Terry Pratchett - Potworny regiment

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Potworny regiment» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Potworny regiment: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Potworny regiment»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko zaczęło się od nagłego, dziwnego kaprysu. Polly Perks musiała szybko stać się chłopcem. ścięcie włosów i noszenie spodni było łatwe. Trudniej przyszło jej nauczyć się puszczać bąki i bekać w towarzystwie, a także chodzić jak małpa... Teraz zaciągnęła się do wojska i szuka zaginionego brata. Ale trwa wojna. zawsze trwa jakaś wojna. Polly i inni rekruci wpadają w jej wir bez żadnego przeszkolenia. I ściga ich nieprzyjaciel. Po swojej stronie mają najchytrzejszego sierżanta w całej armii oraz wampira dręczonego żądzą kawy. No… mają też pewien sekret. A kiedy uderzają w samo serce sił przeciwnika, muszą wykorzystać wszystkie zdolności potwornego regimentu.

Potworny regiment — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Potworny regiment», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Niczego nie podejrzewały?

— Jak mogły podejrzewać Wesołego Jacka Jackruma, pełnego rumu i octu? — Drwiący uśmieszek sierżanta wrócił na miejsce. — Jacka Jackruma, który beknięciem umie przerwać bijatykę w barze? O nie. Mam wrażenie, że niektóre coś podejrzewały. Niektóre może doszły nawet do tego, że coś gdzieś się dzieje. Ale ja byłam tylko wielkim i grubym sierżantem, który znał wszystkich i pił wszystko.

Polly przetarła oczy.

— A co pani teraz zrobi, jeśli nie chce pani jechać do Scritzu?

— Och, odłożyłam sobie trochę — odparła Jackrum. — Prawdę mówiąc, nawet więcej niż trochę. Rabunek, plądrowanie, grabież… I nie wysikałam tego pod ścianą, jak inne chłopaki. Chyba pamiętam większość tych piekielnych miejsc, gdzie je zakopałam. Zawsze myślałam, że założę sobie gospodę albo mały zamtuzik. Porządny lokal z klasą, nic takiego jak tamten cuchnący namiot. Nie, chodzi mi o taki z szefem kuchni i kandelabrami, mnóstwem czerwonego aksamitu… bardzo ekskluzywny. Znalazłabym jakąś elegancką damę na szefową, a sama byłabym wykidajłą i barmanem. Dam ci wskazówkę, mały, która pomoże w karierze; niektórzy z moich chłopaczków sami to odkryli: czasem pomaga, jeśli odwiedzasz te grzeszne miejsca, bo inaczej ludzie zaczną się zastanawiać. Zawsze zabierałam tam książkę do czytania i sugerowałam młodej damie, że powinna się przespać, bo nie ma łatwej pracy. Polly zostawiła tę kwestię.

— Czyli nie chce pani zobaczyć wnuków?

— Nie chcę mu się pakować na głowę, mały — odparła Jackrum stanowczo. — Nie śmiałabym. Mój syn jest szanowanym obywatelem miasta. Co mu mogę zaproponować? Nie chciałby, żeby tłusta starucha pukała do kuchennych drzwi, pluła wszędzie tytoniem i tłumaczyła, że jest jego matką.

Przez chwilę Polly wpatrywała się w ogień. Nagle poczuła, że nowa myśl wkrada się jej do głowy.

— A gdyby tak zasłużony sierżant sztabowy, błyszczący od galonów, brzęczący medalami, podjechał wspaniałą karocą przed drzwi frontowe i wytłumaczył mu, że jest jego ojcem?

Jackrum milczała.

— Wojenne losy i takie tam — tłumaczyła Polly. Jej myśli pędziły jak szalone. — Młodzieńcza miłość. Potem wzywa obowiązek. Rodziny się rozdzielają. Poszukiwania bez nadziei. Mijają dziesięciolecia. Czułe wspomnienia. Potem… no, podsłuchana w barze rozmowa, owszem, to musi działać. Budzi się nadzieja. Nowe poszukiwania. Smarowanie rąk. Wspomnienia starej kobiety. I wreszcie adres…

— Co ty wygadujesz, Perks?!

— Jest pani kłamcą, sierżancie — stwierdziła Polly. — Najlepszym, jakiego znam. I to ostatnie kłamstwo zapłaci za wszystko! Czemu nie? Może mu pani pokazać medalion. Opowiedzieć o dziewczynie, która została w domu…

Jackrum odwróciła głowę.

— Prawdziwie drańskie masz myśli, Perks. A niby skąd miałabym wziąć wspaniałą karocę?

— Och, sierżancie! Dzisiaj? Są… ludzie na stanowiskach, którzy w tej chwili dadzą wszystko, o co pani poprosi. Zwłaszcza jeśli dzięki temu zobaczą, jak pani odchodzi. Nigdy nie naciągała ich pani specjalnie. Na pani miejscu, sierżancie, odebrałabym kilka przysług, póki można. Jak to Piersi i Tyłki, sierżancie. Trzeba chwytać ser, póki jest, bo pocałunki nie trwają długo. Jackrum odetchnęła głęboko.

— Pomyślę o tym, Perks. A teraz spadaj stąd, dobrze?

Polly wstała.

— Niech pani dobrze pomyśli, sierżancie. Jak pan sam powiedział, każdy, komu ktoś został, ma w tej chwili przewagę. Czwórka wnuków? Ja tam byłabym dumnym dzieciakiem, gdyby mój dziadek potrafił tak splunąć tytoniem, żeby trafić muchę na ścianie.

