Terry Pratchett - Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2004, ISBN: 2004, Издательство: Prószyński i S-ka, Warszawa 2004, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterami tej książki są ludzie, kot i szczury.
A zdaniem Maurycego najtrudniej jest określić różnicę między szczurem a człowiekiem.
Można też powiedzieć, że jest to opowieść o opowieściach. A zdaniem Malicii, kiedy samemu nie tworzy się opowieści, staje się tylko postacią w opowieści snutej przez kogoś innego.
A ta opowieść zaczyna się, przynajmniej jej część zaczyna się w powozie pocztowym jadącym przez góry z odległego miasta na równinie. W powozie siedzi chłopiec z fujarką w ręce. Pozornie nie ma tam nikogo więcej. Z kim więc rozmawia chłopiec?

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ale zarobiliśmy sporo kasy, prawda?

— Tak. — Pierwszy zakręcił herbatą w kubku i znowu się napił. — Pewnie do tego to się sprowadza. Czy to jakaś nowa herbata?

— Nie, lord green, jak zawsze.

— Smakuje jakoś inaczej. — Szczurołap dopił do końca i odstawił kubek na ławę. — Dobrze, zbieramy…

— Na razie wystarczy — odezwał się ponad ich głowami głos. — Teraz spokojnie mnie posłuchajcie. Jeśli uciekniecie, umrzecie. Jeśli będziecie za dużo mówić, umrzecie. Jeśli za długo będziecie zwlekać, umrzecie. Jeśli myślicie, że jesteście sprytni, umrzecie. Macie jakieś pytania?

Kilka słomek spadło z belki w dół. Szczurołapy podniosły wzrok i zobaczyły spoglądającego na nich kota.

— To kot tego cholernego dzieciaka! — wykrzyknął pierwszy. — Mówiłem ci, że patrzył na mnie jakoś tak dziwnie!

— Gdybym był na twoim miejscu, nie patrzyłbym na mnie — powiedział Maurycy jakby nigdy nic. — Raczej popatrzyłbym na trutkę na szczury.

Drugi odwrócił się w stronę stołu.

— O, ktoś ukradł trochę trutki!

— Ach! — westchnął pierwszy szczurołap, który potrafił znacznie szybciej myśleć.

— Ukradł? — zdziwił się kot z wysoka. — My nie kradniemy. To robią złodzieje. My tylko odłożyliśmy ją w inne miejsce.

— Och! — jęknął pierwszy i usiadł.

— To niebezpieczna substancja! — rzekł drugi, rozglądając się za czymś do rzucenia w kota. — Nie wolno wam jej dotykać! Powiedzcie mi w tej chwili, gdzie ona jest!

W tej samej chwili z trzaskiem otworzyła się klapa do piwnicy i w otworze ukazała się głowa Keitha, który po chwili wdrapał się po drabinie do środka. Szczurołapy patrzyły na niego w niemym zdziwieniu.

Chłopak trzymał zgniecioną papierową torbę.

— Ojej! — jęknął pierwszy szczurołap.

— Coś zrobił z trucizną? — koniecznie chciał się dowiedzieć drugi.

— No cóż, jeśli już pytasz — odrzekł Keith — to większość trafiła do cukru…

* * *

Ciemnaopalenizna obudził się. Nie mógł oddychać, kark płonął mu żywym ogniem. Czuł ciężar szczęk pułapki przyciskający go od góry i śmiertelny ucisk zębów na brzuchu.

Nie powinienem już żyć, pomyślał. Wolałbym już nie…

Spróbował podnieść się nieco, ale ból stał się znacznie gorszy. Kiedy opadł w dół, zalała go kolejna fala bólu.

Złapany jak szczur w pułapkę, pomyślał.

Ciekawe, jaki to typ?

— Ciemnaopalenizno, gdzie jesteś?

Głos dochodził gdzieś z bliska. Ciemnaopalenizna próbował odpowiedzieć, ale każdy, nawet najmniejszy ruch powodował, że metalowe zęby zaciskały się na nim coraz mocniej.

— Ciemnaopalenizno?

Udało mu się wydobyć z siebie cichutki pisk. Słowa tak bardzo bolały.

Ktoś się zbliżał drobnymi kroczkami w całkowitej ciemności.

— Ciemnaopalenizno!

Ten ktoś pachniał jak Odżywka.

— Uhm — stęknął Ciemnaopalenizna.

— Wpadłeś w pułapkę!

To było za wiele jak na niego i choć każde słowo było umieraniem, zapytał:

— Naprawdę?

— Pobiegnę po Sardynki, dobrze? — wyjąkała Odżywka.

Ciemnaopalenizna czuł, że ogarnia ją panika. A na to nie było czasu.

— Nie! Powiedz… — dyszał — Jaki… to rodzaj… pułapki?

— E… e… e… — to było wszystko, co wydobyła z siebie Odżywka.

Zaczerpnął tchu, chociaż wprost paliło go w piersi.

— Myśl, ty… zasrańcu!

