Dean Koontz - Grom

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Grom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Grom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

GROM…
…uderza po raz pierwszy. Laura Shane przychodzi na świat. Odtąd potężne siły będą rządzić jej losem.
GROM…
…uderza po raz drugi, przynosząc ze sobą zniszczenie. Groza wdziera się coraz głębiej w jej życie. Tajemnicze fatum zmienia jej przeznaczenie.
GROM…
…uderza raz jeszcze, druzgocząc straszliwie dotychczasowy świat. Otwiera się przed nią nowe życie, pełne niebezpieczeństw i nieznanej grozy.
Ale to dopiero początek…

Grom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie była zdolna wykonać ruchu i ledwo oddychała. Z trudem zachowywała przytomność. Ponad niesamowitym odgłosem własnego zduszonego łkania dosłyszała otwieranie drzwi. Odgłos kroków.

– Laura? Jestem – to był głos Niny, najpierw lekki i świeży, a potem zniekształcony przerażeniem. – Laura, och, mój Boże, Laura!

Laura usiłowała zepchnąć z siebie nieżywego mężczyznę, ale udało się jej tylko w połowie wyślizgnąć spod trupa. Tyle że widziała Ninę stojącą w hallu.

Przez chwilę kobieta stała sparaliżowana przez szok. Ogarniała wzrokiem swój kremowo-brzoskwiniowo-bladozielony living room, szykowne wnętrze, od którego tła odbijały się teraz liczne smugi jaskrawej czerwieni. Potem spojrzenie jej fiołkowych oczu powtórnie spoczęło na Laurze i otrząsnęła się z transu. – Laura, och, dobry Boże, Laura. – Podeszła trzy kroki, gwałtownie zatrzymała się, skuliła i objęła rękoma, jakby poczuła uderzenie w żołądek. Wydała dziwny dźwięk. – Uch, uch, uch, uch. – Próbowała się wyprostować. Miała wykrzywioną twarz. Nie mogąc ustać wyprostowana, w końcu opadła na podłogę; bezgłośnie.

To nie mogło się zdarzyć. To nie jest uczciwe, do diabła.

Nowy przypływ energii, wyzwolony przez obawę i miłość do Niny, ogarnął Laurę. Uwolniła się spod ciała Sheenera i podczołgała szybko do swojej opiekunki.

Nina leżała bezwładnie. Jej piękne oczy były otwarte, bez wyrazu.

Laura położyła swoją zakrwawioną rękę na szyi Niny, szukając pulsu. Wydało się jej, że znalazła: słaby, nieregularny, ale był.

Złapała z krzesła poduszkę i położyła Ninie pod głowę. Potem pobiegła do kuchni, gdzie na ściennym telefonie były zapisane numery policji i straży ogniowej. Trzęsąc się, zgłosiła atak serca i podała adres.

Kiedy odłożyła słuchawkę, wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Na serce umarł ojciec, gdyby teraz z tej samej przyczyny utraciła Ninę, byłoby to zbyt absurdalne. W życiu zdarzały się absurdalne chwile, ale samo życie nie było absurdalne. Bywało dziwne, trudne, pełne cudowności, drogocenne, pozbawione treści, tajemnicze, ale nie było wyłącznie absurdem, więc Nina będzie żyła, bo śmierć Niny nie miała sensu.

Wciąż przestraszona i zmartwiona, ale czując się już lepiej, Laura pospieszyła z powrotem do living roomu, uklękła obok swojej opiekunki i objęła ją.

Newport Beach miała pierwszorzędne pogotowie ratunkowe. Karetka pojawiła się w trzy czy cztery minuty po tym, jak Laura ją wezwała. Dwaj sanitariusze byli sprawni i zaopatrzeni w znakomity sprzęt. Jednak już po paru minutach stwierdzili, że Nina nie żyje. Niewątpliwie była już martwa w chwili, kiedy upadała na podłogę.

10.

W tydzień po tym, jak Laura powróciła do McIlroya, i na osiem dni Przed świętami Bożego Narodzenia, pani Bowmaine przeniosła Tammy Hinsen na czwarte łóżko do pokoju sióstr Ackerson. W niezwykłej jak na nią prywatnej rozmowie z Laurą, Ruth i Thelmą opiekunka wyjaśniła im, co stało za tą decyzją.

– Wiem, że wy, dziewczęta, uważacie, że Tammy nie jest z wami dobrze, ale wydaje mi się, że jest jej u was lepiej niż gdzie indziej. Dawałyśmy ją do innych pokoi, ale inne dzieci, zdaje się, nie tolerują jej. Nie wiem, dlaczego dla innych jest jak wyklęta, ale zwykle w końcu jej koleżanki traktują ją jak worek treningowy.

