David Weber - Honor wśród wrogów

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - Honor wśród wrogów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Honor wśród wrogów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Honor wśród wrogów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szósty tom przygód Honor Harrington. Szósty tom przygód Honor Harrington, która wraca w nim do Royal Manticoran Navy, ale jako dowódca grupy czterech statków pułapek, czyli jednostek handlowych przerobionych na okręty wojenne, z załogami, na których nie można zbytnio polegać. Ma oczyścić z piratów obszar Konfederacji Silesiańskiej, gdzie marynarka handlowa ponosi przez nich duże straty. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy oni są wyłącznie piratami, a na dodatek starzy wrogowie w Gwiezdnym Królestwie Manticore nie zapomnieli o Honor Harrington i zrobili, co mogli, by tak zadanie, jak i przeciwnik oraz środki, które dano jej do dyspozycji, gwarantowały przegraną…

Honor wśród wrogów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Honor wśród wrogów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czuła, że są z tego powodu nieszczęśliwi, czuła też ich miłość do siebie nawzajem, ale także do Harolda Tschu i do siebie. Uczucia były tak intensywne, jakby były jej własne, a w radości było tyle żalu, że Nimitz nie będzie obecny przy narodzinach młodego pokolenia, że jej samej łzy zakręciły się pod powiekami. Wymrugała je, pogłaskała oba treecaty i spojrzała na Tschu.

Jego więź z Samantha należała do „klasycznych”, ale w kabinie było aż gęsto od uczuć i po prostu nie mógł ich nie wyczuć, co wyraźnie było widać po jego twarzy.

— Usiądź, Harry — zaproponowała cicho, wskazując fotel po drugiej stronie zajmowanego przez treecaty.

Zrobił to. Do obojga dotarło pełne harmonii mruczenie Nimitza i Samanthy.

— Nigdy nie myślałem, że ta mała szelma się ustatkuje — głos Tschu brzmiał podejrzanie chropawo, gdy delikatnie pogładził Samanthę.

— Ja Nimitza też o to nie podejrzewałam — odparła Honor z uśmiechem. — Wygląda na to, że w ciągu najbliższych kilku lat będziemy się często widywali. Będzie trzeba zgrywać urlopy, żeby mogły być jak najwięcej razem.

— Przez najbliższe trzy lata dla mnie nie będzie to żaden problem — przypomniał Tschu. — Będę na Sphinxie, dopóki małe nie podrosną na tyle, by ktoś inny mógł się zająć ich wychowaniem, więc zawsze będzie pani wiedziała, gdzie mnie znaleźć.

— Fakt. I całe szczęście, że treecaty mają tak rozbudowane więzi rodzinne, bo inaczej mógłbyś tam spędzić i dziesięć lat. Pomyśleć, co by się stało z twoją karierą!

— Trzeba się poświęcać dla rodziny, no nie?! Co prawda wolałbym być nieco wcześniej uprzedzony, ale… — wzruszył wymownie ramionami.

Honor przytaknęła — gdyby więcej samic adoptowało członków personelu Królewskiej Marynarki, na pewno zastosowano by w stosunku do nich podobne sposoby zabezpieczające jak wobec kobiet. Ponieważ były to nieliczne wyjątki, nie uznano tego za konieczne, a Nimitz i Samantha mieli prawo do podjęcia decyzji. Zrobili to i musieli być jej pewni, biorąc pod uwagę, do jakich rzadkości należały takie sytuacje.

— Zdołasz odszukać klan Samanthy? — spytała, spodziewając się przeczącej odpowiedzi.

Jej odwiedziny w klanie Nimitza należały do ewenementów, a jedynymi adoptowanymi, którzy wiedzieli, z którego klanu są ich treecaty i gdzie znajdują się ich tereny, byli Rangersi.

— Prawdę mówiąc, wątpię — przyznał. — Byłem na urlopie w Djebel Hassa, kiedy mnie adoptowała. Wiem, że jej klan żyje gdzieś w górach Al Hijaz, ale gdzie…

— Hmm… tak się składa, że wiem, gdzie klan Nimitza ma swój teren łowiecki w Copper Walls.

— O? — zdziwił się Tschu i spojrzał na Samanthę. — I co, Sam? Chcesz poznać rodzinę Nimitza? Na pewno będą tobą zachwyceni.

Zapytana spojrzała w ślepia Nimitza, po czym każde z treecatów odwróciło się do swojego człowieka i zastrzygło uszami na znak zgody.

— Miło, żeście tak zdecydowały — skomentował Tschu. — Bo już się bałem, że spędzę następne pół roku, łażąc po górach wokół Djebel Hassa, dopóki Sam nie powie, że jesteśmy w domu. Miła musi być możliwość tak jasnego porozumiewania się, jaką ma pani z Nimitzem, skipper.

To ostatnie zdanie powiedział poważniejszym tonem. Honor spojrzała na niego tak zaskoczona, że się roześmiał.

— Niech pani nie udaje! Nieadoptowani może się nie zorientują, ale pozostałym wystarczy kilka minut, by zrozumieć, że znaleźliście dodatkową częstotliwość, o której istnieniu myśmy dotąd nie wiedzieli. To coś, czego można się nauczyć? Wiem, że Sam mnie rozumie, ale dałbym wszystko, by móc ją słyszeć.

