Nawet teraz, chociaż zamknęli drzwi biblioteki i zaciągnęli kotary, Elizabeth nie dawała żadnego znaku, że chce, by do niej podszedł, wziął ją w ramiona, pokochał się z nią. Przez cały czas stała nieruchomo i mięła w palcach czarne skórzane rękawiczki, jakby torturowała martwe oznaki swojej żałoby. Pochyliła głowę i uważnie obserwowała swoje poczynania. Alexander miał rację, mówiąc, że Elizabeth oddala się i nie zostawia klucza do labiryntu, po którym wędruje.
Mijały minuty.
– Co zamierzasz zrobić, Elizabeth? – wybuchnął w końcu Lee.
– Zrobić? – Uniosła głowę i spojrzała na niego, a na jej ustach pojawił się uśmiech. – Chciałabym napalić w kominku. Jest zimno.
Może rzeczywiście o to chodzi – pomyślał, klękając przy palenisku z długą, cienką świecą i podpalając starannie ułożony papier oraz drewno na rozpałkę. Tak, może naprawdę o to. Nikt się nigdy o nią nie troszczył, nie myślał ojej wygodzie i dobrym samopoczuciu. Zapaliwszy w kominku, wziął od niej rękawiczki, odpiął jej kapelusz, podprowadził ją do wygodnego fotela, który wcześniej przysunął do kominka, poprawił jej fryzurę, po czym podał sherry i papierosa. W jej oczach, czarnych w mroku, odbijały się migocące płomienie, ilekroć spojrzała w stronę ognia, ale robiła to tylko wtedy, kiedy był przy nim Lee. Przez cały czas śledziła jego mchy, dopóki nie usiadł na dywanie obok jej kolan i nie oparł na nich głowy. Wzięła do ręki jego warkoczyk i owinęła go sobie wokół nadgarstka. Nie widział wyrazu jej twarzy, wystarczało mu, że jest z nią tak jak teraz.
– „Chcesz wiedzieć, jak cię kocham? Pozwól, że wyliczę” – powiedział.
– „Kocham cię tak głęboko, szeroko, wysoko, jak sięga dusza ma” – podchwyciła.
– „Kocham cię jak najcichsze codzienne pragnienie, w promieniach słońca i przy blasku świec”.
– „Kocham cię, gdy oddycham, śmieję się i płaczę, przez całe życie swe!”
– „A jeśli Bóg tak zechce, moja miłość do ciebie pokona nawet śmierć”.
Zamilkli. Drobne szczapki zaczęły się żarzyć, więc wstał, by przynieść stare, suche polana. Potem usiadł na podłodze między kolanami Elizabeth, ponownie oparł głowę na jej brzuchu i zamknął oczy, by rozkoszować się dotykiem jej rąk na twarzy. Sherry stała nietknięta, papieros sam się wypalił.
– Wyjeżdżam – powiedziała po długiej chwili. Otworzył oczy.
– Ze mną czy beze mnie?
– Z tobą, ale osobno. Teraz jestem wolna, mogę wyjechać, mogę cię kochać, mogę cię pragnąć. Tylko nie tutaj. Przynajmniej nie na początku. Możesz zabrać mnie do Sydney i wsadzić na statek do… och, to nie ma znaczenia! Gdzieś do Europy, najlepiej do Genui. Wybieram się z Pearl i Silken Flower nad włoskie jeziora. Zaczekamy tam na ciebie, niezależnie od tego, jak długo to będzie trwało. – Czubkiem palca musnęła jego brew, potem policzek. – Kocham twoje oczy… Mają taki dziwny, piękny kolor.
– Już się bałem, że to koniec – powiedział, zbyt przepełniony szczęściem, by się poruszyć.
– Nie, nasza miłość nigdy się nie skończy, chociaż może kiedyś będziesz tego pragnął. We wrześniu kończę czterdzieści lat.
– Wcale nie ma między nami aż tak dużej różnicy wieku. Razem będziemy się starzeć, oboje będziemy rodzicami w średnim wieku. – Wyprostował się i spojrzał na nią. – Jesteś…?
Roześmiała się.
– Nie, ale będę. To prezent dla mnie od Alexandra. Nie sądzę, by zrobił to z innego powodu.
Lee sapnął i klęknął.
– Elizabeth! To nieprawda!
– Skoro tak mówisz – powiedziała z tajemniczym uśmiechem na ustach. – Kiedy się do mnie przyłączysz?
– Za trzy, może cztery miesiące. Elizabeth, jak ja cię kocham! To może nie zabrzmiało tak lirycznie jak słowa poetki, ale zostało powiedziane z takim samym uczuciem.
