Dean Koontz - Grom
Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Grom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Grom
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Grom: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
…uderza po raz pierwszy. Laura Shane przychodzi na świat. Odtąd potężne siły będą rządzić jej losem.
GROM…
…uderza po raz drugi, przynosząc ze sobą zniszczenie. Groza wdziera się coraz głębiej w jej życie. Tajemnicze fatum zmienia jej przeznaczenie.
GROM…
…uderza raz jeszcze, druzgocząc straszliwie dotychczasowy świat. Otwiera się przed nią nowe życie, pełne niebezpieczeństw i nieznanej grozy.
Ale to dopiero początek…
Grom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Nienawidzę cię, Laura, nienawidzę cię!
– Tammy, kochanie – uspokajała ją Thelma, usiłując opanować dziewczynkę – Laura ci nigdy nic nie zrobiła.
Gwałtownie dysząc, ale nie szamocąc się już w objęciach Ruth i Thelmy, wysokim, piskliwym głosem Tammy krzyczała do Laury:
– Tylko o tobie mówi, już go nie obchodzę, tylko ty, bez przerwy ty, nienawidzę cię, po co tu przyszłaś, nienawidzę cię!
Żadna z nich nie musiała pytać, kogo Tammy ma na myśli. Węgorz.
– Już mnie nie chce, teraz nikt mnie nie chce, żąda tylko, żebym mu pomogła się do ciebie dobrać. Laura, Laura i Laura. Chce, żebym cię gdzieś ściągnęła, tam gdzie będzie cię miał samą, gdzie mu nikt nie będzie przeszkadzał, ale ja tego nie zrobię, nie! Bo co będzie ze mną, kiedy on już cię dostanie? Nic.
Twarz jej płonęła z gniewu. Ale gorsza niż wściekłość była malująca się na niej bezdenna rozpacz.
Laura wybiegła z pokoju i rzuciła się w dół korytarza, do ubikacji. Czując mdłości z obrzydzenia i strachu, upadła na kolana na popękane, zżółkłe kafle przed jedną z toalet i zwymiotowała. Kiedy zrzuciła już wszystko z żołądka, podeszła do umywalki i wypłukała kilkakrotnie usta, a potem ochlapała twarz wodą. Wreszcie podniosła głowę, spojrzała w lustro i zapłakała.
To nie samotność czy strach wywołały jej łzy. Płakała nad Tammy.
Świat był niewyobrażalnie podły, jeżeli życie dziesięcioletniej dziewczynki mogło ulec takiej degradacji, że jedyne słowa aprobaty, jakie słyszała od dorosłego, padały z ust umysłowo chorego, napastującego ją mężczyzny, a jedynym przedmiotem jej dumy było wątłe, niedojrzałe ciało.
Laura uświadomiła sobie, że sytuacja Tammy jest nieskończenie gorsza od jej własnej. Nawet pozbawiona książek zachowa dobre wspomnienie o kochającym, życzliwym, delikatnym ojcu. Tammy nie miała nic. Nawet nie posiadając tych niewielu rzeczy, Laura dalej utrzyma pełnię władz umysłowych, a psychika Tammy uległa zniszczeniu, być może w stopniu nieodwracalnym.
4.
Sheener mieszkał w bungalowie przy spokojnej uliczce w Santa Ana. Było to jedno z tych miejsc zbudowanych po drugiej wojnie światowej: małe schludne domki ozdobione interesującymi szczegółami architektonicznymi. Tej jesieni 1967 roku dojrzały różne rodzaje drzew fikusowych i opiekuńczo wyciągały swe gałęzie nad domami. Dom Sheenera był ponadto ukryty wśród wyrośniętych krzewów azalii, eugenii i czerwonolistnego hibiskusa.
Przed północą, używając plastykowej płytki, Stefan wypchnął, rygiel w tylnych drzwiach i wślizgnął się do domu. Śmiało zapalił światła; nie trudził się nawet zasunięciem zasłon w oknach.
Kuchnia była nieskazitelna. Niebieskie, laminatowe blaty błyszczały. Chromowane rączki przyrządów, kurki zlewu, metalowe obramowania krzeseł kuchennych – wszystko to lśniło, nie skażone nawet jednym śladem palca.
Otworzył lodówkę. Nie miał pojęcia, czego się spodziewa. Może dowodu nienormalności Sheenera, szczątków dawnej ofiary, którą gospodarz napastował, zamordował i zamroził, aby zachować pamiątkę swoich zwyrodniałych namiętności. Nic równie dramatycznego. Niemniej jednak oczywista była fetyszyzacja czystości; cała żywność została schowana do odpowiednich plastykowych pojemników.
Równocześnie zawartość zarówno lodówki, jak i szafek, była nietypowa. Mieściły się tam słodycze, ogromne ilości słodyczy: lody, cukierki, ciasteczka, placuszki, pączki, nawet krakersy dla psów. Była również cała masa żywności mającej formę zabawek, takich jak Kościane Spaghetti i puszki zup jarzynowych, w których kluski miały kształt postaci z popularnych kreskówek. Spiżarnia Sheenera wyglądała, jakby zapełniło ją dziecko dysponujące wprawdzie książeczką czekową, ale pozbawione opieki dorosłego. Stefan ruszył w głąb domu.
