Dlatego gdy Lee przywiózł Elizabeth, Alexander doznał olśnienia, pod którego wpływem poczuł się gorzej niż poddający się wojownik. Miał wobec żony ogromny dług, który mógł spłacić tylko w jeden sposób: otworzyć klatkę i wypuścić ptaka na wolność.
Po pięciu dniach deszcz przestał padać. Kinross, któremu groziła powódź, dziękowało Bogu. Gdyby Alexander był mniej przewidującym gospodarzem i po wydobyciu złotonośnego piasku zostawił rzekę w dziewiczym stanie, nie obeszłoby się bez poważnych szkód. Tymczasem on wzmocnił brzegi i skierował z powrotem wodę do pierwotnego koryta, które znacznie pogłębiono, by mogło pomieścić jej ewentualny nadmiar.
Siedem dni po swoim zniknięciu Elizabeth wsiadła na Cloud i wybrała się na przejażdżkę. Gdy tylko trochę oddaliła się od domu, skręciła w busz i przez półtora kilometra pozwalała klaczy wybierać drogę między skałami, dopiero potem skierowała ją na ścieżynkę, która wiodła do sadzawki.
Lee już na nią czekał. Podszedł do Cloud i wyciągnął ramiona, by złapać Elizabeth. Zaczęli się całować – dziko, namiętnie, powodowani głodem, którego Elizabeth nie umiała określić. Nie mogła się doczekać, kiedy Lee zacznie ją pieścić, kiedy obnaży jej ciało, kiedy ją weźmie. Nie mogła się doczekać dziwnej ekstazy, która obejmowała całe jej ciało i wszystko podporządkowywała jednemu uczuciu – miłości. Potem Lee wciągnął Elizabeth do sadzawki i kochał się z nią w wodzie, która wydawała się do tego stworzona.
Kiedy wyschli, Elizabeth rozplotła włosy Lee, oczarowana ich długością i gęstością, po czym bawiła się nimi, kładła je sobie na piersiach, ukrywała w nich twarz. Zdradziła mu, że widziała, jak przed laty pływał w sadzawce, i nigdy nie zdołała wymazać tego obrazu z pamięci.
– Nie wiedziałam, że coś takiego może łączyć kobietę i mężczyznę – wyznała. – Weszłam w całkiem nowy świat.
– Nie możemy tu dłużej zostać – odparł.
Dlaczego zawsze to on musi przypominać o rzeczywistości? Potem spytał ją o to, co dręczyło go od chwili, kiedy ją znalazł.
– Elizabeth, najdroższa, nie powinniśmy tego robić. Wiem, że będziemy mogli się kochać, ale najpierw muszę porozmawiać z Hungiem Chce, który zna przebieg kobiecego cyklu. Dotychczas nie stosowaliśmy żadnych zabezpieczeń, a przecież ty nie możesz zajść w ciążę. To byłoby dla ciebie równoznaczne z wyrokiem śmierci.
Roześmiała się beztrosko, a jej śmiech rozniósł się po lesie radosnym echem.
– Kochany Lee, nie masz się o co martwić! Naprawdę! Twoje dziecko nie mogłoby mnie skrzywdzić. Jeśli dopisze mi szczęście i zajdę w ciążę, na pewno nie będę miała żadnej rzucawki. Jestem tego tak samo pewna jak faktu, że jutro rano znów wzejdzie słońce.
3. ZGODNIE Z WOLĄ ALEXANDRA
Lee bardzo przeżywał to, co zaszło między nim a Elizabeth. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo ciąży mu to na sercu, póki siedem dni po odnalezieniu żony Alexandra nie spotkał się z nią przy sadzawce. Kiedy wybuchem śmiechu skwitowała jego lęk przed ewentualną ciążą, uświadomił sobie wszystko to, co przez tydzień od siebie odsuwał. Myślał tylko o Elizabeth, nie mógł uwierzyć, że go kocha – i to od tak dawna, jak i on ją. Zakładał, że dręczące go skrupuły w końcu znikną i z pewnością znajdzie się jakieś honorowe wyjście z sytuacji! Tymczasem okazało się, że Elizabeth nie jest zainteresowana szukaniem wyjścia, wręcz nie widzi potrzeby szukania go – liczył się dla niej tylko Lee, nic więcej.
Jechał na spotkanie z mocnym postanowieniem, że nie będą się kochać, ponieważ przypomniał sobie przestrogę matki, iż stosunek seksualny to dla Elizabeth wyrok śmierci. Wiedział, że to nieprawda. Był pewny, iż wyrokiem śmierci jest tylko ewentualna ciąża, a tej można zapobiec. Ruby znała na to sposoby, dlatego nigdy nie zaszła w ciążę z Alexandrem. No cóż, oboje mieli powiązania z wysoko urodzonymi Chińczykami, nie byli ignorantami tak jak Europejczycy.
