Amélie Nothomb - Z pokorą i uniżeniem

Здесь есть возможность читать онлайн «Amélie Nothomb - Z pokorą i uniżeniem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z pokorą i uniżeniem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z pokorą i uniżeniem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Pan Haneda był przełożonym pana Omochi, który był przełożonym pana Saito, który był przełożonym panny Mori, która była moją przełożoną. Ja nie byłam niczyją przełożoną…" – tak zaczyna swoją historię bohaterka powieści, zatrudniona jako tłumaczka w dużym przedsiębiorstwie japońskim. Gorzkie doświadczenie rocznej kariery opisuje z dystansem i humorem, przeplatając opowieść refleksjami na temat przepaści dzielącej mentalność japońską od europejskiej.
Kolejna książka autorki "Higieny mordercy", uznana przez krytykę za najlepszą w dotychczasowym dorobku Amélie Nothomb. Przetłumaczona na wiele języków, we Francji osiągnęła nakład 450 000 egzemplarzy.

Z pokorą i uniżeniem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z pokorą i uniżeniem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Amélie Nothomb Z pokorą i uniżeniem Tytuł oryginalny Stupeur et tremblements - фото 1

Amélie Nothomb

Z pokorą i uniżeniem

Tytuł oryginalny: Stupeur et tremblements

Przełożyła Barbara Grzegorzewska

Pan Haneda był przełożonym pana Omochi, który był przełożonym pana Saito, który był przełożonym panny Mori, która była moją przełożoną. Ja nie byłam niczyją przełożoną.

Inaczej mówiąc: podlegałam pannie Mori, która podlegała panu Saito i tak dalej, z tym że w dół hierarchii można było przeskakiwać poszczególne szczeble.

Tak więc w firmie Yumimoto podlegałam wszystkim.

Ósmego stycznia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku winda wypluła mnie na ostatnim piętrze wieżowca Yumimoto. Znajdujące się na końcu holu okno wessało mnie jak stłuczone okienko w samolocie. Daleko, bardzo daleko, rozciągało się miasto – tak daleko, że nie miałam pewności, czy kiedykolwiek postała tam moja stopa.

Nie pomyślałam o tym, żeby zgłosić się do recepcji. Właściwie nie myślałam o niczym, zafascynowana pustką po drugiej stronie szyby.

Nagle chrapliwy głos za moimi plecami wymówił moje nazwisko. Odwróciłam się. Mężczyzna około pięćdziesiątki, niski, chudy i brzydki, patrzył na mnie z niezadowoleniem.

– Dlaczego nie zameldowała się pani recepcjonistce? – spytał.

Nie znalazłam żadnej odpowiedzi, więc nie odpowiedziałam. Spuściłam głowę z poczuciem, że w ciągu tych dziesięciu minut, nie wypowiedziawszy słowa, wywarłam niedobre wrażenie w pierwszym dniu pracy w korporacji Yumimoto.

Mężczyzna oznajmił, że nazywa się pan Saito. Poprowadził mnie przez olbrzymie sale, gdzie przedstawiał mnie tłumom ludzi, których nazwiska zapominałam, w miarę jak je wymieniał.

Następnie wprowadził mnie do gabinetu, gdzie urzędował jego zwierzchnik, pan Omochi, wielki i przerażający, co dowodziło, że jest wiceprezesem.

Potem wskazał mi jakieś drzwi i uroczyście oświadczył, że znajduje się za nimi sam prezes, pan Haneda. Było oczywiste, że spotkanie z nim nie wchodziło w rachubę.

W końcu zaprowadził mnie do olbrzymiej sali, gdzie pracowało około czterdziestu osób. Wskazał mi miejsce naprzeciw mojej bezpośredniej przełożonej, panny Mori. Ta była właśnie na zebraniu i miała wrócić wczesnym popołudniem.

Pan Saito krótko przedstawił mnie zgromadzonym. Następnie spytał, czy lubię wyzwania. Było jasne, że nie wolno mi odpowiedzieć przecząco.

– Tak – oznajmiłam.

To było pierwsze słowo, jakie wypowiedziałam w przedsiębiorstwie. Do tej pory zadowalałam się kiwaniem głową. „Wyzwanie”, jakie zaproponował mi pan Saito, polegało na potwierdzeniu przyjęcia zaproszenia niejakiego Adama Johnsona na partię golfa w następną niedzielę. Miałam napisać do tego pana list po angielsku, żeby go o tym zawiadomić.

– Kto to jest Adam Johnson? – spytałam głupio.

Mój zwierzchnik westchnął z irytacją i nie odpowiedział.

Czy nie wypadało nie wiedzieć, kim jest pan Johnson, czy może pytanie było niedyskretne? Nigdy się tego nie dowiedziałam – nigdy też nie dowiedziałam się, kim był Adam Johnson.

Zadanie wydało mi się łatwe. Usiadłam i napisałam serdeczny list: pan Saito cieszy się na myśl o tym, że w następną niedzielę zagra w golfa z panem Johnsonem i przesyła mu wyrazy przyjaźni. Zaniosłam list mojemu zwierzchnikowi.

Pan Saito przeczytał moją pracę, wydał pogardliwy okrzyk i podarł kartkę.

– Proszę pisać od nowa.

Uznałam, że byłam nazbyt uprzejma lub poufała wobec Adama Johnsona, i zredagowałam tekst chłodny i pełen dystansu: pan Saito przyjmuje do wiadomości zaproszenie pana Johnsona i zgodnie z jego życzeniem zagra z nim w golfa.

