Peter Hamilton - Dysfunkcja rzeczywistości - Początki

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Hamilton - Dysfunkcja rzeczywistości - Początki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dysfunkcja rzeczywistości: Początki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zdumiewający wszechświat edenistów — poddanych genetycznej modyfikacji ludzi połączonych telepatyczną więzią ze swymi inteligentnymi statkami i żywymi światami; wzmocnionych nanotechnologicznie międzygwiezdnych pilotów i wojowników… oraz przerażających starożytnych obcych tajemnic, które wykraczają poza ludzkie pojmowanie. Na Joshuy Calvercie, właścicielu kosmolotu „Lady Macbeth” ciąży przekleństwo fartu; na Ione Saldana, lordzie ruin, ciąży przekleństwo jej królewskiego pochodzenia; na kolonistach uwięzionych w cuchnących dżunglach świata zwanego Lalonde ciąży przekleństwo ich wiary; na całych planetach po prostu ciąży przekleństwo… Płytka danych pochodząca od dawno wymarłego gatunku Laymilów jest jedynym kluczem do zagadki nie znanego nauce zjawiska, inwazji, o jakiej nie słyszała historia. Laymile zwali je „dysfunkcją rzeczywistości”. Ale równie dobrze mogli je nazwać piekłem.

Dysfunkcja rzeczywistości: Początki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Muszą być zawieszone w ciągu tygodnia poprzedzającego letnie przesilenie, kiedy róże kwitną. I chociaż zgłaszają się wszyscy zdolni do pracy ludzie w hrabstwie, ledwo ich starcza, aby zdążyć na czas. Ten zespół, który tu widzisz, potrzebuje prawie całego dnia, żeby skończyć plantację.

Joshua obserwował uważnie robotników, pochylony w siodle.

Ich praca wydawała się niezwykle prozaiczna, a mimo to nie szczędzili sił, sprawiając wrażenie pochłoniętych swą misją. Grant Kavanagh opowiadał, iż wielu z nich pracuje przez pół nocy Duchessy, inaczej z pewnością by nie zdążyli.

— Zaczynam rozumieć, skąd się bierze tak wysoka cena „Norfolskich Łez”. Nie chodzi tylko o to, że trunek jest unikatowy, prawda?

— Prawda. — Szarpnęła za cugle i ruszyła wzdłuż rzędów w stronę furty w murze. Brygadzista dotknął szerokiego ronda kapelusza, kiedy go mijali. Louise obdarzyła go zdawkowym uśmiechem.

Po opuszczeniu plantacji jechali strzemię w strzemię. Krąg cedrów otaczający dwór Cricklade był słabo widoczny z odległości dwóch mil i zza falistych wzniesień.

— Dokąd teraz? — Wokół rozciągały się pastwiska, owce zbierały się pod samotnymi drzewami w nadziei na znalezienie cienia.

Łąki upstrzone były białymi kwiatkami. Gdziekolwiek zwrócił oczy, wszędzie coś kwitło: drzewa, krzewy, rośliny łąkowe.

— Pomyślałam sobie, że miło będzie w Lesie Wardley. Zobaczysz dziki skrawek naszej planety. — Louise wskazała na odległą o milę długą linię ciemnozielonych drzew. Jechali niewielką dolinką. — Często tędy spaceruję z Genevieve. Tam jest naprawdę pięknie. — Spuściła wzrok. Bo czyjego interesowały polany pełne wielobarwnych kwiatów i aromatycznych zapachów?

— Brzmi nieźle. Mam już dość tego słońca. Nie wiem, jak ty wytrzymujesz ten upał.

— Nawet go nie zauważam.

Dał koniowi ostrogę i ruszył kłusem. Louise prześcignęła go bez trudu, potrafiła wczuć się instynktownie w rytm wierzchowca. Galopując wśród pagórków, rozpędzali na boki ospałe owce; śmiech Louise rozchodził się daleko w nieruchomym powietrzu.

Oczywiście, dopadła pierwsza do skraju lasu, gdzie zaczekała z wesołą miną, póki nie dojechał zadyszany Joshua.

— Poszło ci całkiem dobrze — pochwaliła. — Masz zadatki na przyzwoitego jeźdźca, brak ci tylko praktyki. — Przerzuciła nogę przez siodło i zeskoczyła na ziemię.

— W Tranquillity też są ujeżdżalnie — rzekł, zsiadając. — Tam się właśnie nauczyłem, choć rzadko je odwiedzam.

W niewielkim oddaleniu od leśnej gęstwiny rósł potężny mithorn, okryty na gałązkach ciemnoczerwonymi kwiatuszkami. Louise obwiązała lejce wokół najniższej gałęzi i zagłębiła się w las jedną ze znanych sobie zwierzęcych ścieżek.

— Słyszałam o Tranquillity. Tam właśnie mieszka Lord Ruin, Ione Saldana. Ostatnio pokazywali ją w wiadomościach; ależ ona jest piękna. Chciałam obciąć włosy, żeby były tak samo krótkie, ale matka zabroniła. Znasz ją?

— Kłopot w tym, że jeśli faktycznie znasz kogoś sławnego, nikt ci nie chce uwierzyć.

Odwróciła się gwałtownie z oczami wyrażającymi zdumienie.

— Ty ją naprawdę znasz!

— Owszem. Poznałem ją, zanim odziedziczyła tytuł. Razem dorastaliśmy.

— Jaka ona jest? Powiedz.

Ujrzał w wyobraźni nagie, błyszczące od potu ciało Ione, kiedy ją pieprzył, a ona jęczała pochylona nad stołem.

— Milutka — odparł.

