• Пожаловаться

Federico Moccia: Trzy metry nad niebem

Здесь есть возможность читать онлайн «Federico Moccia: Trzy metry nad niebem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современные любовные романы / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Federico Moccia Trzy metry nad niebem

Trzy metry nad niebem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzy metry nad niebem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szesnastoletnia Babi, dziewczyna, z tak zwanego dobrego domu, świetna uczennica i przykładna córka, na skutek pogmatwanego splotu przypadków, poznaje Stepa, agresywnego chuligana, którego życie składa się z ćwiczeń na siłowni, wyścigów na motorze i bezsensownych bijatyk. Mimo krańcowo różnych charakterów i sprzeciwu apodyktycznej matki Babi, zakochują się w sobie bez pamięci. Pod wpływem tej miłości, która oczywiście nie ma szans na przetrwanie, zmieniają się oboje. Babi otwiera się na świat, dojrzewa, a Step staje się bardziej refleksyjny, łagodniejszy. Babi jest jedyną osobą, której Step powierza swój mroczny sekret, który tłumaczy jego agresywne i destrukcyjne zachowania. Swobodnie poruszając się w świecie pojęć, które określają świat włoskiej młodzieży, Moccia opowiedział niezwykle wiarygodnie i płynnie uniwersalną historię o młodzieńczym buncie, bólu dorastania i problemach rodzinnych.

Federico Moccia: другие книги автора


Кто написал Trzy metry nad niebem? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Trzy metry nad niebem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzy metry nad niebem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cześć, Stefano!

To Annalisa, ładna blondyneczka, którą poznał u Pipera. Idzie mu naprzeciw, Stefano zatrzymuje się.

– Skąd się tu wzięłaś!

– Byłam u kolegi, uczyliśmy się razem, a teraz wracam do domu.

W tej samej chwili ktoś za jego plecami zrywa mu czapkę z głowy.

– Masz dziesięć sekund, żeby stąd zniknąć. To niejaki Poppy, mocny facet, starszy od niego. Trzyma ręku jego czapkę. W tej dzielnicy takie mają wszyscy. Kolorowe, ręcznie robione na drutach zazwyczaj przez jakąś dziewczynę. Tę podarowała mu matka, bo dziewczyny jeszcze nie ma.

– Słyszałeś? Wynocha!

Annalisa rozgląda się i widząc, na co się zanosi, zawraca. Stefano schodzi z vespy. Grupa Poppy'ego jest już obok. Śmiejąc się, przerzucają czapkę z rąk do rąk. Aż powraca do Poppy’ego.

– Oddaj mi ją.

– Słyszeliście? Twarda sztuka. „Oddaj mi ją." – Poppy przedrzeźnia chłopaka, wywołując rechot swoich kumpli.

– A jeżeli nie, to co? Zbijesz mnie? Chodź, zbij mnie. No, śmiało!

Zbliża się: ręce ma opuszczone, głowę odchyloną do tyłu. Wolną ręką wskazuje podbródek.

– No już, wal mnie tutaj!

Stefano patrzy na niego. Wściekłość go zaślepia. Ale nim podniesie rękę, by uderzyć, zostaje zablokowany od tyłu. Poppy odrzuca czapkę do stojącego najbliżej kolegi i mocnym ciosem trafia Stepa w prawe oko, rozcinając mu brew. Wtedy ten, który przytrzymywał go za ręce, popycha chłopca na żaluzję Caffe Fleming, zamkniętą przed czasem w przewidywaniu najgorszego. Rozlega się trzask blachy, a kumple Popp/ego zaczynają bić chłopca najpierw od tyłu, a potem, odwróciwszy go, od przodu. Oszołomiony, przyciśnięty do ściany, próbuje się osłonić przed ciosami, ale nie na wiele to się zdaje. Poppy unieruchamia go chwytem za szyję i kilka razy uderza głową. Stefano, wciąż przytrzymywany przez silne ręce, nic jest w stanie odrzucić go od siebie. Czuje krew spływającą z nosa i słyszy kobiecy krzyk:

– Dosyć, przestańcie, zabijecie go!

To pewnie Annalisa, myśli. Usiłuje bronić się kopniakami, ale nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Ciągle jeszcze czuje uderzenia, ale nie czuje już bólu.

Pojawiają się dorośli, jacyś przechodnie, właścicielka baru. „Wynoście się stąd, wynoście!". Odciągają całą zgraję za kurtki, za koszulki, szarpią, niemal zrywając ubrania z rozgrzanych grzbietów. Stefano osuwa się powoli na ziemię, przysiada na stopniu, opiera się plecami o żaluzję. Jego vespa jest przed nim, na ziemi, jak on. Boczna skrzynka pewnie się pogniotła. Szkoda. A tak na nią uważał, kiedy wyjeżdżał z bramy.

– Źle się czujesz, chłopcze? – Jakaś ładna pani pochyla się nad nim.

Stefano zaprzecza ruchem głowy. Jego czapka zrobiona przez matkę też jest, tak jak on, na ziemi. Annalisa odeszła z tamtymi. Mamo, ale twoją czapeczkę jeszcze mam.

– Proszę, pij. – Ktoś podaje mu wodę. – Pij ostrożnie. Dranie! Miejscowa łobuzeria. Znam ich, to zawsze ci sami. Nieroby, całymi dniami przesiadują w tym barze.

Stefano wypija resztkę wody. Uśmiechając się z trudem, dziękuje jakiemuś panu i oddaje mu pustą szklankę. Sami nieznajomi. Próbuje wstać, ale nogi przez chwilę nie chcą go utrzymać. Ktoś to zauważa i oferuje pomoc.

– Jesteś pewien, chłopcze, że dobrze się czujesz?

