Licia Troisi - Sekta zabójców

Здесь есть возможность читать онлайн «Licia Troisi - Sekta zabójców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Chorzów, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Videograf II, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sekta zabójców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sekta zabójców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwszy tom trylogii o losach młodej wojowniczki Dubhe, która ma ocalić „Wynurzony” Świat od Gildii — sekty zabójców, oddających hołd tyranowi o imieniu Aster. Jej zadanie nie jest łatwe, gdyż ciąży nad nią klątwa i dręczą wspomnienia z przeszłości. Jako ośmiolatka, w trakcie zabawy, przypadkowo zabiła swojego kolegę, przez co została usunięta z rodzinnej wsi. Przetrwać pomógł jej wtedy tajemniczy Sarnek, dawny najemnik sekty, od którego nauczyła się fachu. Po jego śmierci Dubhe, jako dojrzała wojowniczka i zwinna złodziejka przyciągnęła uwagę Gildii. Ponieważ zabiła już jako ośmiolatka, sekta uważa ją za Dziecko Śmierci, istotę ludzką z wrodzonym talentem do zabijania. Ona sama przysięga, że po strasznym wypadku z dzieciństwa, który sprawił, że została bezdomną sierotą, nikogo nie zabiła. Sekta wie jednak jak skorzystać z klątwy, która zmieni ją w niewolnicę, gotową zabijać na zawołanie. Dubhe usiłuje uciec, wpada jednak w zasadzkę urządzoną przez jej prześladowców. Czy młodej wojowniczce uda się umknąć członkom morderczej Gildii? Czy uratuje Wynurzony Świat?

Sekta zabójców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sekta zabójców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Martwisz się?

Dubhe niewiele mówiła. Wydawało się, że kosztuje ją to wiele wysiłku, i Lonerin szanował jej ból, starając się zwracać do niej jak najrzadziej. Co jakiś czas jednak zamieniali parę słów. Ta milcząca i samotna podróż w jakiś sposób sprawiała, że zbliżali się do siebie.

— Tak.

— Ja też — powiedziała Dubhe z nikłym uśmiechem.

— Przepraszam, rozumiem, że masz całkiem inne problemy…

— Aster mnie też przeraża — przerwała mu. — Tyran wywołuje strach nawet u kogoś takiego jak ja.

To było coś, nad czym Lonerin w ciągu ostatnich dni się nie zastanawiał. Dubhe była zabójczynią, morderczynią. Trudno było w to uwierzyć, widząc przed sobą jej dziecinną twarz i ciało młodej, rozkwitającej kobiety.

— Od dawna się tym zajmujesz?

— Zaczęłam szkolenie, mając osiem lat. Ale tak naprawdę przed wstąpieniem do Gildii nigdy nie stosowałam w pełni tego, czego mnie nauczono. Byłam raczej złodziejką.

W wieku ośmiu lat on zaczął swoją przygodę z magią. Zaraz po śmierci matki. Nie znalazł innej drogi, aby móc przeżyć. Na początku była to zwyczajna i czysta nienawiść, i obietnica straszliwej zemsty w przyszłości. Potem pojawił się Folwar.

— Dlaczego otrzymałaś wykształcenie Zabójców?

Bał się, czy nie jest zbyt natarczywy.

— Zabiłam w dzieciństwie. W wypadku zabiłam mojego towarzysza zabaw. Takich jak ja Gildia nazywa Dziećmi Śmierci.

W innej sytuacji Lonerina prawdopodobnie zmroziłoby tego typu wyznanie. Nie teraz. Teraz nawet coś takiego nie budziło w nim zdumienia. Niesłychana wydawała mu się łatwość, z którą Dubhe, mimo widocznego bólu, jaki wywoływała w niej klątwa z grubsza opowiedziała mu historię swojej inicjacji. Na końcu zwróciła się do niego ze ściągniętym, pełnym cierpienia uśmiechem:

— To naprawdę dziwne, że ci o tym mówię. Nie są to sprawy, o których opowiadam z przyjemnością.

Uśmiechnął się do niej.

— W końcu dzielimy ze sobą życie i śmierć, nie?

Odwzajemniła jego uśmiech, ale znikł z jej twarzy nagle, razem z gwałtownym ukłuciem bólu, które zgięło ją wpół.

Lonerin natychmiast zatrzymał konia.

— Wszystko dobrze?

Dubhe oddychała ciężej niż zwykle, a jej twarz była zdeformowana w dziwny sposób.

— Ktoś…

Poczuła to nagle, kiedy zwierzała się czarodziejowi ze spraw, o których nie opowiadała nikomu. Przez kilka chwil wydawała się prawie spokojna, po czym nastąpiło gwałtowne uderzenie łapą Bestii i jej ogłuszające, zwierzęce wezwanie w uszach.

Lonerin rzucił się do niej. Jego głos docierał jak z otchłani, dziwny, pozbawiony barwy.

— Wszystko dobrze?

— Ktoś…

Nie była w stanie powiedzieć nic więcej. Gdzieś znajdował się nieprzyjaciel — czuła to z absolutną jasnością, jednocześnie słysząc śpiew śmierci, który dobrze znała i który tak bardzo ją przerażał. Bestia się obudziła.

Odepchnęła dłonią Lonerina, prawie zrzucając go z konia. Jej glos był słaby jak echo na wietrze.

— Odejdź, bo nie ręczę za siebie!

Nie popatrzyła na niego, aby sprawdzić, czy zrozumiał. Czuła, jak jej samokontrola gdzieś wyparowuje: teraz pragnęła tylko krwi.