— E… cała jest zardzewiała… e… Wszędzie rdza! Wygląda jak… e… to może być typ Łamiąca Kręgosłup. — Ciemnaopalenizna usłyszał za sobą drapanie. — Tak, udało mi się odgryźć kawałek rdzy. I tutaj jest napis: Łamiąca Kręgosłup numer jeden, wytwórnia braci Nugent.

Ciemnaopalenizna usiłował myśleć, mimo że potworny ciężar nieustannie próbował go przygnieść. Jedynka. Toż to antyk! Coś takiego wyszło z użycia w zamierzchłych czasach. Najstarszą, jaką on kiedykolwiek widział, była wersja usprawniona numer siedem! I miał do pomocy tylko Odżywkę, kompletne drrtlt na czterech lewych łapkach.

— Czy możesz… zobaczyć, jak…? — zaczął, ale przed oczami zaczęły mu tańczyć purpurowe światła, ogromny tunel oświetlony na czerwono. Spróbował jeszcze raz, choć czuł, że coś ciągnie go do tych świateł. — Czy… widzisz… jak… linka…?

— Wszystko jest zardzewiałe, sir! — doszedł go przerażony głosik. — Wygląda na działanie nieodwracalne, jak w Wielkim Łapaczu, sir, ale nie ma haczyka na końcu! Czy to bardzo boli, sir? Sir? Sir?

Ciemnaopalenizna czuł, że ból odpływa. A więc to w taki sposób się dzieje, pomyślał sennie. Teraz już za późno. Ona spanikuje i ucieknie. Właśnie tak się zachowujemy. Kiedy wpadamy w kłopoty, czmychamy do najbliższej dziury. Ale nieważne. Ostatecznie to tylko przypomina sen. Nie ma się czym przejmować. Prawdę mówiąc, to nawet miłe. Może rzeczywiście istnieje Wielki Szczur Głęboko pod Ziemią. Dobrze by było.

Odpływał pogodnie w ciepłej ciszy. Działy się złe rzeczy, ale zdarzały się gdzieś daleko i już nie miały znaczenia…

Wydawało mu się, że słyszy z tyłu jakiś dźwięk, jakby stukot szczurzych łapek po kamiennej podłodze. Przemknęła mu myśl, że pewnie Odżywka ucieka. Ale tej myśli towarzyszyła inna: Może to Kościany Szczur.

Nie przeraził się. Już nic go nie mogło przerazić. Najgorsze już się zdarzyło. Czuł, że gdyby teraz odwrócił głowę, coś by zobaczył. Ale łatwiej było unosić się w tej wielkiej ciepłej przestrzeni.

Czerwone światło robiło się coraz ciemniejsze, przechodziło w ciemny fiolet, potem w błękit. Pośrodku tego błękitu widniał czarny okrąg.

Wyglądał jak tunel dla szczurów.

Tam właśnie mieszka Wielki Szczur, pomyślał Ciemnaopalenizna. To jest jego tunel. Jakie to wszystko proste.

W centralnym punkcie tunelu pojawiła się lśniąca biała kropka, która szybko rosła.

On nadchodzi, pomyślał Ciemnaopalenizna. Musi dużo wiedzieć. Ciekawe, co mi powie.

Jasność zbliżała się i rzeczywiście zaczynała wyglądać jak szczur.

Jakie to dziwne, myślał Ciemnaopalenizna, kiedy niebieski poblask zniknął i zastąpiła go czerń. Czyli to istnieje naprawdę. Idziemy do tune…

Usłyszał jakiś hałas. Hałas, który wypełnił cały świat. I znowu poczuł ten straszliwy ból w karku. A kiedy Wielki Szczur przemówił, był to głos Odżywki:

— Przegryzłam linkę, sir! Przegryzłam! Była stara i słaba, sir. Pewnie dlatego pułapka pana nie zmiażdżyła, sir. Czy pan mnie słyszy, sir? Ciemnaopalenizno? Sir? Przegryzłam ją, sir! Czy pan nadal nie żyje, sir? Sir?

* * *

Pierwszy szczurołap z zaciśniętymi pięściami poderwał się z krzesła.

Tylko w zamierzeniu miał być to ruch pełen energii, bo jakoś w połowie stracił impet. Szczurołap wylądował z powrotem ciężko na krześle, łapiąc się za brzuch.

— O nie. O nie. Wiedziałem, że ta herbata jakoś dziwnie smakuje… — wyszeptał.

Drugi szczurołap aż zzieleniał na twarzy.

— Wy wstrętne bacho… — zaczął.

— I niech wam nawet nie przyjdzie do głowy, żeby nas zbić — odezwała się Malicia. — Wtedy już nigdy stąd nie wyjdziecie. A my się obrazimy i zapomnimy, gdzie leży odtrutka. Nie macie czasu, żeby nas zbić.

Pierwszy jeszcze raz usiłował wstać, ale nogi odmawiały mu posłuszeństwa.

— Która to była trucizna? — zapytał.

— Sądząc po zapachu, tę właśnie szczury nazywają numer trzy — odparł Keith. — Na torebce był napis ZABIJADUŻO!!!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»

Обсуждение, отзывы о книге «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x