– Ja też cię kocham. – Wychyliła się do przodu, namiętnie go pocałowała, a potem oparła się o fotel. – Chcę, żebyśmy znaleźli tyle szczęścia, ile to tylko możliwe, Lee. W związku z tym musimy rozpocząć wspólne życie w jakimś miejscu, z którym nie wiążą nas żadne wspomnienia. Chciałabym, żebyśmy wzięli ślub w Como i spędzili miesiąc miodowy w willi, którą znajdę. Wiem, że kiedyś będziemy musieli tu wrócić, ale wcześniej powinniśmy pokonać wszystkie demony. Domy są prawdziwymi domami tylko wtedy, gdy wiąże się z nimi mnóstwo wspomnień. Ta rezydencja nigdy nie była domem, chociaż wiąże się z nią dużo wspomnień. Obiecuję, że kiedyś stanie się prawdziwym domem.
– A sadzawka zostanie naszym sekretnym miejscem. – Wstał, przyciągnął krzesło tak blisko, żeby móc jej dotknąć, jeśli będzie miał na to ochotę, a potem uśmiechnął się do niej oszołomiony. – Trudno mi w to wszystko uwierzyć, Elizabeth.
– Co musisz zrobić, żeby móc wyjechać? – spytała. – Czy spółka poradzi sobie bez ciebie?
– Apocalypse Enterprises to twór, który prowadzi własne, niezależne życie… Można by powiedzieć, że do pewnego stopnia przypomina perpetuum mobile. Mąż Sophii ma pełnić funkcję wicedyrektora, więc czas, żeby zasłużył sobie na to miano – powiedział Lee. – Poza tym świat się kurczy, kochanie, a twój świętej pamięci mąż był jednym z tych, którzy się do tego przyczynili.
– A mój przyszły mąż, jak przypuszczam, będzie to kontynuował.
W końcu upiła trochę sherry, ale kiedy Lee zaproponował jej następnego papierosa, potrząsnęła głową.
– Już go nie potrzebuję. Nalej sobie bourbona, kochanie.
– Już go nie potrzebuję. Przestawiam się na sherry.
Dołożył polana do ognia, myśląc, że tak właśnie będzie wyglądało jego życie u boku Elizabeth; znajdzie się w nim miejsce na spokój i namiętność, jedność i harmonię. Siedzenie razem przy kominku pod koniec dnia, radość, że można na nią patrzeć, tęsknota, jeśli jej nie będzie.
– Z natury jestem domatorem – wyznał, nie kryjąc zaskoczenia. – To dziwne, zważywszy na to, że przez tyle lat włóczyłem się po świecie.
– Chciałabym zobaczyć niektóre z miejsc, jakie przemierzyłeś – powiedziała z rozmarzeniem. – Może w drodze powrotnej z Włoch do domu moglibyśmy zobaczyć twoje pola naftowe w Persji?
Roześmiał się.
– Moje ledwo przynoszące dochód pola naftowe! Na szczęście Alexander i ja wpadliśmy jednocześnie na ten sam pomysł, jak pozbyć się ich z ogromnym zyskiem. Zwiedzaliśmy wtedy w Portsmouth okręt wojenny „Majestic”. Alexander powiedział: „Czytam w twoich myślach, jakbyś wywiesił flagi na maszcie”. Zawtórowałem mu. Nie musieliśmy nic więcej mówić, obaj wiedzieliśmy.
– Pod wieloma względami jesteś do niego podobny – zauważyła raczej z radością niż z bólem. – Co to był za pomysł?
– Nie urzeczywistnię go ani jutro, ani w przyszłym roku, ale za dziesięć, może dwanaście lat Wielka Brytania będzie potrzebować okrętów wojennych z turbinami na ropę naftową. Jeśli Anglicy chcą zachować swój prymat na morzach i oceanach, muszą mieć takie okręty, które będą w stanie przy prędkości dwudziestu węzłów udźwignąć gigantyczne działa i bardzo gruby pancerz ochronny, nie zostawiając za sobą ogromnych chmur dymu. Ropa daje nikły, blady dym, węgiel – czarne kłęby. Problem polega na tym, że Brytyjczycy nie mają pól naftowych. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, mam zamiar sprzedać swój udział w Peacock Oil brytyjskiemu rządowi, co bardzo ucieszy szacha. Jeśli jego partnerem będzie brytyjski lew, zdoła się obronić przed rosyjskim niedźwiedziem. Chociaż – dodał Lee z zadumą – wcale nie jestem pewien, który z tych dwóch drapieżców jest groźniejszy.
Читать дальше