Terry Pratchett - Wyprawa czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Wyprawa czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyprawa czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyprawa czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyprawa czarownic to kolejna już, dwunasta, przetłumaczona na język polski książka Terrego Pratchetta w cyklu „Świat Dysku”. Jest to opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach.
Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej…) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi.

Wyprawa czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyprawa czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Otwierać, małe łobuzy!

Niania Ogg kopnęła w kamień. Zahuczał głucho.

— Są tu ludzie, którzy zamarzają na śmierć — dodała.

Przez chwilę nic się nie działo. Potem kawałek skały odsunął się na parę cali. Magrat dostrzegła błysk podejrzliwego oka.

— Słucham?

— Krasnoludy? — zdumiała się.

Babcia Weatherwax schyliła się tak, by jej nos znalazł się na poziomie oka.

— Nazywam się babcia Weatherwax — oznajmiła i wyprostowała się, dumna z siebie.

— A kto to taki? — zapytał głos, dobiegający gdzieś spod oka. Babcia znieruchomiała. Niania Ogg szturchnęła ją lekko.

— Jesteśmy pewnie z pięćdziesiąt mil od domu — przypomniała.

— W tej okolicy mogli o tobie nie słyszeć.

Babcia znów się pochyliła. Z jej kapelusza zsunęła się mała śnieżna zaspa.

— Nie mam do ciebie pretensji — rzekła. — Ale wiem, że macie tam króla, więc po prostu idź i powiedz mu, że jest tu babcia Weatherwax. Dobrze?

— Jest bardzo zajęty — odpowiedział glos. — Mamy drobne kłopoty.

— Na pewno nie zależy mu na większych.

Niewidoczny rozmówca zastanawiał się przez chwilę.

— Kazaliśmy wyryć napis na bramie — poinformował nadąsany.

— Niewidzialnymi runami. Takie porządne niewidzialne runy są bardzo drogie.

— Nie przyleciałam tu czytać bramy — odparła babcia. Rozmówca zawahał się.

— Weatherwax, mówiła pani?

— Tak. Przez W. Jak w słowie „wiedźma”.

Brama zatrzasnęła się. Pozostała tylko ledwie widoczna rysa w skale.

Śnieg padał już gęsto. Babcia Weatherwax zrobiła kilka przysiadów, żeby się rozgrzać.

— Oto macie cudzoziemców — zwróciła się do zamarzniętego świata.

— Nie sądzę, żeby krasnoludy można nazwać cudzoziemcami — sprzeciwiła się niania Ogg.

— A dlaczego? Krasnolud, który mieszka bardzo daleko, musi być cudzoziemcem. Tyle właśnie znaczy to słowo.

— Tak? Zabawne. Nigdy tak o nich nie myślałam. Wpatrywały się w bramę, a ich oddechy tworzyły trzy małe obłoczki w zapadającym mroku. Magrat przyjrzała się dokładniej.

— Nie widzę tu żadnych niewidzialnych run — stwierdziła.

— Pewnie że nie. — Niania wzruszyła ramionami. — To dlatego że są niewidzialne.

— Właśnie — zgodziła się babcia Weatherwax. — Nie bądź głupia, Magrat.

Brama otworzyła się wreszcie.

— Rozmawiałem z królem — poinformował głos.

— I co powiedział? — spytała zaciekawiona babcia.

— Powiedział: „Nie, tylko nie ona na dodatek”. Babcia rozpromieniła się.

— Wiedziałam, że musiał o mnie słyszeć — rzekła.

* * *

Istnieje tysiąc królów cygańskich. Na tej samej zasadzie istnieje tysiąc królów krasnoludów. Słowo to oznacza coś w rodzaju „głównego inżyniera”. Nie ma za to królowych krasnoludów. Krasnoludy bardzo niechętnie zdradzają swoją płeć, którą zresztą większość uważa za niezbyt ważną w porównaniu z takimi sprawami jak metalurgia czy hydraulika.

Król stał [10] Wiele co bardziej tradycjonalistycznych plemion krasnoludów w ogóle nie posiada żeńskich form czasownikowych ani żeńskich zaimków. W związku z tym zaloty krasnoludów wymagają od nich niezwykłego taktu i wyczulonego zmysłu dotyku. wśród tłumu krzyczących górników. Spojrzał na czarownice z miną tonącego, który nagle widzi szklankę wody.

— Rzeczywiście jesteście dobre? — zapytał.

Niania Ogg i babcia Weatherwax spojrzały na siebie nawzajem.

— On chyba mówi do ciebie, Magrat — odezwała się babcia.

