Kiedy dotarłam do drzwi apartamentu Philipa i mojego, zobaczyłam, że są lekko uchylone – dało się to zauważyć tylko stojąc obok i patrząc uważnie – i usłyszałam dobiegające ze środka stłumione hałasy. Było chwilę po ósmej rano, praktycznie środek nocy, biorąc pod uwagę, że nie dotarłam do hotelu przed trzecią, a kiedy wychodziłam, Philip siedział jeszcze w Belli – i od razu zrozumiałam, że ten rzekomy trójkąt najprawdopodobniej jeszcze trwa, tyle że w moim pokoju. Przemknęło mi przez myśl, żeby zapukać, ale zamiast tego pchnęłam drzwi.
Skręciłam do salonu i przeszłam przez przeszklone drzwi do sypialni tylko po to, by zobaczyć Leo, który leżał na łóżku wyciągnięty na plecach i nagi. Zaledwie kolejną sekundę czy dwie zajęło mi rozpoznanie, że czupryna, która aktualnie unosiła się i opadała na wysokości odsłoniętych okolic miednicy Leo – w moją stronę wystawił goły tyłek – należała do Philipa Westona. Zanim zdążyłam zareagować, Leo mnie zauważył.
– Hej, Bette, co jest? – zapytał nonszalancko, nie wykonując najmniejszego ruchu, by przykryć siebie albo Philipa.
Na dźwięk mojego imienia Philip podniósł głowę, odsłaniając tych kilka centymetrów nagiego ciała Leo, których jeszcze nie widziałam.
– Och, hej, kotku, jak się masz? – zapytał, delikatnie ocierając usta o poduszkę. – Gdzie byłaś całą noc?
– Gdzie byłam całą noc? – Jak zwykle potrafiłam tylko powtarzać to, co już zostało powiedziane.
– Czekałem całe wieki, kochanie – zamarudził, zrywając się z łóżka jak mały chłopiec w gwiazdkowy poranek i narzucając szlafrok.
– Wieki, tak? – odparłam błyskotliwie.
– Cóż, gdybyś wróciła do domu, kiedy powinnaś, nie sądzę, żeby Leo wylądował w moim łóżku. Nie uważasz, kochanie?
Głośno roześmiałam się z absurdalności tego stwierdzenia.
– Och, Philipie, proszę. Nie chciałeś ze mną spać od…
– Odpręż się, laleczko, uspokój się trochę. Mój kolega pojawił się tu kilka minut temu i natychmiast padł. Ja też musiałem się zdrzemnąć. Odbiło nam, że tyle piliśmy, ale przynajmniej to odespaliśmy.
Cała się trzęsłam.
– Mówisz poważnie? Chcesz powiedzieć, że nie widziałam tego, co właśnie widziałam? – Gdyby któryś z nich miał dość taktu, by okazać przynajmniej ślad zakłopotania z powodu tego, co właśnie zaszło, mogłabym – może – spróbować jakoś się z tym pogodzić.
– Hej, chłopaki, zamierzam zamówić kawę i sok pomarańczowy, może kilka croissantów. Czuję, że nadciąga paskudny kac – oznajmił Leo. Wciąż nie wykonał żadnego ruchu, żeby się zakryć, chwycił tylko pilota i przewijał filmową ofertę hotelu.
– Niezła myśl, kolego. Mam ochotę na podwójne espresso, kilka aspiryn i superdużą krwawą mary – powiedział Philip.
– Czy to się właśnie dzieje? – pytałam, zastanawiając się, w którym momencie moja noc – całe moje życie – przesunęło się w strefą mroku. Czułam się, jakbym istniała w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ale najwyraźniej byłam tam sama.
– Hmm? – mruknął Philip, ponownie obnażając się na naszych oczach, gdy wchodził pod prysznic, zostawiając drzwi łazienki szeroko otwarte. – Leo? Powiedz swojej koleżance z pracy, żeby przestała wygadywać bzdury. Ty i ja jesteśmy tylko kumplami, i tyle.
Leo zdołał wydobyć się spomiędzy splątanych prześcieradeł, które wyglądały, jakby miętolono je przez całe godziny, i naciągnął dżinsy, bez bielizny.
– Oczywiście, Philipie. Bette, jesteśmy tylko kumplami, kochanie. Chcesz coś do jedzenia?
– Eee, nie, dzięki, chyba pójdę zjeść śniadanie na dole, dobrze? Do zobaczenia później. – Złapałam czystą parę dżinsów, T-shirt, klapki, wepchnęłam to do plastikowej torby przeznaczonej na pranie i wypadłam biegiem z pokoju, zostawiając Philipa i Leo w spokojnej ciszy domowej atmosfery. Czułam lekkie mdłości.
