Jennifer Greene - Kobieta z wyspy

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Kobieta z wyspy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kobieta z wyspy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieta z wyspy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To miały być zwykłe wakacje nad jeziorem. Problemy pojawiły się, gdy Jarl postanowił zwiedzić pobliską wyspę i sprawdzić, kto tam mieszka. Okazało się, że to kobieta; jego wizyta bardzo ją zaniepokoił…

Kobieta z wyspy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieta z wyspy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chyba żartujesz – otworzyła szeroko oczy.

– Zobaczysz, zimna woda dobrze ci zrobi.

– Może ty pójdziesz, a ja poczekam i zobaczę, jak dobrze zrobi tobie.

Roześmiał się, podniósł ręczniki i wyciągnął do niej rękę.

– Nie mogę – jęknęła – uwierz mi. Nie mogę ruszyć nawet palcem.

Powinna już wiedzieć, że spieranie się z tym Finem jest absolutnie bezsensowne. Opierała się, ale wyciągnął ją na zewnątrz. Nadal wydawało jej się, że śni, kiedy tak szli przez las w kierunku jeziora. Sen raptownie się skończył, kiedy Jarl wziął ją na ręce, przeszedł parę kroków i wrzucił do jeziora.

Senność natychmiast zniknęła i Sara poczuła, że żyje, tryska energią, która ją rozpiera. Jarl patrzył na nią z uśmiechem. Zdała sobie sprawę, że znów jest zwykłą śmiertelniczką. Sauna miała coś z magii, ale teraz otaczała ją rzeczywistość – księżyc, cicha noc, mroczne wody jeziora i… mężczyzna, szarooki, silny, ciężko oddychający mężczyzna z zagadkowym uśmiechem.

Podeszła do niego. Nie była to świadoma decyzja, zadecydował silny wewnętrzny impuls. W tej chwili należał do niej, tak bardzo go pragnęła. Dal jej tak wiele, że po prostu nie mogła tego nie zrobić. Pocałowała go. To, co znajdowało się poniżej ich ramion, należało do innego, płynnego i zimnego świata. Był tylko Jarl. Nie było żadnych innych mężczyzn w jej życiu, dopóki nie pojawił się on i ta przerażająca miękkość, i to pożądanie, i ta noc.

Jarl z całych sił próbował się opanować. Nie zamierza jej przecież uwodzić, chciał ją przekonać, że powinna mu ufać. Chciał, żeby wiedziała, że zawsze będzie ją ochraniał. Zaprowadził ją do sauny, żeby się odprężyła.

Do diabła, nie powinna była go całować. Uniósł ją i zaczął pieścić jej piersi. Odrzuciła głowę do tyłu i wydala cichy jęk. To przeważyło, przestał się kontrolować. Nie myślał już o niczym, liczył się tylko dotyk jej skóry i to, że chciała być kochana. Teraz, mocno i przez niego. On też pragnął tego najbardziej na świecie, ale to nie mogło się stać. Drżała z namiętności, ale także z zimna, przejmującego zimna.

Zamruczał do jej ucha kilka słów w swoim języku. Nie wiedziała, co może znaczyć nainen. Chciał, żeby coś zrobiła, ale co? Poczuła się zdezorientowana i przestraszona.

– Cicho, cicho – przytulił ją do siebie i delikatnie pocałował. Był jej wdzięczny za to, że go tak bardzo pragnie, że aż nie może się z tego powodu poruszyć. Wyrażał to w ojczystym języku, bo tylko tak mógł jej podziękować za te wszystkie śmieszne, irracjonalne sprawy bez znaczenia, jak i za te, które stały się bardzo ważne.

Kiedy doszli do brzegu, Sara trzęsła się z zimna. Opanowała się już nieco, ale jeszcze nie zdołała całkiem dojść do siebie. Rozpostarł ręcznik i mocno, bezlitośnie ją nacierał. Chociaż szok, spowodowany przejściem z upału sauny do zimnego jeziora, powinien być zdrowy i ożywiający, mogła się jednak rozchorować. Był zły na siebie, że ją na to naraził.

– Jarl, wolniej!

– Musisz się rozgrzać.

– Ale może spróbujesz nie zedrzeć ze mnie skóry? Ich oczy spotkały się na moment. Jej spojrzenie pełne było ciepła, uczciwości i bezradności. Boże, tak bardzo ją kochał.

– Nie jesteś na mnie zła? – zapytał. Potrząsnęła przecząco głową.

– Nie żałujesz?

Jeszcze raz zaprzeczyła bez słów. Westchnął głęboko.

– Omal nie wziąłem cię na środku jeziora – powiedział.

– Tak.

– Nie tak chciałbym kochać się z tobą po raz pierwszy.

Ujrzał, że jej oczy zachmurzyły się. Kiedy już ją wysuszy i rozgrzeje, postara się dowiedzieć, jaki jest tego powód.

