Terry Pratchett - Wyprawa czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Wyprawa czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyprawa czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyprawa czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyprawa czarownic to kolejna już, dwunasta, przetłumaczona na język polski książka Terrego Pratchetta w cyklu „Świat Dysku”. Jest to opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach.
Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej…) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi.

Wyprawa czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyprawa czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mieszkańcy Ramtopów wierzyli, że wojny Oggów są błogosławieństwem. Sama myśl, że mogliby skierować swoją straszliwą energię na świat, budziła przerażenie. Na szczęście Ogg z nikim nie kłócił się chętniej niż z innym Oggiem — w końcu byli rodziną.

Dziwne są te rodziny, kiedy się nad nimi zastanowić…

— Esme! Co z tobą?

— Co?

— Te filiżanki grzechoczą jak nie wiem co. I całą tacę zalałaś herbatą.

Babcia nieprzytomnie spojrzała na rozlaną herbatę i spróbowała się bronić — najlepiej, jak w tej chwili potrafiła.

— Nie moja wina, że te przeklęte filiżanki są takie małe — mruknęła.

Otworzyły się drzwi.

— Dzień dobry, Magrat — dodała babcia, nie oglądając się nawet. — Co tu robisz?

Coś było takiego w zgrzytnięciu zawiasów… Magrat nawet drzwi potrafiła otwierać przepraszająco.

Młoda czarownica bez słowa wsunęła się do środka. Twarz miała czerwoną jak burak, a ręce schowane za plecami.

— Zajrzałyśmy tu właśnie, żeby uporządkować rzeczy Dezyderaty, jak nakazuje nam obowiązek wobec siostry-czarownicy — wyjaśniła głośno babcia.

— I żeby poszukać jej magicznej różdżki — dodała niania.

— Gytho Ogg!

Niania Ogg zmieszała się i zwiesiła głowę.

— Przepraszam, Esme.

Magrat wyciągnęła ręce przed siebie.

— Ehm… — powiedziała i zaczerwieniła się jeszcze bardziej.

— Znalazłaś ją! — zawołała niania.

— Raczej nie. — Magrat unikała wzroku babci. — Dezyderata mi ją dała.

Cisza aż trzeszczała i brzęczała.

— Dala ją tobie? — upewniła się babcia Weatherwax.

— No… tak.

Niania i babcia porozumiały się wzrokiem.

— Cóż… — stwierdziła niania.

— Ona cię znała, prawda? — zapytała groźnie babcia, zwracając się znowu do Magrat.

— Zaglądałam tu dość często, żeby poczytać książki — przyznała Magrat. — I jeszcze… Ona lubiła gotować zagraniczne potrawy, ale nikt w okolicy nie chciał ich jeść, więc przychodziłam, żeby jej dotrzymać towarzystwa.

— Aha! Chciałaś się przypodobać! — zawołała babcia.

— Ale nie przypuszczałam nawet, że zostawi mi różdżkę. Naprawdę!

— Pewnie zaszła jakaś pomyłka — wtrąciła spokojnie niania Ogg.

— Prawdopodobnie chciała, żebyś ją przekazała jednej z nas.

— Rzeczywiście, tak musiało być — zgodziła się babcia. — Wiedziała, że można cię prosić o doręczenie i tak dalej. A teraz obejrzyjmy ją.

Wyciągnęła rękę.

Zaciśnięte na różdżce palce Magrat aż pobielały.

— …dala ją mnie… — przypomniała słabym głosem.

— Pod koniec jej umysł nieco błądził — stwierdziła babcia.

— …dała ją mnie…

— Być chrzestną wróżką to wielka odpowiedzialność — pouczyła ją niania. — Musisz być pomysłowa, elastyczna i taktowna, radzić sobie ze złożonymi sprawami serca i w ogóle. Dezyderata na pewno o tym wiedziała.

— …tak, ale dała ją mnie…

— Magrat Garlick, jako najstarsza czarownica rozkazuję ci, żebyś natychmiast oddała różdżkę — rzekła babcia. — Pamiętaj, różdżki sprawiają tylko kłopoty.

— Chwileczkę, chwileczkę — uspokajała ją niania. — Nie należy posuwać się za…

— …nie…

— Zresztą nie jesteś najstarszą czarownicą — przypomniała niania. — Matula Dismass jest starsza od ciebie.

— Cicho bądź. Poza tym ona jest psychicznie niezrównana.

— …nie możesz mi rozkazywać. Czarownice nie są hierarchiczne…

— To niegodne zachowanie, Magrat Garlick.

— Wcale nie — sprostowała niania Ogg. — Niegodne zachowanie jest wtedy, kiedy chodzisz bez żadnego ubrania i…

Urwała nagle.

