– Bardzo chciałabym zobaczyć poprawioną wersję. To też jej się wyrwało.
– A ja bardzo chciałbym ci ją pokazać. Nell wstała.
– Muszę biec do Prince Alfred Hospital. Mam się pojawić na sali operacyjnej.
– Kiedy zakończenie studiów?
– Za dwa dni. Moja mama i ojczym wracają na tę okazję z zagranicy, Ruby przyjeżdża z Kinross, a Sophia przywozi Dolly, więc cała rodzina będzie w komplecie. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę siostrzyczkę i braciszka.
– Czy mogę przyjść na wręczenie dyplomów?! – zawołał. Odwróciła głowę, żeby odkrzyknąć:
– Jasne!
Stał i patrzył, jak postać Nell malała, a poły czarnego studenckiego płaszcza fruwały jej po bokach. Nell Kinross! Po tylu latach, Nell Kinross. Nie miał pojęcia, o ile bogatsza stała się po śmierci ojca, ale nadal miała duszę zwyczajnego, szarego robotnika. Nosiła krótki, ciemnoszary worek, który służył jej za sukienkę, i czarne buty, jakich nie powstydziłby się górnik, włosy ściągała w ciasny kok, kremowej skóry nie oszpeciła ani odrobiną różu czy pudru. Bede uniósł brwi, smutno się uśmiechnął i nie zdając sobie z tego sprawy, zaczął się drapać po rudej głowie; ten gest mówił jego kolegom w parlamencie, że Bede Talgarth podejmuje dalekosiężną decyzję.
Pewnych ludzi nigdy nie da się zapomnieć – pomyślał, idąc do tramwaju. Muszę znów ją zobaczyć. Muszę się dowiedzieć, co jej się przydarzyło. Jeśli teraz kończy medycynę, prawdopodobnie wcześniej zrobiła inżynierię… Chyba że – jak donoszą niektóre z bardziej postępowych dzienników – oblewano ją przynajmniej raz na każdym roku medycyny, co jest normalną praktyką w przypadku studiujących kobiet.
Nell niemal zapomniała o nim sto metrów od ławki, mimo to przyczaił się gdzieś w jej duszy, co ją ucieszyło i dodało nieco animuszu. Bede Talgarth! Jak to miło odnowić starą przyjaźń – przyznała – znacznie milej, niż mogłoby się wydawać.
Operacja ciągnęła się bez końca. Parę minut po szóstej Nell w końcu była wolna i mogła pójść do hotelu na George Street, gdzie zatrzymali się matka i Lee. Tym razem wzięła dorożkę i przez cały czas pokrzykiwała na dorożkarza, żeby się pospieszył. Czy mama jest bardzo surowa wobec swoich najmłodszych pociech? Czy czekają, żeby poznać siostrę, czy może już śpią?
Elizabeth i Lee siedzieli w salonie swojego apartamentu. Nell wpadła jak bomba i zamarła w bezruchu. Czy to mama? Och, zawsze była piękna, ale nie tak jak teraz! Niczym bogini miłości, promieniała jawną, nieświadomą, niemal nieprzyzwoitą… seksualnością. Wygląda młodziej niż ja – pomyślała Nell, czując ucisk w gardle. To małżeństwo zawarła z miłości, dlatego rozkwitła w nim jak ciemna piękna róża. Lee był jeszcze przystojniejszy. Jak zauważyła Nell, jego oczy przez cały czas szukały Elizabeth i nie spoczęły, póki jej nie znalazły. Stanowili idealną jedność.
Elizabeth podeszła, żeby pocałować córkę, Lee ją objął. Posadzili Nell w fotelu, dali jej sherry.
– Tak się cieszę, że przyjechaliście – powiedziała Nell. – Uroczystość ukończenia studiów bez was nie byłaby tak wspaniała. – Rozejrzała się dookoła. – Czy bliźniaki już śpią?
– Nie. Nie kładliśmy ich do snu, żeby mogły się z tobą przywitać – wyjaśniła Elizabeth, biorąc Nell za rękę. – Są za tymi drzwiami, z Pearl i Silken Flower.
Urodziły się jedenaście miesięcy po ślubie Lee i Elizabeth. Teraz miały po siedem miesięcy. Nell spojrzała na nie z taką miłością, że łzy napłynęły jej do oczu. Och, jakie kochane maleństwa! Alexander przypominał oboje rodziców: miał czarne włoski – częściowo proste po Lee, częściowo falujące po Elizabeth – owalną twarzyczkę w kolorze kości słoniowej jak Lee, szarobłękitne oczy Anny otoczone niewiarygodnie długimi, podwiniętymi rzęsami, kości policzkowe Elizabeth i piękne pełne usta Lee. Mary Isabelle stanowiła miniaturkę Ruby – od rudozłotych włosków po dołeczki i duże, zielone oczy.
