Wzrok Ida stał się bardziej przenikliwy i Dubhe poczuła się nieswojo.
— Zgoda, nie wysłał cię Yeshol, ale twoje opowieści mogą być zwykłym kłamstwem.
— Teraz, kiedy już zostałam tu wyleczona, nie miałabym żadnego powodu, aby tutaj przychodzić i do was przemawiać. Jak już wam powiedziałam, otrzymałam to, czego chciałam.
— Ile czasu spędziłaś w Gildii?
Ochrypły głos Ida sprawił, że się wzdrygnęła. Odwróciła się i popatrzyła na niego z lękiem.
— Sześć miesięcy.
— Jesteś gotowa, aby opowiedzieć nam o nich wszystko?
To byli jej wrogowie, nie pragnęła niczego innego. Żywo przytaknęła.
— Ja uważam, że potrzebujemy dowiedzieć się więcej. Sprawozdanie dziewczyny było ubogie, należy przyjrzeć się temu wszystkiemu dokładniej. Proszę, abym mógł ją przesłuchać.
— Ale Ido, czy naprawdę chcesz zaufać…
Ido podniósł dłoń i uciszył generała.
— Dziewczyna ma rację, nic nie zyskuje na tym, co robi. Mogłaby odejść stąd wcześniej, nie stając przed Radą. A poza tym podczas przesłuchania będzie mogła udzielić nam informacji możliwych do sprawdzenia. Głosujmy.
Miał kategoryczny głos i było jasne, że jest tam duchowym przywódcą, z którym wszyscy się liczyli, jeżeli nie wręcz najpotężniejszą postacią.
Zagłosowali i postanowili ją przesłuchać.
Trzymali ją długo i wypytywali o mnóstwo rzeczy. Dubhe odpowiadała dokładnie i wyczerpująco, współpracowała, jak mogła najlepiej. Nie do końca rozumiała, dlaczego to robi. Klątwa ciążyła nad jej przyszłością i uniemożliwiała myślenie o czymkolwiek odległym bardziej niż o kilka miesięcy. Oczywiście, powrót Tyrana przerażał ją, ale było o wiele bardziej prawdopodobne, że umrze wcześniej, pożarta przez Bestię. Nie było to zatem pragnienie wybawienia Świata Wynurzonego. Pewnie chodziło o zwykłą wdzięczność wobec Lonerina, który jej pomógł, i wobec tych ludzi, którzy mimo strachu i nieufności wyleczyli ją i dali eliksir.
Wykończyli ją tym przesłuchaniem. Pytali o wiele rzeczy dotyczących Gildii, jej struktury, jej organizacji, ale również o to, co widziała w sekretnym pokoju.
Szczególnie Folwar zawziął się na tę kwestię.
Kiedy skończyli, z pewnością była już noc. Dubhe czuła się wyczerpana, pusta. Ido patrzył na nią z zadowoleniem, ale w jego jedynym oku była też nutka troski.
— Przekonani? — spytał drwiącym tonem, patrząc ostro na generała Festa, tego samego, który występował przeciwko Dubhe podczas posiedzenia Rady.
— Zagadnienia dotyczące magii, o których wspominała, są poprawne i stanowią wyższy stopień zaawansowania. Niemożliwe, żeby znał je zwykły zawodowy morderca — powiedział Folwar.
Słysząc określenie „zawodowy morderca”, które w swojej surowości zamykało całe jej istnienie, Dubhe poczuła się naga.
— Również cytowanie tekstów było prawidłowe — powiedziała druga nimfa biorąca udział w zgromadzeniu, Chloe we własnej osobie.
— Nie wydaje mi się, żeby były jeszcze wątpliwości co do jej wiarygodności, prawda?
Ido rzucił Festowi kpiące spojrzenie.
— Nie — przyznał niechętnie mężczyzna.
— A zatem? — spytał Ido. — Wnioski?
Głos zabrał Folwar:
— Sądzę, że chodzi o magię podobną do przywołania, ale jej nie znam.
Teraz wypowiedział się inny czarodziej, mężczyzna o dużym brzuchu i o dobrotliwej twarzy.
— To nie jest magia cytowana w tekstach. Czarna księga, którą widziała Dubhe, może jednak być tomem, o którym często mówią ludowe podania. Jak wszyscy wiemy, Aster wielce rozwinął Zakazaną Magię. Zresztą to on przywoływał duchy za pomocą zaklęć, które teraz znamy właśnie z fragmentu tego zaginionego tekstu.
— Zatem wiesz, co to za magia.
Mężczyzna potrząsnął głową, a jego podwójny podbródek zatrząsł się razem z nią.
