Lee Child - Elita Zabójców

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Elita Zabójców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Elita Zabójców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Elita Zabójców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z członków specjalnej grupy dochodzeniowej armii amerykańskiej zostaje odnaleziony na pustyni w Kalifornii – martwy. Ktoś wyrzucił go z helikoptera. Gdzie są pozostali członkowie? Zniknęli w zagadkowych okolicznościach. Jack Reacher otrzymuje zaszyfrowaną wiadomość, którą potrafi odczytać tylko garstka osób, i rusza na pomoc. Łącząc siły z dawnymi kolegami z żandarmerii, będzie musiał przeniknąć do spisku związanego z międzynarodowym terroryzmem, aby ocalić żywych, pogrzebać umarłych i rozwikłać tajemnicę, którą z każdym dniem spowija coraz gęstszy zmrok. Ludzie, którzy wzięli go na cel, nie zdają sobie jeszcze sprawy, że Reacherowi nie należy wchodzić w drogę. Ani teraz, ani kiedykolwiek…

Elita Zabójców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Elita Zabójców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Lee Child Elita Zabójców Bad Luck And Trouble Z angielskiego przełożył - фото 1

Lee Child

Elita Zabójców

Bad Luck And Trouble

Z angielskiego przełożył ZBIGNIEW KOŚCIUK

1

Facet nazywał się Calvin Franz, miał połamane obie nogi i trzeba go było wnieść na pokład helikoptera Bell 222, przywiązanego do noszy. Nic trudnego. Bell to przestronna dwusilnikowa maszyna, przeznaczona do przewozu biznesmenów i gliniarzy, mogąca pomieścić siedmiu pasażerów. Tylne drzwi są tak duże jak przesuwane drzwi vana i można je szeroko otworzyć. Usunęli środkowy rząd foteli, aby na podłodze było dość miejsca dla Franza.

Silnik helikoptera pracował na wolnych obrotach. Nosze umieściło w środku dwóch mężczyzn. Schylili się nisko, przechodząc pod płatami wirnika. Jeden szedł tyłem, drugi – przodem. Kiedy dotarli do drzwi, facet, który się cofał, oparł nosze na progu i odszedł na bok. Drugi ruszył do przodu, mocno pchając koniec noszy, tak że zniknęły we wnętrzu kadłuba. Franz był przytomny i cierpiał. Krzyczał i szarpał się na boki – odrobinę, bo pasy umieszczone na wysokości klatki piersiowej i ud były ciasno ściągnięte. Dwaj mężczyźni wspięli się za nim, zajęli miejsce w fotelach za usuniętym rzędem i zatrzasnęli drzwi.

Czekali.

Czekał także pilot.

Po chwili w drzwiach małego budynku ukazał się trzeci facet i zaczął iść po płycie lądowiska. Schylił się, przechodząc pod płatami wirnika i przyciskając do piersi krawat łopoczący na wietrze. Wyglądał jak oskarżony, który przysięga, że jest niewinny. Obszedł długi nos bella i zajął miejsce z przodu, obok pilota.

– Ruszaj – powiedział, pochylając głowę i zapinając pasy. Pilot zwiększył obroty i niskie dźwięki towarzyszące ruchowi płatów ustąpiły miejsca wysokim tonom, które po chwili zagłuszył ryk wyrzucanych spalin. Maszyna poszła pionowo w górę, przechyliła w lewo i po wykonaniu niewielkiego obrotu wciągnęła koła, a następnie uniosła na wysokość trzystu metrów. Pochyliła nos i mszyła na północ, lecąc z dużą prędkością na wysokim pułapie. Pod helikopterem przesuwały się drogi i parki, małe fabryki i schludne podmiejskie dzielnice odizolowane od świata. Ceglane ściany i metalowe sidingi błyszczały czerwonawo w promieniach zachodzącego słońca.

Niewielkie szmaragdowe trawniki i turkusowe baseny lśniły w ostatnich promieniach dnia.

– Wiesz, dokąd lecimy? – zapytał mężczyzna siedzący obok pilota.

Ten skinął w milczeniu głową.

Bell leciał w zapadających ciemności na północny wschód, osiągając stopniowo coraz wyższy pułap. Przeciął linię biegnącej w dole autostrady, ze strumieniem czerwonych świateł pełznących na wschód. Na północ od drogi nieliczne zabudowania zaczęły ustępować miejsca niskim niezamieszkanym wzgórzom, jałowym i porośniętym krzakami. Zbocza zwrócone w stronę zachodzącego słońca lśniły pomarańczowo, w cieniu i dolinach przybierając matową, ciemnobrązową barwę. Po jakimś czasie pagórki przekształciły się w niskie, łagodne góry. Bell sunął przed siebie, to wznosząc się, to opadając, zgodnie z ukształtowaniem terenu. Mężczyzna z przodu odwrócił się i spojrzał na Franza.

Uśmiechnął się przelotnie i oznajmił:

– Jeszcze tylko dwadzieścia minut.

Franz nie odpowiedział. Zbyt mocno cierpiał.

