Zajęty załatwianiem wielu spraw Joshua — ku wielkiej udręce Louise — rzadko teraz bywał w dworze Cricklade. Nie istniały już także racjonalne powody, dla których miałaby zabierać go na konne wycieczki po okolicy.
Tak ułożył sobie zmiany z Dahybim, aby przez większość nocy Duchessy pracować w rozlewni — w ten sposób ratował się przed namiętnością Marjorie Kavanagh. Jednakże rankiem w dniu swego odjazdu Louise zdołała go dorwać w stajniach, musiał więc spędzić dwie godziny w ciemnym, zakurzonym sąsieku z sianem, zaspokajając żądzę coraz bardziej śmiałej i pomysłowej nastolatki, która zdawała się posiadać niewyczerpane zapasy sił witalnych.
Po trzecim orgazmie przywarła doń na dłuższą chwilę, podczas gdy on zapewniał ją szeptem, że niedługo wróci.
— Prowadzić interesy z tatusiem? — rzuciła niemal oskarżycielskim tonem.
— Nie, dla ciebie. Interesy to tylko wymówka, inaczej byłoby nam ciężko na tej planecie. Tyle tutaj cholernego formalizmu.
— Dla mnie to już bez znaczenia. Wszystko mi jedno, kto się dowie.
Odsunął się, strzepując z rąk siano.
— Ale mnie nie jest wszystko jedno. Nie chcę, żeby traktowali cię tu jak wyrzutka. Okaż trochę dyskrecji, Louise.
Pogłaskała go po policzkach z zadumaną miną.
— Tobie naprawdę na mnie zależy, prawda?
— Oczywiście, że tak.
— I tato cię lubi — powiedziała z wahaniem. Pewnie nie był to najlepszy moment, aby go wypytywać, jaka czeka ich przyszłość po jego powrocie. Ileż musiał mieć na głowie przed czekającym go wkrótce lotem kosmicznym! A jednak aprobata ojca była niczym dobra wróżba. Tak niewielu ludziom udało się zyskać przychylność tatusia. No a Joshua sam mówił, jak bardzo podoba mu się hrabstwo Stoke. W takim zakątku chciałbym się osiedlić: jego własne słowa.
— Też polubiłem staruszka. Ale cóż za temperament u niego, Boże.
Louise zaśmiała się w mroku. W dole tupały konie. Usiadła na nim okrakiem, aż grzywa jej włosów opadła na nich oboje.
Położył dłonie na jej piersiach i zaczął zaciskać palce, póki nie jęknęła z pożądania. Niskim, zduszonym głosem powiedział jej, co ma zrobić. Naprężyła się, aby go pomieścić, drżąc z własnej śmiałości. Czuła jego twarde ciało, tak cudownie… na miejscu, pełne zachęty i uwielbienia.
— Powtórz mi to jeszcze raz, no, wiesz co — szepnęła. — Proszę, Joshua.
— Kocham cię — rzekł, owiewając jej szyję gorącym oddechem. Nawet neuronowy nanosystem nie potrafił przegnać uczucia winy rodzącego się w nim przy tych słowach. Czyżbym tak nisko upadł, że muszę okłamywać ufne, niedoświadczone nastolatki? A może ona jest po prostu tak wspaniałą osobą, uosabia wszelkie moje marzenia o dziewczętach? Cóż, nic na to nie poradzę, choć to niemoralne. — Kocham cię i wrócę po ciebie.
Kiedy w nią wszedł, jęknęła w miłosnym upojeniu. Rozkosz zdawała się roztaczać własne światło, rozpraszać mrok poddasza.
Joshua zdążył jakoś dotrzeć na czas do dworu, aby ucałować się lub wymienić pożegnalny uścisk dłoni ze sporą rzeszą służących i członków rodziny (William Elphinstone nie raczył się pojawić), którzy się zebrali, aby życzyć jemu i Dahybiemu szczęśliwej podróży. Powóz zaprzężony w konie zabrał ich na dworzec w Colsterworth, gdzie wsiedli do pociągu i razem z ostatnią partią towaru wyruszyli do Bostonu.
W stolicy powitał ich Melvin Ducharme, informując, że ponad połowa skrzynek trafiła już do ładowni „Lady Makbet”. Kenneth Kavanagh użył swoich wpływów u kapitanów, których kosmoloty wracały z niepełnym ładunkiem. Nie garnęli się co prawda do pomocy, lecz załadunek przebiegał lepiej, niż planowano. Gdyby Joshua korzystał jedynie z własnego kosmolotu, przewóz skrzynek na orbitę trwałby jedenaście dni.
