Orson Card - Czerwony Prorok

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Czerwony Prorok» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony Prorok: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Prorok»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od tego dnia Indianin Lolla-Wossiki stał się żałosnym pijakiem. Jego brat, Ta-Kumsaw, chciałby przepędzić białych z kontynentu. Ale gubernator Bill Harrison snuje o wiele okrutniejsze plany wobec Indian. Kiedy zaczyna je realizować, mimowolnie doprowadza do spotkania Alvina Millera — wyjątkowego białego chłopca, obdarzonego potężną mocą magiczną — z Lollą-Wossiky i Ta-Kumsawem. I tak rozpoczyna się kolejny etap edukacji Alvina.

Czerwony Prorok — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Prorok», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ruszył dalej, gdyż nic innego nie przychodziło mu do głowy. Liczył, że przekroczy dolinę i obejrzy któryś z pozostałych kopców, ale zdarzyło się coś bardzo dziwnego. Nieważne, jak długo szedł, ile srebrnolistnych drzew mijał po drodze, kopiec, do którego zmierzał, wciąż wznosił się tak samo daleko. Przestraszył się… Czyżby został tu uwięziony na zawsze? Zawrócił pospiesznie w stronę, skąd przyszedł. I po kilku zaledwie minutach trafił w miejsce, gdzie na zboczu pozostały ślady jego stóp. Z pewnością dłużej się stąd oddalał. Następne próby przekonały go, że dolina rozciągała się w nieskończoność we wszystkich kierunkach prócz tego, z którego tu przybył. Wracając miał wrażenie, że cały czas tkwił pośrodku doliny — choćby nie wiadomo jak długo szedł, by się tam dostać.

Szukał złotolistnego drzewa z białym owocem, ale nie mógł go znaleźć i nie był tym zdziwiony. Wciąż czuł w ustach jego smak, pozostałość ze snu. Nie spróbuje go po raz drugi, ani we śnie, ani na jawie, ponieważ drugi kęs dałby mu wieczne życie. Nie zależało mu na tym aż tak bardzo. Chłopcu w tym wieku śmierć nie dyszy jeszcze w kark.

Usłyszał szum. Potok, czysta zimna woda, płynąca bystrym prądem po kamieniach. To niemożliwe, oczywiście. Kotlina Ośmiościenngo Kopca była zamknięta ze wszystkich stron. Jeśli woda płynęła tu tak szybko, dlaczego nie wypełniła jej i nie zmieniła w jezioro? Dlaczego nawet jeden strumień nie wypływał na zewnątrz? Zresztą, skąd wziąłby się tu potok? Kopiec to dzieło człowieka, jak wszystkie inne kopce w całym kraju, choć żaden nie był tak starożytny. Źródła nie wypływają w sztucznie usypanych kopcach. Ta woda wzbudziła jego podejrzenia. Jak mogła tu płynąć, choć to niemożliwe? Ale z drugiej strony, przeżył już sporo niemożliwych zdarzeń, a to trudno uznać za najbardziej niezwykłe.

Ta-Kumsaw mówił, żeby się napić, jeśli kopiec ofiaruje wodę. Al uklęknął i pił; zanurzył twarz w wodzie i wciągał ją prosto do ust. Nie spłukała smaku owocu. Więcej nawet: smak stał się jeszcze silniejszy.

Alvin klęczał na ziemi i przyglądał się drugiemu brzegowi potoku. Woda płynęła tam całkiem inaczej. Oblewała ziemię jak fale oceanu. A kiedy tylko ta myśl przyszła mu do głowy, spostrzegł, że zarys tamtego brzegu dokładnie odpowiadał mapie wschodniego wybrzeża, którą pokazywał mu kiedyś Armor-of-God. Wspomnienie powróciło czyste i wyraźne. Tutaj, gdzie brzeg się wyginał, leżała Karolina z Kolonii Korony. Ta głęboka zatoka to Chase-a-Pick, a tutaj ujście Potty-Macku, będącego granicą między Stanami Zjednoczonymi a Koloniami Korony.

Alvin wstał i przekroczył potok.

To była zwykła trawa. Nie widział rzek ani miasteczek, granic ani dróg. Ale z brzegu potrafił odszukać region Hio i miejsce, gdzie wyrastał ten kopiec. Zrobił dwa kroki i nagle spostrzegł Ta-Kumsawa i Bajarza. Siedzieli na ziemi i przyglądali mu się niepomiernie zdumieni.

— A więc jednak weszliście na szczyt — stwierdził Alvin.

— Nic podobnego — odparł Bajarz. — Odkąd poszedłeś na górę, przez cały czas czekamy w tym miejscu.

— Dlaczego wróciłeś? — zapytał Ta-Kumsaw.

— Przecież wcale nie wróciłem. Jestem tutaj, w kotlinie kopca.

— Kotlinie?

— My siedzimy na dole, pod kopcem — oświadczył Bajarz.