Mój zwierzchnik przeczytał moją pracę, wydał pogardliwy okrzyk i podarł kartkę.

– Proszę pisać od nowa.

Miałam ochotę spytać, gdzie popełniłam błąd, lecz było jasne, że szef nie znosi pytań, jak wykazała to jego reakcja na próbę ustalenia, kim jest adresat. Musiałam więc sama wymyślić, w jakim stylu pisać do tajemniczego Adama Johnsona.

Następne kilka godzin spędziłam na redagowaniu kolejnych pism do tego gracza w golfa. Pan Saito nadawał rytm mojej produkcji, drąc kolejne wersje listu i komentując je wciąż tym samym okrzykiem stanowiącym zapewne coś w rodzaju refrenu. Za każdym razem musiałam wymyślać nowe sformułowania.

Było w tym ćwiczeniu coś z molierowskiego: „Piękna markizo, twoje piękne oczy sprawiają, że umieram dla ciebie z miłości”, co dodawało mu pikanterii. Próbowałam zmieniać formy gramatyczne:, A gdyby tak Adam Johnson stał się czasownikiem, przyszła niedziela podmiotem, grać w golfa dopełnieniem, a pan Saito przysłówkiem? Przyszła niedziela z radością przyjdzie Adamjohnsonować graciego w golfa panSaitocznie. I kij mu w oko!”.

Zaczynałam się dobrze bawić, kiedy mój zwierzchnik mi przerwał. Podarł enty list, nawet go nie czytając, i powiedział, że przyszła panna Mori.

– Będzie pani z nią pracować dziś po południu. Tymczasem proszę mi przynieść kawę.

Była już czternasta. Moje epistolarne palcówki tak bardzo mnie pochłonęły, że nawet nie pomyślałam o zrobieniu sobie przerwy.

Postawiłam filiżankę na biurku pana Saito i odwróciłam się. W moim kierunku szła wysoka i smukła jak łuk dziewczyna.

Zawsze, kiedy wracam myślami do Fubuki, widzę japoński łuk, wyższy od człowieka. Dlatego też firmę nazwałam „Yumimoto”, co oznacza „sprawy związane z łukiem”.

A kiedy widzę łuk, zawsze przypominam sobie Fubuki, wyższą od mężczyzny.

– Panna Mori?

– Proszę mi mówić Fubuki.

Przestałam słuchać, co do mnie mówi. Panna Mori mierzyła co najmniej metr osiemdziesiąt; wzrost, który osiąga niewielu tylko japońskich mężczyzn. Była zachwycająca: smukła i pełna wdzięku, pomimo japońskiej sztywności, której musiała hołdować. Tym jednak, co wprawiło mnie w osłupienie, było niezwykłe piękno jej twarzy.

Mówiła coś do mnie, słyszałam jej głos, łagodny i pełen inteligencji. Pokazywała mi różne teczki, tłumaczyła, o co chodzi, uśmiechała się. Nie zdawałam sobie sprawy, że jej nie słucham.

Poprosiła, żebym zapoznała się z dokumentami, które położyła mi na biurku stojącym naprzeciwko jej biurka. Następnie usiadła i zabrała się do pracy. Posłusznie kartkowałam papiery, które dostałam do przejrzenia. Były to jakieś rozporządzenia, wyliczenia.

Z odległości dwóch metrów mogłam przyglądać się jej ujmującej twarzy. Spod opuszczonych nad cyframi powiek nie mogła dostrzec, że na nią patrzę. Miała najpiękniejszy na świecie nos, niedościgniony japoński nos z delikatnymi nozdrzami, które rozpoznać można pośród tysiąca innych. Nie wszyscy Japończycy mają takie nosy, lecz jeśli już ktoś taki ma, można być absolutnie pewnym, że jest pochodzenia japońskiego. Gdyby Kleopatra miała taki nos, geografia naszej planety doznałaby zapewne niezłego wstrząsu.

Wieczorem doszłam do wniosku, że nie przydała mi się żadna z umiejętności, dla których mnie zatrudniono, ale narzekać z tego powodu byłoby z mojej strony małostkowe. Chciałam pracować w japońskim przedsiębiorstwie. I pracowałam w nim.

Miałam wrażenie, że spędziłam znakomity dzień. Następne dni utwierdziły mnie w tym przekonaniu.

Nadal nie rozumiałam, jaka jest moja rola w firmie; było mi to obojętne. Pan Saito, zdaje się, uważał, że jestem zadziwiająca; to było mi jeszcze bardziej obojętne. Zachwycona byłam moją koleżanką. Jej przyjaźń wydawała mi się bardziej niż wystarczającym powodem, żeby spędzać ponad dziesięć godzin dziennie w firmie Yumimoto.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z pokorą i uniżeniem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z pokorą i uniżeniem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Amélie Nothomb - Riquet à la houppe
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Fear and Trembling
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Kosmetyka wroga
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Stupeur et tremblements
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Le sabotage amoureux
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Les Catilinaires
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Hygiène de l’assassin
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Mercure
Amélie Nothomb
Amélie Nothomb - Métaphysique des tubes
Amélie Nothomb
Отзывы о книге «Z pokorą i uniżeniem»

Обсуждение, отзывы о книге «Z pokorą i uniżeniem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x