— Nie jest mi ona znana. Ale być może jakiś potężniejszy czarodziej mógłby wiedzieć o tym więcej.
Wtrąciła się Chloe.
— Tak czy inaczej, czy naprawdę musimy martwić się tym planem? Zdaje się, że do jego realizacji potrzebny jest Pół-Elf, a przecież wszyscy wiemy, że one już nie istnieją.
Ido zrobił dziwną minę. Dubhe zobaczyła, jak ciemna chmura przesuwa się po jego twarzy.
— Jest jednak inaczej. Wszyscy zwrócili się ku niemu.
— Mógłby jeszcze istnieć Pół-Elf.
— Wyjaśnij to — powiedział lodowato generał.
Ido westchnął krótko.
— Jak wiecie, Nihal i Sennar po wojnie opuścili Świat Wynurzony i udali się za Saar. Przez jakiś czas miałem od nich wieści, Sennar wysyłał mi je za pomocą magii. — Przerwał. — Mieli syna, to wiem na pewno. Potem nastąpiły pewne wydarzenia… — z wahaniem dobierał słowa — kłótnie… Według ostatnich wiadomości, jakie mam, wskutek nieporozumień z ojcem chłopiec ów wyruszył w podróż do Świata Wynurzonego.
Dubhe słuchała uważnie. Nihal, Sennar — były to osobistości historyczne, posągi na środku placów. Dziwnie było słuchać o nich jako o osobach prawdziwych i żyjących.
— Z jakiego czasu pochodzą te wiadomości?
To król Marchii Bagien, do tej pory siedzący w milczeniu. Mówienie o tym zdawało się Ida wiele kosztować.
— Sprzed dziesięciu lat.
— Ale dlaczego nigdy nam o tym nie powiedziałeś, dlaczego nigdy nie wspomniałeś nam o swoich kontaktach? Pomoc Nihal i Sennara mogłaby być nam bardzo przydatna przy wielu okazjach.
To Kharepa, wnuk starego króla Krainy Morza, Dubhe go rozpoznała.
— Nie żyje.
Głos Ida zadrżał.
— Nihal umarła ponad dwadzieścia lat temu. Od tamtej pory Sennar pisał do mnie bardzo niewiele. Od pewnego momentu nie udaje mi się już z nim skontaktować.
Nihal i Sennar zniknęli ze Świata Wynurzonego prawie czterdzieści lat temu, a jednak ich duch cały czas unosił się nad tą zmaltretowaną przez ów długi okres cierpień ziemią. Ale nawet półbogowie muszą wyjść na spotkanie swojemu przeznaczeniu, i teraz Nihal nie żyje.
Dubhe zobaczyła, że Lonerin zaciska pięści i pochyla głowę. Rozumiała go. Nawet ona nigdy nie była odporna na urok tej dawnej, heroicznej historii.
— Syn Nihal i Sennara przybył, aby tutaj zamieszkać. Nie wiem, gdzie, Sennar sam tego nie wiedział. Nie wiem, czy żyje, nie wiem, jak wygląda, ale wrócił do Świata Wynurzonego. Pół-Elfy nie wyginęły. To niewątpliwie jego szukają. Jego lub kogoś z jego rodu.
Tragedia stawała się coraz bardziej namacalna.
— Ale Sennar jeszcze żyje, prawda?
Ido przytaknął.
Dubhe rozumiała jego ból. Był mistrzem Nihal przez wiele lat. Nic nie może zerwać tak silnej więzi.
Folwar przemówił słabym głosem z wymęczoną twarzą.
— Sennar poznał Tyrana, zanim odszedł, zbierał o nim informacje. Może on wie.
Ido wzruszył ramionami.
— To możliwe.
Podniósł się.
— Nasz dobry Folwar wydaje mi się wyczerpany, jak również nasz młody gość. — Popatrzył na Dubhe z sympatią. — Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy i chyba dobrze będzie się z tym przespać. Jutro powtórzymy spotkanie i zdecydujemy, co robić.
Zgromadzenie zostało zamknięte i każdy wrócił do swojego pokoju. Dubhe też taki miała — znajdował się niezbyt daleko od pokoju Lonerina.
Wracali razem.
— Byłaś dzielna — powiedział. — Zwłaszcza w obronie swojego zdania. Jeżeli ich przekonaliśmy, to tylko twoja zasługa.
Dubhe wzruszyła ramionami.
— Nie miałam zamiaru nikogo przekonywać. Lonerin uśmiechnął się.
— Ale Aster przeraża i ciebie, prawda?
— O wiele bardziej przeraża mnie pieczęć. Uśmiech zgasł na wargach chłopaka.
Читать дальше