Wtedy Alvin zrozumiał. Nie tak, żeby wyrazić to słowami, ale dostatecznie, by to wykorzystać, użyć tego, co ofiarował Kopiec. Mógł przemierzać oblicze krainy w taki właśnie sposób, setki mil z każdym krokiem, i spotykać ludzi, których powinien spotkać. Ludzi, których znał. Measure'a. Alvin musnął czoło, salutując dwóm mężczyznom, czekającym na niego. Potem zrobił niewielki krok. Zniknęli.

Miasto Vigor Kościół odszukał bez trudu. Jako pierwszego zobaczył Armora-of-God — klęczał pogrążony w modlitwie. Alvin nie odezwał się do niego z obawy, że Armor potraktuje go jak widmo zmarłego. Ale gdzie może być Armor? We własnym domu? W takim razie dom Vinegara Rileya stoi tam, na wschód od miasta. Odwrócił się.

Zobaczył swojego ojca i matkę. Tato wygładzał świeżo odlane kule do muszkietu. A mama szeptała do niego natarczywie. Była rozgniewana, i tato też.

— Kobiety i dzieci! Nikogo więcej nie znajdziesz w Proroczym Mieście. Nawet gdyby Prorok i Ta-Kumsaw zabili naszych chłopców, te kobiety i dzieci na pewno tego nie zrobiły. Jeśli podniesiesz na nie rękę, nie będziesz lepszy od nich. Nie wpuszczę cię do tego domu. Nie chcę cię więcej widzieć, jeżeli zabijesz choć jedno. Przysięgam, Alvinie Millerze.

Tato polerował dalej. Tylko raz się odezwał.

— Oni zabili moich synów.

Alvin próbował odpowiedzieć, otworzył nawet usta, by zawołać:

— Przecież ja nie zginąłem, tato!

Nie udało mu się. Nie mógł wydobyć z siebie głosu. Nie po to tu trafił, żeby dawać rodzicom wizje. To Measure'a musiał znaleźć, inaczej kula z muszkietu taty zabije Jaśniejącego Człowieka.

Nie było daleko, nawet nie o krok. Alvin przesunął tylko stopę do przodu, a mama z tatą zniknęli. Zauważył Calma i Davida, jak strzelali z muszkietów — pewnie do celu. A Wastenot i Wantnot coś ubijali… ładunek w lufie działa. Także inni, ale że nie szukał ich ani go nie obchodzili, nie widział dokładnie. W końcu zobaczył Measure'a.

Musiał już nie żyć. Miał skręcony kark, sądząc po wychylonej na bok głowie, miał połamane ręce i nogi. Alvin nie śmiał się ruszyć, żeby nie przebyć naraz całej mili. Measure zniknąłby wtedy, tak jak tamci. Dlatego stanął nieruchomo i posłał swoją iskrę do ciała brata, leżącego przed nim na ziemi.

Nigdy jeszcze nie przeżył takiego bólu. I to nie był ból Measure'a, to był ból Alvina. To poczucie braku właściwego porządku rzeczy, ich należytego kształtu. W ciele Measure'a nic nie leżało właściwie. Poszczególne części umierały, krew ściekała do brzucha i tłumiła w nim życie, mózg nie był już połączony z resztą ciała… straszliwy chaos, wszystko nie na swoim miejscu, tak źle, że sam widok ranił… Ranił tak mocno, że Al krzyknął. Ale Measure go nie słyszał. Measure nie słyszał już nic. Jeśli nie był jeszcze martwy, to najwyżej cal dzielił go od śmierci.

Alvin zajął się przede wszystkim sercem. Nadal pompowało krew, ale w żyłach niewiele już jej zostało — cała spłynęła do brzucha i piersi Measure'a. Alvin więc musiał naprawić najpierw, połączyć naczynia krwionośne i przelać krew na miejsce, do jej kanałów.

Czas… wszystko to zajmowało czas. Połamane żebra, uszkodzone organy. I kości… Łączył je, nie mając do pomocy nikogo, kto by chociaż przesunął coś na właściwe miejsce. Niektóre kości były tak przemieszczone, że w ogóle nie mógł ich składać. Musiał czekać, za Measure się przebudzi i mu pomoże.

Dlatego Alvin dostał się do mózgu, do nerwów biegnących wzdłuż kręgosłupa, uleczył je wszystkie, umieścił tam, gdzie ich miejsce.

Measure przebudził się z długim straszliwym krzykiem agonii. Znów żył i ból powrócił, mocniejszy i wyraźniejszy niż przedtem. Przykro mi, Measure, ale nie mogę cię leczyć tak, żebyś znów nie czuł bólu. A muszę cię wyleczyć, inaczej zginie zbyt wielu niewinnych ludzi.

Alvin nie zauważył nawet, że nastała już noc, a on nie wykonał nawet połowy swego dzieła.

ROZDZIAŁ 14

CHYBOTLIWE KANOE

Tej nocy w Proroczym Mieście spały jedynie dzieci. Wszyscy dorośli wyczuwali zbliżanie się armii Białych. Zasłony i heksy żołnierzy były niczym trąby i sztandary dla zmysłu krainy Czerwonych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony Prorok»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Prorok» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czerwony Prorok»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Prorok» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x