Katarzyna Grochola - Przegryźć Dżdżownicę

Здесь есть возможность читать онлайн «Katarzyna Grochola - Przegryźć Dżdżownicę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przegryźć Dżdżownicę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przegryźć Dżdżownicę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wiem, jak boli zdrada, i wiem, czego w życiu nie należy robić komuś, kogo się kocha. Wiem, czego sama nie chcę doświadczyć, bo kocham, ufam i wierzę w powroty. Joanna, 19 lat. Katarzyna Grochola – najpoczytniejsza polska pisarka ostatnich lat, autorka bestsellerowych powieści, opowiadań, sztuk teatralnych i telewizyjnych, współautorka scenariuszy seriali M jak miłość i Na dobre i na złe. Na podstawie jej powiesci nakręcono film z Danutą Stenką i Arturem Żmijewskim w rolach głównych.

Przegryźć Dżdżownicę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przegryźć Dżdżownicę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pamiętam…

To co to ja miałam zrobić?

A pamiętasz, jak kiedyś się obudziłam nad ranem i otworzyłam oczy. W sypialni już nie było ciemno i jeszcze nie było jasno. W tej szarości napotkałam twój wzrok i uśmiechnąłeś się do mnie.

– Patrzę na ciebie – powiedziałeś. – Jak śpisz. Żal mi czasu, kiedy jesteś obok… Patrzę na ciebie…

A teraz ja widzę rzeczy, które nie są…

Szklanka to nie jest szklanka, stół nie jest stół… co napisał Herbert o stole? To było ważne… Przypomnę sobie… Nie chcę sobie przypominać. Pieprzyć Herberta.

Nie wiem, dlaczego mam się w tym wszystkim babrać. Należy brać życie, takie jakie jest. Nie czepiaj się przeszłości – jest martwa. Cohen wylądował w klasztorze buddystów i żyje tam od dwóch lat. W prawdziwym poznaniu siebie tkwi wolność, miłość i niezależność – tak mówiłeś.

A ja mam nowe zmarszczki koło oczu… Mam nowe zmarszczki. Jaka szkoda. lulaj mi się takie coś zrobiło… Nie miałam tego. Skórka jak z Biurka. Chociaż właściwie mnie to gówno obchodzi. Prawdziwe dbanie o siebie nie polega na wklepywaniu kremów… Ale tutaj tego nie miałam. Mam nadzieję, że mi się nie zrobi taki małpi pyszczek, obwisłe policzki, zacięte usta – taki małpi pyszczek zdradzanych kobiet…

A może mi się zrobi. Nic mnie to nie obchodzi.

Ja? Ja mam paranoję?

Ostatki. Sratki. Telefon, ostatki! Oczywiście pójdziemy. Oczywiście, jakżeby inaczej.

Podjeżdżamy.

Czerwonego mercedesa nie ma. Oddycham.

Ale krótko, bo ona siedzi.

– O, niektórzy mężowie nawet w ostatki ciężko pracują- zauważył mój mąż.

– Ha, ha – Ola, co za imię, obłe jakieś Ooola, Ola się śmieje skrzekliwie – jak mężczyzna nie ma grubego między nogami… portfela, to co z niego za mężczyzna, ha, ha, ha.

No doprawdy, ha, ha, ha. Ale śmieszne. Boki zrywać.

Witamy, witamy. Drinki, soczki, sroczki, sałatki, złote myśli.

– Mąż powinien bardziej uważać na żonę.

– Albo żona na męża, ha, ha, ha – skrzekliwe. – Nigdy nic nie wiadomo.

Ano, nie wiadomo.

A propos, ktoś rzuca: A jedna pani, jak zastała męża z inną panią, to wykazała klasę i powiedziała spokojnie: „proszę się ubrać, zrobię kawę i czekam na państwa w salonie.” Zrobiła kawę, pomodliła się w duchu i dalej spokojnie: „Wydaje mi się, że powinniśmy o tym porozmawiać – tu zwróciła się do obcej – mam wrażenie, że obie jesteśmy oszukiwane.”

Mąż milczał jak grób, a panienka z akcentem warsiaskim powiedziała: „No to chiba niech pani mówi za siebie, no bo ja to wiedziałam, że jest żonaty”

No i co, no i co? No i pstro…

Pamiętasz, jak wszyscy oczekiwali końca tej historii? No i nic.

A ty na to:

– A bo głupi był. Ja to bym się podniósł i powiedział: „Kochanie, to nie ja”. Uwierzyłabyś prawda? Wszyscy gruchnęli śmiechem, najbardziej skrzeeząco Ola i mówi do mnie, specjalnie do mnie: – No i co, no i co?

A ja wtedy patrzę jej prosto w oczy i mówię:

– Zastaję swojego męża in flagranti i mówię do niego: cześć kochanie, zapłać pani, kolacja na stole. Towarzystwo: hi, hi, ha, ha…

Całkiem miły wieczór poza tym.

Ola rajstopki zdjęła, bo pękły, spódnica rozpięta po uda, uda krótkie, ale za to całe w popękanych naczyńkach i wisi na moim mężu znowu.

A on zadowolony. A j a nic.

Wracamy do domu, ja prowadzę, a ty mi nagle, kurwa, jakie ja mam prawo, żeby ludziom przykrości robić? Czy ona ci coś zrobiła?

