Dean Koontz - Głos Nocy

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Głos Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Głos Nocy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głos Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czternastoletni Colin Jacobs znajduje przyjaciela w podziwianym przez rówieśników Royu Bordenie. Chłopiec jest słaby i zakompleksiony. Jego idol – silny i pewny siebie. Łączy ich jednak zamiłowanie do okrutnych opowieści. Dla Colina są one wytworem wyobraźni; nie podejrzewa więc nawet, że dla Roya mogą być relacją z rzeczywistością…

Głos Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głos Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– K – k – kilka naprawdę n – niezłych pozycji – ocenił.

– Ile może pan za nie dać?

– Nie m – m – mogę dać ci za nie t – tyle, ile są warte – powiedział. – Muszę coś z tego m – m – mieć.

– Rozumiem – zgodził się Colin.

– Prawdę powiedziawszy, odradzałbym p – p – pozbywania się ich teraz. To doskonale z – zachowane p – p – p – ierwsze wydania.

– Wiem.

– Już teraz są w – warte znacznie w – w – więcej, niż zapłaciłeś za nie w kiosku. Jeśli potrzymasz je jeszcze d – d – d – dwa lata czy coś koło tego, to prawdopodobnie ich wartość się p – potroi.

– Tak. Ale potrzebuję pieniędzy. Natychmiast.

Pan Plevich mrugnął do niego.

– Masz d – d – dziewczynę?

– Tak. Zbliżają się jej urodziny – skłamał Colin.

– Będziesz t – t – tego żałował. Dź – dź – dziewczyna prędzej czy później odejdzie, a d – dobrym komiksem można się cieszyć o wiele dłużej.

– Ile?

– Myślałem o stu dolarach.

– Dwieście.

– Z – za dużo. Ona n – nie p – p – potrzebuje takiego drogiego p – p – p – rezentu. Co byś powiedział na sto d – dwadzieścia?

– Nie.

Pan Plevich przejrzał jeszcze dwukrotnie zbiór komiksów i w końcu stanęło na stu czterdziestu dolarach w gotówce.

Na następnym skrzyżowaniu znajdowała się filia California Federal Trust. Colin dał kasjerce banknoty ze skarbonki, a ta wydała mu bilon. Z dwustu jedenastoma dolarami w kieszeni udał się do sklepu ze sprzętem elektronicznym na Broadway i kupił najlepszy miniaturowy magnetofon, na jaki było go stać. W domu miał co prawda magnetofon kasetowy, ale był za duży i nieporęczny, a mikrofon nie wyłapywał niczego, co znajdowało się w odległości większej niż trzy czy cztery stopy. Ten, który kupił za sto osiemdziesiąt dziewięć dolarów, dziewięćdziesiąt pięć centów, okazyjnie, po zaniżonej o trzydzieści dolarów cenie – wychwytywał i wyraźnie nagrywał głosy z odległości nawet trzydziestu stóp; tak przynajmniej utrzymywał sprzedawca. Ponadto miał tylko dziewięć cali długości, pięć szerokości i tylko trzy grubości; można więc było łatwo go ukryć.

Zdążył wrócić do domu i schować magnetofon, gdy pięć minut później wpadła matka, by przebrać się przed umówioną kolacją. Dała mu pieniądze, żeby zjadł u Charly’ego. Kiedy wyszła, zrobił sobie kanapkę z serem i popił ją mlekiem czekoladowym.

Po kolacji poszedł do swojego pokoju i eksperymentował jakiś czas z nowym magnetofonem. Był znakomity – nagrywał głos czysto i bez zniekształceń, wychwytywał dźwięki nawet z odległości trzydziestu stóp, tak jak obiecywał sprzedawca, ale przy maksymalnym zasięgu jakość nagrania była znacznie gorsza. Testował urządzenie kilka razy, aż wreszcie uznał, że nadaje się do nagrywania rozmów z odległości dwudziestu pięciu stóp. Powinno wystarczyć.

Poszedł do sypialni matki i zajrzał do szafki nocnej, a później do serwantki. Pistolet leżał w szufladzie. Miał dwa bezpieczniki i kiedy się je przesuwało, zapalały się dwa czerwone światełka na niebiesko – czarnej obudowie broni. Kiedy Colin wspomniał Royowi o pistolecie, powiedział, że nie jest prawdopodobnie nawet załadowany. Ale był. Ponownie zabezpieczył broń i położył ją na swoje miejsce; leżała na stosie matczynych jedwabnych majtek.

Zadzwonił do Heather i znów omawiali szczegóły planu, starając się wyłapać jego słabe punkty, których wcześniej mogli nie zauważyć. Plan zdawał się mieć szansę powodzenia.

– Jutro porozmawiam z panią Borden – powiedział Colin.

– Myślisz, że to naprawdę konieczne?

