Benjamin potarł w zamyśleniu podbródek, upił łyk soku, w którym lód zdążył się już rozpuścić, i przyznał smętnie:
— Nie wiedziałem, że sytuacja zmieniła się tak drastycznie… Dlaczego tak się stało, Wesley?
— Trudno powiedzieć, sir. Jestem w kontakcie tak z admirałem Caparellim, jak i admirałem Givensem, szefem wywiadu floty. Z ich informacji wynika, że Komitet Bezpieczeństwa Publicznego rządzący Ludową Republiką Haven połączył wszystkie służby wywiadowcze i kontrwywiadowcze w jedną olbrzymią całość. Na krótką metę na pewno przyspieszy to przepływ informacji, a więc usprawni ich działanie. To może być jeden powód. Drugim, paradoksalnie, są czystki, a konkretnie czystka we flocie. Czegoś podobnego nie było od czasów reżimów totalitarnych na Ziemi: oni wybili praktycznie wszystkich oficerów flagowych i masę niższych. Podobno teraz każdy dowódca eskadry czy zespołu operacyjnego dostaje „oficera politycznego” jako anioła stróża. Czystka kosztowała ich prawie wszystkich doświadczonych oficerów. Ci, którzy przeżyli, zostali tak awansowani, że też nie bardzo sobie jeszcze radzą. Ale uczą się szybko, bo wiedzą, co grozi za klęskę. W połączeniu ze stałą obecnością komisarzy ludowych daje to korpus oficerski, który nagle ma niezwykle silną wolę walki. Naturalnie są znacznie gorsi od dowódców Królewskiej Marynarki, ale mają do dyspozycji znacznie większą flotę. A kiedy najlepsi z obecnych admirałów przeżyją wystarczająco długo, by zacząć zbierać własne doświadczenia…
Matthews wymownie wzruszył ramionami, a Protektor przytaknął, niezbyt uradowany.
— Spodziewamy się więc, że RMN całkowicie straci inicjatywę?
— Całkowicie nie, sir. Spodziewam się okresu równowagi… a potem zrobi się naprawdę paskudnie. Ludowa Marynarka spróbuje kontratakować i dostanie solidne baty. Co będzie dalej, zależy głównie od tego, jak solidne. Dalej mogę jedynie snuć przypuszczenia. Jeśli chce pan je usłyszeć, sir, to służę. — Benjamin skinął głową, a Matthews zaczął wyliczać na palcach: — Najpierw będzie okres patowy, w którym obie strony będą próbowały uzyskać przewagę, ale żadna nie odważy się jeszcze wycofać zbyt wielu okrętów liniowych z głównego teatru działań. Po wtóre, reszta Sojuszu osiągnie pełen poziom produkcji przemysłowej, taki jak w tej chwili Królestwo Manticore. Oni mają w tej chwili osiemnaście okrętów liniowych w budowie, a wszystkie mają zostać ukończone w ciągu pół roku! A to są jeszcze końcówki planowania pokojowego, pierwsze efekty przestawienia gospodarki na produkcję wojenną będą za dziesięć miesięcy, czyli wtedy, kiedy my ukończymy budowę pierwszego superdreadnoughta. Kiedy nabierzemy doświadczenia, powinniśmy budować cztery lub pięć w ciągu miesiąca, a podobnie rzecz się będzie miała ze stoczniami Royal Manticoran Navy w systemach Grendelsbane i Talbot. Po trzecie, Ludowa Marynarka utraciła już zdecydowaną przewagę w okrętach liniowych i wszystko wskazuje na to, że będzie ją nadal tracić. Straciła też kilka wysuniętych baz remontowych, a to oznacza, że każda poważniejsza naprawa jednostki uszkodzonej w czasie walki zwiększy obciążenie stoczni budowlanych, a więc spowolni budowę nowych okrętów. A należy pamiętać, że mimo swej wielkości ich stocznie są gorsze od stoczni Królestwa. Prawdę mówiąc, wątpię, czy są w stanie budować okręty szybciej niż nasze. Pozostaje jednak nienaruszona liczba pancerników, o której już mówiłem. Reasumując, zanosi się na naprawdę długą i wyczerpującą wojnę, chyba że któraś ze stron coś w pewnym momencie konkursowo spieprzy, czego naturalnie wcześniej nie da się przewidzieć. Na dłuższą metę istotny może okazać się czynnik polityczny. W tej chwili Pierre i jego Komitet wprowadzili rządy terroru. To, jak długo zdołają je utrzymać lub też czym spróbują je zastąpić, może okazać się decydujące. Bowiem ta wojna nie jest walką o zdobycze terytorialne, lecz o przetrwanie. Jedna ze stron: albo Haven, albo Sojusz, a więc i my, przegra i to przegra całkowicie i ostatecznie, sir.
