Marion Lennox - Nie bój się uczuć

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Nie bój się uczuć» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie bój się uczuć: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie bój się uczuć»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do Kora Bay, nadmorskiej miejscowości turystycznej położonej na australijskim wybrzeżu, zawitał pewnego dnia luksusowy jacht, którego właściciel, doktor Ryan Connell, zaczął przyjmować pacjentów w znakomicie wyposażonym ambulatorium na pokładzie. Doktor Rose O’Meara, która do tej pory udzielała pomocy chorym w lokalnym punkcie medycznym, niemal natychmiast straciła pacjentów i pracę. Czy Ryan rzeczywiście chciał ją pozbawić środków do życia i perspektyw na przyszłość?

Nie bój się uczuć — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie bój się uczuć», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wkrótce po powrocie do Kora Bay chciała przepisać umowę na siebie, skoro dziadek nie mógł realizować jej postanowień, ale Roger Bain oświadczył, że nie warto sporządzać od nowa dokumentów w sytuacji, gdy chodzi tylko o formalność. Teraz ta „formalność” przybrała postać bardzo określonych konsekwencji.

A zatem… A zatem koniec z rejsami. Może sprzedać łódź, ale nie firmę, której właśnie została pozbawiona. Nie miała też żadnych złudzeń, ile może dostać za łódź, jeśli w ogóle uda się ją sprzedać. Zerknęła na czek. Suma była żałośnie niska. Nie wystarczy jej na życie do czasu rozpoczęcia pracy w szpitalu.

– Muszę znaleźć jakąś pracę – szepnęła. – Muszę jakoś przetrwać tych… ile? Sześć tygodni? Tak chyba mówił Ryan.

Sześć tygodni, może więcej. Rose sądziła, że przekształcenie starej rudery w budynek szpitalny zajmie raczej sześć miesięcy. A jeszcze opłaty za pogrzeb. A jeszcze rachunki w kopertach, które czekają na stoliku.

Po raz kolejny zerknęła na list. „Oczekuję, że natychmiast zawiesi Pani swoją działalność. „ Dobrze wiedziała, jak Roger to sobie umyślił. Nazajutrz była niedziela i Bain z najwyższą rozkoszą pewnie wyobrażał sobie, jak na oczach zgromadzonego tłumu służba portowa odholowuje „Krokodylka” z zajmowanego bezprawnie miejsca przy pomoście. Przynajmniej tę przyjemność mu odbierze.

Poza obrębem portu znajdowała się stara przystań, podupadła już i używana tylko przez świątecznych wędkarzy. Rose mogłaby jeszcze dzisiaj przeprowadzić tam swą łódź, tylko co potem? Może porozmawiać z Ryanem?

– Pan Ryan Connell nie ma z tym nic wspólnego – oznajmiła deskom werandy. – Nie potrzebuję jego łaski.

Spojrzała na sumę wypisaną na czeku, która nie wystarczała nawet na pokrycie kosztów pogrzebu, i poczuła się najsamotniejszą osobą na świecie. Miała tylko Ryana, a to znaczyło, że nie miała nikogo.

– Żadnych próśb – mruknęła przez zaciśnięte zęby. Może najlepiej po prostu stąd wyjechać? Jest październik, pora, kiedy w Brisbane zaczynają się staże. Przy odrobinie szczęścia mogłaby już za kilka dni mieć pracę w szpitalu.

Podniosła się i weszła do domu. Niewiele da się zrobić, ale może przynajmniej przeprowadzić łódź. Powinna czuć z tego powodu żal, ale nie czuła nic. Dziś rano przez moment wierzyła, że jej marzenia się spełnią, teraz zaś pozostała jej tylko drętwa obojętność.

Było już prawie ciemno, kiedy dotarła rowerem na przystań. Kawiarniane ogródki przy nadmorskim bulwarze zapełniały się powoli roześmianymi turystami, którzy przychodzili tu na wieczorny posiłek.

Zapowiadał się piękny wieczór; księżyc był w pełni i od strony zatoki wiał lekki wiatr; w powietrzu unosiły się zapachy morza i nadmorskiej roślinności. W każdy inny dzień wchłaniałaby te aromaty i radowała się pięknem chwili, ale ten wieczór był inny.

Szkoda, że nie mogę wyjechać już jutro, pomyślała. Albo dzisiaj, natychmiast. Myśl o jutrzejszej rozmowie z urzędnikiem w banku, agentem nieruchomości i pośrednikiem w sprzedaży łodzi przyprawiała ją o mdłości.

Na pokładzie „Mandali” było ciemno i przynajmniej to stanowiło jakąś ulgę. Nie potrafiłaby teraz odpowiadać na pytania Ryana, a Roger Bain z całą pewnością rozwieje wszystkie wątpliwości, jakie zrodzić się mogą w duszy doktora Connella, gdy zobaczy, że przy pomoście nie ma jej „Krokodylka”. A czy w ogóle będzie miał jakieś wątpliwości? Czy w ogóle cokolwiek zauważy?