Czy ona mi coś zrobiła?

Wchodzimy do domu, a ja nie wiem, gdzie ja jestem.

– Przecież to były żarty, a ty tak na poważnie. Poczucie humoru ci nawala. Takim tonem do niej.

– On do mnie tak mówi.

Szlag mnie trafił, wypadam z domu, rzucam się do samochodu, włączam silnik, dwójka huczy…

Za bardzo to się nie najeździłam, bo zaraz na głównej gliny stały i mnie zatrzymały. Wściekła byłam jak sto dwadzieścia.

– Dowód – mówi mi facet. Wyciągam dowód osobisty i podaję. Spojrzał na mnie dziwnie i warczy: – Rejestracyjny.

Podaję. – Od kiedy się jeździ na światłach? – warczy. Kurde, skąd ja mam to wiedzieć?

– Od kiedy założyli.

– Od pierwszego listopada – syczy – do pierwszego marca. A w dodatku jest noc, czy pani nie widzi, że pani nie ma świateł?

No i tu niestety przesadził. A skąd ja do cholery mam wiedzieć, że nie mam świateł, jak ja jestem w środku, a światła na zewnątrz?

Nawet mi mandatu nie dał…

Wróciłam do domu, czekałeś na mnie, czajnik szumiał.

– Co ty wyprawiasz? Wiesz, jak jest późno? – Ty wracasz przecież jeszcze później.

– Ale ja pracuję – mówisz. – Co się z tobą dzieje? No właśnie, skąd mam wiedzieć, jak jestem w środku?

Paranoja ciemnoniebieska z odcieniem…

OK, Misiu, pomyślałam. Nie jestem w dobrym stanie. Trzy psy w tym jedna suka z cieczką- no, wyobraź sobie, jaka to jest zabawa. Jeden, ten duży wilczur – w ogrodzie. W ogrodzie, to dużo powiedziane – śpiewa pod drzwiami wejściowymi, drzazgi lecą, beton wyświecony, odciągnąć go nie można, suka w przedsionku głównie zajęta zeżeraniem butów, bo się zapomniało wynieść parę razy, w przedpokoju Azor zanosi tęskne „daj dupci”, waląc łapami po terakocie.

Żeby wyjść z domu musisz odciągnąć Azora, wnieść buty do sionki – jeśli przypadkiem nie zapomniałaś ich wcześniej wynieść – ubrać się, suka kwiczy i stara się polizać cię po wszystkim, Kuba wali całym ciałem w drzwi wejściowe, przeczuwając otwarcie śluzy, ubierasz się szybko, walcząc z namolną suką. uchylasz drzwi – najpierw wsadzasz kolano, Kuba, mimo że waży czterdzieści pięć kilo, zamienia się w węża i na wysokości łydek próbuje się wcisnąć w szparę, z kolanem wysuniętym do przodu dajesz mu odpór, już w progu odwracasz się szybko i przekręcasz klucz w drzwiach do przedpokoju. Azor wariuje po stronie domu, Kuba wariuje po stronie ogrodu, zamykasz z hukiem drzwi, olbrzymie łapy depczą cię po stopach, owłosione cielsko ociera się o uda, napiera – a nuż…

Wsiadam do samochodu spocona, psiakrew, a szosa oblodzona…

Jak ona wchodziła do mojego domu?! Nie będę o tym myśleć.

Nie chcę o tym myśleć.

Dobrze. Więc… co ja chciałam powiedzieć… Her bata… Lubię herbatę. To najbardziej wykwintny trunek… Yunnan – ale musi być numer plantacji. I świeża. Parzona w szklance, cienkiej, przezroczystej, zalewana. Fusy podnoszą się do jednej trzeciej wysokości szklanki – och, masz więzienne upodobania – słyszę. Mam. Tak, taka herbata jest niezła… Ale nie śpię po niej…

Sen… Jeszcze czego…

Śniło mi się, że umieram.

Moje płuca są unieruchomione, nic nie mogę zrobić. Czarne koty wchodzą przez okno, oczywiście noc, zawsze mi się śni noc, ciemność, bagnista nieprzebrana ciemność, oddychające pulsujące bagno i ja bez oddechu. Ktoś do mnie podbiega i ciągnie do szpitala, który jest tuż- tuż. Po obu stronach drogi w bąbelkowym bagnie stoją lustra – idę bardzo wolno, prowadzona pod ręce, nie mam siły, ponieważ moje płuca nie pracują.

W każdym następnym lustrze jestem już inna, coraz bardziej blada, coraz szczuplejsza, oczy mam coraz większe i większe, a kości policzkowe coraz bardziej wyraziste, w ostatnim lustrze to już niemalże przebijają skórę. Fioletowe obwódki warg pęcznieją- ja wiem, że to koniec.

Sala operacyjna jest oświetlona małymi przytulnymi lampkami, zielone brydżowe sukna przykrywają chorych z otwartymi brzuchami, kolorowe półprzezroczystoczerwone jelita zwinięte w kłęby leżą. w zieleni tak naturalnie i beztrosko.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przegryźć Dżdżownicę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przegryźć Dżdżownicę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Ja wam pokażę!
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Serce na temblaku
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola
Отзывы о книге «Przegryźć Dżdżownicę»

Обсуждение, отзывы о книге «Przegryźć Dżdżownicę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x