Ale nie zadzwonił. Zamiast tego poszedł do łazienki, wziął prysznic, ogolił się i ubrał w swoje ostatnie czyste rzeczy. Może był to ostatni raz kiedy w ogóle potrzebował czystych rzeczy.
Przez chwilę, wychodząc z domu Bolta, przypomniał sobie, że miał coś zrobić. Coś, co wydawało się bardzo pilne, kiedy myślał o tym w kuchni, zaraz po śniadaniu, ale co to właściwie było? Nie potrafił odtworzyć w pamięci. Cóż, jeśli było to tak pilne, na pewno zaraz samo mu się przypomni.
Pojechał na posterunek.
— Komendant Bolt był tu dosłownie przed minutą — powiedziała recepcjonistka. — Wyszedł na chwilkę. Powiedział, żeby pan na niego poczekał.
Wtedy dopiero przypomniał sobie o swoim pilnym zadaniu i odetchnął z ulgą. Bolt dopiero co wyszedł. Wszystko będzie w porządku.
Otworzył drzwi i zobaczył Sally Sannazzaro, czekającą w gabinecie Bolta.
Zerwała się na równe nogi.
— Nie wierze własnym oczom! — zawołała. — Pani Tyler powiedziała mi, że znajdę pana właśnie tutaj. Sądziłam, że kieruje mnie do komendanta Bolta, który powie mi gdzie pana mogę złapać, ale proszę, pan zjawia się tu we własnej osobie!
— To przeznaczenie — powiedział Quentin. — Przyjechałaś tu samochodem? Musiałaś wyjechać o piątej.
— Wyjechałam o ósmej. Teraz drogi są puste, a poza tym pewnie jest później niż myślisz.
— Dziękuję, że nie chowasz urazy — powiedział.
— Nie, to ja byłam wtedy okropna. Bolt po prostu wie jak mi zalać sadła za skórę. Może udaje mu się zwieść cię miłym obyciem, ale przysięgam, że to zły człowiek.
Quentin pokręcił głową.
— Kiedy jest sobą, to naprawdę wspaniały facet. Kocha swoją żonę i dzieci.
— Najwyraźniej widywałam go tylko wtedy, kiedy nie był sobą — powiedziała siostra Sannazzaro. — A ty? Jesteś teraz sobą?
— Mam nadzieję, że nie — powiedział Quentin. — Staram się zebrać w sobie jak najwięcej odwagi, bo czeka mnie dziś naprawdę idiotyczna i niebezpieczna robota.
— Jeśli wiesz, że to idiotyczna robota… — Ale nie dokończyła zdania. Oboje wiedzieli, że czasami idiotyczna i niebezpieczna robota musiała zostać wykonana.
— Co cię tu sprowadza? — spytał Quentin.
— Pani Tyler powierzyła mi pewną misję — oświadczyła. — W jakiś sposób odgadła, że będziesz tutaj.
— Niezwykła kobieta. Najwyraźniej oznacza to, że znowu z tobą rozmawia.
— Od czasu twojej wizyty jest bardzo ożywiona. Nawet bardziej niż wtedy, kiedy przybyła do nas. Zapewnia mnie, że wcale jej nie uleczyłeś, ale Quentinie — mogę znowu mówić do ciebie Quentin? To znaczy jeszcze.
Jakiś nagły impuls kazał mu powiedzieć: “pod warunkiem, że ja będę mógł nazywać cię panią Fears”. Ale nie powiedział tego. Wiedział, że ten nagły pociąg do Sally Sannazzaro spowodowany był niczym więcej jak tylko strachem i przeczuciem zbliżającej się śmierci. To samo pragnienie kazało żołnierzom ruszającym na wojnę żenić się lub przespać z jakąś kobietą, by zostawić po sobie zasiane ziarno na wypadek, gdyby już mieli nie wrócić.
Pielęgniarka niewłaściwie zrozumiała jego wahanie.
— Wciąż jesteś zły?
— Nie jestem zły ani trochę. Nie wiem, co czuję. Proszę cię, mów mi Quentin.
Na krótką chwilę jej dłoń spoczęła na jego dłoni, cementując ich pojednanie.
Potem Sally wyjęła z torebki dużą, żółtą kopertę, którą musiała złożyć na czworo, żeby się zmieściła. Rozłożyła ją, otworzyła i wyciągnęła nylonową torebkę z plastykowym zamknięciem, wypełnioną siwymi włosami.
— Przysłała mi swoje włosy? — zdziwił się Quentin.
