Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wład siedział przy szachach jak w letargu, od niechcenia przesuwając figury. Na obozie często grali z Dymkiem i, jak dobrze pamiętał, ostatniej partii nie zdążyli już skończyć...

Od jakiegoś czasu Wład zastanawiał się też, w jaki sposób dowiedzieć się czegoś o losie Izy, o tym, co się z nią teraz dzieje, gdzie jest. Tylko jak to zrobić?

W końcu zdecydował się. Mama zdziwiła się jego prośbą, ale dała się namówić. Ubrała się i poszła. Wład dobrze wiedział, ile ją musi kosztować ta wizyta i z całego serca życzył jej powodzenia.

Mama wróciła w jakimś dziwnie dobrym nastroju:

– Oczywiście najpierw nie chcieli ze mną w ogóle rozmawiać... Potem... Dziewczyna mieszka u babci, zupełnie już wyzdrowiała i nie chce cię znać, nie chce nawet o tobie słyszeć. W każdym bądź razie, tak mówią jej rodzice – mama uśmiechnęła się ironicznie. Władowi spadł kamień z serca. Po dziesięciu dniach wiecznie zapłakana mama Dymka przyniosła w końcu dobrą wiadomość: Jest poprawa! Dymek czuje się coraz lepiej, już za kilka dni będzie go można odwiedzić...

Wład siedział nad szachami, patrzył mętnym wzrokiem w figury, a sprawa nadal nie była jasna.

Wszyscy bardzo dziwili się, kiedy zdecydowanie odmówił i nie chciał iść w odwiedziny do swojego przyjaciela do szpitala. On, który wcześniej całymi dniami i nocami wystawał pod oknami! Jest na pewno zestresowany, myśleli. A Dymek, który dochodził do siebie powoli i z trudem, coraz częściej wypytywał o Włada. Za każdym razem otrzymywał tę samą odpowiedź: Włada nie ma, musiał wyjechać...

Lato kończyło się, deszcze rozpadały się już na dobre. Wład nie pierwszy raz zakładał kurtkę, żeby pójść do rodziców Dymka i porozmawiać, ale po chwili zdejmował ją, nie mógł się zdecydować. Chciał im wyjaśnić, że powinni zabrać syna i wywieźć go jak najdalej stąd, z miasta, kiedy tylko wyzdrowieje.

Zdarzało się, że Wład wychodził od siebie, mijał kilka osiedli i gdy znajdował się już pod drzwiami domu Dymka, cofał się, rezygnował, nie miał odwagi zadzwonić.

Co im powie? Jak im to wyjaśni? Opowie o białych włóknach obrastających ciała innych ludzi? Ich dusze? I co usłyszy w odpowiedzi?

Znalazł się w sytuacji bez wyjścia i próbował się jakoś uspokoić. Może kiedy Dymek wyzdrowieje, dostanie jakiś immunitet, będzie chroniony przed czymś, czego Wład nie potrafił jeszcze nazwać.

A może, po prostu, będzie tak jak dawniej i okaże się, że cały ten szpital i kroplówka Dymkowi tylko się przyśniły, tak jak Władowi śni się jakaś grzybnia...

Znalazł w bibliotece książkę „Życie grzybów” i długo siedział nad nią, przeglądając stare, wyblakłe fotografie.

Wychodząc, wziął jeszcze do ręki jakąś ulotkę, na której widniał napis „Młodzież i narkotyki: powolna śmierć”.

– Interesuje cię to – spytała bibliotekarka.

Wład nic nie odpowiedział. Przypomniało mu się, że czytał kiedyś coś o „syndromie abstynencji” i to wszystko.

Głupia bibliotekarka. Nie miała nic innego do roboty, tylko dzwonić do mamy, żeby ta przyjrzała się, czy z nim, Władem, wszystko w porządku, czy nie bierze żadnych narkotyków. Wład długo musiał mamę uspokajać. Potem położył się do łóżka i nie mógł zasnąć, kręcił się na wszystkie strony, przewracał z jednego boku na drugi. W środku nocy przyszło mu do głowy, żeby wstać, pójść do kuchni i zaparzyć sobie herbaty. Siedział tam tak długo, że kiedy mama się przebudziła i zobaczyła zapalone światło, wstała i zaniepokojona spytała:

– Władziu, co ci jest?

– Mamo – powiedział Wład, wsypując przy tym chyba już piątą łyżeczkę cukru do szklanki. – Posłuchaj... tylko się nie denerwuj... Powiedz mi, od kogo mogę dowiedzieć się czegoś o moich prawdziwych rodzicach?

Mama ciężko westchnęła:

– Władek...

