– Elizabeth twierdzi, że nie – odparł Lee. Bezosobowe, niemal beznamiętne przesłuchanie sprawiało mu ogromny ból. Chciał… pragnął… żeby Alexander na niego krzyknął, uderzył go, kopnął. Wszystko, tylko nie to!
– W takim razie oboje cierpieliście, a mimo to byliście mi wierni. To dla mnie bardzo ważne.
– Wiem, że dzisiaj wszystko się skończy, Alexandrze. Jestem na to przygotowany.
– To znaczy, że masz spakowane walizki?
– Metaforycznie – tak.
– A co z Elizabeth? Masz zamiar skazać ją na następne lata życia u boku mężczyzny, którego nie znosi?
– Wszystko zależy od ciebie. Elizabeth nie pojedzie bez Dolly, a Dolly jest twoją jedyną wnuczką. Sąd przyznałby ją tobie… gdyby twoja żona została uznana za cudzołożnicę.
– Tak, zdrada to jedyne poważne uzasadnienie rozwodu. Może nim być również przemoc, ale nas to nie dotyczy, zresztą wielu sędziów bije swoje żony. Z drugiej strony mogłaby się ze mną rozwieść, ponieważ od lat zdradzam ją z Ruby.
– To wyglądałoby naprawdę dziwnie. Rozwiedziona żona sławnego człowieka wychodzi za mąż za syna kochanki byłego męża. Półkrwi Chińczyka. Prasa miałaby o czym pisać.
– Jeśli Elizabeth naprawdę cię kocha, zrobi to.
– Naprawdę mnie kocha, ale przez długie lata otaczałaby nas atmosfera skandalu, chyba że wyjechalibyśmy za granicę. Może to jest jakieś wyjście.
– Problem w tym, że jesteś mi potrzebny tu, na miejscu, Lee, nie za granicą.
– W takim razie nie ma wyjścia! – krzyknął zrozpaczony Lee.
Alexander zmienił taktykę.
– Jesteś pewien, że Elizabeth nic nie wie o naszej rozmowie?
– Absolutnie. Ma teraz nową tajemnicę i jest z tego powodu bardzo zadowolona.
– Czy jesteś święcie przekonany, że Ruby również o niczym nie wie?
– Jestem. Zawsze opowiadałem jej o wszystkim, łącznie ze swoją miłością do Elizabeth. Nie ma na świecie kobiety, która wiedziałaby więcej niż moja matka, ale ani słowem nie wspomniałem jej o ostatnim rozwoju wypadków. Potrafi dochować tajemnicy równie dobrze jak Elizabeth… ale… ale nie mogłem się zdobyć na wyznanie.
Alexander uniósł głowę i spojrzał Lee prosto w oczy.
– Potrzebuję trochę czasu, żeby się zastanowić – powiedział. – Daj mi słowo, że nie wspomnisz o tym nikomu, łącznie z Ruby i Elizabeth.
Lee wstał ze swojej skały i wyciągnął rękę.
– Masz moje słowo honoru, Alexandrze.
– W takim razie umowa stoi. Jutro po odstrzale dam ci odpowiedź. Będziesz w kopalni?
– Jeśli tylko chcesz.
– Chcę, nawet bardzo. Summers ma dwie lewe ręce, a Prentice mnie wkurza. Wszystko jest w porządku, kiedy to on wysadza skały, ale ilekroć ja to robię, zachowuje się jak wariat.
– Wiem o tym – szepnął Lee.
– Tak, rzeczywiście. Po prostu ta nowa wiadomość trochę mnie zaskoczyła. Dziękuję za szczerość, Lee, najmocniej dziękuję. Wiem, że się co do ciebie nie pomyliłem. Przepraszam za to, jak potraktowałem cię w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym roku. Miałem wtedy o sobie zbyt wysokie mniemanie. – Tupnął w ziemię i wsłuchał się w głuchy odgłos. – Teraz odzyskałem rozsądek. Nikt nie ma bardziej lojalnego i zaradnego zastępcy. Pewnego dnia będziesz doskonałym dyrektorem. – Odchrząknął i spojrzał z lekką drwiną. – Ale zmieniam temat, a przecież w tej chwili przede wszystkim muszę znaleźć sposób, żeby cię utrzymać a jednocześnie zwrócić wolność Elizabeth.
– Myślę, że to niemożliwe, Alexandrze.
– Nie ma rzeczy niemożliwych. Spotkamy się jutro o ósmej rano w głównej galerii. Prawdopodobnie będę wtedy jeszcze w korytarzu numer jeden, ale nie wchodź do środka. Z dynamitem nie ma żartów.
Po tych słowach ruszył w stronę kolejki. Lee skierował się na ścieżkę.