Polana, dokąd go przyprowadziła, leżała na dnie doliny. Płynąca środkiem rzeczka łączyła pięć jeziorek otoczonych głazami.

Na sięgających kolan łodygach ścieliły się pod nogami dzwonkowate kwiaty, żółte i fioletowe, roztaczając zapach przywodzący na myśl kwiecie pomarańczy. Nad brzegiem strumienia poniżej jeziorek strzelały na pięćdziesiąt jardów w górę drzewa monarsze.

Lekki wietrzyk kołysał długimi, wiotkimi gałęziami i liśćmi podobnymi do paproci. Wśród górnych konarów przemykały bure ptaki — niezbyt urocze odpowiedniki nietoperza o długich, mocnych przednich kończynach, którymi zwykły wygrzebywać jamy w ziemi. Nad dwoma kamieniami kotłowały się dzikie odmiany płaczących róż; butwiejące gałęzie porastało teraz nowe życie, świeże odrosty w kształcie półkolistych krzewów. Kwiaty były pogniecione, zdeformowane w walce o światło.

— Miałaś rację — stwierdził Joshua. — Tutaj jest pięknie.

— Dziękuję. Latem często kąpię się tutaj z Genevieve.

Jego twarz się rozjaśniła.

— Naprawdę?

— To jedyny zakątek na świecie, który należy wyłącznie do nas. Nawet haksy tu nie zaglądają.

— Co to są haksy? Chyba gdzieś już słyszałem to słowo.

— Ojciec nazywa tak odpowiedniki wilków. Są duże i niebezpieczne, mogą napaść nawet na człowieka. Farmerzy polują na nie zimą, głównie dla rozrywki. W Cricklade zostały już wytępione.

— Czy myśliwi wkładają czerwone kurtki i polują konno ze sforą ogarów?

— Tak. Skąd wiesz?

— Zgadłem.

— Pewnie w czasie swoich podróży miałeś do czynienia z prawdziwymi potworami. Widziałam na holoekranie zdjęcia Tyrataków. Są straszni. Przez tydzień nie mogłam zasnąć.

— O tak, Tyratakowie wyglądają dość groźnie, ale spotkałem kilka par lęgowych. Sami mają o sobie całkiem odmienne zdanie.

W ich oczach to my jesteśmy barbarzyńską obcą rasą. Zależy, z jakiej perspektywy na to patrzysz.

Louise spłonęła rumieńcem i odwróciła się z pochyloną głową.

— Przepraszam. Teraz sądzisz, że jestem straszną prowincjuszką.

— Nie. Po prostu nie przywykłaś do ksenobiontów, to wszystko. — Stojąc za dziewczyną, położył dłonie na jej ramionach. — Chciałbym cię kiedyś stąd zabrać, pokazać ci resztę Konfederacji.

Są w niej naprawdę malownicze zakątki. I chciałbym, żebyś odwiedziła Tranquillity. — Rozejrzał się w zamyśleniu po polanie.

— To miejsce trochę podobne do tego, tylko o wiele, wiele większe. Myślę, że bardzo by ci się spodobało.

Louise wolałaby wyzwolić się z jego uścisku, mężczyźni po prostu nie powinni poczynać sobie tak swobodnie. Joshua miał jednak zupełnie inne zwyczaje, ponadto delikatnie masował jej ramiona, a to było przyjemne.

— Tak bym chciała gdzieś polecieć statkiem kosmicznym.

— Kiedyś na pewno polecisz. Gdy Cricklade przejdzie w twoje ręce, będziesz miała wszystko, czego dusza zapragnie. — Joshua cieszył się bliskością Louise. Świadomość, że nigdy, przenigdy nie będzie mógł jej posiąść, naiwność dziewczyny oraz jej zmysłowe ciało łączyły się razem w potężny afrodyzjak.

— Nigdy o tym nie myślałam — ucieszyła się. — Mogę wyczarterować „Lady Makbet”? Rany, to przecież jeszcze całe wieki.

Nie chcę, żeby ojciec umarł, cóż za okropna myśl! Czy za pięćdziesiąt lat nadal będziesz odwiedzał Norfolk?

— Oczywiście. Dwie rzeczy mnie tu teraz trzymają. Interesy… i ty.

— Ja? — pisnęła z przestrachem.

Wtedy obrócił ją i pocałował.

— Joshua!

Położył dwa palce na jej usta.

— Żadnych słów, tylko my. Zawsze my.

Louise stała zdrętwiała z przerażenia, kiedy rozpinał guziki bluzki. Burza niezwykłych uczuć szalała w jej duszy. Powinnam uciekać. Powinnam go powstrzymać.

Promienie słońca padły na jej odsłonięte plecy i ramiona, łaskocząc przyjemnie. Joshua patrzył na nią niesamowitym, łakomym wzrokiem, ale też z pewnym lękiem.

— Joshua — szepnęła trochę zdenerwowana, a trochę rozbawiona. Mimowolnie wyprostowała ramiona.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Hamilton - Great North Road
Peter Hamilton
Peter Hamilton - The Mandel Files
Peter Hamilton
Peter Hamilton - Judas Unchained
Peter Hamilton
Peter Hamilton - Fallen Fragon
Peter Hamilton
Peter Hamilton - The Temporal Void
Peter Hamilton
libcat.ru: книга без обложки
Peter Hamilton
Peter Hamilton - The Nano Flower
Peter Hamilton
Peter Hamilton - Mindstar Rising
Peter Hamilton
Peter Hamilton - A Second Chance at Eden
Peter Hamilton
Peter Hamilton - The Naked God - Faith
Peter Hamilton
Отзывы о книге «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki»

Обсуждение, отзывы о книге «Dysfunkcja rzeczywistości: Początki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x