Mary Balogh - Garść Złota

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Balogh - Garść Złota» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Garść Złota: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Garść Złota»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Opowiadanie o miłości, która spełnia się w święta Bożego Narodzenia. Po licznych nieporozumieniach, konfliktach i przeszkodach, zdawałoby się, nie do pokonania, odnajdują szczęście, odkrywając, że kochają i są kochani, zdolni ofiarować siebie i swoje uczucie drugiemu człowiekowi.

Garść Złota — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Garść Złota», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Julian po kilku minutach opuścił operę i ruszył do domu swej zamężnej siostry.

Doszedł do wniosku, że mogłoby być interesujące, gdyby spróbował zdobyć ów bastion wątpliwej cnoty, jaki stanowiła Blanche Heyward. A jeszcze bardziej interesujące namówić ją na bożonarodzeniowy tydzień namiętnego romansu w domku myśliwskim Bertiego. Jeśli zdecyduje się na wyjazd do Conway, czekają go jak zwykle gwarne święta oraz dzierlatka Plunkett. Jeśli natomiast zdecyduje się na Norfolkshire…

Postanowił po prostu zdać się na decyzję powabnej tancerki. Jeśli wyrazi zgodę, pojedzie do Norfolkshire. Na ostatnie szaleństwo. Będzie to łabędzi śpiew jego wolności, hulaszczego trybu życia i całej reszty. Wiosną, gdy modny świat, a wraz z nim dziewczyna Plunkettów, ściągnie do miasta, on spełni swoją powinność. W następne Boże Narodzenie jego żona będzie już tęga od noszonego dziecka.

Jeśli powie nie… naturalnie Blanche, nie dziedziczka… pojedzie do Conway i podda się losowi. Także w tym przypadku na następne Boże Narodzenie jego żona będzie już ciężarna.

Julian sięgnął do szyi, aby zdjąć fular, i skonstatował, że już wcześniej ktoś to zrobił za niego.

Do diabła, była wspaniała. Ale przecież nie dziedziczka. Kto, do licha, był zatem tak wspaniały? Ktoś, kogo spotkał u Elinor? Rozległo się ciche pukanie do drzwi i po chwili w progu, w postawie wyrażającej pełen szacunek, pojawił się lokaj jego lordowskiej mości.

– W samą porę – oświadczył Julian. – Ktoś korzystając z chwili mojej nieuwagi, ukradł mi z nóg wszystkie kości. A to diablo niemiłe uczucie.

– Tak, panie – odparł lokaj, podchodząc do Juliana. – Przez kilka najbliższych godzin będzie pan prosić Boga o to, by ktoś ukradł również pańską głowę. Chodźmy. Proszę objąć mnie za szyję.

– To straszliwa impertynencja – odburknął jego lordowska mość. – Kiedy wytrzeźwieję, przypomnij mi, że mam cię zwolnić ze służby.

– Nie omieszkam, panie – rzekł lokaj.

Kilka godzin przed tym, gdy wicehrabia Folingsby odkrył, iż spoczywa w fotelu przed kominkiem we własnym salonie, że nogi ma pozbawione kości i szaleńczo boli go głowa, do domu stojącego przy jednej z podlejszych uliczek Londynu, weszła panna Verity Ewing. Nie chciała swym powrotem nikomu zakłócać snu. Zamierzała na palcach, nie zapalając świecy i rozważnie unikając ósmego stopnia, który zawsze skrzypiał, wdrapać się po schodach na piętro. A następnie rozebrać się po ciemku, nie budząc blaskiem światła Chastity. Jej chora siostra miała; bardzo lekki sen.

Tego wieczoru szczęście jej nie dopisało. Zanim jeszcze zdążyła postawić stopę na pierwszym schodku, otworzyły się drzwi pokoju na parterze i na korytarz padła smuga światła.

– Verity?

– To ja, mamo – odparła dziewczyna. – Nie musiałaś czekać na mój powrót.

– Nie mogłam zasnąć – odparła starsza kobieta i skierowała się do salonu. Postawiła lichtarz na stole i szczelniej otuliła się szalem. Ogień na kominku zdążył już wygasnąć. – Wiesz, że zawsze się niepokoję, kiedy wracasz tak późno.

– Po przedstawieniu w operze lady Coleman została zaproszona na kolację i życzyła sobie, bym jej towarzyszyła.

– To bardzo nieuprzejme z jej strony – oświadczyła z naganą w głosie pani Ewing. – To niewybaczalne, by prawie codziennie zatrzymywać córkę dżentelmena długo w noc, a następnie odsyłać ją do domu dorożką, zamiast odwieźć własnym powozem.

– Przynajmniej dobrze, że płaci za tę dorożkę – odrzekła Verity. – Jest zimno i pewnie zmarzłaś. – Nie spytała nawet, dlaczego nie pali się w kominku. Utrzymywanie w nocy ognia stanowiłoby wielką ekstrawagancję w ich domowym budżecie. – Chodźmy spać. Jak czuła się wieczorem Chastity?

