Joanna Chmielewska - Pafnucy

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Pafnucy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детская проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pafnucy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pafnucy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pafnucy to imię przesympatycznego niedźwiedzia. Jego przygody to nieprzerwany ciąg zabawnych wydarzeń, opisanych tak dowcipnie, jak to tylko Joanna Chmielewska zrobić potrafi. Realizm obserwacji przyrody, treści ekologiczne, przeplatają się z ciekawie nakreślonymi postaciami zwierząt – bohaterów książki. Synowi czytaliśmy w kółko i na wyrywki, sami doskonale się przy tym bawiąc. Potem sam wrócił do tej lektury, zaśmiewając się przy każdym dialogu Marianny z Pafnucym. Kiedy rozrywki było nam mało, sięgnęliśmy po drugą część "las Pafnucego". Równie wesoła, choć pierwszej części nie pobije. Makama poleca. Kikuś w rozpaczy chciał powiedzieć cokolwiek o Pafnucym. Pafnucy się nie bał, w towarzystwie Pafnucego on też prawie się nie bał, Pafnucy tam leżał przy leśniczym, Pafnucego wszyscy lubili…

Pafnucy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pafnucy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Z cyrku – przyświadczył Bingo.

– Zamierzają zrobić obławę, żeby cię złapać – powiedział Pucek.

– Czy zrobią mu coś złego? – zaniepokoił się Pafnucy.

– A skąd! – zawołał Pucek. – Przeciwnie! Boją się o niego potwornie. Boją się, że zje coś nieodpowiedniego, boją się, że zmarznie i zaziębi się, jeśli pogoda się popsuje, boją się, że zabłądzi i wpadnie w bagno, boją się wszystkiego. Chcą go złapać i odprowadzić do cyrku, dla jego własnego dobra. Poza tym, zdaje się, że jego rodzice są zdenerwowani. Tak ludzie mówili.

– Och, rodzice! – zmartwiło się słoniątko. – Ale przecież Remigiusz ich uspokoił?

– Tylko trochę – powiedział Pucek. – Nie stracili apetytu, ale wolą, żebyś wrócił. I ciągle jest jakieś gadanie o zimnie. Czy ty pochodzisz z jakiegoś ciepłego kraju? O ile wiem, istnieją gdzieś ciepłe kraje.

– Tak – powiedziało słoniątko. – Słonie żyją w bardzo gorących krajach, to prawda. No dobrze, wygląda na to, że będę musiał wrócić do domu.

– Raczej tak – powiedział Pucek. – Zanim zaczną tę nagonkę. Nie ma pośpiechu o tyle, że jutro będzie wielka burza, a ludzie w czasie burzy siedzą w domach. Będą szukali dopiero potem.

– Szkoda! – westchnęło słoniątko. – Gdyby nie ludzie, zostałbym dłużej, bo z tym zimnem to przesada. Przecież nie przyjdzie mróz. Ale nie mogę narażać wszystkich na to, że ludzie zrobią zamieszanie w lesie. Wrócę zaraz po burzy.

– Wiecie, gdzie jest cyrk? – spytał Pucek.

– Wiemy – odparł Pafnucy. – Odprowadzimy go tam, żeby nie zabłądził. Dziękujemy ci za wiadomość.

– Drobnostka, nie ma za co! – zawołał Pucek. Pafnucy ze słoniątkiem wrócili nad jeziorko i powtórzyli wszystko, co usłyszeli od Pucka. Wszyscy zmartwili się, że wizyta tak szybko się skończy, ale nie było rady. Słoniątko powolutku zaczęło się żegnać z nowymi przyjaciółmi.

Wielka burza nadeszła następnego dnia po południu. Niebo zasnuły czarne chmury, powiał potężny wicher, lunął deszcz i zaczęły walić pioruny. Zwierzęta pochowały się w domach albo pod różnymi krzakami i przeczekiwały cierpliwie. Pafnucy z Bingiem siedzieli nad jeziorkiem, bo deszcz im wcale nie przeszkadzał. Pafnucy miał gęste futro, a Bingo bardzo grubą skórę i żadne deszcze nie miały dla nich znaczenia. Trochę gorsze wydawały się pioruny.

Burza szalała i szalała i nagle jeden piorun ze strasznym hukiem, trafił w bardzo bliskie drzewo. Drzewo było stare i spróchniałe i już po krótkiej chwili zaczęło się palić. Wszystkich dookoła ogarnęło śmiertelne przerażenie, bo takie palące się drzewo groziło pożarem lasu, a pożar lasu to jest największe nieszczęście, jakie może spotkać leśne zwierzęta.

Marianna wystawiła głowę z wody.

– Zróbcie coś! – wrzasnęła strasznym głosem. – Przecież się pali!

– O Boże, uciekajmy! – krzyknęła rozpaczliwie Klementyna, zrywając się spod krzaka. – Dzieci…! Pafnucy, ratuj Bingo!

– Pożar! – krzyknął ze zgrozą borsuk. – Czy nikt nie umie tego ugasić?! Ratunku!

Zamieszanie zapanowało straszliwe. Burza zaczynała się oddalać i to był już ostatni piorun, ale ciągle jeszcze grzmiało i błyskało się dookoła. Suche w środku drzewo, pomimo deszczu, paliło się coraz mocniej. Dziki z tupotem zaczęły zagarniać swoje dzieci, Remigiusz podkulił ogon i odskoczył na bezpieczną odległość, wiewiórki porzuciły dziuple i odbiegły po gałęziach. Wszyscy gotowi byli do natychmiastowej ucieczki w różne strony.

