Jane Austen - Emma

Здесь есть возможность читать онлайн «Jane Austen - Emma» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Emma: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Emma»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Emma” to świetnie napisana powieść o miłości, klasyczny romans rozgrywający się w scenerii XIX-wiecznej Anglii. I w zasadzie taka rekomendacja powinna wystarczyć, aby sięgnąć po tę książkę z prawdziwą przyjemnością. Powieść Jane Austen ma jednak głębszy wymiar – dostarcza nie tylko wzruszeń, ale także materiału do przemyśleń nad naturą ludzką. Warto ją również przeczytać jako szczególny zapis kobiecych oczekiwań w stosunku do mężczyzn. Wiele tu wypowiadanych wprost i nieco bardziej ukrytych przyczynków do portretu męskiego ideału. Czy tak bardzo zmienił się on w ciągu tych niemal dwustu lat, jakie upłynęły od wydania "Emmy"?

Emma — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Emma», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak, a co to szkodzi? Chodzę prędko. Za dwadzieścia minut będę na miejscu.

– Ależ to za daleko, naprawdę, aby pani miała iść sama. Niech pani pozwoli, że ją odprowadzi służący mego ojca. Albo każę zaprząc konie. To potrwa najwyżej pięć minut.

– Dziękuję, dziękuję, nie, pod żadnym pozorem. Wolę iść piechotą. Ja miałabym się obawiać chodzić sama! Ja, która wkrótce mam się opiekować innymi!

Mówiła w wielkiej alternacji i Emma odpowiedziała ze szczerym współczuciem:

– To jeszcze nie powód, by się pani miała teraz narażać na niebezpieczeństwa. Zamówię dla pani powóz. Sam upał jest szkodliwy. Pani jest i tak już zmęczona.

– Tak – odparła. – Jestem zmęczona, ale to innego rodzaju zmęczenie… szybka przechadzka mnie orzeźwi. Panno Emmo, wszyscy wiemy czasem, co znaczy duchowe znużenie. Ja, przyznam się, jestem zupełnie wyczerpana. Największa łaska, jaką może mi pani wyświadczyć, to jeżeli mi pani pozwoli postąpić wedle mego życzenia i zechce tylko powiedzieć, że poszłam do domu, gdy to będzie potrzebne.

Emma nie sprzeciwiła się już ani słowem. Zrozumiała wszystko i wchodząc w jej położenie dopomogła jak najszybciej opuścić dom, po czym patrzyła za odchodzącą przyjaznymi oczyma. Pożegnalne spojrzenie Jane wyrażało wdzięczność, a pożegnalne słowa: – Ach, panno Emmo, co to za szczęście być czasem samą! – wyrwały się, rzekłbyś, z przepełnionego serca i świadczyły o nieustannym przymusie, jaki zadawała sobie ta dziewczyna, by znosić cierpliwie nawet tych, którzy ją najbardziej kochali.

„Mieć taki dom rodzinny, taką ciotkę! – pomyślała Emma wracając do hallu. – Żal mi ciebie. A im więcej będziesz wrażliwa na ich przywary, tym szczerzej cię polubię”.

Nie minął jeszcze kwadrans od wymknięcia się Jane z Donwell Abbey i Emma z ojcem zdążyli zaledwie obejrzeć parę widoków z placu Świętego Marka w Wenecji, kiedy Frank Churchill wszedł do pokoju. Emma wcale o nim nie myślała, zapomniała, że miał przyjechać, ale bardzo się ucieszyła, gdy się pojawił. Pani Weston się uspokoi. Kara klacz nie była winna, mieli rację ci, którzy przypisywali pani Churchill powód spóźnienia. Zatrzymało go przejściowe pogorszenie stanu zdrowia wujenki, atak nerwowy trwający kilka godzin; zrezygnował już całkowicie z wyprawy i było bardzo późno, kiedy zdecydował się wreszcie przyjechać; gdyby był jednak wiedział, jak będzie gorąco i z jakim wielkim, pomimo szybkiej jazdy, dotrze spóźnieniem, chybaby się tego wyrzekł. Upał jest straszny, nigdy chyba tak mu się nie dał we znaki – żałował prawie, że nie został w domu – upał go po prostu zabija, woli raczej najgorszy mróz itd., taki upał jest nie do zniesienia; to powiedziawszy usiadł jak najdalej od kominka, na którym dogasały szczątki ognia rozpalonego na cześć pana Woodhouse'a; wyglądał przy tym żałośnie.

– Ochłonie pan prędzej, jeżeli będzie pan siedział spokojnie – powiedziała Emma.

– Jak tylko ochłonę, będę musiał wracać. Nie mogą się beze mnie obejść w Richmond, ale tak nalegano na mój przyjazd do Donwell! Sądzę, że wszyscy zrobią to samo, goście się rozjadą, spotkałem już jedną osobę po drodze – to szaleństwo w taki upał! Zupełne szaleństwo!

Emma słuchała, patrzyła i wkrótce doszła do wniosku, że stan podniecenia, w jakim znajduje się Frank Churchill, najlepiej określa dosadne powiedzenie: nie posiadał się ze złości. Niektórzy ludzie są zawsze źli, kiedy im jest gorąco. Może on do nich należy, taki ma już organizm, wiedziała jednak, że jedzenie i picie często bywają lekarstwem na przejściowe niedomagania, toteż zaproponowała, żeby się trochę posilił: znajdzie wszystkiego pod dostatkiem w jadalnym pokoju – i po ludzku, życzliwie, wskazała na drzwi.

