Ursula Le Guin - Inny wiatr

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Inny wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Inny wiatr: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Inny wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mimo powrotu prawowitego króla w Ziemiomorzu nie dzieje się najlepiej. Prosty czarownik Olcha we śnie odwiedza krainę umarłych, gdzie przebywa jego ukochana żona. Jej pocałunek staje się początkiem zmian. Umarli pragną opuścić swój kraj, a Olcha może otworzyć im drogę. Zwraca się zatem o pomoc do dawnego Arcymaga Geda, który posyła go do Tenar, Tehanu i młodego króla w Havnorze. Wraz z dziewczyną-smokiem Irian muszą stawić czoło największemu z zagrożeń.
W „Innym wietrze” powracamy do Ziemiomorza, Archipelagu, w którym mieszkają magowie i smoki, i do bohaterów znanych z poprzednich tomów: Geda, Tenar, Tehanu, Arrena, Irian… Czas bowiem połączyć rozproszone wątki, czas pokazać, ku czemu wiodło przeznaczenie.

Inny wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Inny wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Przeciw niemu?

— To było dawno temu. — Widząc pełną niedowierzania minę Lebannena, uśmiechnęła się radośnie. Tak bardzo nie chciał, by ktokolwiek wyrządził kiedykolwiek afront Gedowi. — Był wtedy jeszcze chłopcem i igrał z ciemnością. Tak powiedział.

— Gdy był mężczyzną, nadal z nią igrał.

— Teraz tego nie robi — odparła błogo Tenar.

— Nie, teraz my musimy się tym zająć. Chciałbym wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Jestem przekonany, iż wszystko zmierza do wielkiej przemiany, tak jak przepowiadał Ogion, tak jak Ged powiedział Olsze. I jestem też pewien, że musimy stawić czoło owej przemianie na Roke. Poza tym jednak nie wiem niczego. Nie mam pojęcia, z czym przyjdzie się nam zmierzyć. Gdy Ged zabrał mnie do mrocznej krainy, znaliśmy naszego wroga. Kiedy powiodłem flotę na Sorrę, wiedziałem, jakie zło zamierzam naprawić. Ale teraz… Czy smoki to nasi wrogowie, czy sojusznicy? Co się stało? Co musimy zrobić bądź zniszczyć? Czy Mistrzowie Roke zdołają nam powiedzieć? A może zwrócą przeciw nam swój wiatr?

— W obawie przed…?

— W obawie przed smokiem. Tym, którego znają. Albo którego nie znają…

Tenar spoważniała, lecz powoli jej twarz rozjaśnił uśmiech.

— Niezłą przywozisz im zbieraninę. Nękany koszmarami czarownik, czarnoksiężnik z Palnu, dwa smoki i dwie Kargijki. Jedyni godni szacunku pasażerowie na tym statku to ty i Onyks.

Lebannen nie potrafił się zaśmiać.

— Gdyby tylko on był z nami — rzekł.

Tenar położyła mu dłoń na ramieniu. Zaczęła coś mówić, umilkła. Nakrył dłonią jej rękę. Stali tak długą chwilę w milczeniu, obok siebie, patrząc na roztańczone morze.

— Księżniczka chce ci coś powiedzieć, nim dotrzemy na Roke — oznajmiła Tenar. — To historia z Hur-at-Hur. Tam na pustyni ludzie pamiętają rzeczy, które sięgają w przeszłość dalej niż cokolwiek, co zdarzyło mi się słyszeć, poza opowieścią kobiety z Kemay. Ma to coś wspólnego ze smokami. Zechcesz ją wezwać, by nie musiała prosić?

Świadom ostrożności i troski, z jaką mówiła, przez moment poczuł ukłucie zniecierpliwienia, wstydu. Patrzył, jak daleko na południu po morzu wędruje galera zmierzająca na Kemay bądź Way — maleńki jasny rozbłysk pośród fal.

— Oczywiście — rzekł. — Kolo południa?

— Dziękuję.

* * *

Koło południa Lebannen posłał młodego marynarza do kabiny z prośbą, by księżniczka przyszła do króla na pokład. Pojawiła się natychmiast, a że statek miał zaledwie pięćdziesiąt stóp długości, Lebannen mógł obserwować, jak zbliża się ku niemu. Droga nie była długa, choć może dla niej taką się wydawała, albowiem próg kabiny przekroczył nie gładki czerwony walec, lecz wysoka młoda kobieta. Miała na sobie miękkie białe spodnie, długą koszulę o barwie dymnej czerwieni i złoty diadem na głowie podtrzymujący bardzo cienki czerwony welon zasłaniający włosy i twarz. Welon trzepotał, unoszony powiewami morskiego wiatru. Młody marynarz przeprowadził księżniczkę pośród licznych przeszkód zakamarkami wąskiego zatłoczonego pokładu. Księżniczka stąpała powoli i dumnie. Była bosa. Wszystkie oczy na pokładzie skierowały się wprost na nią.

W końcu dotarła na dziób i przystanęła.

Lebannen ukłonił się.

— Twoja obecność przynosi nam zaszczyt, księżniczko.

Odpowiedziała głębokim dygnięciem z wyprostowaną głową i plecami.

— Dziękuję.

— Mam nadzieję, że w nocy nie chorowałaś.

W odpowiedzi położyła dłoń na amulecie, który zawiesiła sobie na szyi, małej kostce okręconej czymś czarnym.

