Ryszard Kapuściński - Imperium

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński - Imperium» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Imperium: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Imperium»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bestseller 1993 roku, tłumaczony na całym świecie. Imperium to bodaj najwybitniejsze dokonanie indywidualnego, pełnego inwencji stylu reportażu Kapuścińskiego, niemożliwego do naśladowania, a będącego niedościgłym wzorem dla największych dziennikarzy dzisiejszych czasów. Uchwycony na gorąco, w pełnych znaczeń przybliżeniach i detalu proces rozpadu Związku Radzieckiego – ostatniego imperium kończącego się stulecia

Imperium — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Imperium», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W końcu jednak znajduje się wyjście. I oczywiście – wiadomo, jakie wyjście. Oczywiście – pojawia się dyrekcja. Kilku dyrektorów wchodzi na salę, na której strajkujący zdążyli już rozpiąć dwa hasła: Precz z biurokracją! Precz z Partokracją! (właśnie tak – małe b, a duże P). Konsterncja wśród strajkujących, ale nie wśród dyrektorów. Dyrektorzy bowiem uśmiechają się ironicznie, jakby chcieli powiedzieć – ano właśnie! precz, precz z nami, a bez nas ani kroku zrobić nie potraficie!

I cóż tu dużo mówić – dyrektorzy mają rację. Nigdzie tak dobrze nie widać podziału społeczeństwa na klasę rządzących i rządzonych jak tutaj. Podział ten zresztą trwa co najmniej od czasów Piotra Wielkiego. Zmieniają się tylko nazwy klas, ale relacja zależności, asymetrii i poddaństwa między nimi pozostaje ta sama. Ot, taka prosta, zdawałoby się, rzecz – wiedza o tym, jak zorganizować i przeprowadzić zebranie – jest już zmonopolizowana przez klasę panującą. I rzeczywiście, po wejściu na salę Naczelny Dyrektor staje za stołem prezydialnym z taką swobodą ruchów i taką władczą pewnością siebie, z jaką Richard Strauss czy Arturo Toscanini stawali za pulpitem dyrygenckim.

Sala cichnie.

Kto prosi o głos?, pyta spokojnie Dyrektor. Podnosi się kilka rąk. Dyrektor ustala kolejność, a kogoś, kto próbuje się wyrwać przed innych, karci i usadza jednym spojrzeniem. Ale przede wszystkim sam zabiera głos.

Zebranie trwa już pięć godzin, mówi, do czego doszliście?

Głosy z sali: Ano, do niczego.

A właśnie, niby to martwi się Dyrektor, właśnie – do niczego. A ja załatwiłem sprawę kopalni. Tak, załatwiłem! Wczoraj wróciłem z Moskwy (tu powiedzieć, że było się w Moskwie, od razu podnosi człowieka o kilka oczek w hierarchii).

Zawiesza głos, wpatruje się w znieruchomiałą salę i po chwili mówi z patosem: Będziemy my, my sami, bez żadnego pośrednictwa Moskwy, eksportować nasz węgiel do Anglii i Ameryki! My, prosto z „Wargaszowskiej"!

Na sali ożywienie, tumult, radość. Co to znaczy – do Ameryki? To znaczy – że dolary! A co to znaczy – dolary? To znaczy wszystko, dosłownie wszystko!

Widzę, jak tych biednych, zmarzniętych ludzi, ludzi, którzy tygodniami nie oglądają światła dziennego, ten człowiek, który wczoraj wrócił z Moskwy, zwodzi i nabiera. Widzę, ale nic nie mogę na to poradzić, nie mogę wstać i zawołać: ludzie, nie wierzcie mu! Nie mogę choćby dlatego, żeby nie odbierać im tej odrobiny ciepła, jaka kryje się w myśli, że „Wargaszowska" będzie eksportować węgiel do Anglii i Ameryki.

Po uchwaleniu, że kończą strajk, Michaił zawiózł mnie zdezelowanym, ale chyżym moskwiczem do miasta, do hotelu. Jest to trzydzieści kilometrów drogi, pokrytej grubym i gładkim lodem. Michaił pędził z szybkością stu kilometrów na godzinę. Jechaliśmy i żyliśmy do pierwszego kamienia, jaki mógł sterczeć przed nami. Na tej drodze przy tej szybkości kamień oznaczał śmierć. Patrząc przed siebie myślałem: aha, więc tak wygląda twój ostatni obraz świata – ta ciemność, te światła reflektorów i ta podnosząca się przed nami błyszcząca klinga lodowatej drogi, która za moment potnie nas na kawałki.

Przyjechałem do Workuty, żeby zobaczyć strajk, ale przyjechałem też, żeby odbyć pielgrzymkę. Bo Workuta jest miejscem męczeństwa, jest miejscem świętym.

W łagrach Workuty zginęły setki tysięcy ludzi. Ilu dokładnie? Tego nikt nie policzy. Pierwszych łagierników przywieziono tu w 1932 roku, ostatnich zwolniono w 1959- Najwięcej ludzi zginęło przy budowie linii kolejowej, którą dziś wywozi się stąd węgiel do Archangielska, Murmańska i Petersburga. To przy tej budowie jeden z oficerów NKWD powiedział: Zabraknie podkładów? Nie szkodzi! Wy posłużycie jako podkłady!

