Houston patrzyła z wściekłością to na niego, to na swoją spódnicę, która trzymała się jeszcze tylko w jednym miejscu.
– Czy raz nie możesz posłuchać, co się do ciebie mówi? Nie chcę z tobą rozmawiać! Gdybym chciała, to bym z tobą mieszkała! – krzyknęła. – Chcę iść do domu. Mogę cię więcej nie oglądać.
Znów się odwróciła, żeby odejść, ale on znów ją schwycił.
– Houston, zaczekaj. Mam ci coś do powiedzenia.
– Powiedz przez telefon – rzuciła przez ramię.
– Ty mała dziwko – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Posłuchasz mnie, choćbym nie wiem co musiał zrobić.
Przyciągnął ją tak mocno, że oboje przewrócili się w błoto, a sukienka rozerwała się zupełnie. Kane, który upadł na Houston, był dość czysty, natomiast ona wpadła twarzą w grubą warstwę szlamu, który zebrał się tu po kilkudniowych deszczach.
Zdołała unieść górną część ciała i wysyczała przez zaciśnięte zęby, żeby nie najeść się błota:
– Złaź ze mnie.
Kane podniósł się.
– Houston, kochanie. Nie chciałem ci zrobić krzywdy. Próbowałem tylko porozmawiać.
Houston siedziała w błocie i nie starała się nawet wstać, tylko wycierała twarz spódnicą, która już zupełnie oddzieliła się od stanika.
– Ty nigdy nie chcesz zrobić krzywdy. Po prostu robisz, co chcesz, nie patrząc, kto lub co jest na drodze.
Uśmiechnął się do niej.
– Wiesz, nawet teraz bardzo ładnie wyglądasz.
Spojrzała ostro.
– Co masz mi do powiedzenia?
– Ja… chcę, żebyś wróciła i mieszkała ze mną.
– Oczywiście, że chcesz. Wiedziałam, że tak będzie. Edana też straciłeś, prawda?
– Do diabła, Houston. Co mam zrobić? Błagać?
– Nic od ciebie nie chcę. Teraz chcę tylko jechać do domu i wykąpać się.
Próbowała wstać, walczyła z błotem i podartą suknią.
– Nie możesz nikomu nic wybaczyć, co?
– Tak jak ty nie możesz wybaczyć panu Fentonowi. Ja przynajmniej nie wykorzystuję innych, żeby dostać, co chcę.
– Dosyć tego – powiedział z wściekłością, przyciskając ją do muru. – Jesteś moją żoną i mam do ciebie prawo. Nie obchodzi mnie, czy mnie szanujesz, kochasz, czy jeszcze co innego. Wracasz, żeby ze mną mieszkać, i to natychmiast.
Popatrzyła na niego na tyle wyniośle, na ile była w stanie w tych okolicznościach.
– Będę krzyczeć całą drogę przez miasto i ucieknę przy pierwszej okazji.
Nachylił się nad nią.
– Znasz ten browar, który należy do twojego ojczyma? Rok temu Gates miał problemy finansowe, o których nic nie mówił. Dwa miesiące temu sprzedał interes anonimowemu kupcowi, który pozwolił mu zostać tu dyrektorem.
– Tobie? – szepnęła, opierając się o mokrą ścianę.
– Mnie. A w zeszłym miesiącu kupiłem Narodowy Bank Chandler. Ciekaw jestem, komu stanie się krzywda, jak postanowię to zamknąć?
– Nie zrobiłbyś tego.
– Przed chwilą powiedziałaś, że robię, co chcę, nie patrząc, co stoi mi na drodze. A teraz chcę, żebyś się z powrotem wprowadziła do mojego domu.
– Ale dlaczego? Nigdy nic dla ciebie nie znaczyłam, byłam tylko rekwizytem w akcie zemsty na Jakubie Fentonie.
Nie zwracał uwagi na jej słowa.
– Czy poświęcisz się, żeby ratować to miasto? Stosem, na którym masz spłonąć, jest mój dom i moje łóżko.
Nagle ujął ją pieszczotliwym ruchem pod brodę.
– Czy mogę jeszcze sprawić, że będziesz płonąć? Krzyczeć z rozkoszy? – Nachylił się tak nisko, jakby chciał ją pocałować. – Nie masz wyboru. Albo natychmiast pojedziesz ze mną do domu, albo wszystko zamykam i ludzie zostaną bez pracy. Czy twoje zasady są ważniejsze niż to, że ludzie nie będą mieli co jeść?
– Będę z tobą mieszkać – powiedziała w końcu – ale nie masz pojęcia, jaka zimna potrafi być lodowata księżniczka.