Jak przez mgłę usłyszała jednak, jak stopy chłopca dotykają ziemi, po czym uderzają o kamienie. Zrozumiał.

Dubhe zebrała się w sobie i zamknęła oczy. Może jeszcze uda jej się opanować i odzyskać siebie samą. Uchyliła powieki i w kłębach kurzu pojawiła się przed nią czarna postać ze sztyletem w dłoniach. Cały świat zniknął: został tylko stojący przed nią uzbrojony mężczyzna. Jej ciało opanowała Bestia. Zaczęła się rzeź.

Lonerin oddalił się, ale niezbyt daleko. Tyle, ile wystarczyło, aby nie znaleźć się w zasięgu furii Dubhe. Na początku zastanawiał się, co ją wywołało, po czym dostrzegł przed nimi czarną, nie bardzo odległą postać. Krótko był w Gildii, ale wystarczająco, aby rozpoznać Zabójcę.

Był to chłopak, uśmiechający się buńczucznie. Dubhe trzęsła się na swoim koniu, dyszała, a jej mięśnie, które zazwyczaj wydawały się tak cienkie i elastyczne, napinały się pod skórą.

— Znalazłem was. Dokąd chcieliście pójść? Oczy Thenaara są wszędzie.

Dubhe siedziała nieruchomo na koniu. To Zabójca wykonał Pierwszy ruch.

Z niemal nienaturalną szybkością rzucił się w kierunku dziewczyny. Dubhe jednym susem zeskoczyła z konia, spadając prosto na niego. Była chudsza i niższa, ale i tak wydawało się, że nad nim góruje. Lonerin przez mgłę zobaczył, jak ostrze Zabójcy przesuwa się po jej boku i gęsta, czarna krew wytryskuje gwałtownie z rany.

— Dubhe!

Przez krótką chwile obydwoje leżeli na ziemi, po czym dziewczyna poderwała się, jakby nie została trafiona, i wyciągnęła sztylet.

Chłopak leżał pod nią, a Dubhe przytrzymywała go na ziemi jedną ręką, uniemożliwiając mu wszelki ruch. Był ogłuszony i słabo próbował się wyrwać. Ona wrzasnęła głosem, który nie miał w sobie nic ludzkiego, i z niesłychaną gwałtownością opuściła na niego sztylet. Pogrążyła go w piersi chłopaka aż po rękojeść, po czym wyciągnęła i zanurzyła z powrotem, i jeszcze raz, i jeszcze. Krew tryskała, a chłopak wił się i krzyczał. Chwyt Dubhe był jednak jak ze stali i Zabójca nie miał żadnych szans.

Lonerin stał skamieniały. Była to rzeź, posiłek potwora. Dubhe śmiała się na całe gardło. Jej twarz była odmieniona szaloną, głęboką radością.

Chciał uciekać, ale był niezdolny do jakiegokolwiek działania. Bo przecież gdzieś tam była Dubhe, ukryta w tym ciele, które już do niej nie należało, i nie mógł jej zostawić.

Dubhe oderwała się od ciała chłopaka, po czym zatrzymała się i zaczęła węszyć w powietrzu.

Lonerin pojął w lot. Z pomocą przyszła mu jego wrodzona zimna krew. Złożył dłonie, zamknął oczy i rozpoczął recytację formuły. Była to walka z czasem.

Poczuł, jak zbliżają się do niego ciężkie kroki Dubhe, usłyszał jej wrzask wygłodniałego zwierzęcia. Nie przerwał wypowiadanej formuły, skandując ją głośno, czując, jak poprzez złączone dłonie energia magiczna uchodzi z jego ciała.

Potem nastąpiła eksplozja bólu, jakiego nigdy dotąd nie odczuł. Ona. Sztylet… Trafiła go! Oddech zamarł mu w gardle, ale wyrecytował ostatnie słowo formuły, wykrzykując je do Dubhe.

Poczuł, jak dłoń, która go zraniła, puszcza rękojeść sztyletu, jeszcze wbitego w jego ramię. Z trudem podniósł powieki. Spotkał na moment oczy Dubhe, wreszcie z powrotem normalne i przepełnione niewypowiedzianą zgrozą.

— Ocal mnie — wymruczała słabym głosem, po czym upadła uśpiona u jego stóp.

Lonerin wbrew sobie odetchnął z ulgą. Następnie sprawdził swoją ranę: sztylet jakimś cudem uderzył go wysoko i chociaż tracił krew, przecięcie nie wydawało się ani głębokie, ani poważne. Zajął się więc oceną stanu Dubhe. Była ranna w bok, ale ta rana również wydawała się raczej powierzchowna. Poruszając się z trudem, przebadał ją dokładniej. Organy wewnętrzne miała całe, tylko skóra była rozdarta szerokim rozcięciem.

Tak czy inaczej nie mieli powodów do radości. Obydwoje byli w raczej kiepskiej formie, a Laodamea była oddalona o dwa dni marszu. Głupio byłoby łudzić się, że był to jedyny Zabójca na ich tropie. Prawdopodobnie był to tylko ten najbliższy.

Ponadto w zamęcie uciekły oba konie.

Lonerin czuł się zagubiony i zmieszany. Straszliwe obrazy przemienionej Dubhe wypełniały mu głowę, a ból w ramieniu okrutnie pulsował. Na dodatek zgubił kamienie magiczne, za których pomocą mógłby wejść w kontakt z Radą Wód.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sekta zabójców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sekta zabójców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Sekta zabójców»

Обсуждение, отзывы о книге «Sekta zabójców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x