Och, oby tylko nie było żadnych skutków tego jednego, niezapomnianego wejścia do raju! Mógł to sobie wybaczyć, ponieważ ani nie miał takiego zamiaru, ani nie przypuszczał, że coś takiego się wydarzy, natomiast teraz oboje będą musieli zaczekać. Potem, gdy Elizabeth zsunęła się z konia w jego ramiona, kiedy ją zobaczył, dotknął, pocałował, tak bardzo dał się ponieść emocjom, że po prostu nie mógł się powstrzymać. Gdy po wszystkim poruszył temat ewentualnej ciąży, Elizabeth wybuchnęła śmiechem!
Co się stało z czasem? Nie zdążyli omówić ani maleńkiej części tego, co koniecznie powinni przedyskutować, a Elizabeth już siedziała na grzbiecie swojej jabłkowitej klaczy i odjeżdżała. Mieli się spotkać przy sadzawce za cztery dni. Elizabeth błagała o wcześniejszą schadzkę, ale Lee twardo bronił swego. Dobrze wiedział, że zmierzali prosto ku katastrofie, a Elizabeth również powinna być tego świadoma. Chociaż Lee miał spore doświadczenie z kobietami, Elizabeth była jego pierwszą i jedyną miłością, w związku z tym nie miał pojęcia, że zakochane niewiasty myślą tylko o jednym, są bezwzględne i obojętne na wszystko oprócz miłości. Zakładał, że wspólnie spróbują oszczędzić Alexandrowi bólu, ale Elizabeth w ogóle nie myślała o mężu. Owszem, zależało jej na tym, żeby oszczędzić Dolly. Tylko Dolly powstrzymywała Elizabeth od wykonania zdecydowanego mchu. To Lee przez cały czas pamiętał o Alexandrze, to Lee uważał, że oboje dopuszczają się swego rodzaju zdrady stanu wobec człowieka, któremu zawdzięczał niemal wszystko. Ukochanego jego matki. Elizabeth bała się Alexandra – poza tym w ogóle dla niej nie istniał.
Odjechała z przekonaniem, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będą trzymać swój związek w tajemnicy choćby przez całą wieczność, a ten sekret traktowała wręcz jak trofeum w toczonej z mężem wojnie. Lee, jako człowiek nieuwikłany w wieloletnie małżeństwo, nie rozumiał tego związku. Dopiero teraz zauważył, że nawet Ruby nie do końca orientuje się w sytuacji. Prawdopodobnie Alexander wiedział tyle samo co Lee, ponieważ klucz do całej sprawy stanowiła Elizabeth.
Lee wrócił do Kinross wąską ścieżyną, po drodze spoglądając na zniżające się słońce, bardziej zmieszany i zdezorientowany niż kiedykolwiek w życiu. Wiedział tylko, że nie potrafi nikogo okłamywać, nie lubi również żadnych tajemnic, dlatego nie chce utrzymywać w sekrecie swojego związku z żoną Alexandra. Przez tydzień liczył na to, że Elizabeth zdradzi się jakąś niewinną, przypadkową uwagą czy nieroztropnym słowem na jego temat, teraz jednak zdawał sobie sprawę, że ona nigdy tego nie zrobi. Nawet gdyby zaszła w ciążę, milczałaby jak głaz.
Ta myśl przemknęła mu przez głowę, gdy mijał wieże kopalni i machał robotnikom. Stanął jak wryty. O Jezu! Nie, nie, tylko nie to! Za nic w świecie nie może zrobić Alexandrowi czegoś takiego! Przypomniał sobie historię, którą usłyszał w małej kafejce w Konstantynopolu: matka Alexandra miała kochanka, ale nie chciała ujawnić jego tożsamości, a jej mąż wiedział tylko tyle, że dziecko nie jest jego. Nie można pozwolić, żeby coś takiego zdarzyło się jeszcze raz. Wystarczającym błędem były ukradkowe spotkania, jednak historia za nic w świecie nie mogła się powtórzyć. Oznaczałoby to potworne upokorzenie dla niezwykle dumnego człowieka, zredukowanie niemal do zera pracy całego jego życia, powtórzenie przez Alexandra losu jego rzekomego ojca – nie, nie i nie! To nie do pomyślenia!
Gdy Lee wszedł do hotelu, Ruby już na niego czekała. Nie okazała zmartwienia, które odczuwała. Uśmiechnęła się i badawczo spojrzała na syna.
Читать дальше