Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz
Здесь есть возможность читать онлайн «Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Mój Syn, Juliusz
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Mój Syn, Juliusz: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mój Syn, Juliusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Mój Syn, Juliusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mój Syn, Juliusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Gdy zajaśniała gwiazda wieczorna, Neron rozkazał heroldom ogłosić, że następny dzień jest dniem świątecznym i zaprosił wszystkich na widowisko w cyrku watykańskim. W tym momencie pochód chrześcijan nie dotarł jeszcze na miejsce przeznaczenia.
Musiałem się spieszyć, więc jedynie pobieżnie omówiłem program widowiska. Trzeba było wybrać zwierzęta i zapewnić ich transport na drugą stronę rzeki, co nie było sprawą łatwą. Natychmiast zarządziłem alarm w bestiarium i kazałem zapalić pochodnie i wielkie kaganki olejne: zrobiło się widno jak w biały dzień.
Zwierzęta denerwowały się jeszcze bardziej niż ludzie, ponieważ rozbudził je trzask pochodni, no i hałas. Aż do Pola Marsowego dochodził skrzyp i turkot zaprzężonych w woły wozów, ryk dzikich byków, lwów i słoni. Okoliczni mieszkańcy wpadli w panikę, sądząc, że znowu wybuchł pożar i uciekali z mieszkań unosząc na plecach dobytek.
Nie miałem dostatecznej liczby własnych środków transportowych, więc specjalnym zarządzeniem zarekwirowałem wozy, które dostarczały do miasta kamień budowlany: kazałem je rozładować byle gdzie. Tygellin dał mi do dyspozycji pretorianów; zachęcaliśmy ich do szybszej pracy pieniędzmi i winem, bo byli zmęczeni wcześniejszą całodobową służbą. Największą przykrość sprawiła mi oczywiście Sabina. Wybiegła wprost z łóżka Epafrodyta z krzykiem:
– Zgłupiałeś?! Co ty wyprawiasz, co to wszystko znaczy?! Nie chciała wyrazić zgody na oddanie wytresowanych lwów, twierdząc, że cała tresura pójdzie na marne, jeśli zakosztują ludzkiego mięsa. Na szczęście Epafrodyt okazał się rozsądniejszy, rozumiał potrzebę pośpiechu i sam pomógł załadować do klatek trzy lwy, które niedawno przyjechały z Afryki i nie były tresowane. Natomiast nakarmiono je wieczorem i teraz były bardzo ociężałe. Kilku starych niewolników, którzy dobrze pamiętali potężne widowiska cyrkowe sprzed dwudziestu lat, za czasów panowania cesarza Klaudiusza, twierdziło, że te lwy są do niczego, bo zwierzęta mające rozszarpywać przestępców muszą być przez trzy dni głodzone. A pamiętaj, że tacy ludzie mają bezcenne doświadczenie; znają sposoby drażnienia zwierząt przed wypuszczeniem na arenę.
Za czasów Nerona widowiska ze zwierzętami stały się swoistą sztuką, oczywiście poza widowiskami łowieckimi, w których zwierzęta zabijano.
Ale i do takich przedstawień wybierałem zwierzęta choć trochę tresowane ponieważ występowali w nich uzbrojeni we włócznie lub łuki ekwici i senatorowie, więc nie można było narażać ich życia.
Na szczęście tak się musiałem spieszyć, żeby wszystko zorganizować w porę, że nie miałem czasu na zastanawianie się, czy impreza się uda. Zresztą więcej z siebie dać już nie mogłem.
Nie dysponowałem odpowiednimi środkami transportu do przewiezienia dzikich byków z Hyrkanii. Brakowało klatek, ponieważ zazwyczaj przeganiało się je wzdłuż potężnego ogrodzenia i podziemnym korytarzem aż do drewnianego amfiteatru. Teraz trzeba było na pastwisku wyłapać i związać trzydzieści byków. Zwierzęta, rozjuszone hałasem, stukotem i światłami, bodły się nawzajem i atakowały ludzi. Sądzę, że zasługuje na uznanie fakt, iż przed rannym brzaskiem zdołałem wykonać powierzone zadanie. Powinienem dodać, że osobiście brałem udział w chwytaniu byków, bo kilku żołnierzy zabodły, a kilku tak stratowały, że zostali kalekami na całe życie. Ja też oberwałem kopytem w stopę, ale kości zostały nienaruszone. Z emocji nawet nie czułem bólu. Jeden z niedźwiedzi trzepnął mnie łapą w lewą rękę, aż zupełnie zdrętwiała, ale to był drobiazg w porównaniu do zagrożenia, jakie stanowią te silne zwierzęta.
