Smuga umilkł. Siedział rozparty wygodnie w fotelu, z nogą założoną na nogę i milczał. Tylko Sally nie mogła się otrząsnąć z wrażenia nierzeczywistości. W jej wyobraźni Smuga uosabiał staroegipskiego maga, kapłana przygody.
Mężczyźni tymczasem przez jakiś czas wymieniali jeszcze uwagi, snując przypuszczenia, pomysły, wspominając przeszłość. Pierwszy oczywiście ziewnął Nowicki, zbierając się do snu. Podnieśli się wszyscy. Tomek przeciągnął się, Wilmowski powoli rozpiął koszulę. Patryk od dawna już spał smacznie w fotelu z ręką na głowie Dinga. Tomek pochylił się, by przenieść chłopca na łóżko i w tym momencie Smuga zaskoczył ich po raz kolejny:
– Niech drzemie tu, Tomku – powiedział. – To nie koniec historii. Zaintrygowani, wrócili na miejsca.
– Proponuję wam wycieczkę w bardzo odległą przeszłość: cofnijmy się o 3300 lat. Tron obejmuje jeden z ciekawszych faraonów, którego historia zna pod imieniem Echnatona [49]…
– To ten, który próbował reformować religię, wprowadzić monoteizm, wiarę w jednego boga – gorączkowała się Sally.
– Tak jak u nas Mieszko I – uśmiechnął się Tomek.
– Kto? – zdziwiła się Sally.
– No, sikorko, trzeba znać polską historię, jeśli ma się męża Polaka – obruszył się Nowicki.
– Już wiem! To ten, który wprowadził w Polsce chrześcijaństwo.
– Wróćmy^ jednak do Echnatona – przerwał im Smuga – przez jednych uważanego za rewolucyjnego reformatora, przez innych za heretyka, przez jeszcze innych za pacyfistę i marzyciela. Są tacy, którzy twierdzą, że chciał ukrócić wszechwładzę kapłanów Amona. Są i tacy, wedle których, ulegał we wszystkim swojej pięknej małżonce, Nefertiti.
– Zawsze mówiłem – wyrwał się Nowicki – że żona dla maryna… to jest, chciałem powiedzieć, dla faraona, jest jak… jak…
– Jak ster dla okrętu – dokończyła Sally i pogroziła przekornemu kapitanowi.
– Jednym z następców Echnatona – kontynuował Smuga – był Tutanchaton, bodajże jego zięć, który powrócił do wiary ojców, przyjmując imię Tutanchamona [50].
Nowicki, od początku pobytu w Egipcie zmuszany do wysłuchiwania nie kończących się wykładów z historii tego kraju, tym razem stracił cierpliwość:
– Niech się zamienię w wieloryba – zaperzył się. – Nic z tego nie rozumiem. Czyżby reforma tego faraona heretyka czy rewolucjonisty polegała na zmianie w imieniu boga jednej litery?
– Można to i tak ująć – uśmiechnęła się Sally. – Echnaton zerwał z kultem Amona, przeniósł stolicę kraju z Teb do Achetaton – dziś miejscowość ta nosi nazwę Tell al-Amarna – gdzie wybudował jedynemu bogu, Atonowi, wspaniałe świątynie. W przeciwieństwie do posępnych, mrocznych i tajemniczych świątyń Amona były one pełne światła, radosne, jasne i otwarte…
– Hm – mruknął Nowicki – w takim razie była to chyba najbardziej znacząca w historii świata zamiana literki…
– Przypuszczam – dodał Tomek – że i najbardziej kosztowna.
– Posłuchajmy jednak do końca tej ważnej opowieści – zaprotestowała Sally. – Przerwaliśmy na panowaniu Tutanchamona i choć studiowałam archeologię, przyznam, że niewiele o tym faraonie słyszałam.
– Tak – zgodził się Smuga. – Właściwie interesuje się nim garstka miłośników Egiptu, bywalców arystokratycznych salonów i naukowców. Należy do nich “mój”, jak mówicie, lord [51]. Od lat próbuje uzyskać pozwolenie na prowadzenie wykopalisk w Dolinie Królów [52]. Jest bowiem przekonany, że kryje ona jeszcze niejedną tajemnicę. Między innymi, że jest tam nie odkryty jeszcze grób Tutanchamona.
– Jeśli wiara czyni cuda, to ma rację – powiedział Wilmowski.
– To nie tylko wiara. Znaleziono sporo przedmiotów, które wskazują, że grobowiec ten rzeczywiście może znajdować się w obrębie Doliny [53].
– Skoro tak, to warto zaryzykować – zamyślił się Wilmowski.
