Margit Sandemo - Fatalna Miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Fatalna Miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fatalna Miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fatalna Miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Grethe i Eryk Moe nie darzyli sympatią Lilly Bakkelund, pielęgniarki, która opiekowała się ich owdowiałym ojcem po tym, jak przeszedł zawał. Kiedy na domiar złego okazało się, że Lilly zamierza zostać ich macochą, poprzysięgli jej straszliwą zemstę. Nie przypuszczali jednak, że po kilku latach ich dziecinne pomysły wykorzysta bezwzględny morderca…

Fatalna Miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fatalna Miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Milczał chwilę, po czym wyrzucił do wody dopalający się papieros.

Nie wiedziałam, co powiedzieć.

– No, ale na tym koniec. Więcej nie będziemy o tym rozmawiać, dobrze?

Po dłuższej chwili zapytałam:

– Tor, możesz mi coś jeszcze wyjaśnić? Pewnie powinnam to wiedzieć, ale tak się składa, że wcześniej nie słyszałam o alraunie. Podobno to jakaś magiczna roślinka?

– Tak. Często używa się też innej nazwy: mandragora. Ta bylina występuje w rejonie Morza Śródziemnego. Jej korzeń kształtem do złudzenia przypomina postać człowieka i pewnie dlatego od wielu setek lat uważano, że ma magiczną moc. Wedle tradycji alrauna wyrasta tylko pod szubienicą. Wierzenia mówią, że zapewnia powodzenie i bogactwo, ale również może spowodować nagłą śmierć właściciela. Noszono ją też jako amulet szczęścia.

– Co miałby oznaczać ten korzonek na grobie kapitana Moe?

– Nie mam pojęcia. Pewnie nic szczególnego, ale któż to wie? – rzekł Tor i nieoczekiwanie zawołał: – Popatrz, Kari! Czy to nie sam lensmann tak pędzi?

W naszym kierunku zbliżały się dwa auta. Pierwsze i nich prowadził Magnussen, który z uporem naciskał klakson. Po chwili samochody zatrzymały się niedaleko nas z piskiem opon.

– Coś się musiało wydarzyć.

ROZDZIAŁ VIII

Niestety, przerwano mi krótką, ale jakże sympatyczną rozmowę z Torem. Od razu też powróciły strach i niepewność, spotęgowane przez nieustanne trąbienie klaksonu.

Z okien auta wystawały głowy: z jednego Erika, z drugiego głowa Terjego. Drugi, jadący z tyłu samochód, nie był nam znany. Gdy oba zatrzymały się gwałtownie, zorientowaliśmy się, że stojący z tyłu wóz pochodził z zupełnie innej części kraju.

– Nareszcie! – krzyknął lensmann. – Kari, wydzwaniam do ciebie od kilku godzin, a ty jak na złość znikasz bez wieści Chwała Bogu, że tylko spacerujecie, bo bałem się już, że poszliście do lasu i zgubiliście drogę. Wskakujcie szybko do samochodu. Mam tu dla was niespodziankę! Właśnie zgłosili się państwo, których poszukiwałem za pośrednictwem prasy. Wybieramy się razem na miejsce wypadku.

Tor udał się pieszo do moich rodziców po swój samochód, ja zaś zajęłam miejsce w aucie lensmanna, sadowiąc się z tyłu pomiędzy Erikiem i Terjem. Obaj chłopcy byli tak podekscytowani, że prawie od razu mnie zakrzyczeli.

– Tylko poczekaj, Kari! Nawet się nie spodziewasz, co odkryliśmy!

Zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie zostałam potrącona przez nieznany samochód. Gdy wysiadłam, od strony miasteczka właśnie nadjeżdżał Tor. Drogę do domu moich rodziców musiał pokonać w iście sprinterskim tempie, gdyż od rozstania minęło zaledwie kilka minut.

Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się pasażerom drugiego auta.

Była to dość dziwna para. Mężczyzna prezentował się nienagannie: był wysoki i postawny, ubrany w elegancki garnitur w ciemnobrązową krateczkę, gustowny krawat w kropki i skórzane, brązowe buty. Jego uśmiechnięte, żywe oczy z ciekawością spoglądały na obecnych. Policzki i dłonie miał usiane piegami, co zdecydowanie dodawało mu uroku. Na głowie mierzwiła się ruda czupryna. Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę u jego partnerki, to paznokcie pomalowane łuszczącym się, krwistoczerwonym lakierem. Kobieta miała pomarszczoną cerę, z bezbarwnych ust wyzierały poszarzałe zęby, a niekorzystne wrażenie pogłębiała czarna garsonka, która nie mogła ukryć zbyt przysadzistej figury. Cienkie włosy kobiety opadały w nieładzie na ramiona.

Oboje od razu grzecznie się przywitali. Sprawiali wrażenie sympatycznych ludzi.

Lensmann bez zbędnych wstępów zwrócił się do mnie z pytaniem:

– Kari, czy poznajesz tych państwa?

– Nie – powiedziałam bez wahania.