– Cześć, braciszku i siostrzyczko – powiedziała Nell, klękając. – Jestem waszą starszą siostrą Nell.
Dzieci były za małe, żeby mówić, ale obie pary oczu przyjrzały jej się inteligentnie i z zainteresowaniem, oboje otworzyli usteczka i roześmiali się, cztery pulchne rączki chwyciły jej dłonie.
– Och mamusiu, są cudowne!
– Też tak uważamy – wyznała Elizabeth, biorąc na ręce Alexandra.
Lee podszedł do Mary Isabelle.
– To córeczka tatusia – oznajmił, całując małą w policzek.
– Nie ukrywałaś niczego, pisząc, że poród był łatwy? – spytała Nell z niepokojem, jak przystało na przyszłą panią doktor.
– Pod koniec ciąży było mi ciężko… miałam taki ogromny brzuch – powiedziała Elizabeth, odgarniając niesforny kosmyk Alexandra. – Oczywiście, nie wiedziałam, że urodzę bliźnięta. Włoskie akuszerki są wspaniałe, a ja miałam najlepszą z nich. Żadnych pęknięć, jedynie drobna niedogodność. Wydawało mi się to dziwne. Podczas rodzenia ciebie i Anny byłam nieprzytomna, więc prawdę mówiąc, dopiero teraz się dowiedziałam, jak wygląda poród. Nie mogłam uwierzyć, gdy po przyjściu na świat Mary Isabelle powiedziano mi, że lada chwila urodzi się następne dziecko! – Elizabeth wybuchnęła śmiechem i delikatnie przytuliła Alexandra. – Wiedziałam, że będę miała Alexandra, i oto on.
– Ja w tym czasie niespokojnie krążyłem tam i z powrotem po drugiej stronie drzwi – podjął opowieść Lee. – Usłyszałem krzyk Mary Isabelle. Jestem ojcem! – pomyślałem, ale kiedy powiedziano mi o Alexandrze, zemdlałem.
– Które z nich rządzi? – spytała Nell.
– Mary Isabelle – odpowiedzieli razem rodzice.
– Mają bardzo odmienne charaktery, ale mimo to są do siebie niezwykle podobne – podsumowała Elizabeth, oddając Alexandra Pearl. – Pora spać.
Następnego dnia pojawiły się Ruby, Sophia i Dolly. Constance Dewy zbyt kiepsko się czuła, żeby wybrać się w taką podróż. Dziewięcioletnia Dolly trochę zbrzydła, ale to nie potrwa długo – pomyślała Nell. Kiedy skończy piętnaście lat, będzie rozkwitającą pięknością. Trzeba przyznać, że dwuipółletni pobyt w Dunleigh dobrze jej zrobił. Była żywsza, bardziej wygadana, asertywna, a jednocześnie nie utraciła swojej słodkiej natury.
Chociaż Dolly wyraźnie polubiła Mary Isabelle, od pierwszego spotkania całe serce oddała Alexandrowi. Nell z bólem serca szybko zrozumiała, dlaczego: malec miał oczy Anny – widocznie Dolly pamiętała matkę. Zerknąwszy na Elizabeth, Nell się zorientowała, że obie doszły do takiego samego wniosku. Zawsze rozpoznajemy swoją matkę, niezależnie od tego, jak daleko musimy sięgać pamięcią. Wkrótce trzeba będzie powiedzieć Dolly prawdę, bo w innym przypadku ktoś złośliwy zrobi to pierwszy. Na szczęście Dolly sobie poradzi.
Ruby po śmierci Alexandra nie postarzała się – to byłoby zdradą. Chociaż ubierała się zgodnie z nakazami najnowszej mody, znalazła sposób, by sprawić, że to, co brzydkie, wydawało się eleganckie i soginee. Ponieważ połowa imperium brytyjskiego wyjechała do Afryki walczyć z Burami – a przynajmniej wszystkim się wydawało, że wyjechała tam połowa – kreatorzy mody mieli poważne wyrzuty sumienia, nic więc dziwnego, że nawet rajskie ptaki zamieniły się w perkozy. Teraz panie nosiły krótsze suknie, dzięki czemu Nell nie wyróżniała się już tak bardzo z tłumu, chociaż trzeba przyznać, że w tej długości znacznie lepiej prezentowała się Ruby.
Zmiany wiszą w powietrzu – pomyślała Nell. Zaczyna się nowy wiek, za rok lub dwa kobieta z wykształceniem medycznym otrzyma dyplom z wyróżnieniem. To powinnam być ja.
Читать дальше