– Zakasłała zaledwie trzy czy cztery razy – odparła pani Ewing. – I ani razu nie dostała ataku. Najwyraźniej to nowe lekarstwo zaczyna skutkować.

– Miejmy nadzieję – odrzekła z uśmiechem Verity i wzięła ze stołu świecznik. – Chodź, mamo.

Nie uniknęła jednak zwykłych pytań o operę, o strój lady Coleman, a także o to, kto jeszcze z nimi był, do kogo poszli na kolację, co jedli i o czym rozmawiano przy stole. Verity starała się odpowiadać na wszystko najzwięźlej, jak umiała, lecz ze względu na matkę dłużej rozwiodła się na temat kosztownego i modnego stroju swej chlebodawczyni.

– Mogę tylko powiedzieć, że lady Coleman jest nader osobliwą damą – oświadczyła ściszonym głosem pani Ewing, zatrzymując się przed drzwiami swej sypialni. – Większość dam chce i mieć swoje towarzyszki na usługi przez cały czas i każe im mieszkać u siebie w domu. Choć bardzo niechętnie pozwalają im wracać do domów rodzinnych, wieczorami, kiedy wychodzą na spotkania towarzyskie, nie potrzebują ich usług.

– A zatem złożyło się szczęśliwie, że spotkałam właśnie lady Coleman i zdobyłam jej akceptację – odparła Verity. – Nie zniosłabym mieszkania u niej i widywania się z wami jedynie w dni wolne. Mamo, lady Coleman jest wdową i kiedy wychodzi z domu, potrzebuje damy do towarzystwa. Nie wyobrażam sobie lepszej i przyjemniejszej pracy. Poza tym zajęcie to przynosi całkiem niezły dochód, a niebawem moja gaża jeszcze wzrośnie. Zaledwie dzisiejszego wieczoru lady Coleman – oświadczyła mi, że jest ze mnie bardzo zadowolona i zamierza znacznie podnieść mi pensję.

Wbrew nadziejom Verity jej matka wcale nie sprawiała wrażenia zadowolonej.

– Kochanie – powiedziała cicho – nigdy nie spodziewałam się, że moja rodzona córka będzie musiała szukać pracy. To prawda, wielebny Ewing, twój ojciec, niewiele nam zostawił, ale żyłybyśmy dużo dostatniej, gdyby nie choroba Chastity. A gdyby generał sir Hector Ewing nie przebywał w Wiedniu na rozmowach pokojowych, z całą pewnością pośpieszyłby nam z pomocą. Ostatecznie ty i Chastity jesteście córkami jego rodzonego brata.

– Niczym się nie trap – powiedziała Verity i pocałowała matkę w policzek. – Jesteśmy razem, cała nasza trójka. Chastity, pod opieką znanego i cenionego doktora, wraca powoli do zdrowia. I tylko to się liczy. Dobranoc.

W chwilę później była już w sypialni i cicho zamknęła za sobą drzwi. Stała chwilę oparta o nie plecami. Zamknęła oczy, dłoń zaciskała na gałce. Ale z ciemnej izby nie dochodził najcichszy dźwięk. Nie było nawet słychać oddechu pogrążone; w głębokim śnie siostry. Verity szybko rozebrała się i drżąc z przejmującego chłodu, jaki panował w sypialni, weszła do łóżka. Położyła się na boku, podciągnęła kolana pod brodę i nakryła się kołdrą aż po uszy. Szczękała zębami, ale nie tylko z zimna.

Prowadziła niebezpieczną grę.

Tyle tylko, że nie była to gra.

Ile czasu jeszcze upłynie, zanim jej matka dowie się, że żadna lady Coleman, żadna szlachetnie urodzona i hojna pracodawczyni jej córki nie istnieje? Na szczęście do Londynu sprowadzili się ze wsi niedawno i mając tak mało pieniędzy, nie zawarli jeszcze licznych znajomości. Nie znali nikogo, kto obracałby się w wyższych sferach. Przyjechali do miasta z powodu przeziębienia Chastity, którego dziewczyna nabawiła się ostatniej zimy, niedługo po śmierci ojca. Kiedy choroba nie chciała odejść, matka i siostra zrozumiały, że stracą Chastity, jeśli nie zajmie się nią medyk bieglejszy w sztuce leczenia niż wiejski doktor. Początkowo podejrzewały suchoty, lecz londyński medyk zdecydowanie odrzucił taką możliwość. Oświadczył, że przy stosownych lekach i diecie pacjentka szybko wróci do zdrowia.

Usługi doktora i lekarstwa były nieprawdopodobnie drogie. Czynsz za dom, w którym mieszkały, również okazał się bardzo wysoki. Drogi również był węgiel, świece, żywność i wszelkie inne niezbędne artykuły.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Garść Złota»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Garść Złota» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Garść Złota»

Обсуждение, отзывы о книге «Garść Złota» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x