I tak właściwie było. Jest to linia kolejowa, wzdłuż której setkami kilometrów ciągnie się niewidoczny dziś dla gołego oka cmentarz. Tylko ci, którzy pójdą przez dotykającą nasypu tundrę (możliwe jest to tylko przez 2-3 miesiące w roku, kiedy nie ma śniegu), odnajdą w niej to tu, to tam zmurszałe paliki z przybitą drewnianą deszczułką. Jeżeli na deszczułce odczytają na przykład napis A 81, oznacza to, że w tym miejscu jest pochowanych tysiąc ludzi. Te symbole A 52, A 81 potrzebne były księgowym łagrów do statystyk: liczba zabitych i zmarłych pozwalała zmniejszać liczbę wydawanych porcji chleba.

Człowiek nie ginął tu od jakiejś jednej, szczególnej broni, ale był ofiarą struktury okrucieństwa, zbudowanej i nadzorowanej przez NKWD.

Tu, na Północy, największym wrogiem skazańca było (obok NKWD) zimno:

„Straszna, nieludzka, katorżnicza praca. W blasku płonących ognisk, wśród polarnej nocy, migały setki, tysiące łopat, odrzucających zgarnięty spychaczem śnieg na dalszą odległość od toru. Jak długo starczyło rozsądku i sił, by cały czas być w ruchu, tak długo były szansę przeżycia, przetrwania. Ale każdego dnia, wokół roznieconych ognisk, gromadziło się po kilka czy kilkanaście skurczonych, opatulonych we wszystkie posiadane szmaty istot ludzkich. Obsiadali kręgiem zbawcze ciepło płynące od wesoło strzelających szczap i trwali bez ruchu. To były już żywe trupy. Nic nie było w stanie uratować zdrowia i życia tych ludzi. Ogrzewani z jednej strony żarem ogniska, wędzeni gryzącym dymem gorejących gałęzi, z drugiej strony narażeni byli na działanie kilkudziesięciostopniowego mrozu. Żaden organizm nie mógł wytrzymać takich zmian temperatury zachodzących w jego wnętrzu. Rozgrzana w naczyniach krwionośnych twarzy, dłoni, piersi i brzucha krew wpompowywana była osłabionym sercem w doprowadzone prawie do stanu hibernacji ciało. W człowieku coś się działo, czego sam nie mógł określić, ogarniała go senność, mdłości, opanowywał go coraz większy chłód. Przysuwał się więc coraz bliżej ognia, prawie doń wchodził. Po kilku godzinach takiego siedzenia przy ognisku tkwiły już tylko zwłoki lub też dogorywający człowiek. Nie było siły, by ruszyć tych ludzi od ognia. Ani stosowanie przemocy, bicie, ani próby rozruszania tężejących mięśni i stygnącej krwi – nic nie pomagało. Po odciągnięciu siłą od ognia walili się jak kłoda w śnieg i trwali bez ruchu. Nie było dnia, by na nosiłkach nie wniesiono do obozu kilku lub kilkunastu zesztywniałych trupów" (Marian Marek Bilewicz – „Wyszedłem z mroku").

Chodziłem po ciemnej, mroźnej i zasypanej śniegiem Workucie. Wystarczy przejść do końca głównej ulicy, aby na horyzoncie zobaczyć podłużne, płaskie zabudowania – to baraki starych łagrów. A te dwie wiekowe kobiety na przystanku autobusowym? Która z nich siedziała w łagrze, a która była jej dozorczynią? Wiek i bieda godzi je teraz, niedługo zamarznięta ziemia pogodzi je ostatecznie i na zawsze. Brnę przez zaspy, mijam jednakowe uliczki i domy, nie bardzo już wiem, gdzie jestem. Cały czas mam przed oczyma wizję Mikołaja Fiodorowa.

Fiodorow był filozofem, wizjonerem, wielu Rosjan uważa, że był świętym. Całe życie niczego nie miał, w mroźnym klimacie Rosji nie miał nawet palta. Był bibliotekarzem w Moskwie. Mieszkał w małym pokoiku, spał w nim na twardej skrzyni, pod głowę podkładał sobie książki. Żył w latach 1828-1903. Wszędzie chodził piechotą. Umarł, ponieważ był wielki mróz i ktoś poradził mu, żeby jednak włożył kożuch i pojechał sankami. Na drugi dzień dostał zapalenia płuc i umarł. Fiodorow uważał, że sława i popularność są objawami bezwstydu, i swoje teksty drukował pod pseudonimem, a najczęściej nie drukował wcale. Po śmierci mistrza jego dwaj uczniowie zebrali prace Fiodorowa i wydali je w tomie „Filozofia wspólnej sprawy", w nakładzie 480 egzemplarzy, i książkę rozdali ludziom.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Imperium»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Imperium» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Richard Montanari - The skin Gods
Richard Montanari
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Отзывы о книге «Imperium»

Обсуждение, отзывы о книге «Imperium» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x