Alberto Moravia - Rzymianka

Здесь есть возможность читать онлайн «Alberto Moravia - Rzymianka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1974, Издательство: Czytelnik, Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rzymianka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rzymianka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Adriana jest młoda i olśniewająco piękna. Wychowana została przez matkę, która przeżyła całe swoje dorosłe życie w przekonaniu, że nawet jeżeli miała kiedyś szansę na szczęśliwe i dostatnie życie, straciła ją przez ciążę i małżeństwo z ojcem Adriany. Teraz chce by córka nie powtórzyła jej losu i nie utrzymywała się tak jak ona z bieliźniarstwa, ale została kurtyzaną.

Rzymianka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rzymianka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Mówi Adriana — powiedziałam gwałtownie — chcę się z tobą zobaczyć.

— Zaraz?

— Natychmiast… to bardzo pilna sprawa… Jestem na dole, w ministerstwie.

Zapewne namyślał się przez chwilę, po czym powiedział, żebym przyszła. Po raz drugi wchodziłam na schody tego ministerstwa, ale w zupełnie innym nastroju. Za pierwszym razem bałam się szantażu Astarity, bałam się, że nie dojdzie do skutku moje małżeństwo z Ginem, bałam się czegoś niejasnego, wiszącej w powietrzu grozy, jaką środowisko policyjne wywołuje w umyśle każdego biedaka. Szłam tam ze złamanym sercem, z duszą na ramieniu. Teraz natomiast nastawiona byłam agresywnie: zdecydowana na wszystko, nawet na szantaż, byle tylko odzyskać Mina. Ale moja agresywność nie wypływała z samej tylko miłości do Mina. Wchodziła tu także w grę pogarda dla Astarity, dla jego ministerstwa, dla spraw politycznych i w zakresie, w jakim Mino wmieszany był w te sprawy — także i dla Mina. Nie rozumiałam nic z polityki, ale może właśnie dlatego wydawało mi się, że w porównaniu z moją miłością sprawy polityczne są po prostu śmieszne i bez znaczenia. Przypomniałam sobie Astaritę, który zaczynał się jąkać, kiedy tylko mnie zobaczył lub usłyszał mój głos przez telefon, i z przyjemnością myślałam o tym, że na pewno nie jąka się w rozmowach ze swymi przełożonymi, choćby nawet miał do czynienia z samym Mussolinim. Rozmyślając nad tym, szłam szybko przez szerokie korytarze ministerstwa i zauważyłam, że spoglądam z góry na spotkanych po drodze urzędników. Miałam wielką ochotę wyrwać im z rąk te pliki czerwonych i zielonych papierów, rojących się od zakazów i donosów, i cisnąć je na ziemię. Do woźnego, który wyszedł naprzeciw mnie w poczekalni, powiedziałam rozkazującym tonem:

— Muszę mówić z doktorem Astaritą, i to szybko! Śpieszę się i nie mam czasu na czekanie! — Spojrzał na mnie zdumiony, ale nie śmiał zaprotestować, i poszedł do gabinetu.

Astarita poderwał się natychmiast na mój widok, pocałował mnie w rękę; nie wypuszczając jej zaprowadził mnie do tapczanu stojącego w głębi pokoju. Przyjął mnie w ten sposób także i za pierwszym razem i myślę, że robił to samo ze wszystkimi kobietami, jakie przychodziły do jego biura. Usiłowałam opanować kipiącą we mnie złość i powiedziałam:

— Słuchaj, jeżeli to ty kazałeś aresztować Mina, to wypuść go natychmiast, w przeciwnym razie nie zobaczymy się więcej!

Zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie pomieszane z przykrym rozczarowaniem i zrozumiałam, że on nie wie o niczym.

— Chwileczkę… jaki Mino? — wyjąkał.

— Myślałam, że wiesz o tym — odrzekłam. I w kilku słowach opowiedziałam mu o mojej miłości do Mina i o tym, że zaaresztowano go dziś po południu w jego mieszkaniu. Zobaczyłam, że zbladł jak płótno, kiedy oświadczyłam, że kocham Mina. Wolałam powiedzieć prawdę nie tylko dlatego, że bałam się kłamstwem zaszkodzić Minowi, ale i dlatego, że ogarnęło mnie niepowstrzymane pragnienie, aby krzyczeć na głos o mojej miłości. Teraz, kiedy przekonałam się, że Astarita nie maczał palców w aresztowaniu Mina, złość, która dodawała mi siły, minęła i czułam się znowu słaba i bezradna. Tak więc zaczęłam moje opowiadanie stanowczym i pewnym siebie tonem, a dokończyłam je niemal płaczliwie. Więcej nawet, oczy napełniły mi się łzami, kiedy powiedziałam mu, zdruzgotana:

— I co oni z nim teraz robią? Mówił, że w więzieniu biją.

Astarita przerwał mi natychmiast:

— Bądź spokojna… mogłoby to spotkać robotnika, ale nie studenta!

— Ale ja nie chcę, nie chcę, żeby on siedział! — krzyknęłam nabrzmiałym łzami głosem.

Milczeliśmy przez chwilę, ja próbowałam zapanować nad wzruszeniem, a Astarita patrzał na mnie. Po raz pierwszy nie chciał spełnić mojej prośby, zapewne dlatego, że dowiedział się, iż kocham innego. Oparłam rękę na jego dłoni i dodałam:

— Jeżeli go wypuścisz z więzienia, przyrzekam ci, że zrobię wszystko, co tylko zechcesz.