Chciałam spędzić trochę czasu w hotelowej restauracji i coś przekąsić, zanim będę mogła bezpiecznie wrócić do pokoju, ale kiedy tylko kelner przyniósł komplet do kawy i koszyk absolutnie niesamowitych ciastek i rogalików, potykając się, weszła Elisa i zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
– Hej, mogę się przyłączyć? – zapytała. – Nie mogę, kurwa, spać, i doszłam do tego, że zaraz się zabiję.
W chwili kiedy ją zobaczyłam, ogarnęła mnie panika. Byłam przekonana, że już słyszała od fotografa, co się stało. Uznałam, że o tej porze nikt jeszcze nie będzie na nogach, ale jej splątane włosy, podkrążone na czarno oczy i drżące ręce wskazywały, że prawdopodobnie przesadziła w nocy z kokainą i może zapomnieć o śnie, więc zeszła na dół to przeczekać.
– Hej, jasne, siadaj – rzuciłam, starając się mówić nonszalancko, ale czując rozpaczliwą chęć wybadania, czy cokolwiek wie.
Kelner natychmiast przyniósł filiżankę i spodek. Szkliste oczy Elisy zatrzymały się na nich na moment, jakby nigdy wcześniej niczego podobnego nie widziała, ale się pozbierała i nalała sobie kawy. Potem podejrzliwie zmierzyła mnie wzrokiem.
– Wcześnie wstałaś. Gdzie Philip? – zapytała, opróżniając całą filiżankę jednym haustem.
– Philip? – Usiłowałam się zaśmiać, ale wyszło to raczej jak szloch. – Och, chyba śpi. Sama nie wiem, czemu tak wcześnie wstałam. To pewnie różnica czasu.
– Różnica czasu? – Prychnęła. – Jeżeli to cały twój problem, po prostu weź ambien. Czuję się jak gówno.
– Proszę, poczęstuj się. Wyglądasz, jakbyś musiała coś zjeść.
Kolejne prychnięcie.
– Ten rogalik pod względem ilości tłuszczu i węglowodanów, a pewnie i kalorii, stanowi odpowiednik przynajmniej dwóch big maców. Nie, dziękuję. – Nalała sobie kolejną kawę bez mleka i wypiła.
– Czy Davide jest na górze? – zapytałam, choć wcale mnie to nie interesowało. Po prostu miałam wrażenie, że muszę coś powiedzieć.
– Nie mam pojęcia, gdzie jest. Zgubiłam go około trzeciej nad ranem. Pewnie poszedł do domu z jakąś turecką laską. – W jej głosie nie słychać było ani zdenerwowania, ani zaskoczenia.
Po prostu na nią patrzyłam.
Westchnęła.
– Philip nigdy by ci czegoś takiego nie zrobił, prawda? To taki wspaniały facet…
O mało nie wyplułam pomarańczowego soku, ale zdołałam się opanować…
– Mmm – zamruczałam. – Słyszałaś kiedykolwiek o tym, żeby Philip był… cóż, eee, żeby się interesował…
Rzuciła mi szkliste spojrzenie.
– Czym interesował?
– Och, sama nie wiem… facetami?
Wywołało to gwałtowny wdech, szeroko otworzyła usta ze zdziwienia.
– Philip Weston? Gejem? Żartujesz? Bette, jak możesz być taka naiwna? Sam fakt, że ma wspaniałe wyczucie stylu, jeździ vespą i uprawia jogę w żaden sposób nie oznacza, że lubi facetów.
Nie, pomyślałam, oczywiście, że nie. Ale co z faktem, że pół godziny temu natknęłam się na niego, kiedy uprawiał seks oralny z naszym bardzo gejowskim i bardzo otwarcie to manifestującym współpracownikiem?
– Jasne, nie, słyszę, oczywiście rozumiem. Chodzi tylko o to, że…
– Bette, kiedy wreszcie docenisz tego chłopaka? Każda zdrowa na umyśle dziewczyna zrobiłaby wszystko, żeby go zatrzymać, ale ty najwyraźniej tego nie rozumiesz. No więc, podobno mieliśmy tu dziś rano jakiś skandal. – Tak szybko zmieniła temat, że ledwie miałam czas na załapanie, że to, o czym mówi, może dotyczyć mnie.
– Skandal? Z kimś z naszej grupy? Czy ktoś to widział?
Spojrzała mi w oczy i przez chwilę byłam pewna, że zna całą historię. Ale potem powiedziała tylko:
Читать дальше