Obie starsze czarownice wpatrywały się w kawałek papieru, który wysunął się Magrat z rękawa i spłynął na podłogę. Babcia rzuciła się pierwsza i podniosła go szybko.

— Aha! — zawołała tryumfalnie. — Teraz zobaczymy, czego naprawdę chciała Dezyderata.

Poruszając wargami odczytała list. Magrat usiłowała zebrać całą siłę woli.

Kilka mięśni drgnęło na twarzy babci. Potem spokojnie zmięła papier.

— Tak jak myślałam — powiedziała. — Dezyderata pisze, że mamy koniecznie pomagać Magrat, jako że jest młoda i w ogóle. Prawda, Magrat?

Magrat spojrzała jej w oczy.

Możesz zarzucić jej kłamstwo, myślała. List był całkiem jasny, w każdym razie w części o starszych czarownicach. Możesz kazać jej przeczytać na głos. Wszystko się wyda. Chcesz do końca życia pozostać trzecią czarownicą?

A potem ogień buntu, płonący na bardzo niesprzyjającym podłożu, zgasł.

— Tak — wymamrotała załamana. — Coś w tym rodzaju.

— Pisze, że mamy się udać w jakieś miejsce. To bardzo ważne. Tam musimy komuś pomóc poślubić księcia — mówiła dalej babcia.

— To Genoa — wyjaśniła Magrat. — Czytałam o niej w książkach Dezyderaty. Ale mamy dopilnować, żeby ona nie wyszła za księcia.

— Wróżka chrzestna nie pozwalająca dziewczynie wyjść za księcia? — zdziwiła się niania. — To trochę bez sensu.

— W każdym razie to życzenie jest chyba łatwe do spełnienia — zauważyła babcia… — Miliony dziewcząt nie wychodzą za książąt. Magrat postanowiła chociaż spróbować.

— Genoa leży bardzo daleko stąd — ostrzegła.

— Mam nadzieję — odparła babcia Weatherwax. — Przecież nie chcemy, żeby obce strony leżały blisko.

— Chodziło mi o to, że to długa podróż. A wy jesteście… już nie takie młode jak dawniej.

Nastąpiła długa, pełna napięcia chwila ciszy.

— Ruszamy jutro — zdecydowała babcia Weatherwax.

— A dlaczego nie mogę ruszyć sama? — protestowała rozpaczliwie Magrat.

— Bo nie masz żadnego doświadczenia w pracy wróżki — wyjaśniła babcia.

Tego było już za wiele, nawet dla spokojnej duszy Magrat.

— Wy też nie — oświadczyła.

— To prawda — przyznała babcia. — Ale chodzi o to… chodzi o to… chodzi o to, że nie mamy doświadczenia o wiele dłużej od ciebie.

— Jesteśmy bardzo doświadczone w braku doświadczenia — dodała z zadowoleniem niania Ogg.

— A to najważniejsze.

W domu babci było tylko jedno poplamione lusterko. Kiedy wróciła, zakopała je głęboko w ogrodzie.

— Masz — mruknęła pod nosem. — Spróbuj mnie teraz szpiegować.

* * *

Wydawało się całkiem niemożliwe, by Jason Ogg, mistrz kowalski, był synem niani Ogg. W ogóle nie wyglądał, jakby mógł się normalnie urodzić, ale jakby go zbudowano. W stoczni. Do jego powolnej i łagodnej natury genetyka uznała za stosowne dołożyć muskuły godne dwóch byków, ramiona jak konary dębu i nogi niczym cztery beczki piwa, zestawione parami jedna na drugiej.

Do jego kuźni sprowadzano rozpłodowe ogiery, płomiennookich, spienionych królów końskiej rasy, bestie o kopytach jak talerze, które ludzi mniejszego kalibru wykopywały przez ściany. Ale Jason Ogg poznał tajemnicę mistycznego Zaklęcia Jeźdźców; samotnie wchodził do kuźni, grzecznie zamykał wrota, a pół godziny później wyprowadzał zwierzę świeżo podkute i dziwnie pokorne [9] Babcia Weatherwax wypytała go kiedyś, a że przed czarownicą nie ma żadnych Kretów, wyznał zawstydzony: „No więc, pani Weatherwax, to się robi tak. Łapię takiego za uprząż i walę go miotem między oczy, zanim się taki zorientuje, o co chodzi. A potem szeptam takiemu do ucha: Zrób jakiś numer, a położę na kowadle twoje jaja. Wiesz, że mogę”. .

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyprawa czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyprawa czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wyprawa czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyprawa czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x