14 sierpnia, poniedziałek
59,5 kg (pięknie – zmieniłam się w górę sadła akurat na interview, a do tego mam pryszcz), jedn. alkoholu O, papierosy dużo, kalorie 1575 (ale wymiotowałam, więc w rzeczywistości 3k.400). O Boże, jestem przerażona interview. Powiedziałam Perpetui, ze idę do ginekologa – mogłam powiedzieć, że do dentysty, ale nie wolno marnować okazji do dręczenia najbardziej wścibskiej baby na świecie. Jestem prawie gotowa, pozostało mi tylko dokończyć makijaż, przepowiadając sobie moją opinię na temat Tony'ego Blaira. O Boże, kto jest sekretarzem gabinetu cieni? Kurwa, kurwa. Czy to ktoś z brodą? Cholera: telefon. W głowie się nie mieści. Niewychowana nastolatka z irytującym południowolondyńskim zaśpiewem: „Cześć, Bridget, dzwonię w imieniu Richarda Fincha. Richard jest w Blackpool i nie będzie mógł cię dziś przyjąć”. Interview przełożone na środę i będę musiała symulować poważny problem ginekologiczny. Ale skoro już skłamałam, mogę się spóźnić do pracy.
16 sierpnia, środa
Okropna noc. Budziłam się zlana potem, przerażona, że nie pamiętam, czym się od siebie różnią uisterscy unioniści i SDLP, i którym przewodzi Ian Paisley. Zamiast od razu wprowadzić mnie do gabinetu wielkiego Richarda Fincha, kazano mi zaczekać w recepcji, gdzie dygotałam przez czterdzieści minut, myśląc: „O Boże, kto jest ministrem zdrowia?” W końcu przyszła po mnie ta smarkata asystentka, Patchouli, która miała na sobie łycrowe kolarzówki i kolczyk w nosie, i na widok mojej garsonki z Jigsaw zrobiła taką minę, jakbym pomyliła okazje i zjawiła się w jedwabnej sukni balowej do ziemi.
– Richard woła cię na konferencję, czujesz? – wymamrotała, dając długą korytarzem, więc popędziłam za nią. Wpadła przez różowe drzwi do olbrzymiej sali ze stertami scenariuszy na podłodze, monitorami pod sufitem, wykresami na wszystkich ścianach i rowerami górskimi opartymi o biurka. W głębi stał duży owalny stół, przy którym trwała narada, i wszyscy zebrani odwrócili się w naszą stronę. Jakiś pulchny, niemłody facet z kręconymi włosami, w dżinsowej koszuli i okularach w czerwonej oprawce podskakiwał jak kukiełka u szczytu stołu.
– Ruszcie głowami! – mówił, podnosząc pięści jak bokser. – Myślę: Hugh Grant. Myślę: Elizabeth Hurley. Myślę: jak to możliwe, że nadal są razem? Myślę: jak to możliwe, że uszło mu to na sucho? Właśnie! Jak to możliwe, że facet, którego dziewczyna wygląda jak Elizabeth Hurley, w publicznym miejscu uprawia seks oralny z prostytutką i uchodzi mu to na sucho? A gdzie „furia kobiety wzgardzonej”?
Nie wierzyłam własnym uszom. Co z gabinetem cieni? Co z procesem pokojowym? Facet najwyraźniej starał się wykombinować, jak sam mógłby się bezkarnie przespać z prostytutką. Nagle spojrzał prosto na mnie.
– A ty wiesz? – Siedząca przy stole grunge'owa młodzież wytrzeszczyła na mnie oczy. – Ty. Musisz być Bridget! – krzyknął zniecierpliwiony. – Jak to możliwe, że facet, który ma taką piękną dziewczynę, zostaje przyłapany z prostytutką i uchodzi mu to na sucho?
Wpadłam w popłoch. W głowie miałam pustkę.
– No? – ponaglił mnie. – No? Szybciej, powiedz coś!
– Może to dlatego – powiedziałam, bo nic innego nie przychodziło mi na myśl – że ktoś połknął dowód rzeczowy.
Zapadła śmiertelna cisza, a potem Richard Finch zaczął się śmiać. Był to najbardziej obrzydliwy śmiech, jaki słyszałam w życiu. Po chwili wszyscy grunge'owcy również zaczęli się śmiać.
– Bridget Jones – powiedział w końcu Richard Finch, wycierając załzawione oczy. – Witamy w Good Afternoon! Usiądź, kochanie.
I mrugnął do mnie.
22 sierpnia, wtorek
58 kg Jedn. alkoholu 4, papierosy 25, zdrapki 5.