— Nie sądzę, by to było coś, czego można się nauczyć albo nauczyć innych — powiedziała ze szczerym żalem Honor. — To się po prostu stało… Wątpię, by którekolwiek z nas wiedziało, jak czy dlaczego, ale faktem jest, że możemy przekazywać sobie nawzajem całkiem wyraźne emocje.

— Myślę, że to więcej niż emocje, skipper — powiedział cicho Tschu. — Może pani nie zdawać sobie z tego sprawy, ale rozumiecie się nieporównanie lepiej niż jakakolwiek inna para, którą spotkałem. Można by powiedzieć, że jesteście lepiej zestrojeni… Kiedy zadaje mu pani pytanie, dostaje pani jaśniejszą, bardzo jednoznaczną odpowiedź niż ktokolwiek. Wygląda to zupełnie tak, jakbyście znali nie swoje uczucia, lecz myśli.

— Hmm… — Honor zastanawiała się przez chwilę, co odpowiedzieć. — Możesz mieć trochę racji…

Nigdy z nikim o tym nie rozmawiała, ale jeśli nie powiedziałaby tego przyszłemu ’krewnemu”, to komu miałaby zaufać?

— Nie sądzę, żeby to były myśli… w każdym razie na pewno nie jest to pełna telepatia, ale rzeczywiście mam pełniejsze wrażenie tego, w którym kierunku zmierzają jego myśli. I możemy przesyłać sobie obrazy… przynajmniej przez większość czasu. To znacznie trudniejsze, ale parę razy naprawdę się opłaciło.

— Mogę sobie wyobrazić. — Tschu pogłaskał Samanthę, jakby zapewniając, że to, iż on nie potrafi odczuwać jej emocji, nie ma żadnego wpływu na jego uczucie do niej.

— Byłabym wdzięczna, gdybyś nikomu o tym nie wspominał — dodała po chwili Honor.

Tschu spojrzał na nią zaskoczony, więc wzruszyła ramionami i wyjaśniła:

— Dzięki Nimitzowi mogę wyczuwać emocje innych ludzi, jeśli są blisko. To bywa nader użyteczne i uratowało nam obu życie na Graysonie. I dlatego wolę, by o tej tajnej broni nikt nie wiedział.

— Rozsądna ostrożność — zgodził się poważnie po zastanowieniu. — I dobrze, że pani to potrafi. Prawdę mówiąc, za nic bym się z panią nie zamienił, skipper: mam i tak dość kłopotów, będąc zwykłym komandorem porucznikiem.

Honor uśmiechnęła się, ale nim zdążyła odpowiedzieć, z kuchni wrócił MacGuiness z kielichami i miseczką selera. Miseczkę postawił przed treecatami i sięgnął po butelkę, ale Honor powstrzymała go gestem.

— Siadaj, „wujku Mac”! — poleciła i sama nalała wszystkim wina, po czym uniosła kielich. — Toast, panowie! Samantho, oby twoje dzieci były szczęśliwe i zdrowe i obyście spędzili oboje z Nimitzem wiele lat razem!

Samantha przestała pogryzać seler i przyjrzała się Honor poważnie.

— Zdrowie! — Tschu uniósł kielich.

A MacGuiness poszedł za jego przykładem.

ROZDZIAŁ XXXVIII

Towarzyszka kapitan Marie Stellingetti zaklęła, gdy kolejne trafienie przebiło osłonę burtową jej krążownika liniowego i wycie alarmów uszkodzeniowych poinformowało ją o nowych zniszczeniach. Jak dotąd Kerebin został trafiony dziewięć razy i choć nie było poważnych uszkodzeń, każde odgrywało rolę, bowiem naprawa zajmie statkom remontowym Zespołu Wydzielonego tygodnie, jeśli nie miesiące.

— Znowu zmienia kurs, skipper! — zameldował oficer taktyczny, nie kryjąc napięcia. — Nie wiem… cholera!

Niszczyciel Królewskiej Marynarki odpalił kolejną podwójną salwę i tym razem połowa rakiet zamiast głowic bojowych miała zagłuszacze i inne środki radioelektroniczne, które skutecznie ogłupiły obronę antyrakietową. Kerebinem wstrząsnęło kolejne trafienie.

— Graser numer dziewięć zniszczony! — zameldował pierwszy mechanik z kontroli uszkodzeń. — Cała obsługa zabita. Uszkodzenia generatorów osłon piętnastego i siedemnastego. Siedemnasty może być nie do naprawienia!

— Dobry jest, cholernik! — przyznał z niechętnym szacunkiem oficer taktyczny.

— Tak, a ja zupełnie niepotrzebnie się z nim certolę! — warknęła Stellingetti.

Mogła się do tego przyznać, gdyż towarzysz komisarz Reidel, którego zresztą uważała za wyjątkową ofermę, znajdował się na pokładzie Achmeda, gdzie komodor Jurgens zwołał odprawę. Dzięki czemu mogła spokojnie i samodzielnie dowodzić… i być uczciwą w stosunku do własnych oficerów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Honor wśród wrogów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Honor wśród wrogów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Honor wśród wrogów»

Обсуждение, отзывы о книге «Honor wśród wrogów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x