Orson Card - Czerwony Prorok

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Czerwony Prorok» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony Prorok: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Prorok»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od tego dnia Indianin Lolla-Wossiki stał się żałosnym pijakiem. Jego brat, Ta-Kumsaw, chciałby przepędzić białych z kontynentu. Ale gubernator Bill Harrison snuje o wiele okrutniejsze plany wobec Indian. Kiedy zaczyna je realizować, mimowolnie doprowadza do spotkania Alvina Millera — wyjątkowego białego chłopca, obdarzonego potężną mocą magiczną — z Lollą-Wossiky i Ta-Kumsawem. I tak rozpoczyna się kolejny etap edukacji Alvina.

Czerwony Prorok — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Prorok», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zrozumiałeś coś? No wiesz, nie znasz przecież mowy Shaw-Nee.

— Mówił po angielsku, Hooch. Za dużo było tam różnych plemion. Angielski to jedyny język, który znali wszyscy. Owszem, czasem przechodził na ten bełkot Czerwonych, ale raczej trzymał się angielskiego. Opowiadał o przeznaczeniu czerwonego człowieka. Strzeżcie się białych trucizn. Żyjcie wspólnie i wypełnijcie sobą część krainy tak, żeby biały człowiek miał swoje miejsce i czerwony człowiek swoje. Wznieśmy miasto… Kryształowe miasto, powiedział, i brzmiało to całkiem realnie, tyle że żaden z tych dzikusów nie umie nawet wybudować porządnej szopy. Lepiej nie myśleć, co się będzie działo, kiedy zaczną budować miasto ze szkła. Ale najczęściej powtarzał: Nie pijcie trunków! Ani kropli. Rzućcie to, trzymajcie się od whisky z daleka. Trunek to łańcuchy białego człowieka, łańcuchy i bat, łańcuchy, bat i nóż. Najpierw was schwyta, potem was wychłosta, potem was zabije. A kiedy biały człowiek zabije was wszystkich swoją whisky, wtedy przyjdzie i zabierze waszą ziemię, zniszczy ją, uczyni pustą, martwą, bezużyteczną.

— Wygląda na to, Bill, że zrobił na tobie wrażenie — zauważył Hooch. — Zupełnie jakbyś nauczył się na pamięć tego kazania.

— Na pamięć? On gadał przez bite trzy godziny. Mówił o wizjach przeszłości, wizjach przyszłości. Mówił o… rany, Hooch, to jakiś wariat, ale Czerwoni spijali jego słowa jak… jak…

— Whisky.

— Jak whisky… ale zamiast whisky. Wszyscy za nim poszli. W każdym razie prawie wszyscy. Zostało tylko paru whisky-Czerwonych, którzy niedługo i tak zdechną. I moi oswojeni Czerwoni, naturalnie, ale to co innego. I jeszcze jacyś dzicy za Hio.

— Poszli za nim dokąd?

— Do Proroczego Miasta. I to mnie dobija, Hooch. Wszyscy Czerwoni idą do Proroczego Miasta albo gdzieś niedaleko, a po drugiej stronie rzeki leży Vigor Kościół. I właśnie tam odchodzą wszyscy Biali! No, może nie wszyscy do Vigor Kościoła, ale na te ziemie, których mapy trzyma ten piekielny Armor Weaver. To wspólnicy, Hooch, mówię ci, że wspólnicy: Ta-Kumsaw, Armor-of-God Weaver i Prorok.

— Całkiem możliwe.

— A najgorsze, że chyba z tysiąc razy miałem tego Proroka w moim własnym gabinecie. Mogłem zabić chłopaka i oszczędzić sobie zmartwień… Ale skąd człowiek może wiedzieć?

— Znasz go?

— Chcesz powiedzieć, że ty go nie znasz?

— Niewielu Czerwonych znam z imienia, Bill.

— A gdybym ci powiedział, że ten ma tylko jedno oko?

— Nie mówisz chyba o Lolli-Wossiky?

— Właśnie o nim.

— Ten jednooki pijak?

— Bóg mi świadkiem, Hooch. Teraz nazywa siebie Tenska-Tawa. To znaczy „otwarte drzwi” czy coś w tym rodzaju. I chciałbym te drzwi zamknąć. Powinienem był go zabić, kiedy miałem okazję. Ale kiedy uciekł… bo uciekł, jak wiesz, ukradł beczułkę i uciekł do lasu…

— Byłem tu wtedy. Pomagałem go ścigać.

— No więc, kiedy nie wrócił, pomyślałem, że pewno zapił się ma śmierć whisky z tej beczułki. A on wraca i opowiada Czerwonym, jak to kiedyś pił bez przerwy, ale Bóg zesłał mu wizje i teraz nie pije już wcale.

— Niech też ześle mi wizje, a skończę z piciem.

Harrison znowu łyknął whisky. Tym razem z karafki, bo szklanka leżała w kącie na podłodze.

— Widzisz teraz mój problem, Hooch.

— Widzę wiele twoich problemów, Bill. I nie wiem, który mógłby mieć ze mną cokolwiek wspólnego. Tyle że nie żartowałeś, kiedy kazałeś kwatermistrzowi powiedzieć, że potrzebujecie tylko czterech beczułek.

