Mo Yan - Obfite piersi, pełne biodra

Здесь есть возможность читать онлайн «Mo Yan - Obfite piersi, pełne biodra» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Obfite piersi, pełne biodra: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Obfite piersi, pełne biodra»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Obfitymi piersiami i pełnymi biodrami natura obdarza kobiety z rodziny Shangguan, mieszkającej w małej chińskiej wiosce, w prowincji Shandong. Od obfitych piersi i matczynego mleka uzależniony jest narrator powieści, długo wyczekiwany syn, brat ośmiu starszych sióstr. Losy rodziny ukazane są na tle wydarzeń historycznych, począwszy od Powstania Bokserów w 1900 roku, poprzez upadek dynastii Qing, inwazję japońską, walki Kuomintangu z komunistami, „rewolucję kulturalną”, aż do reform gospodarczych. Na prowincji życie toczy się jednak obok wielkich przemian, rządzą tam najprostsze instynkty, a podstawową wartością jest przetrwanie.
W powieści Obfite piersi, pełne biodra wszystko jest trochę oderwane od rzeczywistości, pełne makabrycznych zdarzeń i wynaturzonych postaci, ocierające się o magię – a jednocześnie opisane prostym, niezwykle obrazowym językiem, przesycone ironią i czarnym humorem. Zręczność stylistyczna i wybujała fantazja Mo Yana powodują, że lektura wciąga na długo – jest to jedna z tych książek, które czyta się zachłannie, mimo że ogłuszają, wyprowadzają z równowagi.

Obfite piersi, pełne biodra — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Obfite piersi, pełne biodra», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Widzowie stali nieruchomo jak drewniane słupy. Niezbyt godnie brzmiące ostatnie słowa Simy Ku zapadły wszystkim w umysły, łaskocząc je od środka niczym wijące się robaczki. Czy kobiety rzeczywiście są wspaniałą rzeczą? Może i są. Owszem, kobiety są wspaniałą rzeczą, ale w istocie wcale nie są „rzeczą".

Część piąta

37

W dzień osiemnastych urodzin Shangguana Jintonga Shangguan Pandi zabrała Lu Shengli. Jintong siedział na wale, spoglądając posępnie na fruwające nad wodą jaskółki. Z lasu wyłoniła się Sha Zaohua i przyniosła mu w prezencie maleńkie lusterko. Na klatce piersiowej ciemnoskórej dziewczynki już pojawiały się wypukłości. Jej odrobinę zezujące, czarne oczy, podobne do małych kamyczków na dnie rzeki, lśniły namiętnym blaskiem.

– Schowaj je lepiej i daj Simie Liangowi, kiedy wróci – rzekł Shangguan Jintong.

Sha Zaohua wyciągnęła zza pasa większe lustro.

– To jest dla niego – wyjaśniła.

– Skąd wzięłaś tyle lusterek? – zdziwił się Jintong.

– Ukradłam ze spółdzielczego sklepu – odparła szeptem. – Na targu w Wopu poznałam niesamowitego złodzieja, przyjął mnie na uczennicę. Kiedy skończę terminować, ukradnę dla ciebie, co tylko zechcesz. Mój nauczyciel zwinął radzieckiemu konsultantowi złoty ząb prosto z ust i zegarek prosto z ręki!

– Boże drogi! Przecież to przestępstwo!

– Mój nauczyciel mówił, że mała kradzież to przestępstwo, ale wielka kradzież – nie! – zaprotestowała Sha Zaohua. – Wujaszku, jak się nie dostaniesz do szkoły średniej, będziesz mógł się ode mnie uczyć złodziejstwa. – Złapała go za dłoń. – Masz takie delikatne, drobne paluszki, byłby z ciebie świetny złodziej!

– O nie, nie zamierzam się tego uczyć. Nie jestem dość odważny – odrzekł Jintong. – Ale Sima Liang jest i odważny i zręczny. Jego możesz uczyć, kiedy wróci.

Sha Zaohua schowała większe lusterko za pazuchę.

– Liang, Liangzi, braciszku, kiedy znowu cię zobaczę? – przemówiła tonem dojrzałej kobiety.

