Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów

Здесь есть возможность читать онлайн «Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ptaki Ciernistych Krzewów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ptaki Ciernistych Krzewów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rozsławiona przez słynny serial australijska saga rodzinna, rozgrywająca się przez ponad pół wieku. Dzieje rodu Clearych, w którym urodziło się ośmiu synów i jedyna córka Meggie. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość, nieudane małżeństwo i największy sekret: uczucie do młodego, ambitnego i przystojnego Ralpha, który jest księdzem. zaskakujące losy bohaterów, delikatność w rysunku postaci i paleta emocji, jakie towarzyszą wielkiej miłości, zjednały powieści miliony wielbicieli. Szerokie tło obyczajowe na tle wspaniałej przyrody Australii i Nowej Zelandii.

Ptaki Ciernistych Krzewów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ptaki Ciernistych Krzewów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odpokutuję to – myślał. – Miałem wszystko. W jakiś sposób muszę zwrócić ten dług, muszę jej to wynagrodzić.

Nagle spojrzał na zegarek i podskoczył. Przyznawał, że ma olbrzymi dług wobec siostry, ale wobec Niego miał większy.

– Muszę lecieć, moja droga.

– Ty i ten twój Kościół! Kiedy wreszcie z tego wyrośniesz?

– Nigdy, mam nadzieję.

– Kiedy się zobaczymy?

– Dziś jest piątek… Jutro o jedenastej, tutaj.

– Dobrze. Bądź grzeczny.

Odszedł już kilka kroków, ale odwrócił się z uśmiechem.

– Czy kiedykolwiek nie jestem?

– Niech cię, nie – zaśmiała się. – Jesteś tak dobry, że aż nierealny. To ja zawsze muszę nabroić. Do jutra.

Wielkie, obite czerwoną skórą drzwi wiodły do wnętrza katedry. Dane wślizgnął się do środka. Opuścił Justynę nieco wcześniej, niż było to konieczne, ale zawsze wolał znaleźć się w kościele, zanim się zapełni. Nie witały go wtedy westchnienia, kaszlnięcia, szmery i szepty. Wolał być sam. Kościelny zapalał świece na ołtarzu. Od razu rozpoznał w nim diakona. Pochyliwszy głowę, przyklęknął przed ołtarzem i uczynił znak krzyża, po czym cichutko usiadł na ławce.

Klęcząc oparł głowę na złożonych rękach i pozwolił myślom swobodnie błądzić. Nie modlił się świadomie, lecz raczej stopił się w jedno z atmosferą, która wydawała mu się gęsta, niebiańska, niemal święta. Był jak płomyk w jednej z czerwonych lamp ołtarzowych, który drżał, przygasał, a jednak promieniował trwałym blaskiem. Nigdzie nie czuł się tak dobrze, nie był tak spokojny i daleki cierpieniu. Zamknął oczy.

Z balkonu organowego doszły go szmery i sapanie. Chłopcy z chóru katedralnego wchodzili, by przed rozpoczęciem ceremonii przećwiczyć parę pieśni. Było to zwykle piątkowe błogosławieństwo, ale ponieważ celebrował je jeden z przyjaciół i nauczycieli z Riverview, Dane chciał być obecny.

Organy zadźwięczały i przeszły w cichy akompaniament. W mrocznym kamiennym wnętrzu rozległ się nieziemski głos chłopięcy, wysoki i tak słodki, tak pełny niewinnej czystości, że tych niewielu ludzi w wielkiej pustej katedrze zamknęło oczy, bolejąc nad utratą tego, co już nigdy nie wróci.

Panis angelicus,

Fit panis hominum,

Dat panis coelius

Figuris terminum.

O res mirabilis,

Manducat Dominus,

Pauper, Pauper,

Servus et humilis…

Chleb aniołów, boski chleb, cudowna rzecz. Z głębi duszy wołam do ciebie, Panie. Boże, usłysz mój głos! Wysłuchaj mojej modlitwy. Nie odwracaj się ode mnie, Panie, nie odwracaj. Bowiem Ty jesteś moim Władcą, moim Panem, moim Bogiem, a ja jestem Twoim najniższym sługą. W twoich oczach liczy się tylko dobroć. Dla Ciebie nieważne, czy Twoi słudzy są piękni czy brzydcy. Dla Ciebie ważne jest serce. Ty wszystko uzdrawiasz, w Tobie znajduję spokój.

Panie, jestem taki samotny. Modlę się, by cierpienie życia skończyło się szybko. Oni nie rozumieją, że ja, choć tak wspaniale obdarzony, cierpię. Ty, Panie, rozumiesz i Ty mnie pocieszasz. Cokolwiek zechcesz ode mnie, Panie, oddam Ci, Bowiem kocham Ciebie. Jeśli mogę o coś prosić, to o to, Panie, bym w Tobie znalazł wieczne ukojenie…

– Nic nie mówisz, mamo – powiedział Dane. – O czym myślisz? O Droghedzie?

– Nie – odpowiedziała Meggie sennie. – Myślę o tym, że się starzeję. Zauważyłam z pół tuzina siwych włosów i kości mnie bolą.

– Nigdy się nie zestarzejesz, mamo – powiedział łagodnie.

– Chciałabym, kochanie, lecz niestety tak nie jest. Zaczynam potrzebować naszego ciepłego jeziorka, a to już na pewno oznaka starości.

