Jessica Steele - A jednak miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Steele - A jednak miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

A jednak miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «A jednak miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Naylor Massingham uznał, iż Leith wywiera zły wpływ na jego kuzyna. Aby usunąć ją z pola zainteresowania Travisa, zaproponował jej fikcyjne zaręczyny, grożąc jednocześnie utratą posady, gdyby się nie zgodziła. Leith nie miała wyboru. Przyjęła warunki swojego szefa, choć, jak sadziła, jedynym uczuciem, które mogło ich połączyć, była wzajemna nienawiść…

A jednak miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «A jednak miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O, Boże, on panikuje – pomyślała. Ale do licha, prędzej odgryzie sobie język, niż pozwoli, żeby wyszło na jaw, iż Sebastian od kapelusza to jej brat. Nie, jego imię też pozostawi w tajemnicy.

– Tak, ale nie widziałam go już całe wieki – spojrzała na panią Hepwood i dodała: – Mieszka w Indiach.

Szybko, zanim ktokolwiek inny zdołał się odezwać, położyła rękę na dłoni Naylora i zapytała słodko:

– Czy nigdy nie myślałeś o tym, by zająć się importem win, kochany?

Och, słowo daję – pomyślała, kiedy zaszczycił ją ciepłym spojrzeniem, na którego dnie czaił się błysk świadczący o tym, że jej miłość nie robi na nim żadnego wrażenia.

– Chciałem, żeby Naylor przeszedł do mojej firmy – odpowiedział za niego Guthrie. – Naprawdę, zaoferowałem mu nawet miejsce w spółce. Ale nie przyjął tej propozycji. Jak ci to już zresztą na pewno powiedział.

– Naylor na pewno nie powiedział zbyt wiele – ciepło wtrąciła Cicely. – To taki skromny chłopiec.

– Ciociu, zaraz się zarumienię! – rzucił wesoło Naylor.

– To by było święto – mruknęła Leith wyłącznie do jego wiadomości i dodała: – Rzeczywiście, znam tylko najogólniejsze zarysy tej historii, jak…

Urwała zakłopotana. Na ten temat naprawdę nie miała nic do powiedzenia. Guthrie Hepwood przyszedł jej jednak z pomocą.

– Zainteresowania Naylora są zupełnie inne niż moje – oznajmił dobrodusznie. – To urodzony inżynier. Oczywiście, bardzo szybko zorientowałem się, że zaraz po studiach powinien założyć własną firmę. Ojciec zostawił mu trochę pieniędzy i Naylor szedł od sukcesu do sukcesu. Naturalnie pracował od rana do nocy.

– I dalej tak robi – wtrąciła Leith, przypominając sobie, że za każdym razem, kiedy opuszczała biuro, jaguar wciąż stał na parkingu.

– To się zmieni po ślubie – zapewnił Naylor, a jej serce zabiło wściekłą synkopą na samą myśl o małżeństwie z nim.

Niestety, świadomość lodowatej rzeczywistości przeważyła i Leith bardzo szybko z romantycznego rozmarzenia powróciła do wściekłości, spowodowanej przymusowym udziałem w jego farsie.

– Obiecanki-cacanki – zaśmiała się czule, utrzymując się w roli słodkiej narzeczonej.

W ciągu następnej godziny nie przepuściła żadnej okazji, by z przyzwoitą dozą nieśmiałości miłośnie zaglądać mu w oczy. Znosił wszystko bardzo mężnie, musiała mu to przyznać.

Około jedenastej towarzystwo zaczęło przebąkiwać o udaniu się na spoczynek. Travis jednak, ku zaskoczeniu Leith (ale wyłącznie jej) oznajmił, że nie jest śpiący i wychodzi.

– Wychodzisz? O tej porze! – zatroskała się matka.

– Nie smuć się, to miłość. Wrócę niedługo i spędzę noc we własnym łóżku.

Leith ujrzała, jak usta Naylora zaciskają się. Widocznie nie spodobała mu się ta wymiana zdań. Nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że być może Naylor wspomina zupełnie inną sobotnią noc, kiedy Travis nie spał we własnym łóżku.

– Nie hałasuj, kiedy wrócisz – ostrzegł Guthrie syna. Travis pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł.

Cicely przybrała wesołą minę i taktownie postanowiła, że pozostawi świeżo upieczonych narzeczonych sam na sam.

– Guthrie i ja, przed pójściem spać, zajrzymy na chwilkę do stajni. Mamy teraz tylko dwa konie, ale one też lubią posłuchać nowinek z całego dnia.

Impulsywnie podbiegła i pocałowała Leith.

– Jestem bardzo szczęśliwa! – wyszeptała ciepło. – Naprawdę.

