Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz

Здесь есть возможность читать онлайн «Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mój Syn, Juliusz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mój Syn, Juliusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzecia część "Trylogii rzymskiej", którą otwierają powieści "Tajemnica Królestwa" oraz "Rzymianin Minutus", dalszy ciąg opowieści obejmującej kolejne lata panowania Nerona i następnych cesarzy, aż do śmierci Wespazjana, krótkich rządów Tytusa i okrutnych Domicjana.

Mój Syn, Juliusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mój Syn, Juliusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jedną jedyną noc mogłem jeszcze spędzić z Antonia. Ta noc kosztowała mnie milion sestercji – wartownicy bardzo obawiali się Nerona i Tygellina. Zapłaciłem z radością. Czymże są pieniądze w porównaniu do miłości i namiętności?! Oddałbym chętnie cały swój majątek, gdybym mógł uratować życie Antonii! No, powiedzmy – dużą część tego majątku. Lecz to było niemożliwe.

Owej smutnej i skwarnej nocy planowaliśmy, że wszystko porzucimy i spróbujemy wspólnie uciekać do Indii. Prowadziłem z nimi interesy handlowe, ale leżały zbyt daleko. Wiedzieliśmy, że schwytają nas po drodze. Rysy twarzy Antonii znał każdy Rzymianin i mieszkaniec prowincji z jej posągów, a żadne przebranie nie mogło ukryć jej dostojeństwa.

Roniąc czule łzy i bez końca się obejmując robiliśmy sobie płonne nadzieje. Antonia zapewniała, że może umrzeć spokojnie, skoro raz w życiu zakosztowała prawdziwej miłości. Wyznała, że – gdyby los na to pozwolił – miała zamiar mnie poślubić po takiej czy innej śmierci Klaudii. To zapewne było największym zaszczytem, jaki mnie spotkał w życiu. Chyba nie popełniam błędu, opowiadając Ci o tym. Czynię to nie z chełpliwości, ale chcę Ci udowodnić, że Antonia naprawdę mnie kochała.

Ostatniej nocy mówiła bardzo dużo i szczerze. Wspominała dzieciństwo i swego wuja Sejana; jej zdaniem Sejan uczyniłby Klaudiusza cesarzem, gdyby zdążył zamordować Tyberiusza i uzyskał poparcie senatu. Wówczas Rzym uniknąłby hańby rządów Gajusza Kaliguli. Los jednak chciał inaczej. Antonia przyznała, że Klaudiusz chyba nie dojrzał do tego, aby stać się władcą. Grał tylko w kości, upijał się i doprowadzał matkę do ruiny. Antonia pamiętała, że jako mała dziewczynka musiała kupować ojcu podłe wino, a jedzenie dostawała z kuchni dla ubogich.

Dobrze wspominała obydwu swoich mężów. Leżąc w moich ramionach oświadczyła, że może mi wybaczyć wiele spraw, które dawniej ją bardzo raziły. Ze skruchą przyznała, że przyczyniła się do śmierci swego pierwszego męża. Tak długo skarżyła się na niego Klaudiuszowi, że ten kazał go zamordować, żeby okazać swą ojcowską miłość i uwolnić ją od obrzydłego małżonka.

Była też główną sprawczynią śmierci Sulli, bo zawierzając dostojnemu imieniu, którego w rzeczywistości nie był godzien nosić, namówiła go do skontaktowania się z legionem znad Renu. Po tym wyznaniu oplotła moją szyję gołymi ramionami, mówiąc z chytrym uśmiechem, że nie żałuje niczego, także śmierci drugiego męża, bo inaczej musiałaby nadal żyć na wygnaniu w dalekiej Massylii i nigdy by mnie nie spotkała i nie zaznała smaku prawdziwej miłości.

Aby udowodnić mi swoje całkowite zaufanie, odkryła przede mną wiele tajemnic politycznych, których ujawnienie dziś jeszcze byłoby przedwczesne. Ogromnie bowiem zmieniły się warunki pod panowaniem władcy doświadczonego i oszczędnego. Nie przegadaliśmy jednak całej nocy. Śmierć czekała już za progiem, a ta świadomość nadawała smak krwi naszym pocałunkom i wyciskała palące łzy z roznamiętnionych oczu. Taką noc przeżywać może człowiek tylko raz w życiu i nigdy jej nie zapomina. Po takim przeżyciu wszelka przygoda i rozkosz nie mają już znaczenia. Po Antonii nie pokochałem żadnej kobiety.

