Aleksander Grin - Migotliwy swiat

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Grin - Migotliwy swiat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1988, Издательство: Wydawnictwo Poznańskie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwy swiat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwy swiat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aleksander Grin, właściwie Gryniewski (1880–1932), jest pisarzem znanym i chętnie czytanym w Polsce. Przełożono już na język polski sporo jego opowiadań, opowieści i niemal wszystkie powieści („Biegnąca po falach”, „Droga donikąd”, „Złoty łańcuch”). Polskiemu czytelnikowi została wreszcie udostępniona jedna z najciekawszych powieści tego pisarza rosyjskiego „Migotliwy świat”, która może przykuć uwagę swoją sensacyjno-przygodową fabułą, utopijną futurologią, nietypową fantastyką i tajemniczością.

Migotliwy swiat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwy swiat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Galopem, Prost! — ktoś krzyknął do żołnierza trzymającego Tawi. — Hej, rozstąpić się, na koń i za nim, baczcie pilnie!

— Puść konia! — krzyknął żandarm.

Przytrzymujący konia odsunęli się; w tym momencie żołnierz zachwiał się, jęknął, i zanim umilkł przeraźliwy huk wystrzału, rozluźnił uścisk, upadł głową w dół, a Tawi, tracąc równowagę, runęła z siodła na ziemię, myśląc, że jest zabita. Koń zarżał i znikł. Krzyki, tupot nóg i brzęk szabel rozległ się teraz ze wszystkich stron. Tawi, wstając oparła się o ścianę, gdzie natychmiast dopadli ją rozwścieczeni żandarmi. Byli pewni, że to ona strzelała.

— Obszukajcie i odbierzcie jej rewolwer! — dało się słyszeć tuż obok. — Zwiążcie ją.

Tawi urażona grubiańskim traktowaniem zręcznie wywinęła się napastnikom i uderzyła w twarz najbliższego; w tej samej chwili w ciemnościach rozległy się trzy strzały, które głośno przeszyły mrok z błyskiem oślepiającym oczy. W samym środku kotłowaniny dwóch żołnierzy zachwiało się i upadło z jękiem, pozostali bezładnie rzucili się w różne strony, potrącając się wzajemnie w zamieszaniu.

— Strzelają! Co się gapicie, musimy okrążyć dom i ulicę! Na koń! Gdzie aresztowana?

Tawi przylgnęła do ściany nieruchoma z ręką podniesioną w obronnym geście; tracąc siły zaczęła krzyczeć ze strachu, wokół niej narastała coraz większa wrzawa. Niespodziewanie tuż przy samym uchu usłyszała pośpieszny szept:

— Odwagi. Proszę mnie słuchać i nic nie mówić.

— Kto to? — także szeptem, z trudem oddychając, spytała dziewczyna.

— To ja, Kruks.

Nie zdążyła oprzytomnieć, a już objęła ją zdecydowana i twarda ręka; w tym samym momencie zgiełk bijatyki oddalił się, jak gdyby przysłonięty wielką kotarą.

VI

Kruks uniósł na rękach lekkie ciało dziewczyny z takim spokojem, jak gdyby nic mu nie zagrażało, z wolna też zmienił uścisk, lewą ręką przytrzymując jej ramię. Jednak zmysły Tawi były już tak stępione, że tylko głębokie westchnienie ulgi świadczyło o tym, jak ciężkie przeżywała chwile. Była zaszokowana i bezgranicznie bezwolna. Ogarnęło ją ciepłe uczucie całkowitego bezpieczeństwa, jak gdyby skryła się poza zbawiennym murem. Wrażenie to podtrzymała absolutna cisza, w której dałoby się wyłowić co najwyżej szelest sukni albo szmer głuchego strumienia. Wydawało jej się, że ukryta jest gdzieś w pobliżu domu, w jakimś przypadkowym lecz niedostępnym miejscu. Jej twarz owiewał wiatr, delikatnie chłodził skronie, co oznaczało, że znajduje się na otwartej przestrzeni.

— Proszę mi pomóc — wyszeptała ledwie dosłyszalnie. — Proszę mi jak najszybciej wszystko wyjaśnić, czuję się źle, tracę rozum. Czy to pan? Gdzie teraz jestem?

— Bądź cierpliwa i zaufaj mi — rzekł Drud. — Teraz nie czas na wyjaśnienia; na razie lepiej milcz. Nie chcę cię przerażać. Czy bardzo ci niewygodnie?

— Nie, tak sobie. Ale nie trzeba mnie dłużej trzymać. Proszę, puść, ja stanę.

— I na to przyjdzie czas. Tu gdzie stoimy, jest mokro. Jestem po kolana w wodzie.

Tawi instynktownie podciągnęła nogi. „Ty” Druda nie uraziło jej w niczym, pragnęła ratunku i obrony, a poza tym jej wybawca zdawał się panować nad sytuacją i nie przywiązywał znaczenia do formy. Umilkła, ale czuła na twarzy zagadkowy powiew nieustającego wiatru i tym bardziej nie mogła niczego zrozumieć.

— Nic nie będę mówić — odezwała się cicho Tawi — ale czy mogę zapytać o jedną tylko rzecz?

— Mów — łagodnie zgodził się Drud.