Sima Liang zniknął pięć lat wcześniej, wieczorem w dzień pogrzebu Simy Ku, następnego dnia po jego egzekucji. Lodowaty północno-wschodni wiatr gwizdał wśród wiszących na ścianie wyszczerbionych dzbanków. Siedzieliśmy przygnębieni wokół jedynej lampy oliwnej. Kiedy wiatr zdmuchnął płomień lampy, siedzieliśmy dalej po ciemku. Wszyscy milczeli, wspominając pogrzeb Simy Ku. Nie mieliśmy trumny, więc owinęliśmy go ciasno w trzcinową matę niczym cebulę w placek i obwiązaliśmy kilka razy sznurem. Kilkunastu ludzi zaniosło zwłoki na cmentarz komunalny, gdzie wykopano głęboki grób. Sima Liang ukląkł przed grobem i złożył pojedynczy czołobitny ukłon. Nie płakał. Na jego małej twarzyczce pojawiło się kilka drobnych zmarszczek. Bardzo chciałem jakoś pocieszyć swojego najlepszego przyjaciela, lecz nie mogłem znaleźć odpowiednich słów. W powrotnej drodze szepnął mi:

– Muszę stąd odejść, wujaszku.

– Dokąd? – spytałem.

– Jeszcze nie wiem.

W chwili gdy wiatr zdmuchnął lampę, wydało mi się, że jakiś czarny cień wymknął się na zewnątrz. Podejrzewałem, że to Sima Liang, ale nawet nie pisnąłem.

Sima Liang po prostu odszedł. Matka długim bambusowym kijem grzebała we wszystkich wyschniętych studniach i głębokich stawach w okolicy. Wiedziałem, że jej poszukiwania nie mają najmniejszego sensu, Sima Liang z pewnością nigdy nie odebrałby sobie życia. Matka prosiła wszystkich, by wypytywali o niego, gdzie się da. Uzyskiwała same sprzeczne informacje. Ktoś twierdził, że widział go w wędrownej trupie cyrkowej, kto inny, że odkrył nad jeziorem zwłoki chłopca z twarzą wydziobaną przez sępy, a przysłani z północnego wschodu rekruci mówili, że spotkali go gdzieś w okolicy mostu na rzece Yalu Jiang. Wrzała wtedy wojna koreańska, amerykańskie bombowce w dzień i w nocy bombardowały wszystkie mosty.

W lusterku, które dostałem od Sha Zaohua, po raz pierwszy przyjrzałem się dokładnie swojej twarzy. Osiemnastoletni Shangguan Jintong miał burzę złotych włosów, białe, grube małżowiny uszne, brwi koloru dojrzałej pszenicy i żółtawe rzęsy, odbijające się w intensywnie błękitnych oczach, wydatny nos, różowe wargi i porośniętą gęstym meszkiem skórę. Już wcześniej zdążyłem się co nieco dowiedzieć o swoim niezwykłym wyglądzie, patrząc na Ósmą Siostrę. Ze smutkiem stwierdziłem, że naszym ojcem żadną miarą nie mógł być Shangguan Shouxi. Musiał nim być ten, o którym ludzie wspominali szeptem za naszymi plecami. Byliśmy dziećmi z nieprawego łoża szwedzkiego pastora Malloya, co czyniło z nas dwójkę niewątpliwych bękartów. Straszliwe poczucie niższości wgryzało mi się w serce. Farbowałem włosy czarnym tuszem, smarowałem nim twarz. Nie znałem sposobu, by zmienić kolor oczu; najchętniej bym je sobie wyłupił. Słyszałem o metodzie popełniania samobójstwa poprzez połknięcie złota, wygrzebałem więc ze szkatułki Laidi złotą obrączkę, jeszcze z czasów Sha Yuelianga i połknąłem ją z wysiłkiem, wyciągając szyję. Następnie położyłem się na kangu i czekałem na śmierć. Ósma Siostra siedziała w rogu kangu i przędła. Kiedy matka wróciła z pracy w komunie, zdumiała się niezmiernie na mój widok. Przypuszczałem, że raczej się zawstydzi, lecz na jej twarzy nie dostrzegłem nawet śladu zażenowania – była wykrzywiona w przerażającym gniewie. Matka złapała mnie za włosy i podniosła do siadu, po czym spoliczkowała osiem razy. Biła tak mocno, że z dziąseł pociekła mi krew, w uszach dzwoniło, miałem gwiazdy w oczach.

– Tak, to prawda, Malloy był waszym ojcem, i co z tego? – piekliła się matka. – Masz mi się tu zaraz umyć do czysta, twarz i włosy, a potem wyjść na ulicę, wypiąć pierś i powiedzieć głośno: „Moim ojcem był szwedzki pastor Malloy, jestem szlachetnie urodzony i lepszy od was żółwie pomioty!"

Kiedy matka mnie biła, Ósma Siostra przędła dalej bez słowa, jakby to wszystko wcale jej nie dotyczyło.

