Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mieć pecha, to straszna rzecz. A Mary Ellen właśnie go miała:od zawsze. Po tym jak jej narzeczony nie zjawił się na ich własnym ślubie, postanowiła zaszyć się gdzieś na odludziu. Stać się kimś innym, zmienić skórę. Wybrała zagubioną wśród śniegów i otoczoną przez wilki mieścinę. Czy mogła przypuszczać, że ten koniec świata okaże się jej przeznaczeniem?

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co będzie dalej ze szczeniętami? – spytała. – Chodzi mi o to, że one tak szybko rosną. Jak zamierzasz je karmić, kiedy przekroczą etap butelki?

– Już w tej chwili wchodzą w fazę przejściową. Mają ochotę na coś więcej niż mleko, ale nie są jeszcze gotowe na twarde pożywienie. Nie chcę ci ich obrzydzać, ale gdyby żyła ich mama, to najadałaby się przesadnie, po czym zwracała dla nich przeżuty posiłek.

– A fe! – Skrzywiła się, przywołując w myśli stosowny obraz. – Poddaję się. Jak zamierzasz zrobić coś takiego?

– Niedokładnie tak, jak ich mamusia – odparł Steve. – Po prostu użyję miksera który łaskawie dla mnie naprawiłaś, i zacznę stopniowo dodawać surowego mięsa do mieszanki mlecznej. W pewnym momencie przestanie to być problemem, ponieważ zacznie im pomagać cała grupa. Są przecież rodziną. A w rodzinie zwierząt każdy po kolei zajmuje się karmieniem młodych.

– Chcesz powiedzieć, że każdy dla nich wymiotuje? Uśmiechnął się szeroko.

– Jasne, nie brzmi to zbyt uprzejmie, ale biorąc pod uwagę fakt, jak wiele opieki wymagają szczeniaki, to zapewne szczęśliwy traf, że stado musi wykarmić tylko jeden miot. Choć nie jestem pewien, czy panowie wilki zgodziliby się z moim ostatnim stwierdzeniem. Wspominałem ci, dlaczego jest tylko jeden miot, prawda? Tylko samiec alfa znajduje sobie partnerkę.

– Tak, ale sądziłam, że żartujesz. Chcesz powiedzieć, że żaden z pozostałych nie może mieć swojej samicy? Tylko Biały Wilk dostaje panienkę?

– Zgadza się. Wybiera swoją panią – najlepszą najsilniejszą, najładniejszą i najseksowniejszą wilczycę w okolicy. A kiedy raz się zdecyduje, to koniec. Wilczyca należy do niego i lepiej niech nikt nie waży się jej dotknąć.

Już otwierała usta, by zadać następne pytanie – cała ta rozmowa sprawiała jej dziwną przyjemność – nagle jednak z jej głowy wyparowały wszelkie logiczne myśli. Steve obserwował ją. W jego głębokich ciemnokobaltowych oczach dostrzegła coś, co wzbudziło jej niepokój. Tego ranka Biały Wilk przyglądał jej się dokładnie w ten sam sposób… zanim wykonał swój ruch.

Steve jednak nie robił żadnych ruchów. Nie istniał żaden powód, dla którego miałaby nagle odnieść wrażenie, iż coś jest nie w porządku, że tkwi po szyję w kłopotach i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Jej wyobraźnię poruszyły po prostu podobieństwa pomiędzy nimi dwoma. Wyczuła, że – podobnie jak Biały Wilk – gdy Steve znajdzie sobie towarzyszkę, to zostanie z nią do końca życia. Będzie należała do niego. Ze śmiertelną powagą traktował wszystkie tradycyjne wartości, takie jak honor czy lojalność. Był z natury opiekuńczy. Mary Ellen nie wątpiła że Steve zareaguje natychmiast, jeśli tylko ktoś ośmieli się dotknąć albo skrzywdzić jego ukochaną.

W całym tym rozumowaniu nie było niczego, co mogłoby ją zdenerwować. A jednak jej serce zatrzepotało gwałtownie niczym spłoszony ptak, kiedy Steve powoli przerzucił nogi przez poręcz kanapy.

– Nagle uświadomiłem sobie, jak bardzo musisz być zmęczona – powiedział.

– Wcale nie jestem zmęczona – odparła szybko.

– Nie? Pracowałaś wczoraj do późnej nocy, najprawdopodobniej nie położyłaś się przed drugą i musiałaś wstać o świcie, aby zdążyć ugotować tę zupę i zjawić się na czas. A potem cały ranek spędziłaś ze szczeniakami.

– To nic wielkiego. Każdy przyjaciel zrobiłby to samo na moim miejscu.

