Ryszard Kapuściński - Imperium

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński - Imperium» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Imperium: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Imperium»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bestseller 1993 roku, tłumaczony na całym świecie. Imperium to bodaj najwybitniejsze dokonanie indywidualnego, pełnego inwencji stylu reportażu Kapuścińskiego, niemożliwego do naśladowania, a będącego niedościgłym wzorem dla największych dziennikarzy dzisiejszych czasów. Uchwycony na gorąco, w pełnych znaczeń przybliżeniach i detalu proces rozpadu Związku Radzieckiego – ostatniego imperium kończącego się stulecia

Imperium — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Imperium», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy żegnamy się, Matewosjan mówi: Dzwoń do mnie, dzwoń i wołaj – Hrant, chcę herbaty!

Wracam do hotelu. Jest wczesnojesienny wieczór, ciepły, łagodny. Tłumy spacerujących ludzi. Jakaś życzliwość tych ulic, tego miasta. W jednym z zaułków, w głębinach ciemności, żarzą się węgle. Przy żelaznym piecyku siedzi mały chłopiec. Piecze szaszłyki. Jego duże, czarne oczy wpatrzone w ogień. Jego zafascynowane, prawie nieprzytomne spojrzenie, jakby poza miejscem, poza czasem.

Tigran Mansurian, kompozytor. Jego koncerty wiolonczelowe grały orkiestry symfoniczne Bostonu i Londynu. Skomponował ostatnio Le tombeau dla uczczenia pamięci 12-letniej skrzypaczki Siranus Matosjan, która zginęła w czasie trzęsienia ziemi w Spitaku.

Tu? – powtarza pytanie. Ta część świata to pustynia kulturalna. Mamy wielką śpiewaczkę Araks Dawtian, jeden z dziesięciu najlepszych sopranów świata. Ale tu nikt jej nie zna, nikt o niej nie słyszał. Musiałaby śpiewać do pustej sali. Tu? Tu potrafią naciskać cyngiel – to łatwe. Kiedy kończy się rok, mówię sobie – jakie to szczęście, jeszcze jeden rok minął! Mansurian – ożywiony, nerwowy, sama wrażliwość.

Nie ma swojej płyty, jeszcze się nie doczekał. To nikogo tu nie obchodzi.

Wygląda przez okno. Mieszka na czwartym piętrze w jednym z tych okropnych bloków z ery Breżniewa, które są tak tandetnie postawione, tak krzywe, koślawe i obskurne, że powinny być rozebrane, nim jeszcze oddano je lokatorom. To nie do wiary, ale w miejsce wind wbudowano klatki górnicze, a kłęby instalacji elektrycznej, miast wewnątrz murów, zwisają na zewnątrz ścian albo leżą na skraju schodów. Ponieważ nie ma strychów, a pralki posiada tylko elita, ludzie rozwieszają bieliznę na sznurach i drutach rozciągniętych między balkonami, między kamienicami i ulicami. Kiedy nastaje cudowny dzień, bo w sklepach pojawi się mydło, wszędzie odbywa się pranie i wieszanie bielizny. Jeżeli wieje wiatr, bielizna wydyma się, faluje i łopoce, a miasta Armenii przypominają eskadry potężnych żaglowców, płynących po rozkołysanym morzu ku odległym brzegom.

Przed domem Mansuriana rośnie kępa wysokich topoli. Z okna widać ich rozedrgane, srebrzące się w słońcu liście. Mój świat, mówi mi Mansurian, kiedy siedzimy w jego ciasnym, schludnym mieszkaniu, to Debussy i te liście. Mogę słuchać ich muzyki bez przerwy. Milknie, przechyla głowę, wskazuje palcem w stronę okna. Słyszysz?, pyta i uśmiecha się. Na głębokim tle muzycznym, jakie daje powracający, rytmiczny poszum drzew, słychać rozłożony na lekki i ruchliwy drobiazg tonalny szelest kruchych, niespokojnych liści, przenizany, przeplatany wysokim, wibrującym świergotem ptactwa.

Jeszcze Walery wiezie mnie 30 kilometrów na wschód od Erewanu – do Garni. Nie mam zupełnie czasu, ale okazuje się, że jazda do Garni jest czymś kategorycznie, radykalnie obowiązkowym! Człowiek jest tu niewolnikiem – musi być pokorny, uległy, posłuszny, inaczej nic nie zobaczy, niczego się nie dowie.

Jak okiem sięgnąć – nagie, kamieniste wzgórza, obłe, gładzone wiatrem miliony lat, jakby z innej planety, z Księżyca. Ani śladu człowieka, ani śladu drzewa. I nagle, na szczycie wzgórza – krowa. Nieruchoma, wrośnięta w ziemię jak kamień. Czym się żywi to biedne zwierzę? Przecież tu nic nie ma, ani trawy, ani liści. Porzucona, jakby zapomniana przez wszystkich krowa. Zdana na samą siebie, na własną cierpliwość, na własne szczęście. Tu dopiero można zrozumieć Jesienina, który, siedząc w Paryżu, marzył o tym, żeby można objąć krowę za szyję!