Protektor pokiwał w milczeniu głową — ocena politycznego aspektu konfliktu odzwierciedlała dokładnie jego własną, a dla wiedzy i zdolności analizy kwestii militarnych rozmówcy od dawna żywił szacunek.
— I właśnie dlatego, sir, tak bardzo potrzebujemy lady Harrington — dodał niespodziewanie Matthews. — Wojna z Masadą kosztowała nas praktycznie wszystkich doświadczonych oficerów flagowych, przez co zostaliśmy zmuszeni do pospiesznych awansów. W tej chwili niszczycielami czy krążownikami dowodzą oficerowie, którzy parę lat temu dowodzili dozorowcami. Nawet moje doświadczenia są nader skąpe jak na standardy Royal Manticoran Navy, a kiedy jej okręty stąd odlecą, zostanę najbardziej doświadczonym oficerem w całym systemie planetarnym… nie licząc lady Harrington.
— Ale ona pozostaje oficerem Królewskiej Marynarki. Wypożyczą nam ją?
— Sądzę, że Admiralicja będzie uszczęśliwiona. To nie Ich Lordowskie Moście wpadły na pomysł pozbawienia jej dowództwa i wysłania na półpensję, ale to właśnie ułatwia sprawę, bowiem Królestwo ma długą tradycję „wypożyczania” swym sojusznikom oficerów znajdujących się w takiej właśnie sytuacji. Poza tym wypożyczyli nam już i tak sporo oficerów oraz personelu będącego w aktywnej służbie. Co prawda pojęcia nie mam, jak ich Izba Lordów zareaguje na wstąpienie lady Harrington do naszej marynarki wojennej i to jako starszego rangą oficera, ale przyznam, że guzik mnie to obchodzi. Izba jako całość zachowała się równie głupio jak najgorsi z naszych konserwatystów, a Królowa, jak mi się mocno wydaje, zdecydowanie opowiada się po stronie lady Harrington.
— Podobnie jak przytłaczająca większość członków Izby Gmin — dodał Benjamin i westchnął. — Muszę się nad tym zastanowić. Zgadzam się z twoją oceną i przyznaję, że jej potrzebujemy, ale niezależnie od tego, czy jest to z mojej strony nadopiekuńczość, czy zdrowy rozsądek, nie zgodzę się żądać od niej czegokolwiek, jak długo nie będę pewien, że może udźwignąć te obowiązki. Ani jej, ani nam nic nie przyjdzie z tego, że będziemy chcieli czegoś zbyt szybko lub zbyt ostro.
— Zgadzam się, sir — przyznał Matthews, mając świadomość, że wygrał.
Benjamin Mayhew troszczył się o kobietę, która czterdzieści dwa standardowe miesiące temu uratowała planetę Grayson przed zagładą, ale był władcą tej planety i w końcu wynikające z tego właśnie tytułu poczucie obowiązku zmusi go do poproszenia Honor Harrington, by założyła mundur Marynarki Graysona…
Niezależnie od tego, ile by ją to miało kosztować.
Dama Honor Harrington, hrabina i patronka Harrington, zrobiła trzy szybkie kroki i odbiła się od trampoliny. Eleganckim łukiem przecięła powietrze i zanurzyła się w wodzie, prawie nie wywołując plusku. Ponieważ woda w basenie była krystalicznie przezroczysta, główny steward James MacGuiness mógł bez trudu obserwować, jak wypływa na powierzchnię z gracją prawie delfina. Gdy się na niej znalazła, przewróciła się na plecy i bez pośpiechu dopłynęła do brzegu liczącego pięćdziesiąt metrów basenu, kończąc tym samym poranne ćwiczenia pływackie.
Krystoplast kopuły pokrywającej Harrington House łagodził blask systemowego słońca, z czego najbardziej korzystał Nimitz. Teraz właśnie wylegiwał się na plamie przefiltrowanego blasku, wyciągnięty na stojącym obok basenu stoliku. Kiedy MacGuiness z ręcznikiem przerzuconym przez ramię podszedł do schodów prowadzących do basenu, treecat leniwie otworzył ślepia i przeciągnął się. Potem wstał, przeciągnął się ponownie i usiadł, owijając tylne i środkowe łapy ogonem. Następnie ziewnął, i nie ukrywając rozbawienia, obserwował ociekająca wodą Honor wychodzącą z basenu. Widząc, jak wykręca sięgające ramion włosy, potrząsnął łbem — treecaty były tolerancyjne, ale nienawidziły być mokre, toteż mimo czterdziestu standardowych lat znajomości Nimitz nadal uważał, że jego człowiek ma czasami naprawdę dziwaczne pomysły na spędzanie wolnego czasu, nie wspominając już o doborze rozrywek, ale zdążył się do tego przyzwyczaić.
Читать дальше