Siedząc skulona w fotelu, ujrzała jak Steve rusza w jej stronę, a następnie nachyla się lekko. Przeszył ją kolejny elektryczny wstrząs, który stłumiła z dużym wysiłkiem. Gdzie miała rozum? Jego podobieństwo do samca alfa powinno być dla niej najlepszą gwarancją. Kiedy Steve wybierze sobie partnerkę, bez wątpienia zdecyduje się na najsilniejszą, najładniejszą i najseksowniejszą wilczycę w okolicy, ponieważ nikt inny by go nie zadowolił. Mary Ellen była przeciętna jak chleb z masłem i Steve z pewnością zdawał już sobie z tego sprawę. Była bezpieczna. Nie miała cienia wątpliwości.

– Przyjaciele pomagają sobie nawzajem – zgodził się Steve. – Nie oznacza to jednak, że nie jestem ci winien podziękowania.

– Boże, nic mi nie jesteś winien…

Najwyraźniej jednak on uważał inaczej. Pochylił głowę i po sekundzie poczuła na swych wargach jego ciepłe, twarde usta. Był to jedynie cień pocałunku, muśnięcie ust, podarunek bez oczekiwania rewanżu… albo przynajmniej chciał, żeby miała takie wrażenie.

Pomyślała: zarażę się od niego grypą. A po chwili: a co tam, nieważne.

Już wcześniej poddała się namiętności, która miała niebezpieczny, pociągający smak. Któregoś dnia Steve odkryje w końcu prawdziwą Mary Ellen. Wątpiła by ją szanował, by pociągała go pechowa, tchórzliwa istota, jaką naprawdę była. Na razie jednak pragnęła zachować w sekrecie swe prawdziwe oblicze. Nigdy wcześniej nie czuła się tak przy żadnym mężczyźnie. Zupełnie jakby wspinaczka na Mount Everest była spacerem. Jakby dziennik jej życia stał się znów czysty. Kiedy Steve był przy niej, mogła dokonać wszystkiego, stać się kimś zupełnie innym.

Powoli uniósł głowę. Jego twarz nabrała złocistego koloru, srebrzystoniebieskie oczy przypominały dwa lusterka.

– Nigdy nie spodziewałem się, że zyskam sobie taką… przyjaciółkę jak ty – stwierdził.

– Ja…

Pragnęła kontynuować tę rozmowę o przyjaźni, tyle że trudno było w ogóle coś powiedzieć, a serce nadal waliło jak szalone.

– Nigdy nie potrafiłem prosić innych o pomoc – przyznał Steve.

– Ja też nie.

– Podejrzewałem, że to zrozumiesz – uśmiechnął się. Powolnym ruchem odgarnął z jej czoła kosmyk włosów. Jego ruchy były delikatne, pieszczotliwe. – Stanowimy dobraną parę wyrzutków, nieprawdaż? My, uparci, niezależni ludzie, powinniśmy trzymać się razem.

Już później, jadąc do domu, Mary Ellen odtwarzała w myślach tę rozmowę niczym przeskakującą płytę. Zdaje się, że zgodziła się na coś, ale nie była pewna, o co chodziło. O to, że zostali przyjaciółmi? Że dwie wyklęte, niezależne istoty naturalną koleją rzeczy będą trzymały się razem? Że powinni liczyć na siebie nawzajem?

Dotarłszy na podjazd, wyłączyła silnik i przycisnęła dłoń do czoła. Wszystko jest w porządku, pomyślała. Pragnęła by Steve wiedział, że może na niej polegać. Naprawdę chciała być ową śmiałą silną samowystarczalną kobietą, za jaką ją uważał. Ją – swoją przyjaciółkę.

Tyle tylko, że nie miała ochoty ponownie zrobić z siebie idiotki. Dzięki Johnny'emu zrozumiała, że łatwo poddaje się złudzeniu miłości. Jej szacunek dla samej siebie zniknął bez śladu i z najwyższym trudem zaczęła go odzyskiwać. Steve był samotny – samotny, czuły i delikatny.

Musiała jedynie uważać, by nie uznać jego uczucia za coś, czym z całą pewnością nie było.

Za miłość.

ROZDZIAŁ ÓSMY

– Wiedziałem, że nie powinienem pozwolić, żebyś wychodziła z domu.

– A fe. Trzeba coś zrobić z twoimi przestarzałymi poglądami na temat kobiet, Rawlings.

Teraz już nie możecie nas do niczego zmuszać. Nie słyszałeś o tym?

Steve zatrzymał się tylko po to, żeby nasunąć jej kaptur na głowę. Żarty Mary Ellen wyraźnie do niego nie docierały. Jego ponura mina przywodziła na myśl burzową chmurę.

Nie powinienem pozwolić, byś wychodziła – mruknął znowu. – Już jesteś mokra. I zimno ci. Gdybym miał rozum, to przywiązałbym cię do fotela przy ciepłym kominku. – Mogłeś spróbować – powiedziała niewinnie. – Wielkie nieba. Czy to kolejne docinki? Parsknęła śmiechem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jennifer Greene - Ruchome Piaski
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wild in the Moment
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Orgullo y seducción
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Błękitna sypialnia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Обсуждение, отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x