Nadal żadnej wiadomości o wyniku interview. Nie wiem, co ze sobą zrobić w Bank Holiday. Nie chcę zostać sama w Londynie. Shazzer jedzie do Edynburga na festiwal, podobnie jak Tom i wiele osób z wydawnictwa. Chciałabym też pojechać, ale nie jestem pewna, czy mnie na to stać, i boję się, że spotkam tam Daniela. Poza tym na pewno wszyscy dostaną się na więcej spektakli niż ja i będą się lepiej bawić.
23 sierpnia, środa
Zdecydowanie jadę do Edynburga. Daniel ma pracować w Londynie, więc nie grozi mi wpadnięcie na niego na Królewskiej Mili. To dobry pomysł, żeby wyjechać, zamiast się zadręczać i czekać na list z Good Afternoon!
24 sierpnia, czwartek
Zostaję w Londynie. Zawsze myślę, że będę się w Edynburgu dobrze bawić, a potem udaje mi się dostać tylko na występy mimów. Poza tym ubierasz się w letnie ciuchy, a potem jest przeraźliwie zimno i kuśtykasz całe mile po stromych brukowanych uliczkach, szczękając zębami i myśląc, że wszyscy inni są na jakiejś fantastycznej imprezie.
25 sierpnia, piątek 7 wieczorem.
Jadę do Edynburga. Dziś Perpetua powiedziała:
– Bridget, wybacz, że zawiadamiam cię w ostatniej chwili, ale dopiero teraz przyszło mi to do głowy. Wynajęłam mieszkanie w Edynburgu i byłoby mi bardzo przyjemnie, gdybyś chciała się w nim zatrzymać.
Bardzo wspaniałomyślnie i gościnnie z jej strony.
10 wieczorem.
Zadzwoniłam do Perpetuy i powiedziałam jej, że nie jadę. To bez sensu. Nie stać mnie na wyjazd.
26 sierpnia, sobota 8.30 rano.
Przede mną spokojny, zdrowy weekend w domu. Cudownie. Może wreszcie skończę Drogę bez dna.
9.00.
O Boże, jestem taka przygnębiona. Wszyscy oprócz mnie pojechali do Edynburga.
9.15.
Ciekawe, czy Perpetua już wyjechała?
Północ. Edynburg.
O Boże, muszę iść jutro na jakiś spektakl. Perpetua uważa, że jestem nienormalna. W pociągu przez całą drogę trzymała komórkę przy uchu i ryczała do nas:
– Na Hamleta Arthura Smitha nie ma już biletów, więc w zamian moglibyśmy iść na piątą na braci Coen, ale wtedy nie zdążymy na Richarda Herringa. Więc może nie pójdziemy na Jenny Eciair – doprawdy nie wiem, po co ona jeszcze występuje – i obejrzymy Lanarka, a potem spróbujemy się dostać na Harry'ego Hilla albo na Bondages i Juliana Clary'ego? Czekajcie, zadzwonię do Gilded Balloon. Nie, na Harry'ego Hilla nie ma już biletów, więc może darujemy sobie Coenów?
Powiedziałam, że spotkam się z nimi w Plaisance o szóstej, bo chciałam zajrzeć do hotelu George, żeby zostawić wiadomość dla Toma, i w barze wpadłam na Tinę. Nie wiedziałam, że Plaisance jest tak daleko, i kiedy tam dotarłam, przedstawienie już trwało i nie było wolnych miejsc. Czując skrycie ulgę, poszłam, a raczej potrawersowałam do mieszkania, zjadłam kupionego po drodze kurczaka curry z pieczonym ziemniakiem i obejrzałam w telewizji Ostry dyżur. Miałam spotkać się z Perpetuą o dziewiątej w Assembly Rooms, ale zanim się wyszykowałam, była 8.45, okazało się, że telefon nie ma wyjścia na miasto, więc nie mogłam wezwać taksówki, i w rezultacie się spóźniłam. Wrócili do baru w George'u, żeby poszukać Tiny i dowiedzieć się, gdzie jest Shazzer. Zamówiłam Krwawą Mary i próbowałam udawać, że uwielbiam samotność, gdy nagle zauważyłam w kącie las reflektorów i kamer i omal nie krzyknęłam. Moja matka, zrobiona na Mariannę Faithful, podstawiała mikrofon Alanowi Yentobowi.
– Cisza na planie! – ćwierknęła głosem Uny Alconbury dyrygującej układaniem kwiatów. – liiiii kręcimy! Powiedz mi, Alan – zwróciła się do Yentoba, przybierając współczujący wyraz twarzy – czy kiedykolwiek miałeś… myśli samobójcze? Program telewizyjny był dziś całkiem niezły.
27 sierpnia, niedziela, Edynburg
Obejrzane spektakle: 0.
2 w nocy.
Nie mogę usnąć. Założę się, że wszyscy są na jakimś miłym przyjęciu.
Читать дальше
Конец ознакомительного отрывка
Купить книгу