Poza tym z całego miasta musiałem ściągać z łóżek szewców i krawców, aby zszywali skóry dzikich zwierząt. Na szczęście mieliśmy ich pod dostatkiem, ponieważ przestało być modne nakrywanie nimi łóżek i rozwieszanie na ścianach. Poniosłem z tego powodu duże straty finansowe, ale teraz dziękowałem Fortunie, że zmagazynowałem ogromną masę skór. Wraz z nastaniem brzasku w cyrku Nerona zapanował straszliwy chaos. Organizatorzy przedstawień teatralnych wyciągali kostiumy teatralne, żołnierze wbijali pale, a niewolnicy otaczali je chrustem. Na piasku areny w największym pośpiechu stawiano nawet całe domy. Dla mojego numeru musiano na samym środku zbudować grotę z przywiezionych odłamków skał. Co chwila wybuchały jakieś sprzeczki i awantury, których nie sposób było uniknąć. Każdy uważał swoje zadanie za najważniejsze. A najwięcej zamieszania sprawiali szwendający się pod nogami ciekawscy chrześcijanie, bo pomieszczenia cyrkowe były ciasne. Silniejszych chrześcijan zaprzęgnięto więc do pomocy, pozostałych usadowiono na widowni cyrku. Dla tak ogromnej masy więźniów nie wystarczało wychodków. Kazano chrześcijanom szorować zanieczyszczone korytarze, palić kadzidła i rozpylać pachnidła, aby doprowadzić do przyzwoitego stanu przynajmniej loże cesarskie i ławki senatorskie. Przyznaję, że do powstania tego fetoru w niemałym stopniu przyczyniły się moje zwierzęta. Co do mnie – tak już przywykłem do straszliwego smrodu w bestiarium, że teraz prawie go nie odczuwałem.
Otumanieni panującym rozgardiaszem chrześcijanie zbierali się w grupach, aby się głośno modlić i wysławiać Chrystusa. Niektórzy z oczami w słup pląsali w ekstazie, inni przemawiali obcymi językami, chociaż ich nikt nie rozumiał. Widząc to pretorianie uznali, że zlikwidowanie takich czarowników jest pierwszym naprawdę potrzebnym czynem Nerona.
Chrześcijanie nadal nie byli świadomi swego losu. Ze zdziwieniem spokojnie obserwowali przygotowania. Kilku znajomych mi z widzenia przystąpiło do mnie z pytaniem, jak długo jeszcze będą czekać na rozpoczęcie procesu? Na próżno tłumaczyłem, że wyrok już zapadł i został Ogłoszony i że najwyższy czas, aby szykowali się na męczeńską śmierć za Chrystusa z odwagą, aby utrwalić się w pamięci senatu i ludu rzymskiego.
.- Żarty sobie stroisz, chcesz nas nastraszyć – odpowiadali, kręcąc głowami z niedowierzaniem. – W Rzymie nic takiego nie może się wydarzyć!
A przecież mogli uciekać całymi grupami! Ani szatami, ani wyglądem nie różnili się od ludzi, którzy pracowali w cyrku, tylko togi kazano im zdjąć jeszcze w obozie, aby w czasie marszu przez miasto nie robili złego wrażenia. Ale oni nie chcieli zostawić współbraci, nie chcieli uciekać, bo uważali, że są niewinni. Modlili się do Chrystusa.
Nie wierzyli nawet wtedy, kiedy kazano im zdjąć szaty, a szewcy i krawcy pospiesznie fastrygowali na nich skóry dzikich zwierząt. Niektórzy nawet śmiali się i doradzali, jak najlepiej je dopasować! Młodzi chłopcy i dziewczęta skakali sobie z pazurami do oczu, spierając się o skóry panter i wilków. Próżność człowieka jest tak wielka, że przechwalali się, kto dostał lepszą! Niczego nie rozumieli, a przecież z podziemi cyrku dochodził nieprzerwanie skowyt brytanów.
Kiedy przedsiębiorcy teatru zaczęli wybierać co ładniejsze i bardziej reprezentacyjne dziewczęta i chłopców do swoich numerów, musiałem pomyśleć o własnym programie. Zażądałem trzydziestu najładniejszych dziewcząt. Gdy aktorzy przebierali córki Danaosa i ich egipskich narzeczonych w kostiumy teatralne, zdołałem zebrać zadowalającą grupę dziewcząt i kobiet w wieku od szesnastu do pięćdziesięciu lat i kazałem je odprowadzić na ubocze.
Wydaje mi się, że chrześcijanie pojęli prawdę dopiero wtedy, kiedy pierwsze promienie słońca kładły się czerwienią na piasek areny i zaczęto przybijać do krzyży ludzi, których na podstawie wyglądu uznano za najgorszych przestępców. Część przywiezionych na krzyże belek wykorzystałem do umocnienia ścianek w stajniach. Uznałem, że nie należy ustawiać zbyt wielu krzyży na piasku areny, ponieważ zasłaniałyby przedstawienie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Mój Syn, Juliusz»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mój Syn, Juliusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.