5.
Starcie nad podartymi książkami wyczerpało tę odrobinę żywotności, jaką Tammy dysponowała. Nie mówiła nic więcej o Sheenerze i wydawało się, że nie czuje już żadnej wrogości do Laury. Dzień po dniu wycofywała się w głąb siebie, odwracając oczy od wszystkich i jeszcze niżej spuszczając głowę; jej głos stawał się coraz słabszy.
Laura nie wiedziała, co bardziej jej doskwiera – nieustanne zagrożenie ze strony Białego Węgorza czy widok Tammy, której wiotka osóbka nikła coraz bardziej, w miarę jak wpadała w stan bliski katatonii. W czwartek, 31 sierpnia, te dwa ciężary niespodziewanie zostały zdjęte z ramion Laury. Dowiedziała się, że następnego dnia zostanie przeniesiona do rodziny opiekuńczej mieszkającej w Costa Mesa.
Do pewnego stopnia żal jej było opuszczać siostry Ackerson. Znała je zaledwie od kilku tygodni, ale przyjaźnie zadzierzgnięte w ciężkich warunkach zawiązują się szybciej i są trwalsze, niż zawarte w czas bardziej powszedni.
Tego wieczoru, kiedy we trójkę zasiadły na podłodze w ich pokoju, Thelma odezwała się:
– Shane, jeśli to skończy się na dobrej rodzinie, szczęśliwym domu, to po prostu ląduj tam miękko i używaj. Jeśli dobrze trafisz, to zapomnij o nas, znajdź nowych przyjaciół i idź własną drogą. Ale legendarne siostry Ackerson – Ruth i moi – przechodziłyśmy przez ten młyn z rodziną opiekuńczą w trzech niedobrych przypadkach, więc pozwól uświadomić się, że jeśli wylądujesz w fatalnym miejscu, to nie musisz tam zostawać.
– Po prostu dużo rozpaczaj i niech każdy wie, jaka jesteś nieszczęśliwa. Jeżeli nie umiesz rozpaczać, udawaj – powiedziała Ruth.
– Dąsaj się – radziła Thelma. – Bądź niezdarna. Przypadkowo, za każdym razem, jak będziesz zmywać, tłucz talerz. Sprawiaj sobą kłopot.
Laura była zdziwiona:
– Robiłyście to wszystko, chcąc wrócić do McIlroya?
– To i jeszcze trochę – odpowiedziała Ruth.
– Ale czy nie czułyście się okropnie niszcząc cudze rzeczy?
– Ruth przychodziło to trudniej niż mnie – wyjaśniła Thelma. – Ja mam w sobie diabła, podczas kiedy Ruth jest inkarnacją nieśmiałej, słodziuchnej, czternastowiecznej mniszki, której imienia nie zdołałyśmy jeszcze ustalić z całą pewnością.
Już pierwszego dnia Laura wiedziała, że nie chce zostać pod opieką rodziny Teaglów, ale usiłowała się z nimi zgrać, gdyż początkowo wolała ich towarzystwo od powrotu do McIlroya.
Dla Flory Teagel życie stanowiło mgliste tło. Liczyły się tylko krzyżówki. Spędzała dnie i noce przy stole w swojej pomalowanej na żółto kuchni, bez względu na pogodę opatulona w wełnianą kamizelę. Brnęła przez kolejne wydawnictwa z krzyżówkami z poświęceniem równie zadziwiającym co idiotycznym.
Zwykle odzywała się do Laury tylko po to, aby wręczyć jej listę obowiązków albo zapytać o pomoc w krzyżówkowych zawiłościach. Kiedy dziewczynka stała przy zlewie, zmywając naczynia, Flora rzucała:
– Kot, na siedem liter.
Odpowiedź Laury była zawsze taka sama:
– Nie wiem.
– „Nie wiem, nie wiem, nie wiem” – szydziła pani Teagel. – Ty, zdaje się, niczego nie wiesz, dziewczyno. Nie uważasz w szkole? Nie dbasz o język, o słownictwo?
Laura była oczywiście zafascynowana słowami. Stanowiły dla niej twory piękna, każde jak magiczny pył czy napar, który zmieszany z innymi jest zdolny oddziaływać z potężną mocą. Ale dla Flory Teagel słowa były pionkami do gry, w drażniący sposób umykającymi jej kupkami liter, które musi wepchnąć w puste kwadraciki.
Mąż Flory, Mike, pracował jako kierowca ciężarówki. Był tęgim mężczyzną o dziecinnej twarzy. Wieczory spędzał w fotelu, ślęcząc nad National Enquirer i jego imitacjami, pochłaniając bezużyteczne fakty z wątpliwych opowieści o kontaktach z „obcymi” i o gwiazdach filmowych oddających cześć diabłu. Jego pociąg do – jak to nazywał – „niesamowitych wiadomości” byłby nieszkodliwy, gdyby był równie zajęty sobą, jak jego żona. Niestety, często trafiał na Laurę w trakcie jej prac domowych albo w tych rzadkich chwilach, kiedy mogła odrabiać lekcje, i upierał się przy czytaniu jej co dziwniejszych artykułów.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Grom»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Grom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.