***

Helikopter leciał z prędkością dwustu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, toteż w ciągu kolejnych dwudziestu minut pokonał dystans niemal dziewięćdziesięciu kilometrów ponad górami i pustymi połaciami pustyni. Pilot włączył przednie reflektory i zwolnił. Mężczyzna siedzący z przodu przywarł czołem do szyby, wypatrując w ciemności.

– Gdzie jesteśmy? – zapytał.

– Tam gdzie byliśmy poprzednio – odpowiedział pilot.

– Dokładnie?

– Mniej więcej.

– Co jest poniżej?

– Pustynia.

– Wysokość?

– Dziewięćset metrów.

– Warunki?

– Bezwietrznie. Występują jedynie słabe prądy termiczne. Żadnego wiatru.

– Jest bezpiecznie?

– Pod względem aeronautycznym, tak.

– Zróbmy to teraz.

Pilot zwolnił jeszcze bardziej, wykonał zwrot i zawisł na wysokości dziewięciuset metrów nad pustynią. Facet z przodu odwrócił się ponownie, dając znak dwóm z tyłu. Ci rozpięli pasy. Jeden pochylił się do przodu, nie chcąc dotknąć nóg Franza, a następnie zwolnił blokadę drzwi, trzymając się jedną ręką pasa. Pilot odwrócił się nieznacznie w fotelu, obserwując, co się dzieje, i przechylając helikopter tak, aby drzwi otworzyły się na oścież pod własnym ciężarem. Następnie wyrównał maszynę, wprawiając ją w wolny mch obrotowy zgodny z ruchem wskazówek zegara, dzięki czemu ciśnienie powietrza utrzymywało drzwi szeroko otwarte. Dmgi z mężczyzn uklęknął na wysokości głowy Franza, unosząc koniec noszy, tak aby nachyliły się pod kątem czterdziestu pięciu stopni do podłogi. Pierwszy wetknął stopę pod koniec noszy, aby nie przesunęły się po podłodze. Jego kumpel uniósł ręce jak ciężarowiec, podnosząc nosze do pozycji pionowej. Ciało Franza zawisło na linkach. Franz był rosłym, ciężkim mężczyzną. Pełnym determinacji. Chociaż jego nogi stały się bezużyteczne, górna część tułowia była potężna i silnie napięta. Kręcił głową to w jedną, to w drugą stronę.Pierwszy facet sięgnął nóż grawitacyjny i wysunął ostrze. Przeciął pasek oplatający uda Franza. Po krótkiej chwili rozciął drugi, biegnący wokół klatki piersiowej. Jednocześnie jego kumpel podniósł nosze do pionu i Franz wykonał odruchowy krok do przodu. Na złamaną prawą nogę. Wydał krótki okrzyk, a następnie zrobił kolejny krok, stając na drugiej złamanej kończynie. Zamachał rękami i runął do przodu przez otwarte drzwi w ciemną noc, zakłóconą pracą silników bella.

Dziewięćset metrów poniżej rozciągała się pustynia.

Na chwilę zapadło milczenie. Można było odnieść wrażenie, że przycichły nawet hałaśliwe dźwięki. Po kilku sekundach pilot zmienił obroty i zakołysał maszyną, tak że drzwi zgrabnie się zamknęły. Zwiększył obroty silnika, powodując, że płaty zaczęły szybciej się obracać, a nos maszyny zanurkował.

Dwaj mężczyźni opadli na fotele.

– Możemy wracać do domu – oznajmił facet siedzący z przodu.

2

Siedemnaście dni później Jack Reacher był w Portland, w Oregonie, niemal bez centa przy duszy. W Portland, ponieważ musiał gdzieś być, a autobus, do którego wsiadł dwa dni temu, właśnie tu się zatrzymał. Niemal bez centa przy duszy, bo spotkał się z asystentką prokuratora okręgowego o imieniu Samantha w barze, w którym bywali gliniarze, i dwa razy postawił jej obiad, zanim dwa razy spędził noc w jej mieszkaniu. Teraz Samantha poszła do pracy, a on opuszczał jej mieszkanie o dziewiątej rano, zmierzając w kierunku dworca autobusowego w centrum miasta. Miał wilgotne włosy po niedawnym prysznicu, czuł się zaspokojony i zrelaksowany, nie wiedział, dokąd się uda, i miał w kieszeni bardzo cienki zwitek banknotów.

Atak terrorystów z jedenastego września 2001 roku zmienił życie Reachera na dwa bardzo przyziemne sposoby. Po pierwsze, oprócz składanej szczoteczki do zębów nosił teraz przy sobie paszport. W nowych czasach wiele spraw, np. podróżowanie, wymagało posiadania dokumentu tożsamości ze zdjęciem. Reacher był włóczęgą, nie pustelnikiem – człowiekiem niespokojnym, chociaż bez zaburzeń, więc z wdziękiem przystosował się do zmienionych warunków.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Elita Zabójców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Elita Zabójców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Elita Zabójców»

Обсуждение, отзывы о книге «Elita Zabójców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x