Terry Pratchett - Potworny regiment

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Potworny regiment» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Potworny regiment: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Potworny regiment»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko zaczęło się od nagłego, dziwnego kaprysu. Polly Perks musiała szybko stać się chłopcem. ścięcie włosów i noszenie spodni było łatwe. Trudniej przyszło jej nauczyć się puszczać bąki i bekać w towarzystwie, a także chodzić jak małpa... Teraz zaciągnęła się do wojska i szuka zaginionego brata. Ale trwa wojna. zawsze trwa jakaś wojna. Polly i inni rekruci wpadają w jej wir bez żadnego przeszkolenia. I ściga ich nieprzyjaciel. Po swojej stronie mają najchytrzejszego sierżanta w całej armii oraz wampira dręczonego żądzą kawy. No… mają też pewien sekret. A kiedy uderzają w samo serce sił przeciwnika, muszą wykorzystać wszystkie zdolności potwornego regimentu.

Potworny regiment — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Potworny regiment», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyjrzała się sobie w lustrze. Jej włosy były teraz akurat tak długie, by przeszkadzać, nie wyglądając atrakcyjnie, więc zaczesała je tylko i dała spokój. Włożyła mundur, ale spódnicę wciągnęła na spodnie i usiłowała stłumić irytujące uczucie, że przebiera się za kobietę.

Gotowe… Wyglądała zupełnie nieszkodliwie. Może trochę mniej nieszkodliwie z dwoma kordami i kawaleryjską kuszą na plecach, zwłaszcza jeśli ktoś wiedział, że od jej bezustannych ćwiczeń wszystkie tarcze do strzałek w gospodzie miały pośrodku wielkie dziury.

Przeszła ostrożnie korytarzem do okna wychodzącego na dziedziniec. Paul stał na drabinie i malował szyld. Ojciec trzymał tę drabinę i wykrzykiwał z dołu instrukcje w zwykły sposób, to znaczy sekundę czy dwie po tym, jak Paul zaczął już je wykonywać. A Kukuła — choć Polly była jedyną osobą Pod Księżną, która tak ją jeszcze nazywała i wiedziała dlaczego — przyglądała im się, trzymając Jacka na rękach. Wyglądali pięknie. Polly przez chwilę żałowała, że nie ma medalionu.

Gospoda Pod Księżną była mniejsza, niż jej się kiedyś wydawało. Ale gdyby przyszło jej bronić, stając z mieczem na progu, byłoby już za późno. Aby troszczyć się o drobne rzeczy, trzeba najpierw zatroszczyć się o wielkie, a teraz może nawet świat to za mało.

List, jaki zostawiła w kuchni na stole, brzmiał: „Kukuła, mam nadzieję, że ty i Jack będziecie tu szczęśliwi. Paul, dbaj o nią. Tato, nigdy nie brałam zapłaty, ale teraz potrzebuję konia. Spróbuję go potem odesłać. Kocham was wszystkich. Jeśli nie wrócę, spalcie ten list i szukajcie w stajni pod dachem”.

Wyskoczyła przez okno, osiodłała konia i wymknęła się tylną bramą. Pojechała ku rzece.

Wiosna sunęła przez kraj. Podnosiły się soki. W lesie co minutę wyrastała tona drewna. Wszędzie śpiewały ptaki.

Strażnik przy promie przyglądał się jej niepewnie, gdy wprowadzała konia na pokład, a potem uśmiechnął się szeroko.

— Dzień dobry, panienko — powiedział zadowolony.

No cóż… pora zacząć. Polly stanęła przed zdziwionym mężczyzną.

— Próbujesz być sprytny? — zapytała o kilka cali od jego twarzy.

— Nie, panienko…

— Sierżancie, jeśli można! Spróbujemy jeszcze raz. Pytałam, czy próbujesz być sprytny?

— Nie, sierżancie!

Polly przysunęła się, aż znalazła się z nim nos w nos.

— Dlaczego nie?

Uśmiech znikł. Nie był to żołnierz podążający ścieżką szybkiego awansu.

— Co? — wykrztusił.

— Jeśli nie próbujesz być sprytny, człowieku, to jesteś zadowolony ze swojej głupoty! — krzyknęła Polly. — A głupich mam już potąd, zrozumiano?

— Tak, ale…

— Ale co, żołnierzu?

— Tak, ale… no… ale… nic, sierżancie — ustąpił żołnierz.

— To dobrze. — Polly skinęła głową przewoźnikom. — Pora ruszać? — zasugerowała tonem rozkazu.

— Paru ludzi zbliża się drogą, sierżancie — odezwał się jeden z nich, widocznie bystrzejszy.

Zaczekali. Okazało się, że to trzy osoby. Jedną z nich była Maladicta w pełnym umundurowaniu.

Polly milczała, dopóki nie znaleźli się na środku rzeki. Maladicta rzuciła jej uśmiech, do jakiego tylko wampiry są zdolne. Byłby zbaraniały, gdyby barany miały inne zęby.

— Pomyślałam, że znowu spróbuję — powiedziała.