Szlochając, klęczałem nad miednicą i myłem twarz; tusz błyskawicznie zabarwił wodę na czarno. Matka stała za mną i klęła pod nosem. Wiedziałem, że jej obelgi nie są już skierowane do mnie. Potem zaczęła polewać mi głowę czystą wodą z czerpaka. Woda spływała mi po nosie i brodzie i skapywała do miednicy, rozcieńczając intensywną czerń. Matka wytarła mi włosy.

– Synku – powiedziała – w tamtych czasach nie miałam innego wyjścia. Niebiosa stworzyły cię takim, jakim jesteś. Masz już osiemnaście lat, jesteś dorosły i musisz iść przez życie z podniesioną głową. Sima Ku miał mnóstwo wad, ale był prawdziwym mężczyzną, powinieneś brać z niego przykład!

Skinąłem głową twierdząco. Nagle przypomniałem sobie o połkniętej obrączce. Już miałem się do wszystkiego przyznać, gdy do domu wpadła zdyszana Shangguan Laidi. Była robotnicą w okręgowej fabryce zapałek; miała na sobie fartuch z napisem „Fabryka zapałek «Światło Gwiazd» w okręgu Dalan".

– Mamo! – rzekła z trwogą w głosie. – On wrócił!

– Kto wrócił? – spytała matka.

– Niemowa! – wyjaśniła Najstarsza Siostra.

Matka wytarła ręce ręcznikiem i spojrzała smutno w przywiędłą twarz Najstarszej Siostry.

– Widać taki twój los, córeczko – powiedziała.

Głuchoniemy Sun Niemowa wtoczył się dziwacznym krokiem na nasze podwórze. Bardzo się postarzał przez te wszystkie lata; spod jego równo nasadzonej wojskowej czapki wyglądały siwe włosy. Wyblakłe oczy miały jeszcze bardziej posępny wyraz, dolna szczęka przypominała zardzewiały pług. Był ubrany w nowiutki brązowy wojskowy mundur ze stójką, zapięty wysoko pod szyję, z lśniącymi medalami na piersi. Miał potężne, długie ramiona; dłonie w śnieżnobiałych bawełnianych rękawiczkach spoczywały na obitych skórą niskich, drewnianych stołeczkach. Siedział na czerwonej gumowej poduszce, która stanowiła jakby nieodłączną część jego pośladków. Dwie szerokie nogawki miał związane na brzuchu prostym węzłem. Wyglądał, jakby obcięto mu nogi u samej nasady. Tak właśnie prezentował się głuchoniemy, gdy zjawił się przed nami po latach. Sięgał daleko przed siebie długimi rękami, opartymi na stołeczkach, po czym przesuwał resztę ciała; poduszka pod jego pośladkami lśniła ciemnoczerwono. Przemieścił się w ten sposób pięciokrotnie, po czym usiadł stabilnie w odległości około trzech i pół metra od nas, tak by patrząc nam w oczy, nie zadzierać zbytnio głowy. Myłem włosy i twarz, chlapiąc brudną wodą, której strużka podpłynęła do głuchoniemego; cofnął się, podpierając się z tyłu rękami. Patrząc na niego, zrozumiałem, że ludzki wzrost zależy przede wszystkim od długości nóg. Górna połowa ciała Suna Niemowy, przy braku dolnej, sprawiała wrażenie szczególnie potężnej i groźnej. Mimo swojej połowiczności Sun miał w sobie jakąś zatrważającą moc. Patrzył nam prosto w oczy; na jego ciemnej twarzy malowały się skomplikowane emocje. Tak samo jak przed laty, z drgającą żuchwą, wyrzucał z siebie wypowiadane niskim głosem jednosylabowe słowo: „Zdjąć, zdjąć, zdjąć". Dwie strużki diamentowych łez popłynęły ze złotych oczu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Obfite piersi, pełne biodra»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Obfite piersi, pełne biodra» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Yan Lianke - Marrow
Yan Lianke
Mo Yan - Radish
Mo Yan
Yan Lianke - The Four Books
Yan Lianke
Mo Yan - Frog
Mo Yan
Mo Yan - Red Sorghum
Mo Yan
Abdulla Divanbəyoğlu - Can yanğısı
Abdulla Divanbəyoğlu
Frank Rudolph - Yan Chi Gong
Frank Rudolph
Owen Jones - Yanılım
Owen Jones
Отзывы о книге «Obfite piersi, pełne biodra»

Обсуждение, отзывы о книге «Obfite piersi, pełne biodra» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x