– Mamo, przepraszam, rozumiem cię... Ale popatrz... gdyby tak, załóżmy, ujawniła się u mnie kiedyś jakaś choroba dziedziczna, to co wtedy? Trzeba by prześledzić cały jej rozwój, znaleźć przyczynę, dojść, skąd się ta choroba u mnie wzięła, czy nie jest uwarunkowana genetycznie...

– Jaka choroba dziedziczna, co ty mówisz, Władek? – mama zbladła.

– No żadna... już ci mówiłem, mamo, ale gdyby, kiedyś...

Mama milczała. Wład dopił herbatę, wstał i poszedł do swojego pokoju.

* * *

Kiedy dowiedział się, że Dymek za jakieś dwa, trzy dni zostanie wypisany ze szpitala, Wład w końcu zdecydował się pójść do jego rodziców.

– Władek? – zdziwiła się mama Dymka. – A chłopcy mówili...

– Muszę z panią porozmawiać – zdecydowanie powiedział Wład, żeby nie było już odwrotu. – To bardzo ważne. To ma związek z Dymkiem.

Na jej twarzy pojawił się niepokój. Wład wyglądał bardzo przekonująco: zapadnięte policzki, rozbiegane spojrzenie. Z jego twarzy można było wyczytać: „Przyniosłem pani kolejną, niezbyt miłą wiadomość”.

Zaprowadziła go do kuchni i posadziła na taborecie. Ojciec Dymka wstawił wodę na herbatę. W przeciwieństwie do żony, nie wpadał łatwo w panikę.

– To znaczy tak – zaczął Wład, kierując wzrok na kolorową ceratę na stole. – Chodzi o to, że powinni państwo przenieść syna do innej szkoły. Ale naprawdę, nie mogę powiedzieć, dlaczego...

– Nie Wład, musisz nam powiedzieć, jak nie nam, to komu? Chociaż spróbuj... – delikatnie namawiał ojciec. – Znamy ciebie od dawna, zawsze byłeś miłym, uprzejmym, dobrym chłopcem... Jak już zacząłeś mówić, to mów całą prawdę, bez ogródek, nie bój się, wysłuchamy cię...

– Przykro mi, ale naprawdę nie mogę powiedzieć – powtórzył z uporem Wład.

– Czy ktoś Dymkowi groził? – nerwowo spytała mama. – Czy tu chodzi o jakieś wasze porachunki z kimś... powiedz?

– Nie, to nie to – odparł Wład. – Po prostu, Dymek nie może spotykać się...

I zamilkł.

– Z kim? – spytał ojciec. – Podaj mi chociaż imię tego chuligana. To jego pewnie trzeba przenieść do innej szkoły.

„Hm, to też jest wyjście – zamyślił się Wład. – Spakować się i wynieść, wyprowadzić stąd... Ale najgorsze, że tam, w nowej szkole, wszystko może zacząć się od początku...”

Nie wiadomo czemu, przypomniał mu się teraz Kukułka i przeszedł go gwałtowny dreszcz.

– No? – nie dawał za wygraną ojciec. – Z kim Dymek nie powinien się spotykać? Co?

I tak niczego nie zrozumieją, pomyślał Wład. To było jasne od samego początku. Chyba niepotrzebnie tu przyszedł, zmarnował tylko czas, skomplikował całą sytuację. Teraz zaczną czegoś się domyślać, coś podejrzewać...

– Przepraszam – powiedział w końcu Wład, z trudem odrywając wzrok od serwety. – Pójdę już...

– Poczekaj – stanowczo rzucił ojciec. – Musisz powiedzieć nam całą prawdę. Kto wygraża Dymkowi?

– Nikt, proszę mi wierzyć.

– Wład...

– Naprawdę nie mogę. Ale... Jeżeli Dymek zostanie przeniesiony do innej szkoły...

Mama Dymka załamała ręce. Tylko tego brakowało. Ledwo udało się wyleczyć syna z jakiejś tajemniczej choroby, która zwaliła się na niego tak niespodziewanie, a już pojawiają się nowe problemy, jakieś niedomówienia, groźby, blady Wład z rozbieganymi oczami, na dobrą sprawę też czymś zmartwiony i zaniepokojony. Może Dymkowi naprawdę coś grozi?!

– No to teraz już nie mam wyjścia, będę musiał porozmawiać z twoją mamą, Wład – powiedział ojciec Dymka.

– Nie warto, ona i tak nic nie wie.

– Poproszę ją, żeby jednak czegoś się dowiedziała. W ostateczności, pójdę do szkoły do pani dyrektor... Lepiej, jakbyś sam wszystko wyjaśnił, masz jeszcze czas...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dolina Sumienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dolina Sumienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x