– Pewnie – dodał kapitan – kto ryzykuje, w kozie nie siedzi.
– I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Wśród przedmiotów, które nabył lord, była okrągła złota taca ozdobiona niewielkimi posążkami przedstawiającymi tego samego młodzieńca.
– Czy tym młodzieńcem był Tutanchamon?
– Oczywiście!
– A skąd pewność?
– Na tacy wyryto hieroglifami właśnie to imię!
– Nie wynika stąd wcale, że grobowiec tego faraona znajduje się w Dolinie Królów!
– Zgoda . Ale wszystkie autentyczne nabytki mojego kolekcjonera pochodziły stamtąd! To po pierwsze. A po drugie, jeden z posążków przedstawiał owego młodzieńca po śmierci – wyjaśnił Smuga.
– Jak to, po śmierci? Martwego? – spytał Tomek.
– Nie! – zaprzeczył Smuga. – Żyjącego!
– Wybacz, Janie, niech się zamienię w wieloryba, jeśli cokolwiek z tego pojmuję – westchnął Nowicki.
– Na dodatek – Smuga rozłożył ręce – wszystkiemu winna broda…
– Janie! Przestań się droczyć i powiedz wreszcie, o co chodzi – zdenerwował się Wilmowski. – Robi się już bardzo późno.
– Na wizerunkach czy posągach faraonów przedstawiano z brodami. Broda bowiem stanowiła dla starożytnych, nie tylko w Egipcie, oznakę mądrości i władzy.
– Ale co to ma wspólnego z żyjącym lub martwym faraonem?
– zniecierpliwił się Wilmowski.
– Dla znawców przedmiotu bardzo wiele – odrzekł Smuga. – Żyjących faraonów przedstawiano bowiem z brodami ze ściętym końcem, zmarłych zaś – z zagiętym, półokrągłym. Broda z półokrągłym końcem utożsamiała faraona z bogiem zmarłych, Ozyrysem.
– To znaczy…
– To znaczy, droga Sally – nie pozwolił sobie przerwać Smuga – że tacę wykonano i ofiarowano po śmierci władcy. Może zrobił to ktoś, kto go bardzo kochał? Nie zapominajmy, że Tutanchamon zmarł w bardzo młodym wieku.
– Karkołomne rozumowanie – skomentował Wilmowski, a Nowicki od dłuższej już chwili gładził swoją, zaokrągloną na końcu, brodę i uśmiechał się do siebie.
– Ile było tych posążków? – dopytywała się Salły.
– Na tacy powinny być cztery, ale nasz lord otrzymał ją z trzema: złoty przedstawiał młodego króla jako żołnierza, alabastrowy jako pasterza, a drewniany jako boga Ozyrysa… Mam tu zresztą ich fotografie. Później się dokładnie przyjrzycie.
– To znaczy, że jednego posążka brakuje… Dlaczego?
– Właśnie! Kto, kiedy i dlaczego oderwał go z tacki?
– Na to pytanie trzeba poszukać odpowiedzi. Może będziemy mieli szczęście? Wszystko bowiem wskazuje na to, że taca została znaleziona w grobowcu Tutanchamona, właśnie w Dolinie Królów. Mój lord przypuszcza więc, że może złodzieje odkryli ten grobowiec…
– Który, według innych nie istnieje…
– I to także powinniśmy sprawdzić – zakończył swą relację Smuga. Zapadło milczenie.
– To może być pojedynek dwu wielkich faraonów – szepnęła do siebie Sally.,,».
– Co mówisz? – spytał najbliżej siedzący Nowicki. Sally powtórzyła.
– Nie żartuj, sikorko – nastroszył się przesądny kapitan – z takich rzeczy się nie kpi!
– To nie żarty – odrzekła rezolutna kobietka. – To może być spotkanie prawdziwego króla przygody z faraonem z Doliny Królów!
Przybycie Smugi i jego intrygująca zagadka wniosły w życie grupki przyjaciół wiele ożywienia, ale nie odmieniły sposobu, w jaki spędzali czas. Nie mogli opuścić Kairu, zanim się nie porozumieli i nie przyjęli jakiegoś planu działania. A zadecydowanie o czymkolwiek nie było możliwe, zanim tu, na miejscu, nie dowiedzieli się czegoś, co mogłoby urealnić ten plan działania. z pozoru beztrosko wędrowali więc nadal po dzielnicach Kairu i niczym turyści wybierali się wszędzie tam, gdzie coś warte było oglądania. Tyle że niektóre z wycieczek miały teraz także inny cel, równie konkretny jak zwiedzanie.
Читать дальше