— Poszukamy Bluzy — odparła Polly.

— Jest teraz majorem. I jest szczęśliwy jak pchełka, bo podobno nazwali na jego cześć rodzaj rękawiczki bez palców. Po co jest nam potrzebny?

— Zna się na sekarach. Zna inne sposoby prowadzenia wojny. A ja znam… ludzi — oświadczyła Polly.

— Ach, masz na myśli: „Słowo honoru daję, nie jestem facetem skorym do kłamstw, ale znam ludzi”?

— To właśnie miałam na myśli, owszem.

Woda pluskała o burty promu.

— Dobrze — rzuciła Maladicta.

— Tylko że nie wiem, do czego to doprowadzi — dodała Polly.

— Aha. Tym lepiej.

Wtedy Polly uznała, że poznała prawdę dostatecznie, by działać. Wrogami nie są mężczyźni ani kobiety, ani starcy, ani nawet umarli. Są nimi potwornie głupi ludzie, którzy trafiają się we wszystkich odmianach. A nikt nie ma prawa być głupim.

Przyjrzała się dwóm pozostałym pasażerom, którzy niepewnie weszli na pokład. Byli to zwykli wiejscy chłopcy w źle dopasowanych, wystrzępionych ubraniach. Starali się trzymać jak najdalej od niej i w skupieniu wpatrywali się w deski pokładu. Ale wystarczyło jej jedno spojrzenie. Świat stanął na głowie, historia się powtarzała. Z jakiegoś powodu nagle poczuła się bardzo szczęśliwa.

— Chcecie się zaciągnąć, chłopcy? — spytała. Odpowiedziały jej niewyraźne pomruki z motywem przewodnim „Tak”.

— Dobrze. No więc wyprostujcie się — poleciła. — Niech wam się przyjrzę. Głowy w górę! Aha. Dobrze. Szkoda, że nie ćwiczyłyście chodzenia w spodniach. Zauważam też, że nie wzięłyście dodatkowej pary skarpet.

Patrzyły z otwartymi ustami.

— Jak się nazywacie? — spytała Polly. — Ale prawdziwe imiona poproszę.

— Eee… Rosemary — wymamrotała jedna.

— Jestem Mary — dodała druga. — Słyszałam, że przyjmują dziewczęta do wojska, ale wszyscy się śmiali, więc pomyślałam, że lepiej udawać…

— Och, jeśli chcecie, możecie się zaciągnąć jako mężczyźni. Przydadzą się nam twardzi mężczyźni.

Dziewczęta spojrzały na siebie.

— Macie wtedy do dyspozycji lepsze przekleństwa — wyjaśniła Polly. — I spodnie są wygodne. Ale to wasz wybór.

— Wybór? — zdziwiła się Rosemary.

— Oczywiście — zapewniła Polly. Położyła im dłonie na ramionach, mrugnęła do Maladicty i dodała: — Jesteście moimi małymi chłopaczkami… albo nie, co też jest możliwe… i ja o was zadbam.

A nowy dzień był jak wielka, ogromna ryba.

Przypisy

1

Trolle nie są może zbyt błyskotliwe, ale też nie zapominają szybko.

2

Trzeba jednak uwzględnić fakt, że wszystkie gołębie, które wiedzą, jak chwytają ptaki drapieżne, są martwe, a zatem jeszcze mniej zdolne do myślenia niż żywe gołębie.

3

Kobiecie zawsze zostaje pół cebuli, niezależnie od rozmiarów cebuli, potrawy ani kobiety.

4

Chodziło o ten rodzaj nieładu, kiedy na trawniku przed domem stoi wypalony pojazd.

5

Porucznik Bluza czytał tylko co bardziej techniczne książki historyczne.

6

Właściwie drzewo nie jest technicznie niezbędne, ale pożądane ze względu na styl.

7

I nie trafiła niczego, a w szczególności kaczki. W podobnych sytuacjach jest to wydarzenie tak niezwykłe, że powinno być zgłoszone, zgodnie z nowym kodeksem humoru. Gdyby bełt trafił kaczkę, która zakwakała, a następnie wylądowała komuś na głowie, byłoby to oczywiście bardzo zabawne i z całą pewnością zostałoby zgłoszone. Tymczasem bełt został zniesiony nieco przez wiatr i wylądował o trzydzieści stóp dalej, w gałęziach dębu, gdzie nie trafił w wiewiórkę.

8

Niełatwo być ornitologiem spacerującym przez las, kiedy wszędzie dookoła świat krzyczy: „Spadaj stąd, to mój krzak”, „Aaargh! Rabuś gniazd!”, „Uprawiaj ze mną seks, potrafię nadąć pierś i mam czerwone piórka!”.

9

Jest potwierdzonym faktem, że mimo wszelkich działań społeczeństwa, kolor różowy jest magnetycznie atrakcyjny dla siedmioletnich dziewczynek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Potworny regiment»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Potworny regiment» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Potworny regiment»

Обсуждение, отзывы о книге «Potworny regiment» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x