Dean Koonz - Tunel Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koonz - Tunel Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tunel Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tunel Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przeyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się najwiekszym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów.
Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić…

Tunel Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tunel Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Duch wahał się przez chwilę, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł z sali.

Kiedy tylko albinos znikł mu z oczu, Conrad zaciągnął brezentowy pakunek za jeden z głazów z papier mache. Miał pewne kłopoty z przeciśnięciem ponurego zawiniątka przez klapę w podłodze.

Wychylił się wraz ze swym brzemieniem do przodu, opuścił je tak daleko, jak tylko był w stanie, prostując sztywno obie ręce, po czym wypuścił końce brezentowej płachty.

Trup wylądował u stóp drabiny. Płachta rozchyliła się i upiorna oderwana głowa łypnęła w jego kierunku; jej usta zastygły w ostatnim niemym okrzyku.

Conrad ponownie zszedł po drabinie. Zamknął za sobą klapę, zgarnął końce brezentu i zaciągnął zwłoki do mało uczęszczanego pomieszczenia konserwacyjnego w narożniku piwnicy.

Powietrze wypełniło się nagle osobliwą muzyką, płynącą z taśmy. To Duch przygotowywał tunel do przyjęcia pierwszych miłośników mocnych wrażeń.

Krzywiąc się, Conrad po kolei sprawdzał kolejne elementy przesiąkniętego krwią ubrania kobiety. Przejrzał kieszenie jej dżinsów, bluzki i kurtki, szukając czegoś, co mogłoby dopomóc w zidentyfikowaniu zabitej.

Natychmiast odnalazł kluczyki od jej samochodu. Do kółka przyczepiony był breloczek w kształcie tablicy rejestracyjnej, jeden z tych, które sprzedają organizacje weteranów. Wybite numery był z pewnością prawdziwymi numerami jej samochodu.

Zanim jeszcze skończył przetrząsać jej rzeczy, natknął się na plakietkę BAM-u przypiętą do jej bluzki. To odkrycie zupełnie nim wstrząsnęło. Jeśli była jakąś szychą, sekretu Gunthera nie da się już długo utrzymać w tajemnicy.

Dopiero w ostatniej kieszeni Conrad odnalazł to, czego szukał. Była to laminowana legitymacja stwierdzająca iż kobieta nazywa się Janet Leigh Middleneir i pracuje dla urzędu bezpieczeństwa publicznego. Była inżynierem technikiem do spraw zabezpieczeń (cokolwiek to oznaczało), akredytowanym przez stan Maryland. Pracownica państwowa, kiepska sprawa. Ale nie tak kiepska jak się tego obawiał. Przynajmniej nie była siostrą ani kuzynką któregoś z lunaparkowców. Nie miała tu przyjaciół ani krewnych, nikogo, kto by jej szukał. Najwyraźniej zjawiła się w miasteczku z powodów czysto zawodowych, aby dokonać inspekcji zabezpieczeń. Nikt nie powinien zauważyć, że zniknęła, bowiem nikt nie zwracał na nią szczególnej uwagi. Istniało spore prawdopodobieństwo, że Conrad zdoła wywieźć zwłoki poza teren lunaparku i upozorować śmierć kobiety w taki sposób, żeby policja nie domyśliła się, że zginęła podczas pełnienia obowiązków służbowych.

Jednak do zmroku był kompletnie uziemiony; ba, nawet wówczas będzie to nader ryzykowne zadanie. Teraz musiał wyjść na platformę i zająć się pracą, zanim Duch się zaniepokoi, co się z nim stało i znów zacznie go szukać.

Conrad wyjął z jednej z szuflad zwój sznura i przeplótł linkę przez otwory w brzegach brezentowej płachty. Następnie ściągnął linkę jak sznurowadło i zawiązał wokół jednego końca powstałego w ten sposób worka. Brezentowy worek z martwą kobietą i jej rzeczami w środku upchnął w rogu pomieszczenia. Zdjął zakrwawiony kombinezon i cisnął go na worek. Ręce też miał zakrwawione, toteż najlepiej jak mógł wytarł je w szmaty, leżące na blacie warsztatu stolarskiego. Szmaty rzucił na kombinezon. Na koniec przykrył wszystkie dowody zbrodni drugą płachtą brezentu, tak że mogło się wydawać, iż w kącie pokoju leży stos pomiętych szmat. Nikt nie znajdzie trupa, a przynajmniej nie w ciągu kilku godzin, kiedy zwłoki będą leżały w tym pomieszczeniu.

Conrad przebrał się we własne ubranie i tylnym wyjściem opuścił Tunel Strachu. Otworzywszy drzwi wyszedł na skąpany ciepłym słonecznym światłem plac za budynkiem.