Kiedy niepowtarzalne chwile bezpowrotnie minęły i zbyt szybko nadszedł świt, Antonia zaproponowała coś przedziwnego. Początkowo osłupiałem. Potem, mimo wewnętrznego sprzeciwu, musiałem przyznać, że miała bardzo mądry pomysł. Oboje wiedzieliśmy, że już więcej nie będziemy się mogli spotykać. Śmierć stała przed nią prawie namacalnie. Bogini Fortuna nie miała żadnych szans na jej ocalenie, więc Antonia nie chciała przedłużać czasu oczekiwania. Zaproponowała, abym ją zadenuncjował przed Neronem. Dla niej oznaczać to będzie szybki wyrok, mnie uwolni od wszelkich podejrzeń, a Tobie, synu, zagwarantuje przyszłość. Okazała niewieścią słabość i tkliwość – jakby spełniając nie zaspokojoną potrzebę macierzyństwa nazywała Cię kilkakrotnie Antoniuszem i naszym synem. Antonia nigdy nie urodziła dziecka.

Już sama myśl o denuncjacji napawała mnie wstrętem. Antonia jednak ciągle wracała do tego. Zgodnie z rozsądkiem najlepiej było zebrać owoce ze sprawy, której nie da się uniknąć. Zgodziłem się spełnić jej prośbę.

Jeszcze na progu sypialni udzieliła mi mądrych rad: wymieniła stare rody, z którymi, ciebie mając na widoku, powinienem nawiązać przyjazne kontakty. Wskazała także na inne rodziny, w stosunku do których muszę zrobić wszystko co możliwe, aby je odsunąć od urzędów państwowych albo doprowadzić do całkowitego wyniszczenia.

Z roziskrzonymi oczyma powtarzała, że jeśli żal jej będzie umierać, to tylko dlatego, że chciałaby w przyszłości znaleźć dla Ciebie odpowiednią kandydatkę na żonę. Niewiele takich jest w Rzymie. Powinienem – uważała – wcześnie pomyśleć o zrękowinach i wybrać wedle swego gustu dziewczynkę dwunastoletnią. Ty jednak i tak moich mądrych rad nie posłuchasz!

Przyszli przestraszeni żołnierze z poleceniem pośpiechu. Musieliśmy się rozstać. Chciałem na wieczność zachować w swej pamięci zapłakane, uśmiechnięte i cudowne w swym majestacie oblicze Antonii, na którym ta wyczerpująca noc wycisnęła swoje piętno. Przyszła mi do głowy znakomita myśl, która ułatwiła mi wyjście od niej, choć były to najbardziej żałobne kroki w mym życiu!

Nie chciałem wracać do domu, nie chciałem widzieć ani Klaudii, ani nawet Ciebie, mój synu! Spędziłem wiele czasu, chodząc po ogrodach Palatynu. Oparłem się o pień prastarej pinii – był osmolony, ale drzewo zieleniło się wykazując zdumiewającą żywotność. Spoglądałem na wschód, zachód, północ i południe. Choćby to wszystko, dosłownie wszystko było moje, oddałbym to za jeden jedyny pocałunek Antonii! Wszystkie perły Indii za biel jej ciała! Tak myślałem, bo miłość potrafi cudownie zaślepić człowieka!

Przecież Antonia była ode mnie starsza. Jej najlepsze lata już minęły. Na subtelnej twarzy pozostały ślady doznań i cierpień. W pewnych miejscach mogłaby być pulchniejsza, ale szczupłość ciała podkreślała arystokratyczną dystynkcję. Jej nozdrza, wibracja całego ciała w gorączce rozpalonego Rzymu były najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek widziałem. Ogarnięty upojeniem miłosnym patrzyłem na leżące u mych stóp Forum z jego prastarymi budowlami, a także na nowy Rzym, dźwigający się z ruin i popiołów – portyki Nerona i lśniące w promieniach świtu budynki Złotego Domu na stokach Eskwilinu. Wprawdzie nie myślałem wtedy o kupnie działek, ale przemknęło mi przez myśl, że mój stary dom na Awentynie jest za ciasny i że ze względu na Ciebie muszę postarać się o nowe, dostojniejsze mieszkanie, możliwie jak najbliżej Złotego Domu. Właśnie w tamtej okolicy, w dolinie, którą trzeba zabudować, w pobliżu podziemnej świątyni Mitry jest podobno działka do sprzedania.

Przysłoniłem ręką oczy, aby zgodnie ze zwyczajem przodków z lotu ptaków wywróżyć twoją przyszłość. Nagle słońce schowało się za chmury, a od wschodu przecięła niebo słaba błyskawica. Na niespodziewany odgłos grzmotu, który się przeniósł nad miastem, gołębie z Kapitolu wzbiły się do nieba. Hen w dole, osłaniając rękami oczy, wpatrywali się we wschodnią stronę nieba kupcy – chcieli ocenić pogodę, czy warto wykładać towary. Gdyby przyszła burza, trzeba by je chować. Wyglądali jak małe pełzające robaki. Chmura jednak rozeszła się równie szybko, jak się pojawiła i znowu słońce ostro świeciło mi w oczy. Wtedy nie umiałem tego znaku wyjaśnić. Dopiero później zrozumiałem, co oznaczał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mój Syn, Juliusz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mój Syn, Juliusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz»

Обсуждение, отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x