Nic nie odpowiedział, tylko wziął ją na ręce i zaniósł do czekającego powozu. Nie odzywali się do siebie przez całą drogę.
Houston nie miała trudności z zachowaniem chłodu w stosunku do męża. Doskonale pamiętała, dlaczego się z nią ożenił i jaka była głupia sądząc, że kocha takiego egoistę. Leander był przynajmniej uczciwy, kiedy jej powiedział, czego od niej oczekuje.
Robiła jedynie to, co niezbędne do prowadzenia domu i nic więcej. Ponownie zatrudniła służbę, ale nie planowała żadnych atrakcji towarzyskich. Rozmawiała z Kane’em tylko wtedy, kiedy było to konieczne, i starała się nie reagować na jego dotyk, co było o wiele trudniejsze.
Najgorsza była pierwsza noc po powrocie do domu. Przyszedł do jej pokoju i wziął ją w objęcia. Houston nie pozwoliła, żeby jej ciało ją zdradziło. Stała sztywna jak kołek i myślała o osadzie górniczej. Było to bardzo trudne zadanie, ale wcale nie miała zamiaru załamać się i iść z nim do łóżka po tym, jak ją wykorzystał.
Następnego ranka znów przyszedł do jej pokoju. Podniósł z podłogi małą skrzyneczkę. Houston wiedziała, że był to prezent ślubny od niego i wiedziała, co jest w środku, ale czekała, aż sam jej to poda. A teraz, kiedy rzucił jej na kolana biżuterię, wartą około miliona dolarów, myślała tylko o tym, że jest tak samo zimna, jak ona czuje się zimna w środku.
Kane cofnął się, żeby popatrzeć, jak zareaguje.
– Próbujesz mnie kupić – zaczęła.
Przerwał jej.
– Do cholery, Houston! Miałem ci powiedzieć o Fentonie, zanim się pobraliśmy? I tak dosyć miałem kłopotów, gdy okazało się, że nawet stojąc ze mną przy ołtarzu wciąż marzyłaś o tym, żeby wyjść za Westfielda. – Milczał przez chwilę. – Nie przeczysz, że chciałaś Westfielda?
– Chyba nie ma znaczenia, czego ją chcę. To ty jesteś ekspertem od załatwiania wszystkiego tak, jak ci odpowiada. Chciałeś mieć dom i żonę, żeby zaimponować Fentonowi. Nie ma znaczenia, że dom kosztuje miliony, a żona to ludzka istota, która też coś czuje. Dla ciebie to jest to samo. Robisz, co chcesz, i niech się pilnują ci, którzy się sprzeciwią.
Kane wyszedł z pokoju bez słowa.
Klejnoty błyszczały, leżąc na jej kolanach, póki nie przykryła ich kocem wstając z łóżka.
Dni spędzała na czytaniu w swoim saloniku. Czasami przychodziła służba z jakimiś pytaniami, ale poza tym była sama. Miała nadzieję, że kiedy Kane zobaczy, że nie chce z nim żyć, sam ją puści.
Tydzień później wpadł z wściekłością do jej pokoju, trzymając w ręku jakieś papiery z banku.
– Co to, do licha, ma znaczyć? – krzyczał. – Rachunek pani Houston Chandler Taggert został obciążony za sole do kąpieli, dwa metry wstążki i rachunek telefoniczny domu Taggertów.
– Wydaje mi się, że tylko ja korzystam z telefonu, więc powinnam płacić.
Usiadł naprzeciwko niej.
– Houston, czy byłem kiedyś dla ciebie skąpy? Narzekałem na twoje wydatki? Czy powiedziałem albo zrobiłem coś wskazującego, że żałuję ci pieniędzy?
– Oskarżyłeś mnie o to, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy – odpowiedziała chłodno. – Ponieważ te pieniądze są takie cenne dla ciebie, a dla mnie nie, to je sobie trzymaj.
Chciał coś powiedzieć, ale zamknął usta. Dłuższą chwilę patrzył na rachunki, po czym powiedział miękko.
– Jadę dziś wieczorem do Deiwer i nie będzie mnie jakieś trzy dni. Wolałbym, żebyś siedziała w domu. Nie chcę, żebyś wpakowała się w jakieś kłopoty. Nie wszczynaj buntu w kopalni.
– A co zrobisz z niewinnymi ludźmi, jeżeli to zrobię? Wyrzucisz trzy rodziny na śnieg?
– Może nie zauważyłaś, ale jeszcze jest lato. – Podszedł do drzwi. – Chyba nie znasz mnie zbyt dobrze, co? Każę w banku, żeby twoje rachunki przysyłali mnie. Kupuj, co chcesz.
Читать дальше