Kerez akath akatharwa erevi — powiedziała. Wiedział, że po kargijsku słowo akath oznacza maga bądź magię.

Wszędzie wokół dostrzegał oczy, oczy w mrocznych kątach, pośród olinowania, w żaglach, oczy zwiastujące przyszłość, błyszczące, przenikliwe.

— Zechcesz pójść na przód statku? Może wkrótce ujrzymy Roke — zaproponował, choć nie istniała najmniejsza szansa, by przed porankiem zobaczyli wyspę.

Poprowadził ją, podsuwając rękę pod jej łokieć, nie dotykając jej jednak. Pokonali wzniesienie pokładu aż na sam dziób, gdzie pomiędzy kabestanem, bukszprytem i relingiem pozostał niewielki trójkątny podest. Naprawiający na nim liny marynarz odbiegł pospiesznie. Zostali sami. Wciąż byli obserwowani, mogli jednak odwrócić się plecami do załogi. Królowie i książęta nie mogą liczyć na większą prywatność.

Księżniczka zwróciła się twarzą ku niemu i podniosła welon. Lebannen zamierzał spytać, co może dla niej zrobić, lecz nagle pytanie to wydało się pozbawione sensu, nieważne. Milczał.

— Panie królu — rzekła. — Na Hur-at-Hur jestem feyagat. Na Roke mam być córką króla Kargadu. Nie będę więc feyagat. Mam gołą twarz. Jeśli to cię raduje.

— Tak — odparł po chwili. — Tak, księżniczko. Dobrze zrobiłaś.

— Raduje cię?

— I to bardzo. O tak. Dziękuję ci, księżniczko.

Barrezu — rzekła, jak królowa przyjmująca podziękowania. Ogarnął go wstyd w obliczu niezwykłej godności księżniczki. Przed chwilą, gdy uniosła welon, jej twarz pokrył ognisty rumieniec. Teraz pobladła. Stała jednak prosto i nieruchomo, zbierając siły do kolejnej przemowy.

— Też — rzekła. — Ja też. Moja przyjaciółka Tenar.

— Nasza przyjaciółka Tenar — poprawił z uśmiechem.

— Nasza przyjaciółka Tenar. Mówi, że mam powiedzieć królowi Lebannenowi o Vedurnan.

Powtórzył to słowo.

— Dawno temu, dawno temu, ludzie z Kargu, ludzie magiczni, ludzie smoki, ha? Tak? Wszyscy ludzie jedno, wszyscy mówią jeden… jeden… Och! Wuluah Mekrrevt !

— Jeden język?

— Ha! Tak! Jeden język! — Tak bardzo skupiła się na próbach mówienia po hardycku, wyrażenia wszystkiego, co chciała rzec, że zapomniała o skrępowaniu. Jej twarz i oczy pojaśniały. — Ale potem ludzie smoki mówią: Zostawić, zostawić wszystko. Latać! Ale my ludzie mówimy: Nie, trzymać. Trzymać wszystko. Mieszkać. I rozdzielamy się, tak? Ludzie-smoki i ludzie-my. Wtedy zawrzeć Vedurnan. Ci zostawiają, ci trzymają. Tak? Ale żeby zatrzymać rzeczy, musimy zostawić tamten język. Język ludzi smoków.

— Dawną Mowę?

— Tak! Więc my, ludzie, zostawiamy język Dawna Mowa i zatrzymujemy wszystkie rzeczy, a ludzie-smoki zostawiają wszystkie rzeczy, lecz zatrzymują język. Ha? Seyneha ? To właśnie Vedurnan. — Wdzięcznie gestykulowała pięknymi dużymi dłońmi. Patrzyła mu w twarz z nadzieją, że zrozumiał. — My iść na wschód, wschód, wschód. Ludzie smoki na zachód, zachód. My mieszkać, oni latać. Niektóre smoki odejść na wschód z nami, ale nie trzymać języka, zapomnieć i zapomnieć, jak latać. Jak Kargowie. Kargowie mówią język Kargów, nie smoków. Wszyscy dotrzymać Vedurnan, wschód, zachód. Seyneha ? Ale…

Połączyła ręce wskazujące na „wschód” i „zachód”.

— Pośrodku? — odgadł Lebannen.

— Ha, tak! Pośrodku! — zaśmiała się z radości poznania nowego słowa. — Pośrodku wy! Ludzie czarów! Ha? Wy, ludzie środka, mówić po hardycki, ale też trzymać Dawna Mowa. Uczycie się jej. Tak jak ja hardyckiego. Ha? Mówić. A potem, potem to złe. Zła rzecz. Potem wy mówicie w języku czarów, języku Dawnej Mowie: Nie umrzemy. I tak być. Vedurnan złamany.

Jej oczy płonęły błękitnym ogniem. Po chwili spytała:

— Seyneha?

— Nie jestem pewien, czy rozumiem.

— Wy trzymać życie. Trzymać. Za długo. Nigdy nie zostawiać. Ale umrzeć… — Wyrzuciła ręce w powietrze w szerokim geście, jakby coś ciskała w dal nad wodę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Inny wiatr»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Inny wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ursula Le Guin - L'autre côté du rêve
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Le Dit d'Aka
Ursula Le Guin
libcat.ru: книга без обложки
Ursula Le Guin
libcat.ru: книга без обложки
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - The Wave in the Mind
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Winterplanet
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - A praia mais longínqua
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - I venti di Earthsea
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Deposedaţii
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «Inny wiatr»

Обсуждение, отзывы о книге «Inny wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x