Kobieta uniosła ze zdumieniem brwi.

– Coś takiego! Słyszałeś, kochanie? Ta młoda dama nas nie poznaje!

W głosie kobiety zabrzmiała jakby nutka pretensji.

– Panie lensmannie, to bez wątpienia ta sama dziewczyna – stwierdził stanowczo mężczyzna.

Magnussen przyglądał się nam przez chwilę, po czym rozpoczął prezentację. Jednak nazwisko, które nosiło małżeństwo – Gressvik – nic mi nie mówiło.

– Pani Gressvik, czy może pani raz jeszcze szczegółowo opowiedzieć, co wydarzyło się w tym miejscu ósmego kwietnia? Tak jak przypuszczaliśmy, panna Land niczego sobie nie przypomina.

– Panno Land, to właśnie my wyciągnęliśmy panią z rowu…

– Bardzo proszę od samego początku – nakazał Magnussen.

– No właśnie. Tego dnia przyjechaliśmy do szpitala, gdyż czekała mnie tu poważna operacja. Trochę się tu pogubiliśmy i utknęliśmy w tym paskudnym wykopie. Przez chwilę zastanawialiśmy się, jak się z niego wydostać. Wreszcie udało się nam wypchnąć auto z piachu. Błądziliśmy po okolicy, szukając drogi do szpitala, i wtedy spostrzegliśmy tę panienkę na rowerze. Jechała przed nami. Zdecydowałam, że spytamy ją o drogę. Nacisnęliśmy na hamulec, ale dziewczyna się nie zatrzymała, a ponieważ było bardzo ślisko, również i nasze auto potoczyło się dalej. Nie mogliśmy nic zrobić, choć w dobrych warunkach Lasse jest doskonałym kierowcą. Niestety, panienka, lekko przez nas potrącona, wylądowała w rowie. Natychmiast wyskoczyliśmy z auta, żeby sprawdzić, czy nic się jej nie stało. Nie należymy, broń Boże, do tych, co uciekają z miejsca wypadku. Pomogliśmy się jej podnieść, ale wyglądało na to, że bez trudu trzyma się na nogach. Była zupełnie przytomna i normalnie z nami rozmawiała. Nabiła sobie tylko potężnego guza. Zresztą twierdziła, że czuje się całkiem dobrze.

– Wtedy zapytaliście ją państwo o drogę do szpitala, czy tak?

– No właśnie!

– I co było dalej?

– Wskazała nam drogę, która wiodła stromo pod górę, ale nie byliśmy pewni, czy znowu się nie pogubimy. Całe zbocze porośnięte jest gęsto sosnami. Poza tym panna Land nadmieniła, że kilkaset metrów dalej spotyka się aż pięć różnych dróżek. Zaproponowała, że może nam towarzyszyć i wskaże właściwą. Byliśmy jej ogromnie wdzięczni. Dziwiło mnie wprawdzie, że zabrała ze sobą rower i targała go pod górę. Mogła go z powodzeniem zostawić na dole, w krzakach. No, ale to jej sprawa. Gdy dotarliśmy do rozwidlenia, już wiedzieliśmy, którą drogą mamy się udać, podziękowaliśmy więc tej młodej osobie i ruszyliśmy w swoją stronę. Zauważyłam, że panna Land stoi jeszcze przez chwilę przy rozwidleniu, jakby zastanawiała się, dokąd ma się skierować.

– Dziękuję pani bardzo, pani Gressvik. To było bardzo dobre sprawozdanie.

Pani Gressvik skłoniła uprzejmie głowę w kierunku lensmanna.

– Kari, czy cośkolwiek sobie z tego przypominasz?

– Zupełnie nic. Chociaż przez chwilę miałam wrażenie, jakby coś mi się gdzieś kołatało, ale teraz znowu mam pustkę w głowie.

Magnussen zamyślił się, po czym zaproponował:

– A gdybyśmy tak przeprowadzili mały eksperyment? Może Kari była tamtego dnia na tyle oszołomiona, że po raz drugi wpadła do rowu? Nie wątpię też, że znajdowała się i w tym wskazanym przez nią samą miejscu, i w tym drugim, gdzie znaleźli ją pastor i Grim. Mogę się też domyślać, że Kari, zjeżdżając od strony szpitala po odprowadzeniu państwa Gressvik, po prostu ponownie wylądowała w rowie. Jeszcze w szpitalu, gdzie otrzymałem pierwsze informacje o jej obrażeniach, doszedłem do wniosku, że musiała uderzyć się dwukrotnie. No bo w jaki sposób nabiłaby sobie guzy i na lewej, i na prawej skroni jednocześnie? No, dobrze, na czym to ja skończyłem? Aha, otóż uważam, że drugi upadek nie był spowodowany wyłącznie nieuwagą. Wczoraj dowiedziałem się, że Kari w trakcie pobytu w szpitalu kilkakrotnie krzyczała we śnie, i to o mrówkach!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fatalna Miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fatalna Miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Fatalna Miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «Fatalna Miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x