzyżowały. Jednak to on ukradł biurko mojej matki! I to on, właśnie teraz, kombinuje z tą nieapetyczną Andreą! Na samą myśl o tym moja wyobraźnia wolała się wyłączyć.

Eliot czekał na moją odpowiedź. Ja jednak tylko wzruszyłam ramionami, potrząsnęłam głową i skwitowałam krótko:

– Zmieniłam zdanie.

– Czy wczorajszy dzień miał z tym coś wspólnego?

– Wczorajszy? – Przypomniałam sobie, jak siedzieliśmy z Eliotem na słonecznym tarasie małej knajpki. Przywołałam na pamięć obraz dwóch chłopców żeglujących łódką po zatoce i obejmujących mnie rąk Eliota, jego pocałunków i wywołanego przez nie wrażenia spadania w przepaść…

Zadrżałam. Trzymałam brudne i zimne ręce na kolanach. Eliot położył na nich swoją dłoń i lekko zdziwionym tonem zauważył:

– Zmarzłaś.

– Tak, siedzę tu już kilka godzin.

– Mama mówiła, że chcesz wracać do Londynu. – Chyba zarzucił już temat Jossa, za co byłam mu wdzięczna.

– Tak, muszę już wracać.

– Kiedy?

– Jutro wieczorem.

– Nic mi o tym nie mówiłaś.

– Do dzisiejszego ranka nie mogłam się zdecydować.

– Chyba lubisz zmieniać zdanie i w jednym dniu podejmować wiele decyzji.

– Nie zdawałam sobie sprawy, że czas tak szybko ucieka. Nie byłam już w pracy prawie od dwóch tygodni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas burzy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas burzy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rosamunde Pilcher - Días De Tormenta
Rosamunde Pilcher
Rosamunde Pilcher - September
Rosamunde Pilcher
Rosamunde Pilcher - Septiembre
Rosamunde Pilcher
Rosamunde Pilcher - Błękitna sypialnia
Rosamunde Pilcher
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Poul Anderson - Stanie się czas
Poul Anderson
Robert Silverberg - Czas przemian
Robert Silverberg
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Andrzej Sapkowski - Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Czas burzy»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas burzy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x