— Nie twierdziłam, że jest całkowicie zdrowa psychicznie. Mówiłam tylko, że już nie leży w śpiączce, jak przedtem. Nie potrafię ci tego wyjaśnić… po prostu wstała, znalazła nożyczki i obcięła sobie włosy, zanim przyszłam do niej dziś rano. Wygląda okropnie, ale powiedziała, że ty będziesz wiedział do czego ich użyć. A jeśli nie, tu jest do ciebie list.
— I co w nim napisała?
— Nie mówiła, że mogę go przeczytać.
Przypomniał sobie jak grandę danie narzekała, kiedy nie za-kleił w kopercie wiadomości, którą jej powierzał i uśmiechnął się do siebie.
— Myślisz, że i tak to przeczytałam?
— Uśmiechnąłem się, bo wiem, że tego nie zrobiłaś — powiedział Quentin.
Kobieta przewróciła oczami.
— Złośliwiec.
— Złośliwiec?
— Jasne, że przeczytałam. Jedna z moich podopiecznych obcina sobie wszystkie włosy, wręcza mi je w nylonowym worku i mówi, żebym je zawiozła pewnemu milionerowi do miasta, w którym on wcale nie mieszka, więc nie ma pewności, że w ogóle tam jest, a ty myślisz, że miałabym nie przeczytać tego listu?
Quentin nie odpowiedział, pogrążony w lekturze.
Drogi Quentinie,
Jeśli to będzie z tobą, ja także będę z tobą. Umieść to na swoim, sercu. Niewiele, ale zarazem wszystko, co w tej chwili mogę dla ciebie zrobić. Nie pozwól, by dotykał twojej skóry. Jeśli dotknie twojej skóry, nie będzie mógł się oprzeć i weźmie ciebie zamiast niej, nawet jeśli jej będzie pragnął bardziej. Wszystko w twoich rękach. Bóg z tobą.
Z poważaniem
Anna
— Czytałaś to? — spytał Quentin.
— Czy widzisz w tym jakiś sens?
Na początku nie widział. Dopóki nie zorientował się, że kiedy pani Tyler pisała, by nie pozwolił dotykać mu swojej skóry, nie miała na myśli woreczka z włosami, tylko smoka. Czy aby na pewno?
— Ona zwariowała, prawda? — spytała Sally. — Bardzo ją lubię, ale najwyraźniej staruszka miała kompletny odjazd, mam rację?
— Czy to medyczny termin? — spytał.
— Pytam całkiem serio. Wiedziałam, że z nią musi być coś nie w porządku, jak tylko przeczytałam ten liścik. Ale nie mogłam po prostu tego zostawić. Wiedziałam, że muszę przyjechać i pokazać go tobie.
— Ona wcale nie oszalała i dobrze o tym wiesz — powiedział Quentin.
Sally najpierw zawahała się, a potem przytaknęła skinieniem głowy.
— Wiem. Ale chcę wiedzieć, po co to wszystko. Quentin rozpiął koszulę i zdjął ją.
— Bolt z pewnością ma tutaj jakąś taśmę izolacyjną. Taki twardziel jak on na pewno nie mógłby poprzestać na beznadziejnym biurowym przylepcu.
Sally ruszyła mu na pomoc, przeszukując wraz z nim kolejne szuflady i szafki kartoteczne.
— A więc nie masz zamiaru nic mi wyjaśnić.
— Wszelkie wyjaśnienia dadzą tylko tyle, że uznasz mnie za bardziej szalonego od pani Tyler.
— Mam. Proszę, ta szafka wyposażeniem przypomina skrzynkę na narzędzia.
— Pomóż mi przykleić worek do klatki piersiowej, dobrze? I powstrzymaj się od dowcipkowania na temat dodawania mi męskości włosiem na piersiach. Wiem, że wygląda to idiotycznie.
— Quentin, nie mam pojęcia, co ty właściwie robisz, ale to coś na pewno nie zadziała jak kamizelka kuloodporna.
Jedna rzecz naprawdę mu się w niej podobała. Mogła narzekać i zrzędzić, ale jednocześnie sprawnie przyklejała woreczek według jego wskazówek.
Musiał powiedzieć jej prawdę. Uważał, że nie powinien zostawiać ją w całkowitej nieświadomości. A jeśli miał zginąć w tej walce, nie chciał żeby Bolt był jedynym człowiekiem, który będzie wiedział o stawce pojedynku.
— Pani Tyler jest wiedźmą, Sally. Potrafi odłączyć ducha od ciała i wysłać go w świat. Gdziekolwiek znajduje się jakiś szczątek jej fizycznego ciała, jej duch będzie mógł skupić się na nim i zostanie przyciągnięty w to miejsce. Zakładam na siebie owe włosy, aby podczas konfrontacji z diabłem mieć jej moc pomiędzy nim, a moim sercem.
Читать дальше