— Dlaczego jest tak cicho wokół? Dlaczego w tych murach wieje wiatr? — Wiatr wieje przez wybite okno — po chwili milczenia odpowiedział Drud. — Znajdujemy się w starym magazynie, pełno tu wody i hula wiatr.

— Nie utopimy się?

— Nie.

— Jeszcze tylko dwa słowa i już milczę.

— Rozumiem.

Ucichła, kołysząc nogą, wiszącą na zgiętym łokciu Druda, próbując w ten sposób poprawić swój nastrój, ale Drud przycisnął jej nogę, mówiąc:

— Im mniej będziesz się ruszać, tym lepiej. Czekaj i milcz.

— Milczę już, milczę — szybko powiedziała dziewczyna. Wszelako jej uwagę przyciągnęło dziwne zjawisko: na kręgu rozpylonego światła, nieruchomo snującego się bezpośrednio pod nią w kształcie fosforycznego, mglistego deseniu, z powolnością much przesuwały się żółte i czerwone punkty.

— Co to się świeci? — spytała bezwiednie. — Jak gdyby węgielki były tam rozsypane, proszę mi wyjaśnić, co to jest? Kochany panie Kruks, pan mnie uratował i jest dobry wobec mnie, dlaczegóż nie chce mi pan powiedzieć od razu?

Drud opanował wzruszenie, delikatnie pogładził jej ochłodzoną przez wiatr rękę.

— W mokrej piwnicy świeci się gnijący sufit; przegniłe belki stropu pełne są mikroskopijnych robaczków; pod nimi zaś znajduje się woda, w której połyskuje światłem ta cała zgnilizna. To wszystko — powiedział — ale już wkrótce będzie koniec tej niewygody.

Uwierzyła, spojrzała w górę, lecz niczego nie dostrzegła; panował tam wietrzny mrok skuty ciszą, a tymczasem odbicia w wodzie, o których mówił Drud, zmieniały swoje wzory i w końcu ułożyły się w rozsiane półkole. Tawi była u kresu wytrzymałości. Pragnienie zrozumienia tego, co się dzieje, wywoływało ból i rozpacz. Jeszcze trochę, o wybuchłaby płaczem i histerycznym szlochem. Zaczęła jeszcze bardziej drżeć, jej oddech przeniknęło ciche zawodzenie. Drud zacisnął zęby, kamieniejąc z napięcia, poruszał się teraz z szybkością dwukrotnie większą. Po chwili zapytał:

— Patrz. Czy widzisz to okno?

Tawi połykając łzy, przetarła oczy, spojrzała z ukosa w dół, gdzie jarzył się we mgle wąski, pionowy czworokąt. Widziany bez perspektywy zdawał się być w zasięgu ręki, chociaż cały tonął w niejasnych zarysach; wpatrując się uważniej można było przyjąć, że to okno, które zwiększało się z każdą chwilą w sposób niezauważalny, tak jak przesuwa się wskazówka zegara, jeśli nie będziemy odrywać od niej oczu. Wrażenie to ułożyło się w porażonej świadomości Tawi na wzór opiłków złapanych przez magnes, strach znikł. Wesołe, bezmyślne „hura!”, uderzyło w uszy Druda radosną nutą trafnego domysłu i Tawi zaczęła skakać w jego rękach, jak gdyby złapany w czasie zabawy koziołek.

— To nic innego, jak najdziwniejszy, najbardziej ekscentryczny sen — powiedziała z uśmiechem. — Tak, to teraz sobie pogadamy. We śnie nie ma się czego wstydzić, nikt się nie dowie co się robi i co się mówi. Co zechcę, to powiem; szkoda, że widzę pana tylko we śnie. A czy nie mogłabym się rozbudzić? Jednak i sen nie jest już straszny… Szanowny Monte Christo, musimy sobie co nieco wyjaśnić. Proszę mnie nie przyciskać, nie przyciskać tak mocno! Ale podtrzymywać pan może. Wielkie mi rzeczy, we śnie mogę być niczym nie skrępowana. A zatem, niech pan wie, że jest miły memu sercu. A ja, czy panu też? Gdzie pańska maszyna z dzwoneczkami? Skąd pan wiedział, że starzec Torp nie żyje? Kim pan jest, proszę powiedzieć, tajemniczy człowieku? Jak się panu żyje? Czy nie jest panu nudno i ciężko pośród głupców?

Mówiąc tak, śmiała się, potrząsała jego uległą ręką, tuliła do piersi, przy której czuła się bezpiecznie, rozmyślając równocześnie o regułach widzeń sennych, o własnym przyjemnym rozleniwieniu i zmęczeniu.

— Czy się czerwienię? — rozmyślała głośno.

— A więc to twój sen? — spytał Drud w sposób taki, jakby czynił to przez sen.

— No tak, sen — beztrosko powtarzała dziewczyna, trzymając jego rękę i patrząc na zbliżające się okno. — Sen — powtórzyła i podniosła głowę, żeby przypatrzeć się z bliska warstwom ułożonych cegieł. Okno ogarnęło ich i odleciało do tyłu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwy swiat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwy swiat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Heather Graham - Ghost Shadow
Heather Graham
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
Aleksander Świętochowski - Wesele satyra
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Woły
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Nad grobem
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Na pogrzebie
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Starzec i dziecię
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Cholera w Neapolu
Aleksander Świętochowski
Отзывы о книге «Migotliwy swiat»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwy swiat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x