Z pewnością zupełnie się tym nie zainteresuje, zapewniła samą siebie, zdejmując tablicę informującą o rejsach i wnosząc ją na pokład „Krokodylka”, A zresztą, co to ma za znaczenie? Wróciła po rower; przyda jej się w drodze powrotnej ze starej przystani do domu.

– Wybierasz się rowerem na rafy? – usłyszała spokojny głos.

Podskoczyła jak oparzona; na ciemnym pokładzie „Mandali” stał z pewnością Ryan, choć w mroku widziała jedynie jego sylwetkę. Trudno było jednak nie poznać jego głosu.

Stała przez dobrą minutę, usiłując znaleźć jakieś wiarygodne wyjaśnienie. W końcu jednak po prostu pokręciła głową i wniosła rower na łódź. Chciała włączyć silnik, ale ku jej zdziwieniu i rozpaczy ręce trzęsły się jej tak, że kluczyk wypadł z nich na podłogę. Schyliła się, ale Ryan był szybszy. Wyprostowali się oboje, on zaś podniósł do góry rękę z metalową blaszką i zapytał:

– Czy to o te właśnie nie cierpiące zwłoki sprawy chodziło? Rejs przy świetle księżyca z rowerem dla towarzystwa?

– Tak – odparła Rose, przygryzając wargi. – Z rowerem dla towarzystwa. A teraz proszę o klucz.

Wpatrywał się w nią z namysłem.

– Ale po co rower? – zapytał w końcu.

– Mniejsza z tym. – Znowu była bliska płaczu. – Doktorze Connell, proszę…

– Co się znowu stało? – Ryan stanął o krok od niej i mocno nią potrząsnął. – Rose, proszę, powiedz mi.

– Nie, nie. – Bezskutecznie usiłowała się mu wyrwać. – Nie nazywaj mnie Rose. My już nie… Proszę mnie puścić, bardzo się spieszę.

– A co takiego pilnego masz do załatwienia o tej porze?

– To nie pana sprawa, doktorze Connell. Starał się pan być bardzo miły… – Łzy nie pozwoliły jej dokończyć zdania.

– Starał się? – zapytał z niedowierzaniem, zaciskając palce na jej ramionach. – Ile razy mam ci powtarzać, że niczego nie robię z przymusu?

– Tak? To dlaczego to wszystko? – Rose nie panowała już nad sobą, – Najpierw piękne obietnice, czułości, a potem… Tak jak gdybyśmy byli tylko znajomymi z biura. Ale tamta noc zdarzyła się tylko dlatego, że czułam się strasznie samotna, inaczej nie pozwoliłabym się nawet dotknąć! A może… A może na tym właśnie polega pańska sztuka uwodzenia, doktorze Connell? Wykorzystuje pan u kobiet chwile rozpaczy i przygnębienia?

Zapadła tak długa chwila milczenia, że Rose zaczęła dygotać. Oparła się o barierkę, żeby nie upaść, niewiele to jednak pomogło. Przez łzy słabo – widziała Ryana, czuła jednak, że on aż się trzęsie ze złości. Na oślep wyciągnęła rękę i poczuła zimny dotyk klucza. Odwróciła się, jakimś cudem udało jej się trafić do stacyjki i niemal natychmiast zaterkotał silnik.

– Jeśli to już wszystko, doktorze Connell, to proszę zejść z mojej łodzi – rzuciła przez ramię.

Ryan dalej stał w milczeniu, ona zaś miała ochotę uciec na drugi koniec świata. Przypomniała sobie nagle, że przecież nie zdjęła jeszcze cum, więc będzie musiała przejść koło niego, znowu poczuć jego bliskość, dostrzec plamę blizny na twarzy, blask oczu…

Gwałtownie odwróciła się, przemknęła szybko koło Ryana i wskoczyła na pomost.

– Idź! – zawołała z rozpaczą. – Dziękuję panu za wczorajszy wieczór, ale wszystko skończone. Przemyślałam pańską ofertę pracy i rezygnuję z niej. Koniec marzeń, muszę znowu być dorosła. A teraz daj mi spokój i zostaw mnie wreszcie samą…

– Wcale nie chcesz, żeby zostawić cię samą – powiedział Ryan, podnosząc głos, aby przekrzyczeć hałas silnika.

– Dość już! – Rose zakryła uszy rękami. – Dosyć! Jeśli kochaliśmy się wczoraj, to tylko dlatego…

Urwała w pół słowa, gdyż nagle spostrzegła, że nie jest na pomoście sama. Kilku turystów opuściło kawiarnię i zatrzymało się tuż obok.

– To prywatna przystań! – zawołała Rose.

– Nie przejmuj się nami, kochanie – odrzekł starszy mężczyzna i mocniej przyciągnął do siebie swą towarzyszkę. – Ja i moja żona mamy trzy córki i przyzwyczailiśmy się do kłótni między zakochanymi. Moja żona właśnie mówiła, że ma wrażenie, jak byśmy wrócili do domu…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie bój się uczuć»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie bój się uczuć» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie bój się uczuć»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie bój się uczuć» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x