Bezzwłocznie udali się na statek. Kiedy Joshua wfrunął do kabiny, Sara czekała już na niego z drapieżnym uśmiechem przy rozłożonej klatce do uprawiania seksu w stanie nieważkości.
— O nie, wybij to sobie z głowy! — powiedział i zwinął się w kłębek na koi, gdzie przespał dziesięć godzin.
Ale nawet gdyby sen go nie zmorzył, po cóż miałby kierować czujniki „Lady Makbet” na odlatujące statki? Zatem i tak by się nie dowiedział, że spośród dwudziestu siedmiu tysięcy ośmiuset czterdziestu sześciu jednostek, które przybyły na Norfolk, dwadzieścia dwie borykały się z rozlicznymi awariami urządzeń elektrycznych i mechanicznych, wyruszając z powrotem ku swym ojczystym planetom.
2020: Założenie bazy księżycowej Cavius i początek eksploatacji podpowierzchniowych zasobów Srebrnego Globu.
2037: Seria osiągnięć w inżynierii genetycznej: wzmocnienie systemu immunologicznego, usunięcie wyrostka robaczkowego, poprawienie wydolności niektórych narządów.
2041: Oddanie do użytku pierwszych (drogich i niskowydajnych) elektrowni termojądrowych wykorzystujących deuter w charakterze paliwa.
2044: Powtórne zjednoczenie chrześcijan.
2047: Pierwsza misja przechwycenia asteroidy. Początki ziemskiego Halo O’Neilla.
2049: Quasiświadome technobiotyczne zwierzęta w roli serwitorów.
2055: Misja astronautyczna na Jowisza.
2055: Spółki założycielskie przyznają autonomię miastom lunarnym.
2057: Założenie osiedla na planetoidzie Ceres.
2058: Afiniczne symbionty neuronowe WingCit Czonga umożliwiają kontrolę nad zwierzętami i mechanizmami technobiotycznymi.
2064: Międzynarodowe konsorcjum przemysłowe Jovian Sky Power Corporation rozpoczyna eksploatację He 3za pomocą aerostatów wydobywczych w atmosferze Jowisza.
2064: Świeckie zjednoczenie muzułmanów.
2067: Zastosowanie paliwa helowego w elektrowniach termojądrowych.
2069: Gen więzi afinicznej wszczepiony w łańcuch ludzkiego DNA.
2075: JSKP zawiązuje Eden, technobiotyczny habitat umieszczony na orbicie okołojowiszowej i objęty oficjalnym protektoratem ONZetu.
2077: Na asteroidzie Nova Kong rusza program badań nad napędami statków kosmicznych nowej generacji.
2085: Eden otwarty dla pierwszych mieszkańców.
2086: Habitat Pallas zawiązany na orbicie okołojowiszowej.
2090: WingCit Czong umiera, przekazując wspomnienia warstwie neuronowej Edenu. Początek kultury edenistów. Eden i Pallas ogłaszają niepodległość i występują z ONZetu. Masowy wykup akcji JSKP. Papież Eleonora nakłada ekskomunikę na chrześcijan z genem więzi afinicznej. Exodus do Edenu ludzi o zdolnościach afinicznych. Na Ziemi zdecydowany odwrót od technobiotycznych rozwiązań w przemyśle.
2091: Referendum na Lunie w sprawie terraformowania Marsa.
2094: Edeniści wdrażają w życie program rozwijania zarodków w tak zawanych egzołonach; embriony poddawane modyfikacjom genetycznym. Populacja edenistów potrojona w ciągu dekady.
2103: Konsolidacja gabinetów rządowych na Ziemi; powstanie Rządu Centralnego.
2103: Założenie bazy Thoth na Marsie.
2107: Jurysdykcja Rządu Centralnego rozszerzona na Halo O’Neilla.
2115: Pierwsze natychmiastowe przemieszczenie translacyjne z Ziemi na Marsa statkiem zbudowanym w Nova Kongu.
2118: Misja kosmiczna na Proximę Centauri.
2123: Odkrycie terrakompatybilnych roślin w układzie Rossa 154.
2125: Przybycie pierwszych wielonarodowościowych grup kolonistów na Fortunę, planetę w układzie Rossa 154.
2125–2130: Odkrycie czterech nowych terrakompatybilnych planet. Dalsze zakładanie kolonii wielonarodowościowych.
2131: Zawiązanie Perseusza na orbicie gazowego olbrzyma w układzie Rossa 154 i początek eksploatacji He 3w tym układzie.
Читать дальше