Po drodze Walery zatrzymał się, żeby pokazać mi miejsce, w któiym lubił spędzać czas Egisze Czarenc. Czarenc – ich największy poeta, zamordowany przez Stalina w 1937 roku.

„Więc kiedy stąpasz po swym wonnym polu

I wiosna kroczy u twojego boku".

Widok z tego miejsca przestronny, wysoki. Góry i góry, mgiełka, światło, pastelowa jasność – impresjonizm.

Gari to świątynia zbudowana ponad dwa tysiące lat temu na cześć pięknego boga słońca – Heliosa. Muszę zobaczyć Gari, bo a nuż mam jakieś wątpliwości, czy Armenia rzeczywiście należy do świata śródziemnomorskiego, świata starożytnej Grecji i Rzymu. Więc proszę – dowód. A jeszcze wokół ruiny twierdzy – twierdzy, która wiekami powstrzymywała różnych Mongołów, Tatarów, wszelką rozbestwioną Azję. Oto, co znaczyła kolonizacja w czasach Gari. Znaczyła budować drogi, których używa się nadal, znaczyła budować faktorie, wznosić wspaniałe jońskie świątynie. A dziś co znaczy? Dziś znaczy dawać kałasznikowy do ręki bosonogim, głodnym, oszalałym z nienawiści ludziom!

Teraz autobusem z Erewanu do Gruzji, do Tbilisi. Przy wyjeździe z miasta drogowskaz:

Tbilisi – 253 km

Moskwa – 1971 km.

Szosa biegnie wzdłuż jeziora Sewan. W miejscu, w którym niemal styka się z wodą, gromada chłopców zatrzymuje autobus – sprzedają ryby. Pasażerowie rzucają się do wyjścia i, jak to zawsze w Imperium, gdziekolwiek pojawi się jakiś towar, od razu tworzy się zasapane i wrzeszczące kłębowisko ludzkie, od razu zaczyna się walka. Teraz też jedni drugim wyrywają ryby, ale pojedynek to trudny, a zwycięstwo niepewne i nigdy ostateczne, bo ryby są śliskie, w dodatku jeszcze żywe, sprawne, silne, więc wymykają się, niektórzy próbują chować je za pazuchę albo po kieszeniach, ale też, bestie, albo same wymykają się, albo jakiś chciwy a zręczny współpasażer porwie je dla siebie.

Wojna rybio-ludzka kończy się impasem. Połowa ludzi zostaje z mokrymi, oślizłymi, ale pustymi rękoma. Reszta ugniata swoje, jeszcze skaczące, ale już zdychające zdobycze, gdzie się da. Autobus śmierdzi jak rybny targ, ale najważniejsze – jedziemy dalej.

Wziąłem ze sobą na drogę „Księgę dziejów" – dzieło późnośredniowiecznego historyka ormiańskiego, Arakela z Tebryzu. W rozdziale LIII autor wprowadza nas w tajemniczy i kolorowy świat kamieni szlachetnych:

„Kajc, czyli korund (rubin), właściwości jego są takie: jeżeli człowiek weźmie go do ust, minie mu pragnienie; a' jeżeli roztopić złoto i wrzucić korund do roztopionego złota, nie spali się i nietknięta pozostanie zarówno jego barwa, jak i blask. I jeszcze powiedziane jest, kto nosi przy sobie korund, ten bywa miły ludziom; i jeszcze korund dobry jest przy udarze".

Jedziemy nad jakimiś przepaściami, w dole strumienie, w górze kopiaste śniegi, aż w pewnym momencie zakręt i kontrola graniczna. Wojsko. Rosjanie. Wchodzą do autobusu, rozglądają się, czegoś szukają. Wiadomo czego – broni. Wtem jakiś Ormianin czy Gruzin zaczyna na nich krzyczeć, że zatrzymują autobus, zabierają czas itd. Krzyczy i krzyczy. Teraz, myślę, ten czerwonoarmista zastrzeli go na miejscu. Ale gdzie tam – nie te czasy! Czerwonoarmista tłumaczy się, przeprasza, mówi, że rozkaz – cały patrol szybko znika, dalej pełzamy po górach.

„Agat, czyli ajnul-hurr. Posiada wszystkie właściwości korundu. Ktokolwiek go nosi, nie zachoruje na trąd, świerzb i podobne choroby. Majątek i mienie jego nie podupadnie, on sam i słowa jego miłe będą ludziom. Dobrze jest nosić agat dla przysporzenia rozsądku. I ile by wypił wina, człowiek, który nosi agat, nie straci rozumu. Tak powiadają, ale ja w to nie wierzę, albowiem wino to mleko lwa i kto je pije łapczywie, ten wyzbywa się sławy, rozumu i mienia".

Jesteśmy w Gruzji. Zresztą nie trzeba napisów w innym już, gruzińskim alfabecie. Wystarczy rozejrzeć się po okolicy. W porównaniu z Armenią Gruzja to zamożność, to lepsze, bardziej dostatnie domy, większe winnice, dorodne stada owiec i krów, duże plantacje tytoniu, zielone, soczyste łąki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Imperium»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Imperium» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Richard Montanari - The skin Gods
Richard Montanari
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Отзывы о книге «Imperium»

Обсуждение, отзывы о книге «Imperium» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x