Udał się do najbliższej toalety. Ponieważ bramę otwarto zaledwie kilka minut temu, nie było tu jeszcze nikogo. Conrad starannie umył dłonie, dopóki nie stały się czyste jak ręce chirurga,

Wrócił do Tunelu Strachu od frontu. Z gigantycznej maski klauna płynęły kaskady śmiechu.

Elton, jeden z pracowników Conrada, sprzedawał bilety. Duch stał przy wagonikach. Gunther, w kostiumie Frankensteina, warczał entuzjastycznie do pierwszych gości – nagle dostrzegł Conrada i ich spojrzenia spotkały się. Trwało to tylko chwilę i choć znajdowali się zbyt daleko, by móc widzieć nawzajem swoje oczy, zrozumieli się bezbłędnie.

ZNOWU TO ZROBIŁEM.

WIEM, ZNALAZŁEM JĄ.

I CO TERAZ?

OCHRONIĘ CIĘ.

* * *

Aż do wieczora Conrad pracował na platformie naganiacza, przyciągając klientów i mamiąc ich gładkimi słówkami. Po zapadnięciu zmierzchu zaczął skarżyć się na ból głowy i powiedział Duchowi, że idzie do swojego domu na kółkach, aby się położyć.

Zamiast tego udał się na olbrzymi parking przylegający do terenów, na których rozlokował się lunapark, i zaczął szukać wozu Janet Middleneir. Miał numery na breloczku z miniaturową tablicą rejestracyjną, ale było tam tyle samochodów, że znalezienie jej dodge'a omni zajęło prawie pół godziny.

Wyjechał z parkingu bramą służbową, zdając sobie sprawę, że pozostawia w pamięci ludzi potencjalny ślad dowodowy, ale nic nie mógł na to poradzić. Zatrzymał wóz w ciemnościach na tyłach Tunelu Strachu. O tej porze nie było tam żywego ducha. Miał nadzieję, że nie natknie się na kogoś spieszącego do ubikacji.

Wszedł do piwnicy tunelu tylnym wejściem i wyciągnął płachtę z trupem w środku. Z mrocznego tunelu powyżej dochodziły krzyki straszonych przez mechaniczne potwory nastolatków. Włożył upiorne zawiniątko do bagażnika omni i opuścił teren wesołego miasteczka.

Choć nigdy dotąd nie był równie zuchwały, stwierdził, że najlepszym miejscem na pozostawienie zwłok kobiety będzie jej własne mieszkanie. Gdyby policja uznała, że została zamordowana we własnym domu przez jakiegoś intruza, z pewnością nie powiązałaby śmierci z wesołym miasteczkiem. Byłby to po prostu jeszcze jeden z licznych aktów bezsensownej przemocy, z którymi gliny mają stale do czynienia.

Dwie mile za miasteczkiem, na parkingu przy supermarkecie spenetrował samochód usiłując znaleźć coś, dzięki czemu dowiedziałby się, gdzie mieszkała Janet Middleneir. Pod przednim siedzeniem odnalazł jej torebkę; zostawiła ją tam widać, zanim udała się na inspekcję urządzeń lunaparku. Przejrzał zawartość i znalazł jej adres na prawie jazdy.

Z pomocą mapy kupionej na stacji Exxon Conrad zdołał odnaleźć miłą dzielnicę, w której mieszkała kobieta. Było to osiedle długich jedno- i dwupiętrowych budynków w stylu kolonialnym, przy których znajdowały się parkingi. Mieszkanie Janet Middleneir mieściło się na parterze, w narożnej części jednego z budynków, na tyłach zaś, niecałe piętnaście stóp od tylnego wejścia, rozciągał się pusty parking.

W apartamencie było ciemno. Conrad miał nadzieję, że kobieta mieszkała sama. Nie odnalazł niczego, co wskazywałoby, iż była mężatką. Nie miała obrączki, a na dokumentach w jej torebce nie było wpisu „Mrs". Oczywiście mogła mieszkać z przyjaciółką albo z chłopcem. To oznaczałoby kłopoty. Conrad był gotów zabić każdego, kto stanąłby na jego drodze podczas pozbywania się przezeń zwłok.

Wysiadł z samochodu, pozostawiając zwłoki w bagażniku i wszedł do mieszkania. Rzut oka do szafy w sypialni upewnił go, że Janet Middleneir mieszkała sama.

Stał przez chwilę przy kuchennym oknie i patrzył, jak na parking wjeżdża samochód. Wysiadło z niego dwoje ludzi i weszło do sąsiedniego mieszkania.

W tym samym czasie z innego lokalu wyszedł jakiś mężczyzna, wsiadł do volkswagena rabbita i odjechał. Kiedy znów zapanował spokój, Conrad zszedł do omni, wyjął z bagażnika brezentowe brzemię i wniósł do środka, mając w duchu nadzieję, że nikt nie przyglądał mu się przez okno.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tunel Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tunel Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tunel Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Tunel Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x