Spoglądał na mnie z wahaniem. Pochyliłam się i wbrew chęci podałam mu usta mówiąc: — No więc… czy zrobisz to dla mnie?

W jego wzroku widać było walkę: chciał mnie pocałować, ale uświadamiał sobie w całej pełni, jak upokarzająca była dla niego ta oferta, którą z oczyma pełnymi łez zrobiłam tylko dlatego, aby uzyskać to, o co prosiłam. Po chwili odepchnął mnie, zerwał się na równe nogi, kazał mi chwilę poczekać i wyszedł z gabinetu.

Teraz byłam już pewna, że Astarita uwolni Mina. I nie orientując się zupełnie w tego rodzaju sprawach, wyobrażałam sobie Astaritę telefonującego do jakiegoś płaszczącego się przed nim komisarza, któremu wydaje rozkaz, aby wypuszczono natychmiast na wolność studenta Giacoma Diodati. Niecierpliwie liczyłam minuty i kiedy Astarita wrócił, wstałam chcąc mu podziękować i biec na spotkanie Mina.

Uderzył mnie wyraz twarzy Astarity, oschły, a zarazem pełen irytacji i rozczarowania.

— Coś ty naopowiadała, że został aresztowany? — rzekł cierpko. — Strzelał do policjantów i uciekł, jeden z nich walczy ze śmiercią w szpitalu. Jeżeli go teraz złapią, a złapią go na pewno, nie będę już mógł nic dla niego zrobić!

Ze zdziwienia zabrakło mi tchu. Między innymi także i dlatego, że przecież wyjęłam kule z rewolweru Mina; widocznie potem nabił go znowu. Ogarnęła mnie wielka radość, i to z wielu przyczyn. Cieszyłam się, że Mino jest na wolności, a także że zabił policjanta, bo nie przypuszczałam, żeby był zdolny do takiego czynu; zmieniało to całkowicie mój sąd o nim. Zdumiewało mnie po prostu owo gorączkowe uniesienie, z jakim ja, wróg wszelkiej przemocy, upajałam się desperackim postępkiem Mina; w gruncie rzeczy upajało mnie to tak samo jak niegdyś roztrząsanie w wyobraźni zbrodni Sonzogna, tylko że teraz znajdowałam moralne usprawiedliwienie dla mego zachwytu. Pomyślałam, że szybko uda mi się z nim zobaczyć, że uciekniemy i razem będziemy się ukrywać, a może wyjedziemy nawet za granicę, gdzie przyjmują gościnnie uchodźców politycznych. Nadzieja przepełniała moje serce: może otwiera się przede mną nowe życie, które zawdzięczać będę Minowi i jego bohaterstwu? I ogarnęła mnie fala najgorętszych uczuć. Astarita tymczasem przechadzał się po pokoju z rozjątrzoną miną, przystając co chwila i przestawiając jakieś przedmioty na biurku. Powiedział spokojnie:

— Widocznie wziął się na odwagę w chwili aresztowania, strzelił i uciekł.

Astarita stanął, spojrzał na mnie i twarz wykrzywiła mu się wściekłym grymasem:

— Zadowolona jesteś, co?

— Dobrze zrobił zabijając policjanta — odrzekłam szczerze — tamten chciał wpakować go do więzienia. Ty też postąpiłbyś tak samo.

— Ja się nie zajmuję polityką — odpowiedział opryskliwie — a policjant wypełniał swój obowiązek… ten policjant miał żonę i dzieci.

— Jeżeli Mino zajmuje się polityką, ma widocznie jakieś powody — odpaliłam z miejsca — a policjant powinien był zdawać sobie sprawę, że człowiek, któremu grozi więzienie, jest do wszystkiego zdolny… Jeśli o tym nie wiedział, tym gorzej dla niego.

Byłam spokojna, bo w myśli widziałam Mina wolnego, krążącego po ulicach miasta, i już cieszyłam się na tę chwilę, kiedy on wezwie mnie do siebie i będę mogła go zobaczyć. Mój spokój zdawał się wyprowadzać Astaritę z równowagi.

— Już my go znajdziemy! — krzyknął nagle. — Co ty sobie myślisz, że go nie znajdziemy?

— Nie wiem… Cieszę się, że udało mu się uciec!

— Znajdziemy go i możesz byś pewna, że nie ujdzie mu to na sucho.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rzymianka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rzymianka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Mario Alberto Zambrano - Loteria
Mario Alberto Zambrano
Alberto Moravia - Two Friends
Alberto Moravia
Alberto Moravia - Conjugal Love
Alberto Moravia
Alberto Moravia - Agostino
Alberto Moravia
Alberto Moravia - A Romana
Alberto Moravia
Alberto Moravia - La romana
Alberto Moravia
Albert Morava - Die Flucht
Albert Morava
Albert Morava - Mondschein-Serenade
Albert Morava
Alberto Moravia - Der Konformist
Alberto Moravia
Alberto Moravia - Die Gleichgültigen
Alberto Moravia
Отзывы о книге «Rzymianka»

Обсуждение, отзывы о книге «Rzymianka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x