– Dobrze się czuję, naprawdę. Dzięki. Stefano otrzepuje spodnie. Są nieźle zakurzone. Wyciera nos koszulką, która i tak jest już w strzępach. Głęboko oddycha. Wciska na głowę czapkę i włącza silnik vespy.

Biały, gęsty dym z wielkim hałasem uchodzi z rury wydechowej. Tłumik jest skrzywiony. Prawa boczna osłonka drga jej niż zwykle. Jest zgnieciona. Stefano wrzuca pierwszy i patrzy na rozchodzących się ludzi, po czym puszcza sprzęgło. Już nie oglądając się za siebie, zjeżdża w dół. Wspomnienia.

Trochę później, w domu.

Stefano otwiera cicho drzwi i stara się przejść do swojego pokoju tak, żeby go nie usłyszano. Ale parkiet w salonie go zdradza.

– To ty, Stefano?

Sylwetka matki rysuje się w drzwiach gabinetu.

– Tak, mamo, idę do łóżka. Matka w półmroku podchodzi trochę bliżej.

– Wszystko w porządku, Stefano?

– Tak, mamo, w zupełnym porządku.

Stefano chce dojść do korytarza, zanim matka zapali światło. Ale matka jest szybsza i włącza światło w salonie. Stefano zatrzymuje się w nim, jakby uwieczniony na fotografii.

– Boże! Giorgio, chodź szybko, proszę!

Pojawia się ojciec, a matka wyciąga rękę do podbitego oka Stefana.

– Co ci się stało, synu?

– Nic, spadłem z vespy. – Stefano cofa się przed ręką matki. – Aj, mamo, to boli.

Ojciec dostrzega na nim ślady bijatyki, siniaki, podarte ubranie, brudną czapkę.

– Powiedz prawdę, pobili cię?

Ojciec jest człowiekiem, który zawsze zauważa szczegóły. Stefano opowiada zatem, jak mniej więcej wyglądało całe zajście, a matka, która nie rozumie, że w wieku lat szesnastu można już mieć swoje zasady, mówi:

– Dlaczego nie dałeś mu czapki? Zrobiłabym ci nową. Ojca teraz interesuje poważniejsza sprawa.

– Stefano, tylko nie kręć: tu nie poszło o politykę, prawda? Wezwano lekarza rodzinnego, który zaaplikował mu po prostu aspirynę i posłał do łóżka. Przed zaśnięciem Stefano postanawia: nikt mu już w życiu nie dołoży. Kto spróbuje, marnie skończy.

W sekretariacie, po drugiej stronie lady, kobieta z plomiennoczerwonymi włosami, trochę za długim nosem i wypukłymi oczami. Z pewnością nie piękność.

– Cześć, chcesz się zapisać?

– Tak.

– Owszem, może ci się przydać – mówi, zerkając na jego jeszcze podsiniaczone oko. Nie jest nawet sympatyczna. Sięga po kartę zgłoszeniową.

– Nazwisko?

– Stefano Mancini.

– Wiek?

– Siedemnaście, dwudziestego pierwszego lipca skończę siedemnaście lat.

– Ulica?

– Francesco Benzuacci trzydzieści dziewięć. – Potem recytuje – trzy-dwa-dziewięć-dwadzieścia siedem-cztemaście, uprzedzając w ten sposób następne pytanie. Kobieta podnosi głowę: – To numer telefonu, prawda?

– Pewnie, że nie numerki do gry w wideopokera. Kobieta przez chwilę patrzy na niego wypukłymi oczami,po czym kończy wypełniać zgłoszenie.

– Razem sto czterdzieści pięć euro. Sto wpisowego i czterdzieści pięć miesięcznej opłaty. Stefan kładzie pieniądze na blacie. Kobieta wkłada je do saszetki z zamkiem błyskawicznym i zamyka w pierwszej szufladzie, potem przykłada pieczątkę do nasyconej tuszem gąbki i z rozmachem uderza w legitymację: Budokan.

– Płaci się na początku każdego miesiąca. Szatnia jest na dole. Zamykamy o dziewiątej wieczorem.

Stefano wkłada do kieszeni portfel, w którym jest już nowa legitymacja zamiast stu czterdziestu pięciu euro.

– Dotknij, dotknij tutaj, czujesz? Żelazo. Co ja mówię, stal!

Lucone, krępy, niski chłopak o sympatycznej twarzy pokazuje mocny biceps, ale jeszcze nieukształtowany.

– Chrzanisz! To jest coś takiego, że jak cię nakłuję szpilką, to znikniesz.

Pollo poklepuje się po ramionach, aż echo niesie.

– To jest dopiero coś prawdziwego: wysiłek, pot, befsztyki, to, co ty masz na sobie, to wszystko woda.

– Ale w końcu jesteś dzieciak, drobniutki jesteś.

– Dobra, ale z tej pozycji wycisnąłem właśnie sto dwadzieścia. A ty ile robisz?

– Zaraz. No coś ty, żartujesz, kurwa? Robię dwa razy jakby nigdy nic, patrzysz?

Lucone wsuwa się pod sztangę. Rozsuwa ramiona, chwyta drążek i mocnym ruchem wyciska ciężar. Opuszcza powoli, patrzy na sztangę pod brodą, bliziutko, o centymetry, i wtedy ponownym pchnięciem, mocnym, napinającym wszystkie mięśnie, wyrzuca ciężar do góry.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzy metry nad niebem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzy metry nad niebem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Czarodzicielstwo
Czarodzicielstwo
Terry Pratchett
Federico Moccia: El Paseo
El Paseo
Federico Moccia
Federico Moccia: Tylko ciebie chcę
Tylko ciebie chcę
Federico Moccia
Отзывы о книге «Trzy metry nad niebem»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzy metry nad niebem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.