Jedynym stworzeniem, które nie przejęło się zbytnio, było słoniątko. Do ognia było przyzwyczajone, a w dodatku widziało już pożar w cyrku i doskonale wiedziało, jak się go gasi. Bez namysłu nabrało w trąbę mnóstwo wody i całą wylało na płonący pień.

Pień zadymił, zasyczał i przygasł. Słoniątko znów nabrało w trąbę wody i znów wylało. Cały ogień zgasł już kompletnie, a ono jeszcze lało i lało. Zwierzęta patrzyły na to z zapartym tchem.

– Bingo, uratowałeś las! – powiedział borsuk uroczyście. – Będziemy ci za to wdzięczni do końca życia!

– Co to za szczęście, że on uciekł z cyrku i przyszedł do nas z wizytą! – wykrzyknęła Marianna. – Bingo, jesteś nadzwyczajny! Czy słonie nie boją się ognia?

– Ależ tak, boją się – odparło słoniątko i wydmuchnęło z trąby resztki wody. – Ale w cyrku widujemy ogień bardzo często i wiemy, co z tym należy zrobić. Już zgaszone, a jeśli chcecie, mogę to jeszcze trochę rozdeptać.

Popchnęło głową nadpalony pień i przewróciło go z łatwością. Potem weszło na tę spaloną część i deptało tak, jak tylko słonie umieją deptać. O żadnym ogniu nie mogło już być mowy.

Z ulgą po prostu bezgraniczną wróciły na swoje miejsca wiewiórki, dziki, Klementyna i Remigiusz. Wszyscy patrzyli na Bingo z zachwytem, podziwem i szacunkiem. Polubili słoniątko niezmiernie, a teraz jeszcze dodatkowo zaczęli je kochać. Rzeczywiście, uratowało las!

Słoniątko było bardzo dumne z siebie i tym bardziej żałowało, że musi wracać do domu. Na pociechę pomyślało, że czeka tam na niego marchew, jabłuszka i kilka innych rzeczy, których nie ma w lesie. Znów zaczęło się żegnać ze wszystkimi.

I zaraz następnego dnia wyruszyło w drogę, odprowadzali je zaś prawie wszyscy. Pafnucy, Klementyna z Perełką, Kikuś, Remigiusz, wielkie stado dzików, kuna, małe wilczki i wszystkie wiewiórki. Doszli aż do samego skraju lasu. Pożegnali się jeszcze raz i dalej już słoniątko poszło samo, a drogę pokazywały mu sroka, zięba i dzięcioł. Do cyrku trafiło z łatwością.

Zwierzęta nie wróciły od razu, tylko czekały, aż dojdzie do domu. Dowiedziały się, że to nastąpiło, ponieważ z daleka dobiegło ich uszu potężne, radosne, przeraźliwe trąbienie słoni.

W lesie zaś, na pociechę, została im duża, kolorowa piłka.

7. BALBINA

Wczesną wiosną po następnej zimie Pafnucy obudził się ze swojego długiego snu. Wygrzebał się spod wielkiego stosu zeszłorocznych liści, wylazł z głębokiego dołu pod korzeniami drzewa, usiadł obok, przetarł oczy i ziewnął.

Mała szyszka spadła mu na głowę. Popatrzył do góry i ujrzał wiewiórkę, która miotała się wśród gałęzi i biegała po pniu we wszystkie strony jak szalona.

– Dzień dobry – powiedział grzecznie.

– Co? – odparła z roztargnieniem wiewiórka. – A, dzień dobry. A, Pafnucy! Jak się masz? Słuchaj, czy nie pamiętasz może… Czy nie zauważyłeś… Nie wiesz przypadkiem, gdzie schowałam na jesieni moje orzechy? Nie mogę ich znaleźć!

Pafnucy rozmyślał przez chwilę.

– Mam wrażenie, że szukasz tak swoich orzechów każdego roku? – powiedział ostrożnie, bo nie chciał być nieuprzejmy. – Czy nie powinnaś chować ich zawsze w tym samym miejscu?

– Chowam w różnych tych samych miejscach – zniecierpliwiła się wiewiórka. – Ale to się zapomina… Nigdzie ich nie ma… Muszę je znaleźć, bo jestem bardzo głodna!

– Może to było inne drzewo? – powiedział Pafnucy. Wiewiórka spojrzała na niego i przeskoczyła na sąsiedni wielki dąb. Obiegła go szybko do góry, na dół i dookoła i wydała okrzyk radości.

– Są! Znalazłam! Dziękuję ci bardzo, Pafnucy! I znikła w dziupli.

W tym momencie Pafnucy poczuł, że też jest bardzo głodny. Przed oczami zamajaczyły mu różne rzeczy, grube, soczyste kłącza tataraku, wielkie plastry świeżego miodu, kruche ciasteczka, słodkie czarne jagody i ryby. Całe stosy lśniących, srebrzystych, tłustych ryb. Rozbudził się dokładnie i pomyślał, że jego przyjaciółka Marianna z pewnością już na niego czeka i wyciąga z jeziorka śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Na tę myśl aż mu zaburczało w brzuchu. Podniósł się, otrząsnął z resztek liści i już miał ruszyć w drogę, kiedy nagle nad jego głową zaszeleściło i na gałęzi pojawiła się druga wiewiórka. Była to obca wiewiórka, Pafnucy jej nie znał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pafnucy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pafnucy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Pafnucy»

Обсуждение, отзывы о книге «Pafnucy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x