— Bośmy tu mieli duży zawał w sztolni dziewiątej — wyjaśnił król. — Marnie to wygląda. Nieodwracalnie zablokowało nam bardzo obiecującą żyłę złotonośnego kwarcu.

Któryś z krasnoludów mruknął coś niegłośno.

— A tak. I jeszcze paru chłopaków — dodał ogólnikowo król. — A potem wyście się zjawiły. Tak że moim zdaniem to chyba zrządzenie losu.

Babcia Weatherwax strzepnęła śnieg z kapelusza i rozejrzała się wokoło.

Wbrew sobie, była pod wrażeniem. Obecnie rzadko widuje się prawdziwe krasnoludzkie hale. Większość krasnoludów wyniosła się z gór i zarabia duże pieniądze w miastach na równinach, gdzie o wiele łatwiej być krasnoludem. Na przykład nie trzeba prawie całego życia spędzać pod ziemią, obijać sobie młotkiem kciuków ani martwić się o fluktuacje na międzynarodowym rynku metali. Brak szacunku dla tradycji — oto podstawowy problem dzisiejszych czasów. Weźmy takie trolle. Więcej trolli mieszkało obecnie w Ankh-Morpork niż w całym paśmie górskim. Babcia Weatherwax osobiście nie miała nic przeciwko trollom, jednak instynktownie wyczuwała, że gdyby większa ich liczba przestała nosić garnitury i chodzić w pozycji wyprostowanej, a powróciła do mieszkania pod mostami, straszenia i pożerania ludzi, tak jak to zaplanowała Natura, świat byłby miejscem szczęśliwszym.

— Lepiej pokażcie nam, gdzie macie kłopoty — zaproponowała. — Rozumiem, że zawaliła się masa skał.

— Słucham? — nie zrozumiał król.

Mówi się często, że Eskimosi znają pięćdziesiąt stów określających śnieg [11] No, może nie bardzo często. W każdym razie nie co dzień. A przynajmniej nie wszędzie. Ale prawdopodobnie w jakichś zimnych krainach ludzie powtarzają: „Wiecie, ci Eskimosi… Co za ludzie! Pięćdziesiąt określeń na śnieg! Dacie wiarę? Niesamowite!”. I robią to w miarę często. .

To nieprawda.

Mówi się także, że krasnoludy mają dwieście słów określających skałę.

Nie mają. Nie mają słów określających skały, tak jak ryby nie mają słów określających wodę. Krasnoludy mają określenia na skałę wulkaniczną, skalę osadową, skałę metamorficzną, skałę pod nogami, skałę spadającą na hełm z góry, skałę, która wydawała się interesująca i którą — mogliby przysiąc — zostawili wczoraj właśnie w tym miejscu. W ich języku nie ma tylko słowa oznaczającego „skałę”. Jeśli pokaże się krasnoludowi odłamek skały, on zobaczy niezbyt obiecujący kawałek krystalicznego siarczynu barytu.

Albo, w tym przypadku, około dwustu ton miękkich łupków. Kiedy czarownice przybyły na miejsce katastrofy, dziesiątki krasnoludów pracowało gorączkowo, by podstemplować pęknięty strop i oczyścić rumowisko. Niektórzy płakali.

— To straszne… straszne — wymruczał jeden z nich. — Co za nieszczęście.

Magrat podała mu chusteczkę. Głośno wytarł nos.

— To może oznaczać obsunięcie wzdłuż linii uskoku, a wtedy straciliśmy cały pokład — powiedział, kręcąc głową. Inny krasnolud poklepał go po ramieniu.

— Spójrz na to z innej strony — pocieszył. — Zawsze możemy pociągnąć poziomy tunel od sztolni piętnastej. W końcu znowu na nie trafimy, nie ma obawy.

— Przepraszam bardzo — wtrąciła Magrat. — Ale w tym tunelu utknęły krasnoludy, prawda?

— A tak — przyznał król.

Jego ton sugerował, że to zaledwie godny pożałowania uboczny skutek katastrofy, ponieważ uzyskanie nowych krasnoludów jest tylko kwestią czasu, a porządna złotonośna ruda nie trafia się często.

Babcia Weatherwax dokładnie obejrzała zawał.

— Wszyscy powinni stąd wyjść — oznajmiła. — To sprawa dość osobista.

— Rozumiem — zapewnił król. — Tajemnice zawodowe…

— Coś w tym rodzaju.

Król przegonił krasnoludów i czarownice zostały same w słabym świetle latarni. Kilka kamyków odpadło od sklepienia.

— Hmm — rzekła babcia.

— Wpakowałaś nas w kłopoty — poskarżyła się niania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyprawa czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyprawa czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wyprawa czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyprawa czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x