„Nie, nie będzie jadł. Nie jest głodny, zresztą będzie mu jeszcze goręcej”. W dwie minuty jednak złagodniał i mrucząc pod nosem o piwie jałowcowym, odmaszerował. Emma poświęciła znowu całą uwagę ojcu, mówiąc sobie w duchu:

„Cieszę się, że przestałam się w nim kochać. Nie chciałabym mieć męża, którego upał tak wytrąca z równowagi. Wrodzona słodycz i łagodność Harriet prędzej się z tym pogodzą”.

Nie było go tak długo, że zdążył chyba zjeść bardzo obfity posiłek i wrócił w znacznie lepszej kondycji; ochłonął całkowicie, odzyskał dobre maniery, był znów sobą, zdolny teraz przysunąć bliżej krzesło, zainteresować się, co oglądają, i w rozsądnych słowach wyrazić żal, że się tak spóźnił. Nie był wprawdzie w najlepszym humorze, ale starał się nadrabiać miną i w końcu opanował się tak dalece, że plótł trzy po trzy w bardzo przyjemny sposób. Oglądali widokówki ze Szwajcarii.

– Jak tylko wujenka wyzdrowieje, pojadę za granicę – oświadczył. – Nie uspokoję się, póki tego wszystkiego nie zobaczę. Dostanie pani moje szkice do przejrzenia albo opis podróży do przeczytania, albo poemat. Dokonam czegoś, czym się odznaczę.

– Bardzo być może, ale z pewnością nie dzięki szkicom ze Szwajcarii. Nie pojedzie pan nigdy do Szwajcarii. Wujostwo nie pozwolą panu opuścić Anglii.

– Będą może zmuszeni także wyjechać. Możliwe, iż lekarze zalecą ciotce ciepły klimat. Mam pewne nadzieje, dość nawet uzasadnione, zapewniam panią, że tak będzie. Dziś rano wstąpiło we mnie silne przekonanie, że wkrótce wyjadę za granicę. Powinienem podróżować. Znudziło mi się próżnowanie. Czuję potrzebę zmiany. Mówię całkiem serio, panno Emmo, wbrew temu, czego pani przenikliwe oczy mogły się dopatrzeć, mam powyżej uszu Anglii i wyjechałbym stąd jutro, gdybym mógł.

– Ma pan powyżej uszu dostatku i pobłażliwości! Czy nie mógłby pan wymyślić dla siebie jakichś ciężkich obowiązków, a wówczas pozostałby pan tu z ochotą?

– Ja miałbym mieć powyżej uszu dostatku i pobłażliwości! Jest pani w zupełnym błędzie. Nie uważam siebie bynajmniej za człowieka opływającego w dostatki i zepsutego pobłażliwością. We wszystkim, co najważniejsze, spotykają mnie stale niepowodzenia. Nie uważam bynajmniej, abym był człowiekiem szczęśliwym.

– Nie jest pan jednak aż tak godny pożałowania jak wówczas, kiedy pan tu przybył. Niech pan jeszcze trochę zje i wypije, a poczuje się pan całkiem dobrze. Jeszcze kawałek zimnego mięsa, jeszcze łyk madery z wodą, a dogoni pan resztę towarzystwa.

– Nie, nie ruszę się stąd krokiem. Zostanę przy pani. Pani jest dla mnie najlepszym lekarstwem.

– Wybieramy się do Box Hill jutro rano, niech się pan do nas przyłączy. Wprawdzie to nie Szwajcaria, ale dobre i to dla młodego człowieka, który tak bardzo pragnie zmiany. Przenocuje pan u ojca i pojedzie z nami.

– Nie, z pewnością nie; pojadę do domu o wieczornym chłodzie.

– Ale może pan wrócić jutro o porannym chłodzie.

– Nie, nie warto, jeżeli przyjadę, będę się znowu złościł.

– No, to proszę zostać w Richmond.

– Ale jeżeli to zrobię, będę się jeszcze bardziej złościł. Nie mogę znieść myśli, że jesteście tu państwo wszyscy beze mnie.

– To są kwestie, które pan sam musi rozstrzygnąć. Niech pan wybierze stopień złości, który panu bardziej dogadza. Nie będę już więcej nalegać.

Reszta towarzystwa powracała teraz z ogrodu, wkrótce zebrali się wszyscy. Wiele osób objawiło wielką radość na widok Franka Churchilla, inni przyjęli to raczej obojętnie, wszyscy natomiast zmartwili się i zaniepokoili, gdy im wytłumaczono zniknięcie panny Fairfax. Rozważania na ten temat przerwała konkluzja, że czas do domu, więc umówiwszy się w paru słowach na jutro, goście się rozjechali. Frank Churchill żałował teraz, że zbyt pochopnie postanowił wyłączyć się z kompanii, toteż powiedział Emmie na pożegnanie:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Emma»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Emma» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Emma»

Обсуждение, отзывы о книге «Emma» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x