Wróciwszy do swojego pokoju, jeszcze przed pojawieniem się Tammy, Thelma zasiadła na podłodze w podstawowej pozycji jogi. Nogi splotła w precelek, z kostkami na biodrach. Zainteresowała się jogą od czasu, kiedy Beatlesi zaczęli praktykować wschodnie formy medytacji. Wtedy też doszła do wniosku, że kiedy w końcu spotka Paula McCartneya (co było bezspornie jej przeznaczeniem) -…to chciałabym, żebyśmy mieli ze sobą coś wspólnego, a to będzie możliwe, kiedy się połapię, o co chodzi w tym hinduskim dziadostwie…

Ale zamiast pogrążyć się w medytacji, mówiła:

– A co by ta krowa zrobiła, gdybym jej walnęła: „Pani Bowmaine, dzieciaki nie znoszą Tammy, bo pozwalała, żeby Węgorz ją rolował i pomagała mu namierzać inne bezbronne dziewczyny, więc dla nich to ona jest wróg”. Co Bovine Bowmaine zrobiłaby, gdybym jej to wyłożyła?

– Nazwałaby cię kłamliwą łachmaniarą – powiedziała Laura, opadając na swoje wygięte jak siodło łóżko.

– Nie ulega kwestii. Potem schrupałaby mnie na lunch. Czy jej wymiary mieszczą wam się w głowie? Z każdym tygodniem ogromnieje. Każdy, kto jest tak ogromny, jest niebezpiecznym, wszystkożernym monstrum, gotowym do wsunięcia najbliższego dziecka do ostatniej kosteczki, tak machinalnie, jakby pochłaniał torebkę groszków.

Patrząc na boisko z tyłu domu, Ruth odezwała się:

– To nie w porządku, że dzieciaki obchodzą się tak z Tammy.

– Życie nie jest w porządku – stwierdziła Laura.

– Życie to nie jest też wiedeński sznycelek – powiedziała Thelmą. – Rany, rany, Shane, jak chcesz się bawić w filozofa, to nie bądź banalna. Nienawidzimy tu banalności tylko o deko mniej niż słuchania, jak Bobbie Gentry śpiewa Odę o Billy Jane.

Kiedy w godzinę później Tammy wprowadziła się, Laura była cała spięta. W końcu przecież to ona zabiła Sheenera, a Tammy była z nim związana. Oczekiwała od Tammy goryczy i gniewu, ale dziewczynka przywitała ją tylko szczerym, nieśmiałym, pełnym przeszywającego smutku uśmiechem.

Po dwóch dniach pobytu Tammy stało się jasne, że utrata niezdrowych uczuć Węgorza budziła w niej perwersyjny smutek – ale i ulgę. Gorący temperament, jaki ujawniła niszcząc książki Laury, ostygł. Znów była ponurą, kościstą, wyblakłą dziewczynką, która Laurze podczas pierwszego dnia pobytu u McIlroya wydawała się bardziej zjawiskiem niż realnie istniejącym człowiekiem. Wyglądała, jakby groziła jej przemiana w zwiewną ektoplazmę, która przy pierwszym silniejszym podmuchu wiatru rozpłynie się całkowicie.

* * *

Po śmierci Węgorza i Niny Dockweiler Laura uczęszczała na półgodzinne sesje z doktorem Boone’em, psychoterapeutą, który odwiedzał McIlroy w każdy wtorek i sobotę. Boone nie był zdolny pojąć, jak Laura bez psychicznych urazów mogła przeżyć szok wywołany napaścią Willy’ego Sheenera i tragiczną śmierć Niny. Ogłupiały słuchał, jak precyzyjnie analizowała swoje uczucia i jak dorosłe było słownictwo, którym opisywała, jak doszła do siebie po wypadkach w Newport Beach. Nie mając nigdy matki, utraciwszy ojca, przeszedłszy wiele kryzysów i lęków – ale przy tym wszystkim wykorzystując wspaniałą miłość, którą obdarzył ją ojciec – stała się jak gąbka, wchłaniając wszystko, co niesie życie. Pomimo to, że była zdolna mówić o Sheenerze ze spokojem, a o Ninie ze wzruszeniem i smutkiem, psychiatra uważał jej przystosowanie za powierzchowne i pozbawione wartości.

– Więc miewasz sny o Willym Sheenerze? – pytał, siedząc przy niej na kanapie w małym biurze, jakie przeznaczono mu u McIlroya.

– Tylko dwa. Koszmary, rzecz jasna. Ale wszystkie dzieci mają koszmary.

– Śnisz też o Ninie. Czy to są koszmary?

– Och, nie! To są cudowne sny.

Wyglądał na zaskoczonego.

– Kiedy myślisz o Ninie, jesteś smutna?

– Tak. Ale też… pamiętam, jaka to była przyjemność jechać z nią po zakupy, przymierzać sukienki i swetry. Pamiętam, jak się uśmiechała i jak umiała się cieszyć.

– A poczucie winy? Czy nie czujesz się winna temu, co spotkało Ninę?

– Nie. Może Nina nie umarłaby, gdybym nie zamieszkała u nich i nie ściągnęła za sobą Sheenera, ale nie mogę się czuć temu winna. Bardzo starałam się być ich przybraną córką, a oni byli ze mną szczęśliwi. Życie jakby walnęło nas ogromnym tortem z kremem, a to nie jest moja wina; nigdy nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Żeby slapstick był slapstickiem, wszyscy muszą być zaskoczeni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Grom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Grom»

Обсуждение, отзывы о книге «Grom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x