– Tak. Jeśli uda mi się ją nakłonić, by w ogóle mówiła i nagrać wszystko na taśmę, to zyskamy jeszcze jeden dowód.

– Ale jeśli Roy dowie się, że z nią rozmawiałeś, może nabrać podejrzeń. Może się domyślić, że coś kombinujemy i element zaskoczenia odpadnie.

– Ludzie w tej rodzinie mają problemy z porozumiewaniem się – zapewnił ją Colin. – Może nawet nie wspomni Royowi o naszej rozmowie.

– A może wspomni.

– Musimy zaryzykować. Jeśli zdradzi coś, co pomoże nam wyjaśnić zachowanie Roya, jego motywacje, to łatwiej nam będzie przekonać policję.

– No… dobrze – powiedziała Heather. – Ale zadzwoń do mnie, jak już się z nią spotkasz. Opowiesz mi wszystko.

– Zadzwonię. A jutro wieczorem zastawimy na Roya pułapkę.

Milczała przez chwilę. Potem spytała”

– Tak szybko?

– Nie ma sensu zwlekać.

– Nie zaszkodziłoby, gdybyśmy przez dzień czy dwa przemyśleli wszystko jeszcze raz. Chodzi mi o nasz plan. Może jest w nim jakiś błąd. Może coś przeoczyliśmy.

– Nie przeoczyliśmy – powiedział. – Musi zadziałać.

– No to… w porządku.

– Zawsze możesz się wycofać.

– Nie.

– Nie będę się upierał wbrew tobie.

– Nie – powtórzyła. – Pomogę ci. Potrzebujesz mnie. Zrobimy to jutro wieczorem.

Kilka godzin później, w nocy, Colin obudził się z koszmarnego snu spocony i roztrzęsiony. Nie mógł sobie przypomnieć, czego ten sen dotyczył. Pamiętał tylko, że była w nim Heather. Zbudził go jej krzyk.

38

W niedzielę rano, o wpół do dwunastej, Colin udał się na przystań i usiadł na ławce przy nadmorskim deptaku, skąd miał doskonały widok na sklep pod nazwą „Skarby”. Sprzedawano w nim pamiątki i upominki – pocztówki, lampy zrobione z muszli, paski zrobione z muszli, przyciski do papierów zrobione z muszli, muszle z czekolady, podkoszulki z zabawnymi napisami, książki o Santa Leona, świece w kształcie słynnej dzwonnicy z misji Santa Leona, porcelanowe talerze z widokami Santa Leona, i całe mnóstwo bezużytecznego śmiecia. Matka Roya pracowała w nim popołudniami, przez pięć dni w tygodniu, nie wyłączając niedzieli.

Colin trzymał pod pachą złożoną ortalionową wiatrówkę. Był w niej ukryty nowy magnetofon. Nawet przy nieustępliwej bryzie wiejącej od strony oceanu dzień był o wiele za ciepły, by zakładać kurtkę, ale Colin nie przypuszczał, by pani Borden zwróciła na to uwagę. W końcu nie miała powodów, by traktować go podejrzliwie.

Po deptaku spacerowało mnóstwo ludzi, którzy rozmawiali, śmiali się, oglądali wystawy sklepowe i jedli banany oblewane czekoladą; sporą grupę stanowiły atrakcyjne, długonogie nastolatki w szortach albo bikini. Colin zmuszał się, by na nie nie patrzeć. Nie chciał, by cokolwiek go rozpraszało, gdyż obawiał się, że nie zauważy pani Borden i będzie musiał spotkać się z nią w gwarnym sklepie.

Dostrzegł ją dziesięć po dwunastej. Była chudą kobietą o ptasich kształtach. Szła szybko, z głową podniesioną do góry i cofniętymi ramionami, w sposób typowy dla ludzi interesu.

Sięgnął do zawiniętej kurtki i włączył magnetofon, następnie wstał i przebiegł na drugą stronę deptaka. Dogonił ją, zanim zdążyła wejść do sklepu.

– Pani Borden?

Zatrzymała się gwałtownie na dźwięk swojego nazwiska i odwróciła się w jego stronę. Była wyraźnie zaskoczona. Nie poznała go.

– Spotkaliśmy się dwa razy – powiedział – ale za każdym razem widzieliśmy się bardzo krótko. Nazywam się Colin Jacobs. Jestem przyjacielem Roya.

– Ach tak. Przypominam sobie.

– Muszę z panią porozmawiać.

– Spieszę się do pracy.

– To bardzo ważne.

Spojrzała na zegarek.

– Naprawdę to bardzo ważne.

Zawahała się, zerknąwszy na sklep.

– Chodzi o pani córkę – powiedział.

Podniosła raptownie głowę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głos Nocy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głos Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Głos Nocy»

Обсуждение, отзывы о книге «Głos Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x