— Ostrzegam cię, Perks…

— To taka przypadkowa myśl, sierżancie.

— Tak… akurat — burknęła Jackrum.

— Dzięki, że nas pani przez to wszystko przeprowadziła, sierżancie.

Jackrum nie podniosła wzroku.

— To chyba już pójdę, sierżancie.

— Perks! — zawołała Jackrum.

Polly stała już prawie w drzwiach, ale wróciła.

— Tak, sierżancie?

— Ja… prawdę mówiąc, spodziewałam się po nich czegoś lepszego. Myślałam, że będą lepsze od mężczyzn. Ale kłopot polega na tym, że były lepsze od mężczyzn w byciu mężczyznami. Mówią, że armia z każdego zrobi mężczyznę, nie? No więc… cokolwiek masz zamiar teraz robić, Perks, rób to jako ty. Dobrze czy źle, ale jako ty sama. Padnie za wiele kłamstw, a potem nagle nie ma już prawdy, do której można wrócić.

— Postaram się, sierżancie.

— To rozkaz, Perks. Aha, Perks…

— Tak, sierżancie?

— Dziękuję, Perks.

Polly zatrzymała się jeszcze przy drzwiach. Jackrum siedziała i patrzyła w ogień. Wokół niej krzątała się kuchnia.

Minęło sześć miesięcy. Świat nie był doskonały, ale wciąż się kręcił.

Polly zbierała artykuły z azety. Nie oddawały prawdy dokładnie, nie we wszystkich szczegółach, ponieważ piszący opowiadał historie, a nie to, co się naprawdę wydarzyło. Były jak obrazy dla człowieka, który widział wszystko na żywo. Ale była prawda o marszu na zamek i o Łazer na białym koniu na czele, niosącej flagę. To prawda, że ludzie wybiegali z domów i przyłączali się do niej, tak że do zamku dotarła nie armia, ale coś w rodzaju zdyscyplinowanego tłumu, który krzyczał i wiwatował. To prawda, że gwardziści tylko na nich spojrzeli i poważnie zastanowili się nad swoją przyszłością, a brama otworzyła się, zanim jeszcze kopyta konia Łazer zastukały o zwodzony most. Nie było walki, żadnej walki. Balon pękł. Kraj odetchnął.

Polly nie sądziła, by portret księżnej, samotny na sztalugach w wielkiej sali tronowej, rzeczywiście się uśmiechnął, gdy Łazer szła w jego stronę. Polly była tam i tego nie widziała, ale wiele osób przysięgało, że to prawda. I po jakimś czasie człowiek zaczynał się zastanawiać, czym jest w istocie prawda albo czy może jest wiele różnych jej rodzajów.

W każdym razie wszystko się udało. A potem…

…wróciły do domu. Jak wielu żołnierzy w czasie tego kruchego rozejmu. Spadł już pierwszy śnieg i jeśli ludzie chcieli wojny, zima im jej dostarczyła. Przybyła z lodowym lancami i strzałami głodu, zasypała przełęcze śniegiem i uczyniła resztę świata równie daleką jak księżyc…

Wtedy właśnie otworzyły się stare kopalnie krasnoludów i spod ziemi zaczęły wychodzić kuce. Zawsze opowiadano, że tunele krasnoludów sięgają wszędzie. I nie tylko tunele, również ukryte kanały pod górami, nabrzeża, ciągi śluz, które w pracowitej ciemności mogą podnieść barkę o milę, głęboko poniżej wichrów na szczytach gór.

Kuce przywiozły kapustę i ziemniaki, warzywa i jabłka, i baryłki tłuszczu — to, co łatwo przechować. Zima została pokonana, roztopy zahuczały w kotlinach, a Kneck wykreśliła nowe przypadkowe zygzaki w szlamie doliny.

Wróciły do domu i Polly zastanawiała się, czy naprawdę gdzieś odchodziła. Czy były żołnierzami? Oklaskiwano je w drodze do PrinceMarmadukePiotreAlbertHansJoseph-BernhardtWilhelmsbergu, traktowano o wiele lepiej, niż sugerowała ranga. Specjalnie dla nich zaprojektowano nawet odpowiednie mundury. Ale w jej pamięci wciąż pojawiała się wizja Dziąślaka Abbensa…

Nie byłyśmy żołnierzami, uznała. Byłyśmy dziewczętami w mundurach. Byłyśmy rodzajem amuletu. Byłyśmy maskotkami. Nie byłyśmy prawdziwe, zawsze służyłyśmy jako symbol czegoś. Wspaniale się sprawiłyśmy jak na kobiety. No i byłyśmy chwilowe.

Stukacz i Loft nikt już nie miał zaciągnąć z powrotem do szkoły; poszły własną drogą. Łazer została w domu generała, miała pokój tylko dla siebie, starała się pomagać i nigdy nie była bita. Drobnym kanciastym pismem napisała do Polly list. Wydawała się szczęśliwa — świat bez bicia był rajem. Nefryt i jej narzeczony odeszli gdzieś robić coś ciekawszego, jak trolle rozsądnie czynią. Kukuła… Kukułę obowiązywał własny kalendarz. Maladicta zniknęła. A Igorina zamieszkała sama w stolicy i zajęła się problemami kobiet — tymi problemami kobiet, które nie są mężczyznami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Potworny regiment»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Potworny regiment» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Potworny regiment»

Обсуждение, отзывы о книге «Potworny regiment» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x