— Och, to wiąże się z tobą o wiele bardziej, Hooch. Nie bój się. Ponieważ jeszcze nie przegrałem. Prorok odebrał mi wszystkich whisky-Czerwonych, Ta-Kumsaw wystraszył moich białych obywateli. Ale ja się nie poddam.

— Fakt, ty się nie poddajesz — przyznał Hooch.

Jesteś oślizłym, chytrym wężem, ale się nie poddajesz. Nie powiedział tego głośno, oczywiście, bo Harrison na pewno źle by przyjął taką opinię… Ale u Hoocha był to najwyższy podziw. Człowiek w jego typie.

— To przez Ta-Kumsawa i Proroka. Prosta sprawa. Muszę ich zabić. Nie, nie. Cofam to. Muszę ich pokonać i zabić. Muszę tak ich podejść, żeby obaj wyszli na durniów, i wtedy obu zastrzelić.

— Świetny pomysł. Zacznę przyjmować zakłady.

— Tego byś chciał: siedzieć i przyjmować zakłady. Słuchaj, nie mogę zwyczajnie poprowadzić żołnierzy na północ, do Vigor Kościoła. Nie mogę po prostu zetrzeć Proroczego Miasta z powierzchni ziemi. Armor-of-God będzie mi stawiał opór na każdym kroku… możliwe, że sprowadzi wojskowe posiłki z Fortu Wayne. Mogą odebrać mi patent albo co… Dlatego muszę tak wszystko zorganizować, aby ludzie w Vigor Kościele i nad brzegami Wobbish sami błagali, żebym przyszedł i zrobił porządek z Czerwonymi.

Teraz wreszcie Hooch zrozumiał, o co tu chodzi.

— Chcesz prowokacji?

— Zuch z ciebie, Hooch. Prawdziwy spryciarz. Chcę, żeby jacyś Czerwoni pojechali na północ, narobili kłopotów i powiedzieli wszystkim, że to Ta-Kumsaw i Prorok im kazali.

Hooch skinął głową.

— Rozumiem. To nie może być porywanie krów czy coś w tym rodzaju. Nie. Żeby ci z północy zapragnęli krwi Czerwonych, Czerwoni muszą zrobić coś naprawdę paskudnego. Na przykład złapać jakieś dzieci, zamęczyć je na śmierć, wypisać im na skórze imię Ta-Kumsawa i zostawić tam, gdzie ich na pewno znajdą. Coś w tym rodzaju.

— Wiesz przecież, Hooch, że nie posunąłbym się do tego, żeby nakazać komuś rzecz tak potworną. Chyba w ogóle nie będę się wdawał w szczegółowe instrukcje. Powiem tylko, że mają jakoś wzburzyć Białych na północy i powiedzieć, że to Ta-Kumsaw im rozkazał.

— Ale nie będziesz zdziwiony, jeśli okaże się, że to gwałty i tortury?

— Nie życzyłbym sobie, żeby włos z głowy spadł jakiejś białej kobiecie. To wykluczone.

— No tak, zgadza się. Święta prawda. A więc stanowczo torturowanie dzieci. Chłopców.

— Jak już wspomniałem, nikomu nie mógłbym czegoś takiego nakazać.

Hooch przymknął oczy i lekko pokiwał głową. Może i Harrison nikomu tego nie nakazuje, ale z całą pewnością nie zabrania.

— Oczywiście, to nie mogą być Czerwoni z tej okolicy. Prawda, Bill? Bo wszyscy odeszli, a twoi oswojeni Czerwoni to najgorsze męty, jakie chodzą po powierzchni ziemi.

— Muszę ci przyznać rację.

— Potrzebujesz zatem Czerwonych z południa. Czerwonych, którzy nie słyszeli jeszcze nauk Proroka, więc ciągle pożądają trunku. Czerwonych, którym pozostało na tyle rozumu, że załatwią tę sprawę jak należy. Czerwonych, co chcą krwi i potrafią zabijać dzieci powoli. A żeby im zapłacić, potrzebujesz mojego ładunku.

— Zgadza się, Hooch.

— Bierz go, Bill. Wycofaj oskarżenie przeciwko mnie, a całą whisky możesz dostać za darmo. Daj mi tylko trochę pieniędzy, bo muszę opłacić swoich chłopców. Nie chcę, żeby w drodze powrotnej pchnęli mnie nożem. Chyba nie żądam zbyt wiele.

— Wiesz, Hooch, że to nie wszystko, o co cię proszę.

— Ale to wszystko, co dla ciebie zrobię, Bill.

— Ja osobiście nie mogę się do nich zwrócić. Nie mogę powiedzieć Cree-Ekom czy Choc-Tawom, co mają robić. To musi być ktoś inny. Ktoś taki, że jeśli go złapią, będę mógł oświadczyć: nigdy nic takiego mu nie mówiłem. Użył swojej whisky, żeby to załatwić. Ja o niczym nie miałem pojęcia.

— Rozumiem cię, Bill, ale od samego początku słusznie się domyślałeś. Rzeczywiście wymyśliłeś coś tak obrzydliwego, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony Prorok»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Prorok» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czerwony Prorok»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Prorok» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x