Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mieć pecha, to straszna rzecz. A Mary Ellen właśnie go miała:od zawsze. Po tym jak jej narzeczony nie zjawił się na ich własnym ślubie, postanowiła zaszyć się gdzieś na odludziu. Stać się kimś innym, zmienić skórę. Wybrała zagubioną wśród śniegów i otoczoną przez wilki mieścinę. Czy mogła przypuszczać, że ten koniec świata okaże się jej przeznaczeniem?

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przecież sama chciałam iść. Zgłosiłam się na ochotnika. Myślałeś, że chcę zostać w domu i wszystko stracić? – Spojrzała z udawanym podziwem na otaczający ich krajobraz. – Chyba nie było lepszego dnia na zapasy w błocie.

Steve wzniósł oczy do nieba, ale po chwili roześmiał się. Ścisnął ją po przyjacielsku za ramię, po czym ruszyli dalej. A raczej powlekli się, pomyślała kwaśno Mary Ellen.

Tydzień temu wszystko wokół było czarodziejską krainą szmaragdowozielonych sosen i białego kobierca śniegu.

Każdego dnia lasy oferowały nowy skarb do odkrycia. Któż jednak potrafi przewidzieć pogodę w Michigan? Temperatura zaczęła się błyskawicznie podnosić. Zamiast prószącego śniegu pojawiła się mżawka. Topniejący śnieg leżał brudnymi, szarymi płatami, a pod nimi kryło się śliskie błoto.

Steve nie prosił jej o pomoc. Mogła zostać w domu przy ciepłym kominku, o którym ciągle wspominał. Już dwa razy upadła. Tył spodni miała ubłocony, podobnie jak rękawice, a dwukrotny upadek w obecności Steve'a był doprawdy czymś krępującym. W brnięciu po błocie tak gęstym, że wsysało jej nogi i groziło upadkiem na każdym pagórku, nie było nic wspaniałego czy zabawnego.

Ważniejsze jednak dla Mary Ellen było to, że ponad dziesięć razy ostrzegała siebie samą, by była ostrożna i ograniczała przebywanie sam na sam ze Steve'em. Ale, na litość boską! W tej sytuacji nie było mowy ani o pocałunkach, ani o bliskości. Dowożenie sankami żywności dla szczeniąt było rzeczą łatwą. Bez śniegu sanki stały się bezużyteczne. Szczenięta były teraz większe, co oznaczało więcej żywności do przenoszenia. A gdyby nie zgłosiła się do pomocy, Steve musiałby sam dźwigać wszystko na plecach.

Kiedy doszli do doliny, mimo woli przeszukała wzrokiem zbocze, wypatrując strażników. Grom, jasnoszary wilk bezpiecznie ukryty za drzewem, wydał charakterystyczny odważny skowyt. Scarlett przechadzała się tam i z powrotem, demonstrując wszystkim swoją obecność, a Hamlet baraszkował na krawędzi urwiska. Dopiero po chwili Mary Ellen zorientowała się, że brakuje jednego cienia.

– Gdzie jest Biały Wilk?

Steve zatrzymał się tuż za nią żeby też sprawdzić skład komitetu powitalnego.

– Musi gdzieś tu być. Po prostu go nie widać.

Serce zabiło jej szybciej z niepokoju. Zawsze dotąd Biały Wilk wychodził przed swoje stadko. Kiedy jednak rzuciła okiem na twarz Steve'a, nie zobaczyła na niej zmarszczek niepokoju czy troski. Znał zachowanie wielkiego białasa lepiej od niej, toteż, podniesiona na duchu, zapomniała o chwilowym uczuciu strachu. W kilka minut później oboje mieli pełne ręce roboty.

Szczenięta czekały na nich przed jaskinią. Pomyślała ze smutkiem, że jej kochane niemowlęta zmieniły się w potwory. Uszy miały postawione, a ich błękitne oczy stały się złocistobrązowe. Żadne z nich nie miało za grosz cierpliwości, za to wilcze apetyty, a chociaż nadal były niezdarne i poruszały się chwiejnie, odkryły uroki walki. Ich delikatne wełniste futerka były teraz wilgotne i ubłocone, bo wszystkie tarzały się w błocie.

– Sprawdzają kto będzie osobnikiem dominującym – powiedział Steve.

– Być może cytujesz jakąś teorię etologiczną osobiście jednak uważam, że akurat to zachowanie wykracza poza granice gatunku. Nie ma ono żadnego związku z wilkami, dotyczy natomiast osobników płci męskiej. Chłopcy lubią się bawić w błocie. To prawda ogólnie znana.

– Uważasz, że to męska cecha, co? – Steve poskrobał się po brodzie. – Chciałem ci zaproponować, żebyś poczekała aż je nakarmię, a sama się nie brudziła. Ale widzę, że już klęczysz pośrodku błota…

– Przecież nie przebyłam takiej dalekiej drogi, żeby patrzeć na wszystko z boku.

– Jeszcze nie widziałem, żebyś cokolwiek robiła, stojąc z boku. Ale nie zdejmuj rękawic, dobrze?