– Lee! – zawołał nagle Alexander. Syn Ruby stanął i odwrócił się.
– Dziś są urodziny Dolly. O czwartej w Kinross House.
Kompletnie zapomniałem o urodzinach Dolly – pomyślał Lee ze znużeniem, gdy wkładał na siebie czarny garnitur. Ponieważ uroczystość miała się zacząć o czwartej, nie obowiązywały stroje wieczorowe, choć – oczywiście – po przyjęciu urodzinowym dorośli zasiądą do kolacji. Będzie Constance Dewy.
Ruby szła korytarzem ze swojego pokoju. Lee zatrzymał się i zaczekał na nią. Jaka ona piękna! Miała teraz jeszcze lepszą figurę niż niegdyś, ó ile to w ogóle możliwe. Ważyła niewiele więcej niż wtedy, gdy Lee był dzieckiem, czyli w czasach, kiedy panowała moda na zmysłowość, a mężczyźni nie kryli, że to im się podoba. Ruby miała na sobie suknię z francuskiej krepy – tak zielonej jak jej oczy. Przodzik i bufiaste rękawy zdobiły różowe wypustki, a sięgająca kolan spódnica miała powycinane zęby, zakończone frędzlami. Długa do ziemi spodnia część była różowa, rękawiczki z koźlej skóry również. Ozdobiony różowymi różami mały zielony kapelusik z podwiniętym rondem ukrywał rudozłociste włosy.
– Wyglądasz tak smakowicie, że można by cię schrupać – powiedział, całując jedwabisty policzek i zamykając oczy, by rozkoszować się zapachem gardenii.
Roześmiała się.
– Mam nadzieję, że Alexander myśli tak samo.
– Nie mówi się takich rzeczy synowi.
– No cóż, przynajmniej wiesz, co myślę. Twoje rajskie ptaki powinny się z tego cieszyć.
– Moje rajskie ptaki wolą blask brylantów.
Gdy dojechali kolejką do Kinross House, zastali Alexandra, Elizabeth i Constance w małej jadalni ozdobionej chorągiewkami. Wszyscy mieli na głowach urodzinowe kapelusiki. Constance przywiozła je z Bathurst, gdzie jakiś przedsiębiorczy Chińczyk wykorzystywał chińską umiejętność robienia różnych rzeczy z cienkiego jak bibułka, kolorowego papieru. Sprzedawał w swoim sklepiku serpentyny, kapelusiki, wyszukane papierowe obrusy i serwetki, a także przepiękny papier do pakowania prezentów.
Kiedy Peony pod jakimś pretekstem przyprowadziła Dolly, dorośli odśpiewali jej chórem Happy Birthday i obsypali zadowolone dziecko prezentami. Niemniej było to smutne przyjęcie urodzinowe: Dolly nie znała żadnych rówieśników. Co daje się w prezencie siedmiolatce? Lee znalazł rosyjskie matrioszki – w środku każdej figurki była mniejsza. Ruby kupiła niemiecką porcelanową lalkę z ruchomymi rękami i nogami, ubraną zgodnie z nakazami najnowszej mody. Zabawka miała prawdziwe włosy i czerwone wargi, między którymi widać było zęby i ruchomy język. Alexander sprezentował Dolly rowerek na trzech kółkach, a Elizabeth złotą bransoletkę z połączonych serduszek, na których wybity był symbol szczęścia – końska podkowa. Constance wręczyła dziewczynce ogromne pudło cukierków.
Dolly zdmuchnęła siedem świeczek z tortu, który z prawdziwym uczuciem przygotował Chang, pokrywając całość lukrem w ulubionym przez dziewczynkę różowym kolorze.
– Przypuszczam, że przez całą noc będzie wymiotować – powiedziała Constance, gdy wyszli do salonu po kilku zabawach i wizycie w stajni, gdzie obejrzeli główny prezent Dolly -. szetlandzkiego kucyka.
– Nic jej nie będzie – oznajmiła Elizabeth spokojnie. – Kiedy zwróci to, co najgorsze z ogromnej ilości słodyczy, Peony zaaplikuje jej jedno z obrzydliwych lekarstw Hunga Chce, dzięki czemu mała spokojnie zaśnie.
Lee doszedł do wniosku, że Alexander nigdy nie wpadłby na to, że jego żona ma romans. Elizabeth ani razu nie patrzyła na ukochanego dłużej, niż nakazywała przyzwoitość.
Kolacja była mniej obfita niż zwykle – urodzinowy tort i bajeczne kanapki nie są zbyt dobrymi przystawkami. Gdy tylko danie główne zniknęło, Alexander wstał.
Читать дальше