Po wyjściu gospodarzy Leith poczuła się okropnie. Opanowała ją większa niż dotąd złość na Naylora. Była tak wściekła, że chyba lepiej, aby nie przebywała z nim w jednym pokoju. W południe uderzyła go, ale teraz jej uczucia skłaniały ją ku morderstwu.

Bez słowa wymaszerowała z pokoju. Wcale nie poczuła się lepiej, kiedy Naylor znalazł się przy niej.

– Wiesz na pewno, że Travis właśnie poszedł się pocieszać – zaatakował ją, kiedy ruszyli po schodach.

– I, oczywiście, to wyłącznie moja wina! – prychnęła, nie zatrzymując się. Wiedziała, że jeśli nawet Travis poszedł się pocieszać, to na pewno nie z jej powodu.

– A czyja? – warknął, kiedy dotarli do podestu.

– Przez cały wieczór robiłaś do mnie słodkie oczy!

– Hej, ty, uważaj! – wybuchnęła Leith, zatrzymując się przed drzwiami do sypialni. -Przecież to ty, a nie ja, ogłosiłeś nasze zaręczyny. Ty groziłeś mi utratą pracy, jeśli nie poprę cię we wszystkim, co mówisz! To było…

– Pewnie, popierałaś mnie wytrwale! – warknął. Przysięgłaby, że jest gotów do bójki, ale i tak wydawało się, że gryzie go jeszcze coś innego. – Niech mnie szlag trafi, wyraźnie odpowiadała ci ta gra!

Nagle urwał. Nigdy dotąd nie widziała go tak rozgniewanego.

– Czy do niego też się tak lepiłaś? – wychrypiał. Rozwścieczona Leith miała powyżej uszu jego i tych drwin. Gwałtownie otworzyła drzwi, zapaliła lampę i odwróciła się, żeby oddać ostatni strzał, zanim za trzaśnie mu drzwi przed nosem.

– Lepić się? Chyba lepiej niż inni powinieneś wiedzieć – zasyczała – że w niektóre noce nie mogłam znieść nawet myśli o rozstaniu!

Trzymała rękę na klamce, gotowa zamknąć drzwi, ale nim zdążyła to uczynić, Naylor wydał z siebie krzyk oburzenia. Zanim zorientowała się w sytuacji, pchnął drzwi i wszedł do środka.

Na widok wyrazu jego oczu ogarnął ją lęk, który przeistoczył się w panikę, gdy Naylor znowu ruszył ku niej.

– Wynoś się! – wrzasnęła i cofnęła się szybko. Czuła, że Naylor nie ma zamiaru słuchać jej poleceń.

– Ani mi się śni, serduszko! – warknął jak dzikus.

– Prosiłaś się o to przez cały wieczór!

W następnej sekundzie obręcz jego ramion zacieśniła się jeszcze, a jego wargi tak długo szukały jej ust, aż je wreszcie znalazły.

– Nie! – starała się wyrwać. Rychło jednak spostrzegła, że miał sposób na to, żeby utrzymać ją dokładnie w tej pozycji, której sobie życzył. W chwilę później porwał ją na ręce i uniósł w stronę łóżka.

– Nie, nie! – zawyła, ale stwierdziła, że tylko zdziera sobie gardło.

A potem poczuła, że brak jej tchu, kiedy rzucił ją na materac. Tylko o ułamek sekundy spóźniła się z ucieczką, bo gdy w chwilę potem usiłowała wygramolić się z łóżka, Naylor znalazł się tam wraz z nią i przygniótł całym swym ciężarem.

– No, a teraz pokaż mi, jak ładnie prosisz o jeszcze, tymi ogromnymi, zielonymi ślepiami – wydyszał.

– Idź do diabła! – wrzasnęła i wcale nie spodobał jej się uśmiech, który wykrzywił jego rysy.

– Pewnie pójdę, ale przedtem będę cię miał – syknął. O Boże, nie – pomyślała Leith, usiłując opanować narastające przerażenie.

– T-ty chyba nie chcesz mnie zgwałcić? – wyszeptała trzęsącym się głosem.

– Nawet nie przyszło mi to na myśl, kochanie – zadrwił.

– Więc może lepiej od razu puść mnie, dobrze? – wyrzuciła z siebie, dopóki jeszcze zachowała resztki odwagi.

– Chcesz powiedzieć, że mogę cię wziąć jedynie gwałtem? – zapytał i, licząc na to, że jej ciało będzie mu bardziej posłuszne, wycisnął na jej szyi elektryzujący pocałunek.

– To właśnie chcę powiedzieć – odparła zduszonym głosem, czując, że ciało sprzeniewierza się jej haniebnie, zwłaszcza, kiedy dotknął jej warg ciepłymi ustami i zaczął całować je długo i leniwie. Kiedy wreszcie podniósł głowę i spojrzał na nią, jej paznokcie tkwiły głęboko w skórze dłoni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «A jednak miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «A jednak miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «A jednak miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «A jednak miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x