Nie zdjęła. Wiedziała już, że wilczki mają ostre pazury, a te diablęta szły na całego. Steve miał pewne zasady co do ograniczania kontaktów fizycznych z maluchami. Im mniej zwiążą się z ludźmi, tym większą będą miały później szansę przeżycia na swobodzie. Karmienie butelką wymagało pewnej bliskości, lecz gdy tylko wilczęta na tyle podrosły, że potrafiły pewnie stać, mleko i mieszankę mięsną dostawały w misce. Była to nadal nowość i szczenięta uważały ją za pretekst do uprawiania wolnej amerykanki. Bogu ducha winny człowiek, usiłujący ponownie napełnić miskę, ryzykował kontuzję na tym polu walki.

– Posłuchajcie, potwory. Wystarczy dla wszystkich, jeszcze tego nie zrozumieliście? Naprawdę… Steve, co się stało?

– Nic.

Akurat! Wyczuła raczej niż zobaczyła jak Steve zrywa się na równe nogi. Głowę miała pochyloną bo wykładała do miski resztę pożywienia a wyplątanie się z kłębowiska wilcząt zajęło jej chwilę. Kiedy wstała zobaczyła go przykucniętego w odległości kilku metrów. Prawą dłoń, bez rękawiczki, przybliżył do nosa żeby coś powąchać. Wstał gwałtownie.

– Chciałbym, żebyś przez kilka minut została tu ze szczeniętami, dobrze? – poprosił.

Nie miała zdolności czytania w jego myślach, lecz jej kobiecy radar był nastawiony na wykrywanie jego nastrojów. Słyszała już ten spokojny, leniwy ton. Rzućcie Steve'a w środek tornada, a on automatycznie się wyciszy, dzięki czemu skutecznie uspokoi wszystkich wokół. Oprócz niej.

– Co znalazłeś na śniegu?

– Jeszcze nie wiem. Wszystko w porządku. Chcę tylko coś sprawdzić. Nie odejdę daleko. Tu miał rację, bo znalazła się tuż za nim. Obeszła mokrą stertę śniegu, która przyciągnęła jego uwagę, i przez chwilę nie wiedziała o co chodzi. Brudny śnieg to brudny śnieg, zawsze wygląda tak samo… wtedy zauważyła dziwne, brązowe plamki. Były bardziej brązowe niż czerwone, więc nie miała powodu kojarzyć ich z krwią. Gdyby tylko Biały Wilk nie zniknął. I gdyby Steve nagle nie zrobił się taki spokojny, chłodny i cichy.

Zanim go dogoniła jej płuca pracowały jak miechy. Wspiął się na stok o wiele zręczniej i znacznie ciszej niż ona. Kiedy dotarła na szczyt, Steve stał w miejscu i ocierał twarz z kropel deszczu. Przygwoździł ją swymi błękitnymi oczami.

– Powinienem wiedzieć, że domyślisz się, co robię. Ale nie pójdziesz ze mną. Wracaj prosto do szczeniąt.

– Nie.

– Ranny wilk to nie przelewki. Jeśli cierpi, to będzie groźny. Zapomnij o wszelkiej przyjaźni czy pozytywnych uczuciach, jakie miał wobec ludzi. Nie będzie na nie miejsca. Prawdopodobnie zaatakuje wszystkich i wszystko, co spróbuje się do niego zbliżyć.

– Tym bardziej będziesz potrzebował kogoś do pomocy. Jeśli jest ciężko ranny, może będą musiały się nim zająć dwie osoby.

– Być może. Ale ponieważ ty się nie będziesz nim zajmowała ani do niego zbliżała nie będzie takiego problemu.

– Idę z tobą.

– Po moim trupie.

Kto by pomyślał, że to senne, uwodzicielskie spojrzenie błękitnych oczu może stać się zimniejsze od stali? Ona jednak nie zamierzała ustąpić.

– Możesz sobie argumentować do woli. Nie odejdę od ciebie.

– Cholera, Mary. – Przeciągnął ręką po włosach. – Kiedy wyjdziesz za mąż, to facet dozna niezłego szoku, kiedy spróbuje na listę twoich obowiązków wpisać posłuszeństwo. Nie mam czasu, żeby przemówić ci do rozsądku…

– Zaufaj mi. To byłby daremny wysiłek.

Miała nadzieję, że się uśmiechnie. Zamiast tego zobaczyła przed nosem uniesiony palec wskazujący.

– Trzymaj się z tyłu.

Poszła za nim, przedzierając się przez kolejny kilometr zarośli i błota, ze smutkiem zdając sobie sprawę, że jest na nią wściekły, ale nie wiedząc, czy mogłaby postąpić inaczej. Czuła, jak bardzo Steve kocha tego wilka. Bez względu na to, że bardzo się bała tego, co znajdą nie mogła dopuścić, żeby stawił temu czoło samotnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jennifer Greene - Ruchome Piaski
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wild in the Moment
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Orgullo y seducción
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Błękitna sypialnia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Обсуждение, отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x