Leżeli w ciepłym zimowym słońcu, na ręcznikach rozłożonych na trawie w pobliżu wody. W drugim końcu dużego basenu gwałtownie tryskała gorąca woda, odór siarki przenikał powietrze. Jak to przyjemnie w zimie popływać, wszystkie bóle i trudy nadchodzącej starości koi ciepła woda – myślała Meggie przewracając się na plecy. Głowę trzymała w cieniu pnia, na którym niegdyś siedziała z księdzem Ralphem. To było tak bardzo dawno, że nie potrafiła już przywołać z pamięci tych uczuć, które nią miotały, gdy Ralph ją pocałował.

Usłyszała, jak Dane wstaje, i otworzyła oczy. Zawsze był jej dzieckiem, jej pięknym małym chłopcem. Obserwowała z matczyną dumą, jak rośnie, ale w jego dojrzewającej twarzy wciąż widziała radosne dziecko. Nie dotarło jeszcze do niej, że przestał już nim być.

Właśnie w tym momencie, gdy tak patrzyła na jego sylwetkę ostro zarysowaną pod słońcem, zrozumiała.

O, Boże, już po wszystkim! Minęło dzieciństwo i wiek chłopięcy. Jest mężczyzną. Duma, niechęć, kobieca łagodność, ciążąca świadomość nadchodzącego rozstania, gniew, uwielbienie, smutek – te wszystkie uczucia stały się udziałem Meggie, gdy tak patrzyła na syna. Straszną rzeczą było stworzenie mężczyzny, jeszcze straszniejsze stworzenie mężczyzny tak zdumiewająco męskiego, tak zdumiewająco pięknego.

Był w nim cały Ralph de Bricassart i odrobinę jej samej. Jak mogła się nie wzruszyć, widząc w nim odbicie młodego mężczyzny, który połączył się nią w miłości? Zawstydzona, zamknęła oczy, nie chcąc [pogodzić się z faktem, i ż jej syn stał się mężczyzną. Czy on patrząc na nią teraz, widział kobietę, czy też wciąż była tą wspaniałą tajemnicą – matką? Przeklęła go w duchu: jak śmiał stać się mężczyzną?!

– Czy wiesz już coś o kobietach, Dane? – spytała nagle, otwierając oczy.

Uśmiechnął się.

– Chodzi ci o te sprawy?

– To z pewnością wiesz. Justyna wszystko wypaplała, jak tylko odkryła, co się mieści między okładkami podręczników fizjologii. Nie, chciałam wiedzieć, czy wprowadziłeś już w życie wykłady Justyny.

Potrząsnął głową, usiadł znów przy niej i spojrzał w oczy.

– Śmieszne, że pytasz mnie o to, mamo. Już dawno chciałem z tobą o tym porozmawiać, ale nie wiedziałem, jak zacząć.

– Masz ledwie osiemnaście lat, kochanie. – Czy nie za wcześnie myśleć o sprawdzaniu teorii w praktyce? – Jednocześnie pomyślała, że tylko osiemnaście lat i aż osiemnaście.

– Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. To znaczy, nie chcę w ogóle sprawdzać teorii a praktyce.

Poczuła zimny wiatr wiejący od dalekich gór i zdziwiła się, że dotąd go nie czuła. Rozejrzała się za swoim płaszczem kąpielowym.

– Nie sprawdzać w ogóle w praktyce – powtórzyła za nim tępo i nie było to pytanie.

– No właśnie, nie chcę. Myślałem o tym, myślałem, żeby mieć żonę i dzieci. Naprawdę. Ale nie mogę. Nie umiałbym kochać ich i jednocześnie kochać Boga. Wiem o tym już od dawna. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek czułem inaczej: im jestem starszy tym większa moja miłość do Boga. To wielka tajemnica – miłowanie Boga.

Meggie patrzyła w łagodne, jakby nieobecne oczy. To były oczy Ralpha, dawnego Ralpha. Palił się w nich jednak jakiś ogień, którego nigdy nie widziała u Ralpha. Może kiedy miał osiemnaście lat? Czy kiedykolwiek był w nim ten ogień? A może to było coś, czego można doświadczyć tylko w wieku osiemnastu lat? Kiedy zjawiła się w życiu Ralpha, był już znacznie starszy, miał dwadzieścia osiem lat. Jej syn był mistykiem, zawsze o tym wiedziała. Nie sądziła, by kiedykolwiek Ralph miał skłonności do mistycyzmu. Przełknęła ślinę, owinęła się ściślej płaszczem kąpielowym.

– Zadałem więc sobie pytanie – kontynuował Dane – w jaki sposób mógłbym pokazać Mu, jak bardzo go kocham. Długo opierałem się nasuwającemu rozwiązaniu, ponieważ pragnąłem również być mężczyzną. Jednak wiedziałem, jaką powinienem ponieść ofiarę… Jest tylko jedna rzecz, którą mogę mu ofiarować, żeby pokazać, że w moim sercu nigdy nie będzie nikogo poza Nim. Muszę ofiarować jedynego Jego rywala, tej właśnie ofiary On żąda.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Colleen McCullough - La huida de Morgan
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Primer Hombre De Roma
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Desafío
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El caballo de César
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Credo trzeciego tysiąclecia
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Antonio y Cleopatra
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Morgan’s Run
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Las Señoritas De Missalonghi
Colleen McCullough
Colleen McCullough - 3. Fortune's Favorites
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Sins of the Flesh
Colleen McCullough
Отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x