Rozdział 6

– To cię rozgrzeje, Saro.

Sara zerknęła na ogromny kubek lakka. Rozgrzeje? Gdyby wypiła choć połowę, byłaby kompletnie pijana, co czasem może być pociągające lub przydatne. Gdyby teraz się upiła, nie musiałaby podejmować próby zrozumienia zachowania Jarla. Obserwowała w milczeniu, jak dokładał drewna do ognia.

Niecałą godzinę temu niemalże się kochali i doświadczyli czegoś tak potężnego i nieoczekiwanego, że jeszcze teraz czuła mocne bicie serca.

A Jarl zachowywał się, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Kiedy weszli do domu, położył ją na kanapie, otulił troskliwie kocami i poszedł wygasić saunę. Potem nalał jej lakka i rozpalił ogień. Kiedy odwiesił pogrzebacz, uśmiechnął się.

Uśmiechał się dokładnie tak samo, jak wtedy, przy pierwszym spotkaniu, kiedy wyrwał jej karabin z ręki. Patrzył na nią.

Wtedy przechytrzył ją i sam zadecydował o przebiegu wydarzeń. Co ten uśmiech znaczył teraz? Ufała mu, ale musiała mieć się na baczności. Teraz zbliżył się do niej, odrzucił koc i położył jej głowę na swoim ramieniu.

Niech to diabli!

Zamknęła oczy i ułożyła się wygodnie. Czuła zapach mężczyzny. Musnął ustami jej włosy, co ponownie sprawiło, że straciła nieco zdrowego rozsądku. Wiedziała, że musi wstać, coś zrobić, coś powiedzieć, coś, co sprawi, że to, co prawie zaszło między nimi, przestanie mieć znaczenie. Ale czuła się taka bezbronna. Bezbronna i znowu przestraszona.

Nie wiedziała, kto tulił się do niego w zimnym i ciemnym jeziorze, ale to nie mogła być ona. Jej życie, to Kip i strach przed policją. Rozumiała, do czego mogą doprowadzić nie zaspokojone pragnienia, namiętność i samotność, gdy zjawi się odpowiedni mężczyzna, łącząc zalety dobrego człowieka i wyrozumiałego kochanka. Serce mówiło jej, że Jarl posiada wszystkie te cechy. Rozum zaś podpowiadał, że żadna kobieta nie powinna tracić głowy, kiedy całuje ją mężczyzna, niezależnie od tego, kim on jest.

Z pewnością potrzebowała psychiatry, nic innego nie mogło jej od niego oderwać.

– Nie pijesz – przypomniał jej.

Posłusznie przełknęła trochę, licząc, że podziała to jak środek uspokajający. Niestety, podziałało podniecająco. Jarl leżał spokojnie i głaskał palcami jej włosy.

– Muszę ci wspomnieć o czymś nieco kłopotliwym – wymruczał.

– Kłopotliwym? – odstawiła kubek nie patrząc na niego. W dziecinny sposób uznała, że jeżeli nie będzie na niego patrzyła, będzie mogła rozmawiać rozsądnie.

– To, co ci teraz powiem, nie będzie romantyczne. Byłem przygotowany, Saro. Przygotowany na zbliżenie w sposób bardzo praktyczny. Chcę, żebyś wiedziała, że nigdy nie zaryzykowałbym sytuacji, w której mogłabyś zajść w ciążę nie pragnąc tego. Kiedy cię spotkałem, byłaś sama i na pewno nie przewidywałaś tego rodzaju kontaktów. Mam środki, żeby cię chronić.

– Szybko zakończył i zmienił temat: – Dlaczego obcięłaś włosy?

– Włosy? – w osłupieniu powtórzyła ostatnie słowo. Czuła się całkowicie zdezorientowana. Ten człowiek wiedział, że będą kochankami. Przewidział to. Myślał o środkach zabezpieczających. A dla niej wszystko było zaskoczeniem.

– Włosy – powtórzył – miałaś przecież dłuższe, za ramiona. I nosiłaś je rozpuszczone. Kiedy jesteś zamyślona, podnosisz rękę takim ruchem, jakbyś chciała odrzucić je do tyłu. To typowy gest długowłosych kobiet, kiedy włosy spadają im na twarz. Teraz też to robisz. – Złapał ją za rękę. – Dlaczego to zrobiłaś?

Była zbyt poruszona, żeby wydobyć z siebie więcej niż jedno słowo.

– Dlatego…

– Dlatego, że…

– Jarl, nie możemy być kochankami i nie będzie już więcej sauny.

Pokiwał zgodnie głową, tak jak wtedy, kiedy wyrwał jej karabin.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kobieta z wyspy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieta z wyspy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jennifer Greene - Ruchome Piaski
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Sunburst
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Pink Satin
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Orgullo y seducción
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Kobieta z wyspy»

Обсуждение, отзывы о книге «Kobieta z wyspy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x